--------------------

____________________

 

 

 



Wyspy Morza Jońskiego: Zakynthos, Kefalonia, Ithaka - dlaczego warto tam jechać ? (Grecja)

228 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
gabi m
Obrazek użytkownika gabi m
Offline
Ostatnio: 6 lat 10 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

apisek :

Momi, Maroko też u mnie w planach. A kiedy tam najlepiej jechać, żeby było zielono i nie za gorąco? Marzec/kwiecień?

Gabi, wyobrażam sobie tę Kefalonię 10 lat temu jaka musiała być fantastyczna, zupełnie niezadeptana przez turystów. Skoro nawet teraz w szczycie sezonu zupełnie nie ma tam tłoku.

HAHAAAA tak właśnie było, mieszkaliśmy w miejscowości Lassi niedaleko ich "stolicy" wyspy Argostoli i chodziliśmy tam sobie codziennie na obiadokolacje do knajpek. wtedy bylismy w szczycie sezonu w połowie sierpnia i ludzi było maluuuuuczkooo. To na Korfu parę lat wcześniej we wrześniu było dużo więcej turystów.

MOHEROWY BERECIK.
Obrazek użytkownika MOHEROWY BERECIK.
Offline
Ostatnio: 6 lat 12 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

momita :

Apisku Maj chyba najpiękniejszy - wszystko kwitnie a temperatura jak nasze lato, około czerwca zaczynają sie już upały, ale wciąż fajnie - więc chyba najlepiej celowac w oferty od końca kwietnia do początku czerwca..:)

A my byliśmy pod koniec sierpnia i specjalnie się nie spociłam Biggrin

i na dodatek był Ramadan i wieczorne scenki na plaży z "życia wzięte " Yahoo

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Gabi, ciekawe dlaczego Korfu i Zakynthos już dawno stały się popularne wśród turystów, a pozostałe wysepki - Kefalonia, Lefkada i Ithaka -jakoś długo się broniły przed zalewem. Może ktoś wie jaka jest tego przyczyna???? No bo przecież te jeszcze mniej "odkryte" są równie piękne.

Bereciku, obawiam się, że w sierpniu jest mniej kwiatów i zieleni, a jestem od tego uzależniona, tak jak Bepi od lazurków. Ale jak chłop nie będzie mógł w innym czasie, to trzeba będzie jechać w wakacyjnych miesiącach.

Mariola

MOHEROWY BERECIK.
Obrazek użytkownika MOHEROWY BERECIK.
Offline
Ostatnio: 6 lat 12 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Sami mieszkańcy Kefalonii i Lefkady nie są zainteresowani rozwojem turystyki i mało robią w tym kierunku Shok

Wystarczy porównać ilość hoteli, pensjonatów, knajpek na tych wyspach z innymi wyspami greckimi.

Nie wspomnę już o  wypozyczalniach samochodów,skuterów, gdzie niektóre mają po 10 szt. pojazdów.

Równiez tzw. komunikacja miejska jest słabo rozwinięta, autobus przyjedzie albo nie, a kiedy też nie wiadomo.Biggrin

MOHEROWY BERECIK.
Obrazek użytkownika MOHEROWY BERECIK.
Offline
Ostatnio: 6 lat 12 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Apisku, nie mam porównania co do zieleni.

Zresztą byłam tylko w Agadirze i okolicach i wydaję mi się,że zieleni było dużo( i nie mówie o hotelach ), tam nie miałam takich upałów jak w Egiptowie.

Nawet 2 razy padał deszcz i to całkiem spory Shok

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Bereciku, trudno mi sobie wyobrazić, by ludzie mieszkający na sąsiednich wysepkach mieli aż tak różną mentalność. Ci z Korfu i Zakynthos chcą turystów, a z Kefalonii, Lefkady i Ithaki - nie. Wydaje mi się, że może to być raczej wina lokalnych władz poszczególnych wysepek. Jednym chciało się zawalczyć o środki finansowe, szczególnie w momencie wchodzenia do Unii, a inni spoczęli na laurach. Albo może unijną forsą nabijali własną kabzę. Co też jest prawdopodobne, co wnoszę po długich i zażartych dyskusjach z właścicielem naszego hotelui. Teraz żałuję, że z nim tego problemu nie omówiłam. Facet cholernie energiczny, jego hotelik był pierwszym w Skali, wybudował go na początku lat osiemdziesiątych. Teraz mają nowy (2008 r) hotel Livadakia - też w ofercie Grecosa.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

A zatem kontynuujemy podróż na północ. Główna szosa odbija w głąb lądu, ale nam się bardziej podoba wąska szutrowa dróżka, prowadząca tuż nad morzem. Tu już nie ma piaszczystych plaż. Są wąskie, kamieniste, dzikie, ale jakże urokliwe.

 

Czasami to i śmieci ktoś na nie wysypie. Jak to w Grecji, choć muszę przyznać, że na Zakynthos jest naprawdę czysto. A może wszędzie w Grecji sporządnieli, bo mnie tam ładnych parę lat nie było.... Samochód podskakuje na wybojach, złowieszczo coś skrzypi i zgrzyta w podwoziu. Takiego trupka to jeszcze nigdy nie mieliśmy. Oby tylko przeżył te cztery dni. Dobrze, że wzięliśmy dodatkowe ubezpieczenie na opony i szyby. W pewnym momencie zza zakrętu wyłania się jakiś pickup wiozący jakieś wystające płyty pilśniowe, który sam z trudem mieści się na tej wąziutkiej dróżce. Mąż wkurzony na maxa, że dał mi się podpuścić na tę drogę. Na szczęście dżentelmen zza kierownicy wycofuje swój wóz w jakieś krzaczory i nas z uśmiechem przepuszcza. Wkrótce dojeżdżamy do większego kurortu Alikanes, ale nam się tu niespecjalnie podoba. Po krótkim postoju ruszamy w drogę do sąsiedniego Alykes. Jest tu o wiele ładniej. Miejscowość znana jest z tego, że dawniej odparowywano tu w wielkich płytkich sadzawkach wodę morską, otrzymując sól. Do dzisiaj można zobaczyć te stawy w pobliżu wioski, ale podobno nie produkuje się tu już soli. Trafiamy na bardzo ładny odcinek plaży, jest piaszczysta i nawet teraz w pełni sezonu nie ma tu tłoku. Tuz przy plaży stoi śliczny pensjonat tonący w kwiatach - o nazwie Asteria . Na ocienionym pergolą z winorośli tarasie z pięknym widokiem na morze jest sympatyczna tawerna. A na pięterku kilka pokoi z balkonikami. Jakbym lubiła byczyć się na plaży, to chciałabym tu zamieszkać. Z przyjemnością spędzamy czas na tej plaży, oczywiście kapiąc się i pływając. Jadąc dalej wzdłuż wybrzeża docieramy do słynnego naturalnego SPA w miejscowości Xigia. W niewielkiej zatoczce otoczonej wysokimi klifami znajduje się grota, a w niej źródło jakiejś cudownej wody zawierającej związki siarkowe. Podobno mają one wybitny charakter zdrowotno - leczniczy. Ja tam nie za bardzo wierzę w takie cudowne właściwości czegokolwiek po jednorazowym zastosowaniu, no ale warto zobaczyć jak to wygląda. Ale nic z tego oglądania.....no i znowu wina pełnego sezonu ( to moja stała śpiewka, bo ja chciałam poza sezonem - mężowi już ona chyba bokiem wychodzi ). Wąskie pobocze zastawione samochodami i autokarami wycieczkowymi - każdy chce się przecież odmłodzić!!!!! podobnie parking przy tawernie pięknie położonej na tarasie zawieszonym wprost nad słynną zatoczką. Postanawiamy wpaść tutaj kiedy indziej o mniej popularnej porze dnia. Teraz jedziemy prosto do niedużej portowej wioski Agios Nicolaos - co za paranoja druga miejscowość o tej samej nazwie jest na półwyspie Vassilikos - jakby nie mieli dość świętych do nazywania ich imieniem wiosek. Sama miejscowość nie jest zbyt interesująca. Leży w niedużej zatoce, którą od pełnego morza oddziela wysepka, tworząca naturalna barierę dla gnanych północnym wiatrem fal. Pewnie jesienią i zimą wieją takie wiatry, teraz też by się lekki przydał, bo gorąco jak diabli. Jednak wzgórza otaczające zatokę porasta wyschnięta trawa i takaż makia śródziemnomorska na przemian z kamieniami, tworząc surowy, nieprzyjazny klimat. Przymajmniej dla mnie - lubiącej zieleń. Ruch w porcie olbrzymi. Wyruszają stąd różnej maści łódki, motorówki, pontony, stateczki, katamarany, ale również luksusowe jachty ( jak kogoś stać na wynajęcie ) na krótsze i dłuższe wycieczki morskie.. Największe wzięcie mają krótkie rejsy do położonych w pobliżu Błękitnych Grot, ale także można się wybrać na dłuższy 3 - godzinny rejs na przeciwległą stronę wyspy na słynną plaże Navagio, zwaną inaczej Plażą Wraku. My fundujemy sobie dłuższą wersję, a co, jak szaleć, to szaleć!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

m

W porcie wykupujemy bilety na 3-godzinny rejs o godzinie 15. Mamy więc jeszcze półtorej godziny do wypłynięcia, a zatem jedziemy do niedalekiej wioski Micro Nisi na obiad.

Micro Nisi jest malutką tradycyjną wioską rybacką położoną na małym półwyspie. Stoją tam domki - takie jak lubię - z białych wapiennych kamieni, oplecione kwitnącymi bugenwilami i winoroślą z dojrzewającymi gronami.. Są tu dwie tawerny specjalizujące sie w daniach rybnych.

 Na szczęscie znajdujemy wolny stolik i pytamy kelnera, co możemy dostać wzglednie szybko, by nie spóźnić się na nasz rejsik. Jest bardzo swojsko i sympatycznie. W małej

 zatoczce kołyszą się rybackie łódki, na skałach schną sieci. Wszystko jest takie schludne, dopieszczone, czyściutki - aż nierealne.. Trochę mi to traci Cepelią, takim wyidealizowanym obrazkiem dla turystów. Bo tu miejscowi nie bywają.... Trudno, trochę sztucznie, ale trzeba przyznać, że ładnie.. Rybki grillowane z ziemniakami pieczonymi w folii z czosnkowym jogurtem oraz grecka sałatka też wyśmienite. Choć i cena nieco wyśrubowana. Na schodkach stoją gliniane donice z geranium i bazylią. Bardzo miła atmosfera! Ale czas się zbierać, bo podróż morska tuż, tuż..... Wraz z kilkudziesięciorgiem innych pasażerów ładujemy się na stateczek. Jest dość ciasno, ale każdy znajduje dla siebie miejsce.. Wypływamy z zatoczki, mijamy wyspę i kierujemy się na północ. W dali ukazują się coraz lepiej widoczne kontury Kefalonii - wyspy naszych marzeń. Płyniemy blisko brzegu w cieniu wysokich klifów, w których od milionów lat woda rzeźbi piękne groty i jaskinie. Przesiadamy się do małych łódek, by wpłynąć w głąb jaskiń. Faktycznie efekty wizualne są niesamowite. Lazur wody odbija się na białych wapiennych ścianach grot, zmieniając ich kolor na błękitny.

Tylko szkoda, że tu tak tłoczno wokół. 15 minut i po widowisku, ale warto było, choć w tak mało kameralnych warunkach. Na północnym krańcu Zakynthos znajduje się skalisty przylądek Skinari o dość skąpej roślinności. Północne wiatry wiejące tu zimą chyba dają się we znaki okolicy. Nawet rachityczne drzewka rosną prawie równolegle do ziemi. Cały czas ciągną się groty i głębokie zatoki. W jednej z nich zatrzymujemy się na kąpiel.. Można zejść po drabince lub skoczyć z górnego pokładu. My oczywiście jesteśmy chętni na pływanie, a potem ruszamy z dalszą drogę. Podziwiamy fantastyczne formacje skalne, skorodowane w dziwny sposób wapienne skały, ale są tu też czarne, jakby wulkaniczne. Mijamy cypelek z białą latarnią morską i dwoma typowo greckimi wiatrakami. Towarzyszą nam cały czas kilkusetmetrowe klify z malutkimi plażami, dostępnymi tylko od strony morza. W niektórych zatokach stoją zakotwiczone luksusowe jachty i motorówki, a właściciele lub wynajmujący je piją sobie drinki w cieniu na rufie. Wybrzeże jest przepiękne, malownicze, woda ma nieprawdopodobny farbkowo - niebieski kolor. Bepi by oniemiała z zachwytu. I raptem zza jakiegoś załomu skalnego wyłania się cud - dziewica czyli Plaża Wraku, inaczej zwana Plażą Navagio. Plaża śliczna, ale leżący na niej zardzewiały zezwłok statku przemytniczego, który zakończył tu swój żywot 30 lat temu szmuglując trefny towar ścigany przez straż morską - jest dla mnie obrzydliwy i wyraźnie tu nie pasuje. Podpływamy bliżej, strome klify są dostojne, a zarazem groźne. Teraz świeci słońce, niebo bez jednej chmurki, ale wyobrażam sobie ten widok w czasie jesiennej burzy!!!!. Chyba by zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie. Tu również przewidziana jest kąpiel i zejście na plażę. Ludzi mnóstwo, a co chwilę przybywa nowy transport spragnionych tego widoku. I nic dziwnego - bo to symbol Zakynthos Jestem ciekawa, co będzie gdy rdza zeżre do końca ten wrak. A może zakonserwują go jakąś genialną farbą antykorozyjną i przetrwa jeszcze wiele, wiele lat. No bo przecież przyciąga on taaaaakie tłumy turystów..... Oszołomieni słońcem i morską bryzą wracamy zadowoleni do hotelu o zachodzie słońca. Po kilku kąpielach morskich , nie chce się nam już nawet iść na naszą plażę. No to może do basenu???? Raczej nie mamy w zwyczaju kąpać się w basenach, gdy morze pod bokiem - ale dziś zrobimy wyjątek. Szybki prysznic, przebieramy się w stroje kąpielowe i ......basenu nie budiet. Na basenie są animacje w wykonaniu grupy MDM. Otóż chłopcy kupili sobie takie wielkie strzykawko - sikawki, jakie u nas używa się czasem na Śmigus - Dyngus. Ustawili na brzegu basenu kilka wielkich kufli z piwem - no przecież jest ALL, trzeba z niego korzystać - zasysają piwo z tych kufli strzykawą, a potem celują zawartością w spragnione mordki kumpli pływających w basenie. Zabawa na 102, a że znaczna część piwa trafia nie w mordki, tylko do basenu, to już pikuś, a właściwie Pan Pikuś. I tak oto odeszła nam rzadka ochota na kąpiel w basenie....

Mariola

momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

obłedny ten kolor wody!!! Co do wraku, to ja zawsze sie zastanawiałam, dlaczego tą kupę złomu tam trzymają, o wiele ładniej wygladałoby bez tego szkieletu Scratch one-s head

bepi
Obrazek użytkownika bepi
Offline
Ostatnio: 3 lata 4 dni temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

ahhhhhh  takie  widoczki to porannej kawusi to ja uwielbiam , od razu się cieplej robi, CUDOWNIE , Apisku Twoja Grecja to mi się najbardziej podoba, jak się kiedys pokuszę w te strony to Twoimi śladamiI-m so happy

Strony

Wyszukaj w trip4cheap