Generalnie Malapascua ani do najdroższych, ani do najtańszych nie należy... main dish w hotelowych knajpkach kosztuje jakoś pomiędzy 250 a 350 peso, drinki ok 150 peso - trakcie happy hour 2 w cenie 1 troszkę drożej w Exotic Resort, ale tam jedzenie naprawdę pyszne i pięknie podane, za to serwis kiepski. Tam Kienia pierwszy raz w życiu jadła pizze z jabłkiem Wychodząc z plaży Bounty w głąb wysepki są sklepiki: można kupić słodkie bułki, wszelkie napitki, kosmetyki etc. Jest oczywiście rum za 50 peso buteleczka
Nie zapuszczałyśmy się za daleko, bo całe 3 dni było gorąco jak w piecu
Dużą zaletą Bounty Beach jest brak jakiegokolwiek ruchu zmotoryzowanego, nie ma nawet chodnika, tylko piaseczek i śpiące pieski, chowające się przed upałem
Plaża z nazwy Bounty Beach odrazu mi sie kojarzy z reklama tego batonika, a widac, że pasuje jak ulał Widoczki przecudne, kolorki jak z bajki, nic nie przeszkadza w takim krajobrazie...
Czy oprócz jedzenia w hotelikach sa jakieś knajpki na tej plazy? czy zarło wyłacznie na terenie hotelu?
Plaża z nazwy Bounty Beach odrazu mi sie kojarzy z reklama tego batonika, a widac, że pasuje jak ulał Widoczki przecudne, kolorki jak z bajki, nic nie przeszkadza w takim krajobrazie...
Czy oprócz jedzenia w hotelikach sa jakieś knajpki na tej plazy? czy zarło wyłacznie na terenie hotelu?
Aga nie mam pojęcia co to za drineczek, brałyśmy z karty co nam się spodobało, ale mój faworyt to White Russian zdjęcia niestety brak. Ten wygląda jak byłby z Ludwikiem
Tak, są tam jakieś knajpki, które nie przynależą do hoteli, ale to nie ma znaczenia, ceny podobne, a te hotelowe są ogólnodostępne, bo są na plaży, tak jak wszystkie
I tak nam minął dzień pierwszy... na kolejny mamy plan troszkę posnurkować, z relacji Kasi wiemy, że jest co oglądać wokoło wysepki, zatem udajemy się do recepcji hotelowej i umawiamy na wycieczkę wokół wyspy - 1200 peso, za private tour, ok 4 godziny do zagospodarowania
W rozkładzie mamy:
Coral Garden
japoński wrak
Dikit Dikit
Mam nadzieję, że nic nie pomyliłam, bo żadnych notatek nie robię, próbuję coś zapamiętać, nie zawsze się udaje...w głowie same krajobrazy
Nasz tour guide czeka na nas na naszej małej łajbie, ładujemy nasze bambetle i płyniemy. Pierwszy przystanek na snurkowanie Coral Garden, szału nie było, ale całkiem, całkiem, nam jak mamy rurkę, fajkę i płetwy dużo do szczęścia nie potrzeba, możemy non stop schodzić i wchodzić na łódkę, przy czym jednak schodzić do wody lubimy bardziej .Snurkujemy tyle czasu ile chcemy i następnie płyniemy dalej wybrzeżem Malapascua. Kolejny przystanek japoński wrak...no leży tam sobie...poeksplorowałyśmy trochę, woda raczej mętna, ale jest ok. Z uwagi na fakt, że nie nurkujemy to na pewno było to dla nas inne, nowe doświadczenie Natomiast przy Dikit Dikit fale i prądy dużo większe, choć nie czułam ani trochę, żeby było niebezpiecznie. Dikit Dikit fajne.. w ogóle wycieczka bardzo udana
Skoro pieski zostały wywołane do tablicy, to napiszę coś o nich .
Psów na Filipinach jest pełno, chodzą sobie po plaży, po ulicy, są wszędzie. Nie jestem miłośnikiem tych zwierzątek, po prostu się ich boję. I pod tym względem filipińskie piesiule mnie bardzo miło zaskoczyły. One sie wogóle turystami nie interesują . Nie podchodzą, nie szczekają, nie zaczepiają, można koło nich spokojnie przejść i nic. Szczekają tylko na tubylców, z tego co zaopserwowałam. Jeżeli kiedyś jeszcze wrócę na Filipiny i jakiś pies na mnie zaszczeka, poczuję się Filipinką .
Asisko, Peg postaram się o jakieś cenowe podsumowanie, choć chyba chciałabym to wyprzeć z głowy
Edi specjalnie dla Ciebie:
http://ocean-vida.com/
Anusia, no z tymi łódkami to już sama nie wiem, skoro piszecie, że wszędzie inne info...trza zasięgnąć jakiejś informacji u źródeł hotelowych może...
Dobry wieczór nowym Czytelnikom
Generalnie Malapascua ani do najdroższych, ani do najtańszych nie należy... main dish w hotelowych knajpkach kosztuje jakoś pomiędzy 250 a 350 peso, drinki ok 150 peso - trakcie happy hour 2 w cenie 1 troszkę drożej w Exotic Resort, ale tam jedzenie naprawdę pyszne i pięknie podane, za to serwis kiepski. Tam Kienia pierwszy raz w życiu jadła pizze z jabłkiem Wychodząc z plaży Bounty w głąb wysepki są sklepiki: można kupić słodkie bułki, wszelkie napitki, kosmetyki etc. Jest oczywiście rum za 50 peso buteleczka
Nie zapuszczałyśmy się za daleko, bo całe 3 dni było gorąco jak w piecu
Dużą zaletą Bounty Beach jest brak jakiegokolwiek ruchu zmotoryzowanego, nie ma nawet chodnika, tylko piaseczek i śpiące pieski, chowające się przed upałem
Aguś co to za drineczek ten niebieski ?????
Plaża z nazwy Bounty Beach odrazu mi sie kojarzy z reklama tego batonika, a widac, że pasuje jak ulał Widoczki przecudne, kolorki jak z bajki, nic nie przeszkadza w takim krajobrazie...
Czy oprócz jedzenia w hotelikach sa jakieś knajpki na tej plazy? czy zarło wyłacznie na terenie hotelu?
życie to nieustająca podróż
Aga nie mam pojęcia co to za drineczek, brałyśmy z karty co nam się spodobało, ale mój faworyt to White Russian zdjęcia niestety brak. Ten wygląda jak byłby z Ludwikiem
Tak, są tam jakieś knajpki, które nie przynależą do hoteli, ale to nie ma znaczenia, ceny podobne, a te hotelowe są ogólnodostępne, bo są na plaży, tak jak wszystkie
Super, podoba mi się , wszystko dostępne pod ręką
życie to nieustająca podróż
Nelcia, o HK będzie parę słów na koniec, ale po relacji Apiski nie ma czego dodawać
Na HK miałyśmy mało czasu, więc trzeba tam wrócić. Przyznam, że w pierwszy dzień czułam się tam totalnie zagubiona
Plaża Bounty wygląda fajnie a zdjecie z pieskami
Byłam na wyspie Bounty ,ale ta "twoja" plaża ochyba ładniejsza
No trip no life
I tak nam minął dzień pierwszy... na kolejny mamy plan troszkę posnurkować, z relacji Kasi wiemy, że jest co oglądać wokoło wysepki, zatem udajemy się do recepcji hotelowej i umawiamy na wycieczkę wokół wyspy - 1200 peso, za private tour, ok 4 godziny do zagospodarowania
W rozkładzie mamy:
Coral Garden
japoński wrak
Dikit Dikit
Mam nadzieję, że nic nie pomyliłam, bo żadnych notatek nie robię, próbuję coś zapamiętać, nie zawsze się udaje...w głowie same krajobrazy
Nasz tour guide czeka na nas na naszej małej łajbie, ładujemy nasze bambetle i płyniemy. Pierwszy przystanek na snurkowanie Coral Garden, szału nie było, ale całkiem, całkiem, nam jak mamy rurkę, fajkę i płetwy dużo do szczęścia nie potrzeba, możemy non stop schodzić i wchodzić na łódkę, przy czym jednak schodzić do wody lubimy bardziej .Snurkujemy tyle czasu ile chcemy i następnie płyniemy dalej wybrzeżem Malapascua. Kolejny przystanek japoński wrak...no leży tam sobie...poeksplorowałyśmy trochę, woda raczej mętna, ale jest ok. Z uwagi na fakt, że nie nurkujemy to na pewno było to dla nas inne, nowe doświadczenie Natomiast przy Dikit Dikit fale i prądy dużo większe, choć nie czułam ani trochę, żeby było niebezpiecznie. Dikit Dikit fajne.. w ogóle wycieczka bardzo udana
Skoro pieski zostały wywołane do tablicy, to napiszę coś o nich .
Psów na Filipinach jest pełno, chodzą sobie po plaży, po ulicy, są wszędzie. Nie jestem miłośnikiem tych zwierzątek, po prostu się ich boję. I pod tym względem filipińskie piesiule mnie bardzo miło zaskoczyły. One sie wogóle turystami nie interesują . Nie podchodzą, nie szczekają, nie zaczepiają, można koło nich spokojnie przejść i nic. Szczekają tylko na tubylców, z tego co zaopserwowałam. Jeżeli kiedyś jeszcze wrócę na Filipiny i jakiś pies na mnie zaszczeka, poczuję się Filipinką .
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Dziewczyny czy na Paskudzie można wypożyć rowerki, czy motor?
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/