Bajka831, fajne te schody, ale nie chciałbym nimi wracać
Pilotka jak zawsze (w tym roku 8 razy) dociera do plaży od strony morza, to mogła nie wiedzieć o odbudowie.
He he he he, te i tak zrobili łagodne bo więcej skrętów mają, te stare to miejscami jak drabina była, liczyłam dokładnie 350 schodów było, ale warto widoki po drodze obłęd a by nie wyzianac ducha po prostu zostaliśmy na plaży dłużej tak by wchodzic na górę z godzinę przed zachodem słońca
Kolejny dzień miał się zacząć pospolicie. Śniadanie. Przejazd do portu i przeprawa promowa na Kefalonię. Ale właśnie Grecy ustalili, że dzień wcześniej skończył się sezon i odwołali część promów. Trzeba było czas do południa jakoś sobie zająć.
Podjechaliśmy na taki półwysep z dawnymi wiatrakami. Był widoczny z klasztoru. I tam 1,5 godziny kąpiel lub tawerna.
Wreszcie przepłyneliśmy na Kefalonię. Postój na punkcie widokowym na twierdzę Assos oraz miasteczko o tej samej nazwie, zwane miejscowością tysiąca barw. Następnie zjazd serpentynową drogą do Assos i czas wolny na spacer oraz lunch. Wybrałem stek z tuńczyka. I jeszcze widok na twierdzę lub spacer do niej.
Kolejnym przystankiem był punkt widokowy na słynną plażę Myrthos, gdzie kręcony był film "Capitan Corelli" z Nicolasem Cage i Penelope Cruz. Było już późno, słońce słabe i efekt był średni. Na szczęście będzie jeszcze raz spotkanie z tą plażą z innego miejsca, ale to później.
Po zeszłorocznym huraganie droga do plaży uległa częściowemu zniszczeniu. Samochody osobowe jakoś się przedrą, ale dla autokarów szlaban.
Krótko wspomnę o jedzeniu. W hotelach szykowane pod turystów było ok.
Na lunchach wybieraliśmy sami lub za podpowiedzią Pani Pilotki, która jak wspomniałem, od 14 lat mieszka w Grecji. I tutaj dostrzegam dużą rozbieżność pomiędzy polskim gustem i greckim. Wiadomo ryby w porządku, suflaki też. Ale takie rarytasy jak tuńczyk czy jagnięcina z warzywami gotowana w woreczku to już nie. I nie jest to tylko moje zdanie, bo przepytałem sporą gromadkę.
Na koniec dnia Argostoli - stolica Kefalonii. Spacer promenadą wzdłuż zatoki i wizyta na głównym placu miasta. Szukaliśmy też w porcie żółwi Caretta Caretta, ale tego dnia bezskutecznie.
Kolejnego dnia zaproponowano nam fakultet - rejs na Itakę.
W programie 2 miasteczka: Vathi-stolica wyspy oraz Kioni-najbardziej reprezentacyjna miejscowość. Również postój przy trzech plażach, w tym najładniejszej plaży Gidaki i czas wolny na kąpiel. (dodatkowo płatne 45 eur/os.). Do dwóch trzeba było dojść wpław, a do jednej dopłynąć, bo statek nie był w stanie się za bardzo zbliżyć. No i to załatwiło dylemat co robić.
Pozostaliśmy w hotelu aby się pobyczyć. Hotel był na odludziu. Można było się przejść nad morze lub obejść lokalne lotnisko.
He he he he, te i tak zrobili łagodne bo więcej skrętów mają, te stare to miejscami jak drabina była, liczyłam dokładnie 350 schodów było, ale warto widoki po drodze obłęd a by nie wyzianac ducha po prostu zostaliśmy na plaży dłużej tak by wchodzic na górę z godzinę przed zachodem słońca
Kolejny dzień miał się zacząć pospolicie. Śniadanie. Przejazd do portu i przeprawa promowa na Kefalonię. Ale właśnie Grecy ustalili, że dzień wcześniej skończył się sezon i odwołali część promów. Trzeba było czas do południa jakoś sobie zająć.
Podjechaliśmy na taki półwysep z dawnymi wiatrakami. Był widoczny z klasztoru. I tam 1,5 godziny kąpiel lub tawerna.
A w porcie zdjęcie z Onansisem.
Jorguś
Wreszcie przepłyneliśmy na Kefalonię. Postój na punkcie widokowym na twierdzę Assos oraz miasteczko o tej samej nazwie, zwane miejscowością tysiąca barw. Następnie zjazd serpentynową drogą do Assos i czas wolny na spacer oraz lunch. Wybrałem stek z tuńczyka. I jeszcze widok na twierdzę lub spacer do niej.
Jorguś
Ciekawie mieszkać nad samą wodą, ale plaża nie powala.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Kolejnym przystankiem był punkt widokowy na słynną plażę Myrthos, gdzie kręcony był film "Capitan Corelli" z Nicolasem Cage i Penelope Cruz. Było już późno, słońce słabe i efekt był średni. Na szczęście będzie jeszcze raz spotkanie z tą plażą z innego miejsca, ale to później.
Po zeszłorocznym huraganie droga do plaży uległa częściowemu zniszczeniu. Samochody osobowe jakoś się przedrą, ale dla autokarów szlaban.
Jorguś
Jak tuńczyk ? smakował ?
No trip no life
Ale polozenie ma ta plaza-WOW
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Krótko wspomnę o jedzeniu. W hotelach szykowane pod turystów było ok.
Na lunchach wybieraliśmy sami lub za podpowiedzią Pani Pilotki, która jak wspomniałem, od 14 lat mieszka w Grecji. I tutaj dostrzegam dużą rozbieżność pomiędzy polskim gustem i greckim. Wiadomo ryby w porządku, suflaki też. Ale takie rarytasy jak tuńczyk czy jagnięcina z warzywami gotowana w woreczku to już nie. I nie jest to tylko moje zdanie, bo przepytałem sporą gromadkę.
Jorguś
Na koniec dnia Argostoli - stolica Kefalonii. Spacer promenadą wzdłuż zatoki i wizyta na głównym placu miasta. Szukaliśmy też w porcie żółwi Caretta Caretta, ale tego dnia bezskutecznie.
Jorguś
Kolejnego dnia zaproponowano nam fakultet - rejs na Itakę.
W programie 2 miasteczka: Vathi-stolica wyspy oraz Kioni-najbardziej reprezentacyjna miejscowość. Również postój przy trzech plażach, w tym najładniejszej plaży Gidaki i czas wolny na kąpiel. (dodatkowo płatne 45 eur/os.). Do dwóch trzeba było dojść wpław, a do jednej dopłynąć, bo statek nie był w stanie się za bardzo zbliżyć. No i to załatwiło dylemat co robić.
Pozostaliśmy w hotelu aby się pobyczyć. Hotel był na odludziu. Można było się przejść nad morze lub obejść lokalne lotnisko.
Jorguś