Samochody mi też sie podobały. We francuskich wioskach i zameczkach nie sposób się nie zakochać.
Zwiedzając jaskinię spotkaliśmy jedyną rodzinę mówiącą po polsku. Jak się okazało byli to Polacy mieszkający w UK, bo z UK jechali do Dordonii tylko 10 godzin, a z Polski to ponad 20, więc innych Polaków nie spotkaliśmy.
W kazdym razie polecili nam inną jaskinię Gouffre de Padirac http://www.gouffre-de-padirac.com/ . Co prawda z naszego campingu było tam ponad 2 godziny jazdy, ale postanowiliśmy pojechać. Zerknęłam na stronę - wyglądało zachecająco. Na stronie można kupić bilety - ponieważ miłam kiepski zasięg postanowiłam, że kupię bilety na miejscu - co tam najwyżej postoję 15 minut w kolejce . TO BYL NAJWIEKSZY BLAD !!!
Dojechaliśmy na miejsce, dochodzimy do atrakcji stoi kolejka, długa kolejka, bardzo długa kolejka - mąż mówi ok jak już przejechaliśmy te dwie godziny to postoimy. Co prawda wygląda na 1- 1,5 godziny stania, ale trudno.... Finalnie staliśmy 3 godziny 15 minut żeby kupić bilet . Gdybym zrobiła zakup przez internet stalabym w kolejce do odbioru biletów 15-20 minut . Jak doszliśmy do kasy byliśmy mega szczęśliwi. Na moj komentarz , że staliśmy w kolejce ponad 3 godziny pani w kasie powiedzała, że w szczycie sezonu ludzie potrafią stać 4 godziny, żeby kupić bilet. Dopiero po powrocie na camping wyczytałam w przewodniku, że jaskinia jest jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych we Francji.
Czy warto było stać tyle godzin ? WARTO
kolejka
Generalnie do jaskini prowadzi DZIURA głeboka na jakieś 80 metrów - można zejść schodami lub zjechać windą. Potem idzie sie kilkaset metrów pomiędzy skałami, a następie wsiada do łódki i płynie jakieś 500metrów podsiemną rzeką, a potem ziedza jaskinie i wraca łódką. Wrażenia niesamowite, czułam sie jakbym przenisła się do jakiegoś magicznego świata
widok z dołu
na samym dnie była oczywiście inna wilgotoność i zapach niż na górze
Zdjęcia ze środka nie sa bardzo ostre - ciężko było złapać ostrosć- ale było pieknie
sklepienie było bardzo wysoko
dla mnie największą atrakcją było płynięcie w tej łodzi po podziemnej rzece (nie mam zdjęć), ale w necie wygląda to tak
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Po zwiedzaniu jaskini jedziemy zobaczyć jeszcze jedno miasteczko - Rocamadour. Miasto przyklejone do skały. Finalnie nie udaje nam się pochodzić po tym miejscu, bo robi się późno ,a mamy jeszcze dwie godziny jazdy z powrotem, ale za to mamy okazję popatrzyć na miasteczko z pięknej perspektywy.
widoki są piekne
niedaleko tarasu widokowego stoi sobie taki rycerz
podjeżdziamy do miasteczka i robimy kilka fotek z bliższej odległości. Bardzo żałuję, że nie udało nam się pospacerować po Rocamadour
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono, ja dopiero zobaczyłam, że piszesz dalej dalej. Super, bo trochę żal mi było, że przerwałaś. Takie ładne miejsca nam pokazywałaś.
Muszę przyznać, że po zwiedzeniu doliny Loary zakochałam się w ogrodach i zamkach we Francji. Twoje zamki troszkę inne bo i kraina inna, ale ten widok rozwala. Wielka szkoda, że zabrakło Wam czasu na zobaczenie miasteczka. Tam musiało być przepięknie i bardzo klimatycznie.
Zajączku, Julka cieszę się, że się Wam podoba Może jeszcze kiedyś uda mi się wrócić do Rocamadour- jestem pewna, że by mi się tam podobało.
Zajączku a zamki nad Loarą jeszcze przede mną. Generalnie mogłabym do Francji wracać często, ale teraz po ostatnich atakach jakoś nie czuję się bezpiecznie.
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono no właśnie nam też udało się zwiedzać Francję przed zamachem bo byliśmy w czerwcu. Muszę Ci jednak powiedzieć, że już wtedy czuło się napięcie w powietrzu . Uzbrojona po zęby policja chodząca po niektórych ulicach i placach, patrole wojskowe przy zabytkach .
Trochę strachu najadłam się w Orleanie, jak przez przypadek skręciliśmy w nie tę ulicę i nagle znaleźliśmy się na czarno-ciabatej ciemnej ulicy, gdzie co kawałek stały grupki niezbyt przyjaźnie patrzących na nas „rodowitych Francuzów”. Jeszcze nigdy tak szybko nie szłam. W sumie to bardzo się cieszymy, że udało nam się sporo zobaczyć bo teraz podobnie jak Ty mamy duże obawy przed wakacjami we Francji. Pewnie to minie za jakiś czas i zdecydujemy się na powrót.
Te stare samochody też super, co?
Uwielbiam te zameczki francuskie, wioski, knajpki...
Samochody mi też sie podobały. We francuskich wioskach i zameczkach nie sposób się nie zakochać.
Zwiedzając jaskinię spotkaliśmy jedyną rodzinę mówiącą po polsku. Jak się okazało byli to Polacy mieszkający w UK, bo z UK jechali do Dordonii tylko 10 godzin, a z Polski to ponad 20, więc innych Polaków nie spotkaliśmy.
W kazdym razie polecili nam inną jaskinię Gouffre de Padirac http://www.gouffre-de-padirac.com/ . Co prawda z naszego campingu było tam ponad 2 godziny jazdy, ale postanowiliśmy pojechać. Zerknęłam na stronę - wyglądało zachecająco. Na stronie można kupić bilety - ponieważ miłam kiepski zasięg postanowiłam, że kupię bilety na miejscu - co tam najwyżej postoję 15 minut w kolejce . TO BYL NAJWIEKSZY BLAD !!!
Dojechaliśmy na miejsce, dochodzimy do atrakcji stoi kolejka, długa kolejka, bardzo długa kolejka - mąż mówi ok jak już przejechaliśmy te dwie godziny to postoimy. Co prawda wygląda na 1- 1,5 godziny stania, ale trudno.... Finalnie staliśmy 3 godziny 15 minut żeby kupić bilet . Gdybym zrobiła zakup przez internet stalabym w kolejce do odbioru biletów 15-20 minut . Jak doszliśmy do kasy byliśmy mega szczęśliwi. Na moj komentarz , że staliśmy w kolejce ponad 3 godziny pani w kasie powiedzała, że w szczycie sezonu ludzie potrafią stać 4 godziny, żeby kupić bilet. Dopiero po powrocie na camping wyczytałam w przewodniku, że jaskinia jest jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych we Francji.
Czy warto było stać tyle godzin ? WARTO
kolejka
Generalnie do jaskini prowadzi DZIURA głeboka na jakieś 80 metrów - można zejść schodami lub zjechać windą. Potem idzie sie kilkaset metrów pomiędzy skałami, a następie wsiada do łódki i płynie jakieś 500metrów podsiemną rzeką, a potem ziedza jaskinie i wraca łódką. Wrażenia niesamowite, czułam sie jakbym przenisła się do jakiegoś magicznego świata
widok z dołu
na samym dnie była oczywiście inna wilgotoność i zapach niż na górze
Zdjęcia ze środka nie sa bardzo ostre - ciężko było złapać ostrosć- ale było pieknie
sklepienie było bardzo wysoko
dla mnie największą atrakcją było płynięcie w tej łodzi po podziemnej rzece (nie mam zdjęć), ale w necie wygląda to tak
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono, jakie niesamowite, bajkowe miejsca pokazujesz. Bardzo podoba mi sie taka Francja, te widoczki, ogrody, zameczki... Pięknie.
Trina witaj. Fajnie ,że zwiedzasz z nami
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Po zwiedzaniu jaskini jedziemy zobaczyć jeszcze jedno miasteczko - Rocamadour. Miasto przyklejone do skały. Finalnie nie udaje nam się pochodzić po tym miejscu, bo robi się późno ,a mamy jeszcze dwie godziny jazdy z powrotem, ale za to mamy okazję popatrzyć na miasteczko z pięknej perspektywy.
widoki są piekne
niedaleko tarasu widokowego stoi sobie taki rycerz
podjeżdziamy do miasteczka i robimy kilka fotek z bliższej odległości. Bardzo żałuję, że nie udało nam się pospacerować po Rocamadour
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Kolejnego dnia odpoczywamy, natomiast ostatniego dnia wybieramy się na splyw canoe po Dordonii. Odwiedzamy miejsca, w których buliśmy już wcześniej.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono, ja dopiero zobaczyłam, że piszesz dalej dalej. Super, bo trochę żal mi było, że przerwałaś. Takie ładne miejsca nam pokazywałaś.
Muszę przyznać, że po zwiedzeniu doliny Loary zakochałam się w ogrodach i zamkach we Francji. Twoje zamki troszkę inne bo i kraina inna, ale ten widok rozwala. Wielka szkoda, że zabrakło Wam czasu na zobaczenie miasteczka. Tam musiało być przepięknie i bardzo klimatycznie.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Makono przepiękne miejsca pokazujesz
Zajączku, Julka cieszę się, że się Wam podoba Może jeszcze kiedyś uda mi się wrócić do Rocamadour- jestem pewna, że by mi się tam podobało.
Zajączku a zamki nad Loarą jeszcze przede mną. Generalnie mogłabym do Francji wracać często, ale teraz po ostatnich atakach jakoś nie czuję się bezpiecznie.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono no właśnie nam też udało się zwiedzać Francję przed zamachem bo byliśmy w czerwcu. Muszę Ci jednak powiedzieć, że już wtedy czuło się napięcie w powietrzu . Uzbrojona po zęby policja chodząca po niektórych ulicach i placach, patrole wojskowe przy zabytkach .
Trochę strachu najadłam się w Orleanie, jak przez przypadek skręciliśmy w nie tę ulicę i nagle znaleźliśmy się na czarno-ciabatej ciemnej ulicy, gdzie co kawałek stały grupki niezbyt przyjaźnie patrzących na nas „rodowitych Francuzów”. Jeszcze nigdy tak szybko nie szłam. W sumie to bardzo się cieszymy, że udało nam się sporo zobaczyć bo teraz podobnie jak Ty mamy duże obawy przed wakacjami we Francji. Pewnie to minie za jakiś czas i zdecydujemy się na powrót.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/