Zapraszam na "nasze" Filipiny..

Jest i flimik

Dla formalności napiszę jeszcze jak tam mieszkałyśmy w El Nido.

Pierwszą noc spędziłyśmy w Green Views, w pokoiczku małym.

Potem 2 noce w Last Frontier, niepodal Green Views, chciałyśmy tam spędzić pierwsze trzy noce, ale nie było już miejsc.

I potem powrót do Green Views na 4 noce, do domku nr 6 , przy plaży.

Nie będę tu porównywac tych dwóch miejsc noclegowych, bo to zupełnie dwie różne bajki. Ale chciałyśmy mieć też odrobinę luksusu .

Last Fronier zdecydowanie bardziej elegancki, nowoczesny, z dużym pokojem, dużą łazienką.

Z Last Frontier mam tylko jedno zdjęcie.

Sądzę, że wiedział ale liczył na korzystny rachunek prawdopodobieństwa.

W sumie czy byście byli w wodzie czy na tej łupince to w przypadku pioruna w bezpośredniej bliskości i tak efekt byłby podobny.

No faktycznie z tym piorunem mogłoby tak być...no ja raczej bym w taką pogodę sie nie zdecydowała, to jednak żywioł jest ....no ale kto nie ryzykuje ten nie ma dziewczyny odważne, przeżyły pewnie niezlą przygodę..

ale fajne te Filipinki... nie mylić z czasopismem proszę

No to jak jest pięknie, to niech będzie dalej pięknie.

Jedziemy na Nacpan Beach.

Łapiemy tricykla przed chatą , ustalamy cenę 800 PHP w obie strony i w drogę.

Nacpan Beach jest kawałek za lotniskiem, więc dosyć długo się jedzie tym pierdzielem .

Z odciśnętymi tyłkami, lekko ogłuszone docieramy na plażę.

Kilka dni wcześniej widziałyśmy Nacpan Beach z samolotu.

A teraz okazuje się, że to nie jest plażą, to jest plażysko !!

Jest długa, szeroka, ogromna.

Niebo było trochę zachmurzone, ale piasek był tak nagrzany, że miejscami parzył w nóżki.

Całe szczęście jest gdzie odpocząć

Na końcu plaży sa takie dwa pagóreczki na które można się wdrapać, my weszłyśmy tylko na ten niższy, ale widoczek niezły