Zatrzymaliśmy się w Charles Stewart Geusthouse http://www.charlesstewart.ie/en/. Niedrogi hotelik, położony w centrum blisko słynnej O'Connel Street. Polecam - w miarę blisko do wszystkich atrakcji, do tego autobus z lotniska staje kilka kroków od hotelu.
Kwaterujemy się w hotelu i ruszamy na zwiedzanie Dublina
JNa początek O'Connel Street z pomnikiem James'a Joyce'a
Przechodzimy na drugą stronę rzeki Liffey
A w rzece takie niespodzianki
Docieramy do słynnej dzielnicy barowo rozrywkowo artystycznej - Temple Bar (nazwanej od jednego z najstaszych paubów)
I oczywiście udajemy się spróbować Guinnessa, który jest obecny wszędzie
Siedzimy, więc sobie w pubie co już wiele imprez ma za sobą i sączymy piiffko
W prawie wszystkich pubach irlandzki gra jakis zespol na żywo, wiec jest super atmosfera
A wieczorem dzielnica Temple Bar zaczyna tętnić życiem
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
ŻARTY JAKIEŚ człowiek na chwilkę przeskoczy na inny wątek lewki Lamii pooglądać a tu się tak rozpychają ,że z pudła zepchnęli . A niby takie miłe forum,przyjazna atmosfera,mili ludzie taaaaa .Nie noooo konsekwentnie bronię mojej pozycji .Dajcie chociaż raz nie być ostatnią .
Następnego dnia zaczynamy od zwiedzania Guinness Storehouse (muzeum Guinness'a)- jednej większych atrakcji Dublina. W dawnym budynku browaru zorganizowano muzeum ukazujące historię piwa, budynek ma kilka pięter, a na samej górze jest bar widokowy, w którym można zakończyć wizytę pijąc świeżo nalane piffko (talon na piffko w cenie biletu).
Na terenie muzeum są też restauracje serwujące dania , które wśród składników mają Guinnessa.
Sam Guiness odegrał znaczącą rolę w Dublinie, zatrudniał wielu pracowników na dobrych warunkach, wybudował im osiedla, dbał o ich zdrowie.Ponoć do tej pory pracownicy i byli pracownicy moga zjeść w kantynie "firmowej" za darmo posiłek.
W drodze do....
Tak przy okazji - wszystkie nazwy ulic i miejscowości w Irlandii są po angielsku i irlandzku.
A to już widoki z baru na górze
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Lamia co Ty tu robisz ? Zmykaj do wklejania nam zwierzątek, ale już
Jak by mogło być inaczej
Mam lenia, ale już lecę
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Zatrzymaliśmy się w Charles Stewart Geusthouse http://www.charlesstewart.ie/en/. Niedrogi hotelik, położony w centrum blisko słynnej O'Connel Street. Polecam - w miarę blisko do wszystkich atrakcji, do tego autobus z lotniska staje kilka kroków od hotelu.
Kwaterujemy się w hotelu i ruszamy na zwiedzanie Dublina
JNa początek O'Connel Street z pomnikiem James'a Joyce'a
Przechodzimy na drugą stronę rzeki Liffey
A w rzece takie niespodzianki
Docieramy do słynnej dzielnicy barowo rozrywkowo artystycznej - Temple Bar (nazwanej od jednego z najstaszych paubów)
I oczywiście udajemy się spróbować Guinnessa, który jest obecny wszędzie
Siedzimy, więc sobie w pubie co już wiele imprez ma za sobą i sączymy piiffko
W prawie wszystkich pubach irlandzki gra jakis zespol na żywo, wiec jest super atmosfera
A wieczorem dzielnica Temple Bar zaczyna tętnić życiem
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Jako, ze to mój wątek ogłasszam, że tym razem The Winner is KIWI - była pierwsza
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
A piffko tam smakuje inaczej, szczególnie G, za którym nigdy nie przepadałam (wogóle za bardzo pifkowa nie jestem chyba) smakowal wybornie
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Następnego dnia zaczynamy od zwiedzania Guinness Storehouse (muzeum Guinness'a)- jednej większych atrakcji Dublina. W dawnym budynku browaru zorganizowano muzeum ukazujące historię piwa, budynek ma kilka pięter, a na samej górze jest bar widokowy, w którym można zakończyć wizytę pijąc świeżo nalane piffko (talon na piffko w cenie biletu).
Na terenie muzeum są też restauracje serwujące dania , które wśród składników mają Guinnessa.
Sam Guiness odegrał znaczącą rolę w Dublinie, zatrudniał wielu pracowników na dobrych warunkach, wybudował im osiedla, dbał o ich zdrowie.Ponoć do tej pory pracownicy i byli pracownicy moga zjeść w kantynie "firmowej" za darmo posiłek.
W drodze do....
Tak przy okazji - wszystkie nazwy ulic i miejscowości w Irlandii są po angielsku i irlandzku.
A to już widoki z baru na górze
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
A ja tak po malutku,po cichutku tez wpadłam na Ginesa jest cos jeszcze dla mnie?