Tez się cieszę, że dołączyłam, teraz dzięki Wam mogę podróżować nie wychodząc z domu, chociażwolałabym jednak wychodzić, ale no nie oszukujmy się takie podróże do najtańszych nie należą :):)
zbieramy
Zajac1 na pewno zdradzę więcej szczegółów, ale muszę mieć wenę do pisania, bo jak napiszę tak na zawołanie to nikt nie będzie teo czytał
Ok skoro tak nalegacie to postaram się opisać szczegółowo całą podróż.
O powstaniu planu na taką podróż już pisałam, więc zacznę już od dnia wylotu:)
Wylot mieliśmy z Warszawy około godziny 12, oczywiście byliśmy mega postresowani, bo to była nasza pierwsza taka podróż w dodatku od początku do końca zorganizowana tylko i wyłącznie przeze mnie
Dodam, że bilety zarezerwowaliśmy na flipo.pl bilet z Wa-wy do HK kosztował 2500 zł. natomiast z HK doCaticlanu 1000, razem na dwie isiby eyszło 7000 zł. Hotel w HK rezerwowaliśmy przez stronę hostelbookers.com kosztował jakieś 430 zł. 3 dni (luksusy się nie liczyły, byle się wyspać), hotel na Boracay rezerwowaliśmy na hotels.com za ten hotel trzebabyło zapłacić z góry, za 12 dniowy pobyt zapłaciliśmy 1400 zł. w tym śniadania :)zabraliśmy ze sobą 1100 $ w tym 300 na HK i 800 na Boracay.
Do HK lecieliśmy z przesiadką na Heathrow, lotnisko duże ale odnaleźliśmy się na nim bez problemu, wystarczyło iść za strzałką flight connections potem lot do HK airbusem a380, robił wrażenie jedzenie do hk średnie spowrotem było dużo lepiej
podczas 12 godzinnego lotu obejrzałam 3 filmy w centrum rozrywki, a resztę czasu spałam :)podróż minęła całkiem przyjemnie:)
Wylądowaliśmy w HK, od razu poszliśmy wymienić $ na HKD i ruszyliśmy do hotelu, do hotelu zamieszczonego w budynku Chungking Mansion jechaliśmy autobusem nr A21, hotel dokładnie opisał nam w mailu czym mamy jechać i na jakim przystanku wysiąść oraz jak dojść z przystankudo hotelu. Aha wcześniej kupiliśmy za 150 HKD na os. kartę Octopus, dzięki której swobodniej poruszliśmy się po mieście, kartą można było płacić za autobus, metro, pociąg i wiele innych rzeczy, a nawet można zrobić nakarcie debecik i później doładować kartę oddaje się na lotnisku i zwracane są niewykorzystane pieniądze, my mieliśmy debet więc wzieliśmy karty ze sobą do Polski:)
Do hotelu dostaliśmy się bez żadnego problemu mimo, że była to godzinna podróż autobusem, wysiedliśmy i znaleźliśmy nasz budynek, tam weszliśmy, masa ludzi, każdy innego pochodzenia, pełno hindusów namawiających nas, byśmy skorzystali z ich hotelu, w budynku na dole pełno sklepów, kantorów, jedzenia hoteli, w budynku były 3 bloki a, b i c w samym bloku c było 37 hoteli więc w budynku pewnie ze 100, nasz hotel znajdywał się na piętrze 15 więc pojechaliśmy, w recepcji siedziała badna murzynów, wyglądających conajmniej jakby zbgieli z więzienia, pokój mieliśmy przy samej recepcji, po wejściu do pokoju zroiliśmy krok i natknęliśmy się na łóżko, mąż rozglądał się za łazienką... patrzy a tu tylko kabina prysznicowa... uwaga... a w niej kibel i umywalka oraz mokry papier toaletowy... nie byliśmy tam długo, przebraliśmy się i fru na miasto ;)było już późno więc tego dnia zwiedziliśmy tylko Victoria Harour, hotel przymajmniej miał dobrą lokalizację :)obejrzeliśmy puszczane codziennie o 20 Symphony of lights, pospacerowaliśmy i poszliśmy do hotelu wkońcu się wyspać... niestety nasze szczęście nie trwało długo, ponieważ murzyni na recepcji urządzali sobie jakieś awantury, pukali nam do pokoju i ydzierali się do 4 nad ranem... nie było to przyjemne już marzyliśmy o tym, żeby stamtąd wyjść. Ze zmęczenia obudziliśmy się dopiero o 11 następnego dnia więc od razu szybko pobiegliśmy na metro i z nigo linią pomarańczową ruszyliśmy o Thung Chung, z krótego była kolejka górska na Ngong Ping, widoki nie na pewno byłyby bardziej niesamowite gdyby nie sraszliwa mgła, ale nie i tak robiły wrażenie :)... c.d.n.
Mariol, nadrobiłam zaległości, więc mozesz pisac dalej... Co do HongKongu, to wcale nie mieliście pecha, trzeba mieć wielkie szczęscie, żeby zobaczyć WIelkiego Budde nieprzysłoniętego chmurami - Wielkie szczęscieeee...:) Ja byłam w sierpniu i w listopadzie i ani za pierwszym ani za drugim razem nie mozna powiedziec, że widziałam niebieskie niebo nad HK, zawsze zamgląne. MNiej lub wiecej.
Tomek ....hehehe..awansowałeś na filozofa...hmm....no tak, bo według Zającowej tylko jeden tok myślenia jest słuszny, na szczęscie dla zwierząt i świata mało kto się z tym tokiem zgadza....
A że zdjecia podszlifowane odrobinę, no cóz....to jak z botoksem - jednym kobietom słuzy, inne wygladają jak zastygłe lalki bez wyrazu i rozumu
Mariol, nadrobiłam zaległości, więc mozesz pisac dalej... Co do HongKongu, to wcale nie mieliście pecha, trzeba mieć wielkie szczęscie, żeby zobaczyć WIelkiego Budde nieprzysłoniętego chmurami - Wielkie szczęscieeee...:) Ja byłam w sierpniu i w listopadzie i ani za pierwszym ani za drugim razem nie mozna powiedziec, że widziałam niebieskie niebo nad HK, zawsze zamgląne. MNiej lub wiecej.
Tomek ....hehehe..awansowałeś na filozofa...hmm....no tak, bo według Zającowej tylko jeden tok myślenia jest słuszny, na szczęscie dla zwierząt i świata mało kto się z tym tokiem zgadza....
A że zdjecia podszlifowane odrobinę, no cóz....to jak z botoksem - jednym kobietom słuzy, inne wygladają jak zastygłe lalki bez wyrazu i rozumu
Jessusie ile ja mam tych wysp do odwiedzenia/obejrzenia
Super fajne wakacje na pięknej wyspie, gratulacjony
Fajnie, że napisałaś
Explore. Dream. Discover.
Mariol fajnie, że do nas dołaczyłaś i to od razu TAKĄ relacją
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Tez się cieszę, że dołączyłam, teraz dzięki Wam mogę podróżować nie wychodząc z domu, chociażwolałabym jednak wychodzić, ale no nie oszukujmy się takie podróże do najtańszych nie należą :):)
zbieramy
Zajac1 na pewno zdradzę więcej szczegółów, ale muszę mieć wenę do pisania, bo jak napiszę tak na zawołanie to nikt nie będzie teo czytał
Mariol super na tym Boracay , Hong Kong też mam na liście , a realcja szybka ..... ledwo zacząłem oglądać , a tu koniec
pozdrówka
Ok skoro tak nalegacie to postaram się opisać szczegółowo całą podróż.
O powstaniu planu na taką podróż już pisałam, więc zacznę już od dnia wylotu:)
Wylot mieliśmy z Warszawy około godziny 12, oczywiście byliśmy mega postresowani, bo to była nasza pierwsza taka podróż w dodatku od początku do końca zorganizowana tylko i wyłącznie przeze mnie
Dodam, że bilety zarezerwowaliśmy na flipo.pl bilet z Wa-wy do HK kosztował 2500 zł. natomiast z HK doCaticlanu 1000, razem na dwie isiby eyszło 7000 zł. Hotel w HK rezerwowaliśmy przez stronę hostelbookers.com kosztował jakieś 430 zł. 3 dni (luksusy się nie liczyły, byle się wyspać), hotel na Boracay rezerwowaliśmy na hotels.com za ten hotel trzebabyło zapłacić z góry, za 12 dniowy pobyt zapłaciliśmy 1400 zł. w tym śniadania :)zabraliśmy ze sobą 1100 $ w tym 300 na HK i 800 na Boracay.
Do HK lecieliśmy z przesiadką na Heathrow, lotnisko duże ale odnaleźliśmy się na nim bez problemu, wystarczyło iść za strzałką flight connections potem lot do HK airbusem a380, robił wrażenie jedzenie do hk średnie spowrotem było dużo lepiej
podczas 12 godzinnego lotu obejrzałam 3 filmy w centrum rozrywki, a resztę czasu spałam :)podróż minęła całkiem przyjemnie:)
Wylądowaliśmy w HK, od razu poszliśmy wymienić $ na HKD i ruszyliśmy do hotelu, do hotelu zamieszczonego w budynku Chungking Mansion jechaliśmy autobusem nr A21, hotel dokładnie opisał nam w mailu czym mamy jechać i na jakim przystanku wysiąść oraz jak dojść z przystankudo hotelu. Aha wcześniej kupiliśmy za 150 HKD na os. kartę Octopus, dzięki której swobodniej poruszliśmy się po mieście, kartą można było płacić za autobus, metro, pociąg i wiele innych rzeczy, a nawet można zrobić nakarcie debecik i później doładować kartę oddaje się na lotnisku i zwracane są niewykorzystane pieniądze, my mieliśmy debet więc wzieliśmy karty ze sobą do Polski:)
Do hotelu dostaliśmy się bez żadnego problemu mimo, że była to godzinna podróż autobusem, wysiedliśmy i znaleźliśmy nasz budynek, tam weszliśmy, masa ludzi, każdy innego pochodzenia, pełno hindusów namawiających nas, byśmy skorzystali z ich hotelu, w budynku na dole pełno sklepów, kantorów, jedzenia hoteli, w budynku były 3 bloki a, b i c w samym bloku c było 37 hoteli więc w budynku pewnie ze 100, nasz hotel znajdywał się na piętrze 15 więc pojechaliśmy, w recepcji siedziała badna murzynów, wyglądających conajmniej jakby zbgieli z więzienia, pokój mieliśmy przy samej recepcji, po wejściu do pokoju zroiliśmy krok i natknęliśmy się na łóżko, mąż rozglądał się za łazienką... patrzy a tu tylko kabina prysznicowa... uwaga... a w niej kibel i umywalka oraz mokry papier toaletowy... nie byliśmy tam długo, przebraliśmy się i fru na miasto ;)było już późno więc tego dnia zwiedziliśmy tylko Victoria Harour, hotel przymajmniej miał dobrą lokalizację :)obejrzeliśmy puszczane codziennie o 20 Symphony of lights, pospacerowaliśmy i poszliśmy do hotelu wkońcu się wyspać... niestety nasze szczęście nie trwało długo, ponieważ murzyni na recepcji urządzali sobie jakieś awantury, pukali nam do pokoju i ydzierali się do 4 nad ranem... nie było to przyjemne już marzyliśmy o tym, żeby stamtąd wyjść. Ze zmęczenia obudziliśmy się dopiero o 11 następnego dnia więc od razu szybko pobiegliśmy na metro i z nigo linią pomarańczową ruszyliśmy o Thung Chung, z krótego była kolejka górska na Ngong Ping, widoki nie na pewno byłyby bardziej niesamowite gdyby nie sraszliwa mgła, ale nie i tak robiły wrażenie :)... c.d.n.
Zdjęcia piękne
Dobrze, że pojawia się więcej szczegółów
Mariol, nadrobiłam zaległości, więc mozesz pisac dalej... Co do HongKongu, to wcale nie mieliście pecha, trzeba mieć wielkie szczęscie, żeby zobaczyć WIelkiego Budde nieprzysłoniętego chmurami - Wielkie szczęscieeee...:) Ja byłam w sierpniu i w listopadzie i ani za pierwszym ani za drugim razem nie mozna powiedziec, że widziałam niebieskie niebo nad HK, zawsze zamgląne. MNiej lub wiecej.
Tomek ....hehehe..awansowałeś na filozofa...hmm....no tak, bo według Zającowej tylko jeden tok myślenia jest słuszny, na szczęscie dla zwierząt i świata mało kto się z tym tokiem zgadza....
A że zdjecia podszlifowane odrobinę, no cóz....to jak z botoksem - jednym kobietom słuzy, inne wygladają jak zastygłe lalki bez wyrazu i rozumu
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Doczytane Mariol śliczne fotki Czekam na cd opisu bo i mnie ten kierunek bardzo interesuje
p.s. to byla lekcja nr ...?????
Momi święta racja