A teraz czas na opowieść kolejnej z przygód , niby nc takiego , ale dla mnie , to były duże emocje , bo mam dużą empatie do zwierząt .
Otóż od początu , jak wprowadziliśmy się do pokoju słyszałam kocie wycie , nie piszceznie tylko wręcz wycie i to wycie było takie dziwne , bo ja je słyszałam praktycznie cały czas , gdy tylko przebywaliśmy w pokoju . Ale myślę , a pewnie gdzieś kocica ma młode i tyle .....ale gdy po spacerze w Pollonia i potem jeszcze w naszym Adamas wysiadamy z auta pod kwaterą , jest 22:30 a ja ciągle słyszę skądś tego kotka ruszam na poszukiwania. Wiem ,że coś jest nie tak , na Sifnos też były swieżo urodzone kotki , ale tak non stop się nie darły , idę więc szukac skąd dobiega ten dźwięk ..... okazuje się ,że jakby zza żywopłotu około 50 m od naszego pokoju .... jest to cicha okolica na obrzezach , nie ma nikogo , cisza , spokój , więc badzo wyraźnie słychać wycie pojedynczego kotka ..... nie mogę wejść w te chaszcze , więc zaczynam nawoływać i nagle z gęstych krzaków wypełza malenstwo kocie , nie ma ich więcej tylko on sam .... nie ma kociej mamy , a jego ryk słyszałam cały dzien , więc biorę maleństwo na ręce . Co zaskakujące po chwili czujac moje ciepło i dotyk maleństwo przestaje płakać .... jest strasznie małe , pełza nie chodzi ..... on przestaje płakać ,ale ja zaczynam , same łzy lećą po policzkach , bo wiem ,że nie mogę mu pomóc ..... przeciez nawet jakbym nigdzie nie jeżdziła nie zwiedzała to i tak za 3 dni wracam do Polski , a on przez te 3 dni nie urośnie na tyle , by sam przetrwać ...... mąż widząc moje rozdarcie tłumaczy , że nie moge nic zrobić , że muszę go zostawić, ale ja nie wyobrażam sobie go tak zostawić i słuchać jego płaczu leżąc w pokoju , ze świadomością ,ze jak przestanie do rana płakać to znaczy ,że padł .....
Nagle z ciemności w oddali wyłania się dziewczyna około 30 lat , nie myśląc po prostu lecę do niej z kotkiem na rękach .... nie umiem dobrze rozmawiać po angielsku , ale chyba siła woli bierze góre , bo bez problemu tłumaczę dziewczynie o co chodzi i pytam czy jest stąd . Okazuje się ,że mieszka parę domów dalej , i ma swoje koty oraz miała już doczynienia z takim noworodkiem , mówi ,też lekko przejęta , wzruszona ,że go ode mnie weżmie i się nim zajmie ,ze umie to robić ....czuję taką ulgę , ze mam ochotę ją wyściskać ..... chyba ten niewypał z kwaterą w innym miejscu był po to by mozna było uratować tego malca uffff
Mam nadzieję ,że kotek żyje i ma się dobrze ....może kiedyś spotkamy się w czasie naszego powrotu na Milos
Po wszystkich wrażniach pierwszego dnia z autem padamy jak muchy i smacznie śpimy do rana
Następnego dnia nadal jest silny wiatr z północy , więc jedziemy na południe , naszym pierwszym celem jest plaża Friplaka. Jest to długa piaszczysta plaża, z fajnymi skałkami zatopionymi w wodzie oraz w końcowej części również bogata w kolory ..... dodatkowo na brzegu plaży widoczne są w wodzie jasne poblaski . Po prostu nad plażą znajduję się kopalnia i podczas wiatru ze wschodu sfruwa pył , który tworzy na plaży tą jasną smugę , która ładnie kontrastuje z wodą . Nad plaża bezpłatny parking , na plaży trochę leżaków , bar , ale plaża na tyle duża ,że czuję się swojskość i intymność
Idąc na plaże od auta , po drodze mija się kolorowe łódki i ich garaże wyryte w skale (syrmaty)
Ta końcowa część plaży była niby dla nagusków , ale nie było ani jednego , a nie wiem czy zauwżyliście ,że często plaża dla golasów jest w tej naj części , tak było już na wielu plażach Grecji
Na tym foto widać wyraźnie te szare, jasne smugi na krawędzi wody i plaży
Teraz tak wrzucając fotki , wracam wspomnieniami do wyspy i powiem ,że Milos jest najbardziej ciekawą , uozmaiconą i taką " inną " od reszty grecką wyspą
Na pewno wrócimy , bo bardzo wiele jeszcze nie widzieliśmy , zarówno na Milos jak i wycieczki wodne oraz pobliskie Kimolos i Polyegos -wyspa warta powrotu
Jeśli chodzi o koty to będąc w Tunezji, Maroku widziałam wiele słodkich wychudzonych kociaków raczej bezpańskich wałęsających się w poszukiwaniu jedzenia. Żal serce ściskał, chciałoby się pomóc, ale nie da rady. Starsze koty dają sobie dają radę. Ale takie maluchy są bezbronne. Twoje kocie maleństwo gdzieś zgubiło mamę ale miało dużą wolę przetrwania. Dobrze, że historia skończyła się szczęśliwie.
W tym dniu kłebiło się sporo chmur , a bardzo chcieliśmy zobaczyć sąsiednią plaże w słońcu . Patrząc na niebo jakoś udało się wstrzlić między jedne chmury a drugie
Plażą znajdującą się obok Friplaka jest Tsigrado . Można do niej dojść klifami w 15 min , ale i bez problemu dojechać autem bez 4x4 , choć droga jest dzika, ale dobrze wyjeżdzona. w zasadzie mówi się ,że 4x4 jest potrzebne tylko na dojazd do plaż znajdujących się na wschodzie wyspy . No to jedziemy
Na pierwszym foto widok na kopalnie
W zasadzie środek wyspy między adamas a plażami południa jest niezbyt urodziwy , gdy się przemieszczamy autem widać jedno miejsce wykopalisk za drugim, pełno żwirowni i kopalni wydobywających siarkę Poniżej skały przy zejśćiu na plaże
Plaża jest osłonieta od północnego wiatru oraz niezatłoczona , gdyż jej zdobycie wymaga sporego wysiłku
Zejście do niej to wąska szczelina między wysokimi skałami . Wejście na plażę jest trudne do zauważenia, trzeba poszukać czerwonego metalowego pręta wychodzącego z ziemi z liną wokół niego.
Poniższe 4 foto z drogi na dół z net
Po zsunięciu po linie wyczuwa się drabine , schodzi się nią pionowo w dół , jest dość wąsko
Następnie parę kroków w szczelinach
Następnie najwęższa szczelinka , zsuwamy się w nią trzymając liny.....
Ostatnia drabina i jesteśmy
Widok z drona 2 poniższe foto z net , ale ładnie pokazuje całościowo plaże ,skały i groty. A jak się dobrze przyjrzycie, dostrzeżecie drabinę oraz szczelinę -drogę dotarcia do plaży
A teraz czas na opowieść kolejnej z przygód , niby nc takiego , ale dla mnie , to były duże emocje , bo mam dużą empatie do zwierząt .
Otóż od początu , jak wprowadziliśmy się do pokoju słyszałam kocie wycie , nie piszceznie tylko wręcz wycie i to wycie było takie dziwne , bo ja je słyszałam praktycznie cały czas , gdy tylko przebywaliśmy w pokoju . Ale myślę , a pewnie gdzieś kocica ma młode i tyle .....ale gdy po spacerze w Pollonia i potem jeszcze w naszym Adamas wysiadamy z auta pod kwaterą , jest 22:30 a ja ciągle słyszę skądś tego kotka ruszam na poszukiwania. Wiem ,że coś jest nie tak , na Sifnos też były swieżo urodzone kotki , ale tak non stop się nie darły , idę więc szukac skąd dobiega ten dźwięk ..... okazuje się ,że jakby zza żywopłotu około 50 m od naszego pokoju .... jest to cicha okolica na obrzezach , nie ma nikogo , cisza , spokój , więc badzo wyraźnie słychać wycie pojedynczego kotka ..... nie mogę wejść w te chaszcze , więc zaczynam nawoływać i nagle z gęstych krzaków wypełza malenstwo kocie , nie ma ich więcej tylko on sam .... nie ma kociej mamy , a jego ryk słyszałam cały dzien , więc biorę maleństwo na ręce . Co zaskakujące po chwili czujac moje ciepło i dotyk maleństwo przestaje płakać .... jest strasznie małe , pełza nie chodzi ..... on przestaje płakać ,ale ja zaczynam , same łzy lećą po policzkach , bo wiem ,że nie mogę mu pomóc ..... przeciez nawet jakbym nigdzie nie jeżdziła nie zwiedzała to i tak za 3 dni wracam do Polski , a on przez te 3 dni nie urośnie na tyle , by sam przetrwać ...... mąż widząc moje rozdarcie tłumaczy , że nie moge nic zrobić , że muszę go zostawić, ale ja nie wyobrażam sobie go tak zostawić i słuchać jego płaczu leżąc w pokoju , ze świadomością ,ze jak przestanie do rana płakać to znaczy ,że padł .....
Nagle z ciemności w oddali wyłania się dziewczyna około 30 lat , nie myśląc po prostu lecę do niej z kotkiem na rękach .... nie umiem dobrze rozmawiać po angielsku , ale chyba siła woli bierze góre , bo bez problemu tłumaczę dziewczynie o co chodzi i pytam czy jest stąd . Okazuje się ,że mieszka parę domów dalej , i ma swoje koty oraz miała już doczynienia z takim noworodkiem , mówi ,też lekko przejęta , wzruszona ,że go ode mnie weżmie i się nim zajmie ,ze umie to robić ....czuję taką ulgę , ze mam ochotę ją wyściskać ..... chyba ten niewypał z kwaterą w innym miejscu był po to by mozna było uratować tego malca uffff
Mam nadzieję ,że kotek żyje i ma się dobrze ....może kiedyś spotkamy się w czasie naszego powrotu na Milos
Po wszystkich wrażniach pierwszego dnia z autem padamy jak muchy i smacznie śpimy do rana
Następnego dnia nadal jest silny wiatr z północy , więc jedziemy na południe , naszym pierwszym celem jest plaża Friplaka. Jest to długa piaszczysta plaża, z fajnymi skałkami zatopionymi w wodzie oraz w końcowej części również bogata w kolory ..... dodatkowo na brzegu plaży widoczne są w wodzie jasne poblaski . Po prostu nad plażą znajduję się kopalnia i podczas wiatru ze wschodu sfruwa pył , który tworzy na plaży tą jasną smugę , która ładnie kontrastuje z wodą . Nad plaża bezpłatny parking , na plaży trochę leżaków , bar , ale plaża na tyle duża ,że czuję się swojskość i intymność
Idąc na plaże od auta , po drodze mija się kolorowe łódki i ich garaże wyryte w skale (syrmaty)
Ta końcowa część plaży była niby dla nagusków , ale nie było ani jednego , a nie wiem czy zauwżyliście ,że często plaża dla golasów jest w tej naj części , tak było już na wielu plażach Grecji
Na tym foto widać wyraźnie te szare, jasne smugi na krawędzi wody i plaży
Teraz tak wrzucając fotki , wracam wspomnieniami do wyspy i powiem ,że Milos jest najbardziej ciekawą , uozmaiconą i taką " inną " od reszty grecką wyspą
Na pewno wrócimy , bo bardzo wiele jeszcze nie widzieliśmy , zarówno na Milos jak i wycieczki wodne oraz pobliskie Kimolos i Polyegos -wyspa warta powrotu
Przepiękne te formacje skalne i zatoczkia
Ale historia z tym kocim maleństwem .. jak dobrze,że mu domek znalazłaś
No trip no life
Jeśli chodzi o koty to będąc w Tunezji, Maroku widziałam wiele słodkich wychudzonych kociaków raczej bezpańskich wałęsających się w poszukiwaniu jedzenia. Żal serce ściskał, chciałoby się pomóc, ale nie da rady. Starsze koty dają sobie dają radę. Ale takie maluchy są bezbronne. Twoje kocie maleństwo gdzieś zgubiło mamę ale miało dużą wolę przetrwania. Dobrze, że historia skończyła się szczęśliwie.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
W tym dniu kłebiło się sporo chmur , a bardzo chcieliśmy zobaczyć sąsiednią plaże w słońcu . Patrząc na niebo jakoś udało się wstrzlić między jedne chmury a drugie
Plażą znajdującą się obok Friplaka jest Tsigrado . Można do niej dojść klifami w 15 min , ale i bez problemu dojechać autem bez 4x4 , choć droga jest dzika, ale dobrze wyjeżdzona. w zasadzie mówi się ,że 4x4 jest potrzebne tylko na dojazd do plaż znajdujących się na wschodzie wyspy . No to jedziemy
Na pierwszym foto widok na kopalnie
W zasadzie środek wyspy między adamas a plażami południa jest niezbyt urodziwy , gdy się przemieszczamy autem widać jedno miejsce wykopalisk za drugim, pełno żwirowni i kopalni wydobywających siarkę Poniżej skały przy zejśćiu na plaże
Plaża jest osłonieta od północnego wiatru oraz niezatłoczona , gdyż jej zdobycie wymaga sporego wysiłku
Zejście do niej to wąska szczelina między wysokimi skałami . Wejście na plażę jest trudne do zauważenia, trzeba poszukać czerwonego metalowego pręta wychodzącego z ziemi z liną wokół niego.
Poniższe 4 foto z drogi na dół z net
Po zsunięciu po linie wyczuwa się drabine , schodzi się nią pionowo w dół , jest dość wąsko
Następnie parę kroków w szczelinach
Następnie najwęższa szczelinka , zsuwamy się w nią trzymając liny.....
Ostatnia drabina i jesteśmy
Widok z drona 2 poniższe foto z net , ale ładnie pokazuje całościowo plaże ,skały i groty. A jak się dobrze przyjrzycie, dostrzeżecie drabinę oraz szczelinę -drogę dotarcia do plaży
Na tym widać cały pas wybrzeża jaki dzieli plażę Friplaka od plaży Tsigrado
Friplaka to ta z widoczną czerwoną skała skrajnie po lewej stronie, a tsigrado widać skrajnie po prawo.