Ok, późnym popołudniem przestaje lać więc wsiadamy na nasz wypożyczony przy Alona Beach skuter ( 350 PHP / dzien ) i jedziemy w poszukiwaniu przygody.
Jako że mamy tylko 2 godz. dnia jedziemy na pobliską BOHOL BEE FARM słynącej jak sama nazwa wskazuje z pszczół i wyrobów ogranicznych.
Czyli zdrowo, ekologicznie, pysznie...
Jemy też tam kolację i tutaj zrobiłam wyjątek i będzie zdjęcia sałatki kwiatowej którą zamówiłam.
Wyjątek ponieważ nigdy nie robimy zdjęć jedzenia ani przy jedzeniu.
Na samej farmie można zakupić ekologiczne przetwory, wszystko pyszne, degustowaliśmy. Można też zakupić maty bambusowe, plecione klapki i wszelkie inne plecionki...
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
A my jedziemy dalej jako że skuter wypozyczony na 2 dni - zjechaliśmy całe Panglao zaliczając po drodze kościoły, jaskinia Hinagdanan Cave, Tarsier Botanical Garden ( bez tarsierów - wszystkie są ba Boholu ), rybny market, liczne przydrożne bary ...
I tak kilka ujęć z trasy po Panglao i Tagbilaranie ( mieście gdzie walczyliśmy o przetrwanie na skuterku )
A teraz relaks w Ogrodzie Botanicznym i piwko w restauracji:
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Wieczorem siadamy sprawdzamy pogodę i nie jest dobrze - wg prognozy kolejne 3 dni leje od rana do wieczora.
Patrzymy w niebo, jakieś tam gwiazdy się przebijają, pozostaje wierzyć że będzie słonko.
I z tą nadzieją bierzemy tricykla na Alona Beach i jedziemy zabukować na jutro wycieczkę.
Cel: Balicasag Island i Virgin Island z porannym oglądaniem delfinów.
Wycieczka zaczyna się o 5:30 rano - ruszamy zgodnie z filipińskim czasem 45 min później
Balicasag to wyspa z jednym resortem - było może z 6 gości, piękna rafa koralowa dookoła wyspy. Jednak przepisy na wyspie wymagają zaangażowania w dopłynięcie do rafy miejscowego rybaka, który przewiezie Nas aby nie deptać korali.
Pod wodą pięknie - snoorkujemy ponad godz. po czym udajemy się na spacer i relaks na leżaczkach.
A tak to wygladało:
Po ok. 5 godz. na wyspie płyniemy na drugą, tym razem prywatną wyspę nazywaną Virgin Island - generalnie łacha piachu, gdzie można skosztować przysmaków morza.
My próbujemy zawsze wszystkiego, a tutaj zjedliśmy: ślimaka, małże, jeżowca z vinegretem, wodną "kupę", i inne nieznane stwory.
Wszystko smakowało na jedno kopyto, ale było ok.
A tu zjedzone jeżowce:
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Na pewno podczas snoorkowania widzieliście to dziwne stworzenie, które nazwałam wodną "kupą" - wszystko co daje morze okazuje się że jest jadalne.
A usmażona kupa jest często mylona z kalmarami czy sepią.
Może i nie wygląda, ale smakuje
no włąsnie miałam napisac ,ze kojaze do z kupą....ale jakos Pamietam cos podobnego wyciągalismy kiedyś jak dzieci były małe w Chorwacji z wody ale była to zdecydowanie miejsza kupa-taka z 30 cm....
Ok, późnym popołudniem przestaje lać więc wsiadamy na nasz wypożyczony przy Alona Beach skuter ( 350 PHP / dzien ) i jedziemy w poszukiwaniu przygody.
Jako że mamy tylko 2 godz. dnia jedziemy na pobliską BOHOL BEE FARM słynącej jak sama nazwa wskazuje z pszczół i wyrobów ogranicznych.
Czyli zdrowo, ekologicznie, pysznie...
Jemy też tam kolację i tutaj zrobiłam wyjątek i będzie zdjęcia sałatki kwiatowej którą zamówiłam.
Wyjątek ponieważ nigdy nie robimy zdjęć jedzenia ani przy jedzeniu.
Na samej farmie można zakupić ekologiczne przetwory, wszystko pyszne, degustowaliśmy. Można też zakupić maty bambusowe, plecione klapki i wszelkie inne plecionki...
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
I ja już się tu melduje, saładka obłędna, wydaje się raczej do focenia niż jedzenia.
Bea
Zapewniam że sałatkę zjadłam całą i była smaczna
A my jedziemy dalej jako że skuter wypozyczony na 2 dni - zjechaliśmy całe Panglao zaliczając po drodze kościoły, jaskinia Hinagdanan Cave, Tarsier Botanical Garden ( bez tarsierów - wszystkie są ba Boholu ), rybny market, liczne przydrożne bary ...
I tak kilka ujęć z trasy po Panglao i Tagbilaranie ( mieście gdzie walczyliśmy o przetrwanie na skuterku )
A teraz relaks w Ogrodzie Botanicznym i piwko w restauracji:
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Wieczorem siadamy sprawdzamy pogodę i nie jest dobrze - wg prognozy kolejne 3 dni leje od rana do wieczora.
Patrzymy w niebo, jakieś tam gwiazdy się przebijają, pozostaje wierzyć że będzie słonko.
I z tą nadzieją bierzemy tricykla na Alona Beach i jedziemy zabukować na jutro wycieczkę.
Cel: Balicasag Island i Virgin Island z porannym oglądaniem delfinów.
Wycieczka zaczyna się o 5:30 rano - ruszamy zgodnie z filipińskim czasem 45 min później
Balicasag to wyspa z jednym resortem - było może z 6 gości, piękna rafa koralowa dookoła wyspy. Jednak przepisy na wyspie wymagają zaangażowania w dopłynięcie do rafy miejscowego rybaka, który przewiezie Nas aby nie deptać korali.
Płacimy jakieś "muszelki" ( muszelka = miejscowy pieniążek, czytaj PHP peso ) i płyniemy.
Pod wodą pięknie - snoorkujemy ponad godz. po czym udajemy się na spacer i relaks na leżaczkach.
A tak to wygladało:
Po ok. 5 godz. na wyspie płyniemy na drugą, tym razem prywatną wyspę nazywaną Virgin Island - generalnie łacha piachu, gdzie można skosztować przysmaków morza.
My próbujemy zawsze wszystkiego, a tutaj zjedliśmy: ślimaka, małże, jeżowca z vinegretem, wodną "kupę", i inne nieznane stwory.
Wszystko smakowało na jedno kopyto, ale było ok.
A tu zjedzone jeżowce:
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
a on tu trzyma...fuujjj....
Na pewno podczas snoorkowania widzieliście to dziwne stworzenie, które nazwałam wodną "kupą" - wszystko co daje morze okazuje się że jest jadalne.
A usmażona kupa jest często mylona z kalmarami czy sepią.
Może i nie wygląda, ale smakuje
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
te morskie kupy mają łądniejszą nazwe - morski ogórek (sea cucamber) i można je spotkać w całej Azji - w dotyku sa fajne - takie miękkie skórzane
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Na Seszelach tego ogórka widziałam tylko nie wiedziałam co to jest. Zdjęcia piękne. W ogóle nie widać że tam jakiś tajfun był.
no włąsnie miałam napisac ,ze kojaze do z kupą....ale jakos Pamietam cos podobnego wyciągalismy kiedyś jak dzieci były małe w Chorwacji z wody ale była to zdecydowanie miejsza kupa-taka z 30 cm....
Wodną kupę , to kiedyś widziałem w basenie......
Ta nie wygląda źle. Wygląda ekstremalnie !!!
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/