--------------------

____________________

 

 

 



Mój pamiętniczku, chciałbym ci powiedzieć , że...- WIELKI BŁĘKIT PALAWANU :)

692 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Tom-Gdynia
Obrazek użytkownika Tom-Gdynia
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Ja z pewnoscią wolę Singapur od Hongkongu. W Dubaju nie byłem, w Sin jeden raz 9 dni, w HKG dwa razy po 2 dni. Oba miasta pełne wielgachnych wieżowców, tylko te w HKG bardziej mnie przytłaczają. Ale to subiektywne odczucie. Niestety za drugim razem nie przeszło...

Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/   Music 2

malaria
Obrazek użytkownika malaria
Offline
Ostatnio: 4 lata 10 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Tom snurkowałeś w końcu z rekinami wielorybimi? Nagrałeś GP?

Tom-Gdynia
Obrazek użytkownika Tom-Gdynia
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Jeśli masz na myśli snurki w Oslob to owszem......

Coś tam nagrałem , chociaż czasu na to bylo za mało.

Docelowo zajmie to 15 sekund w filmiku z Filipin jak już go sklecę....... Biggrin

.

A co do samego Oslob:

Jesli już ktos zamierza udać się na wyspę Cebu po to by odwiedzić rekiny wielorybie w Oslob to niech raczej leci tam na 4 dni......

Bo:

-- Jazda autobusem z Cebu do Oslob zajmuje 3,5- 4 godzin  (te transfery zawsze nas wkurzały) - koszt 145 peso za osobę , odjazd z South Bus Terminal w Cebu

-- jazda taksówką z lotniska na wyspie Lapu-Lapu do South Bus Terminal to 250 peso oraz godzina jazdy w szczycie.

W naszym przypadku był jeszcze po drodze SM Hypermarket (olbrzymi mall ). Odnajdujemy w nim część spożywczą, kupujemy kilka kilogramów lapu-lapu (kilogramowe ryby z gatunku grouperów), dwie sztugi bangusów (milkfish) na spróbowanie, mango, pomidorki, bakłażany, 5 kg lodu w kostkach do naszego termosa, 2 kg węgla drzewnego, coś tam jeszcze i dopiero dojeżdżamy sobie na South Bus Terminal.

Czyli za dużo zachodu w każdą stronę by tylko na 30 minut wejść do wody z rekinami......

.

Odwiedziny rekinów u nas odbywają się następnego dnia . Po pierwsze przypadło na niedzielę. Wiedziałem, że będzie masakra. Sytuację uratowałoby pojechanie tam o 7 rano (bylismy o 9.30) ale nie miałem dość faszystowskiej fantazji by męczyć nasze niewiasty dobite tyloma transferami....

One zatem spały, a ja polazłem sobie o świcie grzebać w morzu podczas odpływu. Starfiszki i inne takie...

Zatem na rekiny wybralismy się w najgorszym momencie. Tak , czy siak nie czekalismy ani 5 minut , bo bileciki (po 1000 peso/os) dostaliśmy jakby spod lady i poza kolejnością...

Jedynym mankamentem było 25 łodzi (każda po kilka osób) i jakies 4 sztuki rekinów.

Wygladało to tak, że łodzie stały w jednej linii, a rekiny wabione krewetkami pływały od początku do końca..... Smak wody morskiej niezapomniany. jakby z mączką rybną Lol

.

Oczywiście same rekiny to za mało. Było, minęło, nawet nie zdażyłem zauważyć kiedy.

Fajny jest Tumalog Falls. Można na to tez przeznaczyć 3-4 godziny wraz z dotarciem.

.

A czemu pisze , ze na Cebu bym raczej widział 3-4 dni ?

Bo można by sobie jeszcze pojkechać na spokojnie do Moalboal pomieszkać na plaży i na okoliczne Kawasan Falls. Być może obejrzeć ławice sardynek jeśli akurat byłaby okazja. Tak by nie robić tej całej wycieczki na wariata i odpocząć po jednych transferach i przed kolejnymi.

.

jakby się obrońcy dzikich rekinów odzywali to:

-- Nikt tym rekinom nie każe tam być . Są wolne. A skoro lubią oddać część swojej wolności za przysmaki i w związku z tym tańczą w nie swoim spektaklu jak im zagrają to cóż......

Jak w życiu. Można też nie dawać zasiłków samotnym matkom bo samotnych matek przybywa po tym natychmiast. Łatwe życie wypiera trudniejsze. Co tu gadać o rekinach skoro mamy to za płotem. 

Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/   Music 2

Toyota
Obrazek użytkownika Toyota
Offline
Ostatnio: 2 lata 10 miesięcy temu
Rejestracja: 21 gru 2015

Tom-Gdynia :

--Filipinczycy serdeczni i uczynni jak zawsze. Nie zmienia to faktu, iż zwierzęta dla nich nie istnieją, mogą zdychać pod płotem  (ich własne) i można liczyc co najwyżej na wzruszenie ramionami. Dlatego w przesadny zachwyt nad lokalesami nie wpadam. Ot, są bo są.....

No i dla mnie to już przestał być raj....SadCray 2

Nie wiem czy potrafiłabym się dobrze czuć w miejscu, gdzie źle traktują zwierzęta....

toyota_w_podróży

Toyota
Obrazek użytkownika Toyota
Offline
Ostatnio: 2 lata 10 miesięcy temu
Rejestracja: 21 gru 2015

Tom-Gdynia :

Ja tylko wrzucę jako uzupełnienie parę słów i zdjęć o kogutach, suni (jeszcze nie wiem czy przeżyła), rybkach i dzieciakach z Nacpan Beach. Będzie też z czasem filmik (bardziej podwodny niż nawodny) Biggrin takie pierwsze zabawy z Gopro.

No to już w ogóle wyleczyłam się z Filipin.....StopCray 2

toyota_w_podróży

Tom-Gdynia
Obrazek użytkownika Tom-Gdynia
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

O Suni będzie za chwilę....

Na razie o koziołku. Żeby nie było , że Filipiny takie wyjątkowe.

.

Rolnik miał koziołka . Miał tez dwie kozy bo jeden z jego synków mając skazę białkową potzrebował koziego mleka.

Koziołek był fajny. Nawet całkiem wesoły. Bawiły się z nim dzieci rolnika, bawiłem się z nim czasem ja. Trochę mnie bódł gdy się odwracałem hehehe.....

Generalnie koziołek był wporzo....

Pewnego dnia przyjeżdżam a jeden z synków (13 letni) wybiega z szopy z okrwawioną głową kozioła. Jeszcze mu bebechy zwisały z szyi.

Jak to zrobiliscie ?

-- normalnie. Nożami. razem z ojcem. On trzymał, a myśmy odcinali łeb.....

.

Dobra. Fotki suni się obrabiają, zaraz wkleję.

Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/   Music 2

Tom-Gdynia
Obrazek użytkownika Tom-Gdynia
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Zanim się ktokolwiek oburzy na Filipińczyków...

Historia z koziołkiem nie pochodzi z Filipin.

To polska wieś. I to nie ta najbardziej zabita dechami bieszczadzka. Normalny, całkiem typowy Pruszcz Gdański czyli przedmieścia Gdańska.

Normalka dla miejscowych, okrucieństwo dla miastowych..... Miastowi jedzą mięso, nie musza zabijać.

Na Filipinach jest znacznie więcej klimatu wiejskiego niż miejsckiego. Ot tyle..... Mentalność ta sama czyli wszystko przecież w porządku....

.

O Suni z casa Avelina ..... z dodatkiem małych lechonów czyli leitao.....

.

Nasz gospdarz prowadził swoj biznes w iście filipińskim stylu. czasem się dziwiłem. Mówię żonie.

-- nabudował tych kilka chatek dla turystów, chce nabudować jeszcze kilka , to po jaka cholerę mu te kilka kur i te dwa prosiaki. Niechby tam posprzątał, zbudował kolejna chatkę albo sklepik. Cokolwiek , byle by nie piało o 5-tej rano i nie kwiczało pod oknem od szóstej.... Przecież takie prosię to ułamek promila jego dochodów.

No ale to nie na Filipinach. Gdyby resorcik prowadził obcokrajowiec to co innego. Inna mentalność, specjalizacja, marketing, blebleble.....

U Filipińczyka musi być misz- masz. Wstajesz rano, a żona właściciela w piżamie szuka dziecka. Koguty pieją , świnki chrumkają a dwa psy obskakują cię ciesząc się , że wstałeś.

Jest folklor.

Świnki (w niedługim czasie zostaną przerobione na lechony czyli grillowane prosiaczki lub jak kto woli po portugalsku : leitao co oznacza to samo) mieszkają za bambusowym płotkiem. Mniejszy prosiaczek jest nieufny, usiłuje uciekać gdy podchodzę. Nie za bardzo ma gdzie , bo codziennie plączą im sie sznurki którymi są upalikowane. Większa świnka łasi się jak pies. Podchodzi, kładzie się pod ręką i przymyka oczka. Dokarmiamy je. Dokarmia je tez Łukasz z Agą. Niemal codziennie rozplątuję im sznurki bo obie skazane sa na leżenie  w tym samym miejscu całą dobę....

Ale w sumie to ja nie o swinkach.....

.

http://oi68.tinypic.com/2cy1rwg.jpg

.

W zasadzie to ja o psach na Corong Corong.

na tej plaży w wielu miejscach można spotkać psy. Podobne do siebie , jakby wszystkie jednej rasy. za dnia leniwie szwędają się po plazy, śpią w cieniu, bawią się ze sobą lub przeszukuja co się da w poszukiwaniu jedzenia.

czasem miałem wrażenie , że to psy bezpańskie ale raczej nie. Każdy został jakoś zaakceptowany przez okolicznych gospodarzy. ma tam jakąś metę , ma  tam też resztki z talerza i troche słodkiej wody.

.

http://oi66.tinypic.com/hu56s9.jpg

Tak samojest w casa Avelina.

Do tej lokalizacji przyporządkowane są dwa psy. W zasadzie dorosły pies i szczeniakowata suczka. Jak dla mnie to chyba psia rodzinka..

Oba bardzo sympatyczne. Nieco ospały pies i bardzo zwinna , żywa suczka. Wychudzone gdybym miał porównywać z naszą Misią. Bardziej wychudzony jest ten starszy bo widac że suczka cwańsza.

.

http://oi67.tinypic.com/29mn5sw.jpg

.

Oba przymilne, nienachalne, czekajace cierpliwie na swój przydział odpadków rybnych z wieczornego grilla.

Młoda cwana. Gdy dostanie glowę ryby natychmiast z nim ucieka, odkłada i wraca brac udział w konkurencji o następny kawałek. Stary pies trochę gamoniowaty, wiecznie spóźniony. Trzeba mu odkładać po cichu kawałki żeby go sunia nie okantowała......

Najedzony pies to pies szczęśliwy, a grille były obfite.

.

http://oi67.tinypic.com/2a5hmie.jpg

.

Po kilku dniach oba psy byly już kupione.

Wstaję rano , wychodzę na taras domku a Sunia leży przed drzwiami.

Wracamy z fakultetu po południu a Sunia znowu leży pod naszymi drzwiami.

W sumie mając tyle miejsc do wyboru.....

.

http://oi68.tinypic.com/359fu9t.jpg

,

Ostatniego dnia rano.....

Żegnamy się z gospodarzami. Żona właściciela, brat właściciela (chyba brat) o krótkich rączkach, coreczka i oczywiscie oba psy. Psy jakby nie przyjmowały do wiadomości że wyjeżdżamy.....

.

,

Tricyklem wraz z właścicielem odjeżża na dworzez autobusowy Aga  z Łukaszem.

My musimy poczekać.

Po 15 minutach odjeżdża mój brat z Asią..... Jeden tricykl , więc zostaję sam ze szwagierką .

Robię zdjęcie corce gospodarzy bawiącej się naszą walizką.

Wraca tricykl.

Pakujemy walizki na pojazd, ładujemy sie do środka. Ostatnie spojrzenie, podziękowania.

Sunia i stary pies siadają przed tricyklem. Gospodarz się śpieszy. Psy nie ustępują więc trąbi....Rusza w końcu by zgonić je z drogi. Stary uskakuje, sunia w ostatniech chwili tez próbuje ale widzę po swojej stronie że nie zdąży... całym moim kołem z pełnym obciążeniem dwóch osób i walizek przejeżdza jej grzbiet , Obie tylne łapy , podbrzusze.......

Wyskakuję z rikszy i widzę psa , który usiłuje czołgac się na dwóch przednich łapach nie mogąc wstać. Przeraźliwie wyje......

-- no time...... - gospodarz nawet nie wyszedł z rikszy

Brat gospodarza stał kilka metrów obok, popatarzył, pokiwał głową, poszedł.....

Córeczka gospodarza tego nie widziała. Była wtedy juz w chacie.

.

http://oi66.tinypic.com/24omyv8.jpg

Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/   Music 2

Tom-Gdynia
Obrazek użytkownika Tom-Gdynia
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Jak pisałem wcześniej - nie udało nam się tego dnia wypłynąć z ElNido.

Musieliśmy zostać, wynajęliśmy na 1 noc obrzydliwy hotelik Island Front (150 metrów za Greenview).

Odwiedziliśmy zatem ponownie Casę Avelinę natykając się na znajomych KasiKrotoszyn , którzy zajęli właśnie nasze domki.

Sunia żyła ale leżała gdzieś z boku. Córeczka jakby nigdy nic usiłowałą ją wziąć na ręce co kończyło się skowytem.

Nie chciała pić mimo podsuwania miseczki z wodą.

Ja tak myślę, że jak się z tego sama wyliże to dobrze. Oby nie dostała wcześniej łopatą.

I tu pytanie do Kasi : może masz jakieś info od znajomych ?

Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/   Music 2

anusia
Obrazek użytkownika anusia
Offline
Ostatnio: 4 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

to przerażające Tom co piszesz Cray 2

Toyota
Obrazek użytkownika Toyota
Offline
Ostatnio: 2 lata 10 miesięcy temu
Rejestracja: 21 gru 2015

Ja tam nie pojadę!!!! Nie ma szans. Raj ma być rajem. Dla wszystkich, na dwóch i na 4 nogach.....

toyota_w_podróży

Strony

Wyszukaj w trip4cheap