W ciągu dnia na każdym kroku ktoś sprzedawał plastkiwe młotki dziwiliśmy się o co kaman, nawet żartowałam, że pewnie będą się tłukli po głowach. Zbliżała się noc więc postanowiliśmy udać się nad rzekę Douro zobaczyć tę "fesztę" . Tylko wyszliśmy na ulicę, a tam pełno ludzi i nagle ktoś mie przyrżnął czymś w głowę, no ok. myslę sobie pomylił się, idziemy dalej i za chwilę znów buch i w głowę oberwałam plastkiwym młotkiem. Dziwię się o co chodzi i czemu mnie wciąż tłuką. Najpierw to było śmieszne, ale ok 3 w nocy łeb mnie już napierdzielał, a nawet nie miałam im jak oddawać. Ludzi było mnóstwo, nad rzeką nie dało się w ogóle przejść.
Tłum ludzi na ulicach i plastikowe młotki w akcji
Okazało się, że była to hucznie obchodzona w Porto noc świętojańska, a o północy był przepiękny pokaz sztucznych ogni
Ostatnie spojrzenie na rzekę Douro i żegnamy Porto, rano mamy samolot do Walencji
Ania.....bidulo......i tak całą noc po glowie dostawałaś gumowym młotkiem Ale zdjęcia robiłaś ładne, szczególnie te nocne, więc chyba nie bolało
No młotki były super i zazwyczaj lali nimi z głową... tylko czasem ktoś przytrąbił z nienacka trochę za ostro ale Ania była i tak dzielna, a nie było ludzi upierdliwych, chamskich więc też interweniować nie trzeba było "Fesztę" mają naprawdę fajną i zdjęcia tego nie oddają bo na tle tego mostu (to most z tego co pamiętam projektowany przez "ucznia" Eiffla), statków, mnóstwa ludzi + sztuczne ognie = niezapomniany widok. Ciężko jednak było robić jakiekolwiek zdjęcia w tłumie, nie mówiąc aby się dobrać do dobrej miejscówki "pod zdjęcie" (te z góry robione na panoramę to jak już się rozchodzili bo wcześniej nie było można robić w takim tłumie)
Mara. Nie przejmuj się, każdemu podoba się coś innego - Ty możesz wrócić zachwycona. Ja niestety także słyszałam negatywne opinie, przede wszystkim że mało zabytków bo miasto było mocno zniszczone w czasie wojny. Pewnie dlatego wiele osób traktuje Bolonię jak miejsce noclegowe jak pisała Ania. Ale może Ty je dostrzeżesz w innym, lepszym świetle
Aniu no to Wam sie trafila fjesta a powaznie......nie no super impreza musiala byc......a fotki jak zwykle pierwsza klasa.....o sorry druga klasa.....i Ty juz wiesz dlaczego
W Walencji byliśmy 5 dni, na 2 dni mieliśmy wykupioną opcję zwiedzania miasta autobusem wycieczkowym, 1 dzień byliśmy w Oceanarium, a reszty nie pamiętam.
Walencja to duże miasto (trzecie co do wielkości w Hiszpanii, po Madrycie i Barcelonie), liczące ponad 800 tyś. mieszkańców. Jest stolicą Comunidad Valenciana, jednej z siedemnastu wspólnot autonomicznych. Znajduje się na wybrzeżu wschodnim kraju, w regionie zwanym Costa Blanca. Od wielu lat jest miejscem odwiedzin przez licznych turystów, którzy w Walencji znajdą wszystko, czego szuka się w pięknej Hiszpanii: idealną pogodę, ładne plaże, doskonałą kuchnię regionalną i śródziemnomorską, urocze stare miasto, oryginalne budynki słynnego walenckiego architekta Calatravy, ostatnio też zawody Formuły 1 i Copa America, a przede wszystkim niezliczone święta, fiesty, zabawy.
Walencja to miasto pełne kontrastów. Z jednej strony stare dzielnice, fontanny i zabytkowe fasady pamiętające XIII wiek, z drugiej strony nowoczesne budowle przypominające miasta przyszłości rodem ze świata fantastyki. Jak to możliwe, by w jednym mieście, dosłownie w jednym miejscu mieszała się przeszłość z przyszłością?
To niesamowite miasto zostało założone w 138 roku p.n.e., ale dopiero całkiem niedawno powstała jego nowoczesna część. Znajduje się tam muzeum techniki, oceanarium, planetarium oraz muzeum sztuki. W ostatnich latach oprócz La Ciudad de las Artes y las Ciéncias zbudowano także supernowoczesne metro i odnowiono plażę miejską.
to był kotek Tondera.. poszedł na dz....
W ciągu dnia na każdym kroku ktoś sprzedawał plastkiwe młotki dziwiliśmy się o co kaman, nawet żartowałam, że pewnie będą się tłukli po głowach. Zbliżała się noc więc postanowiliśmy udać się nad rzekę Douro zobaczyć tę "fesztę" . Tylko wyszliśmy na ulicę, a tam pełno ludzi i nagle ktoś mie przyrżnął czymś w głowę, no ok. myslę sobie pomylił się, idziemy dalej i za chwilę znów buch i w głowę oberwałam plastkiwym młotkiem. Dziwię się o co chodzi i czemu mnie wciąż tłuką. Najpierw to było śmieszne, ale ok 3 w nocy łeb mnie już napierdzielał, a nawet nie miałam im jak oddawać. Ludzi było mnóstwo, nad rzeką nie dało się w ogóle przejść.
Tłum ludzi na ulicach i plastikowe młotki w akcji
Okazało się, że była to hucznie obchodzona w Porto noc świętojańska, a o północy był przepiękny pokaz sztucznych ogni
Ostatnie spojrzenie na rzekę Douro i żegnamy Porto, rano mamy samolot do Walencji
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
a Walencji Rioja... też uwielbiam...
Ania.....bidulo......i tak całą noc po glowie dostawałaś gumowym młotkiem Ale zdjęcia robiłaś ładne, szczególnie te nocne, więc chyba nie bolało
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momiś zdjęcia robił Damian, jego jakoś nie lali *crazy*, jakbym ja robiła to byłyby jakieś
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
No młotki były super i zazwyczaj lali nimi z głową... tylko czasem ktoś przytrąbił z nienacka trochę za ostro ale Ania była i tak dzielna, a nie było ludzi upierdliwych, chamskich więc też interweniować nie trzeba było "Fesztę" mają naprawdę fajną i zdjęcia tego nie oddają bo na tle tego mostu (to most z tego co pamiętam projektowany przez "ucznia" Eiffla), statków, mnóstwa ludzi + sztuczne ognie = niezapomniany widok. Ciężko jednak było robić jakiekolwiek zdjęcia w tłumie, nie mówiąc aby się dobrać do dobrej miejscówki "pod zdjęcie" (te z góry robione na panoramę to jak już się rozchodzili bo wcześniej nie było można robić w takim tłumie)
Mara. Nie przejmuj się, każdemu podoba się coś innego - Ty możesz wrócić zachwycona. Ja niestety także słyszałam negatywne opinie, przede wszystkim że mało zabytków bo miasto było mocno zniszczone w czasie wojny. Pewnie dlatego wiele osób traktuje Bolonię jak miejsce noclegowe jak pisała Ania. Ale może Ty je dostrzeżesz w innym, lepszym świetle
Aniu no to Wam sie trafila fjesta a powaznie......nie no super impreza musiala byc......a fotki jak zwykle pierwsza klasa.....o sorry druga klasa.....i Ty juz wiesz dlaczego
Dzięki Puma
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
W Walencji byliśmy 5 dni, na 2 dni mieliśmy wykupioną opcję zwiedzania miasta autobusem wycieczkowym, 1 dzień byliśmy w Oceanarium, a reszty nie pamiętam.
Walencja to duże miasto (trzecie co do wielkości w Hiszpanii, po Madrycie i Barcelonie), liczące ponad 800 tyś. mieszkańców. Jest stolicą Comunidad Valenciana, jednej z siedemnastu wspólnot autonomicznych. Znajduje się na wybrzeżu wschodnim kraju, w regionie zwanym Costa Blanca. Od wielu lat jest miejscem odwiedzin przez licznych turystów, którzy w Walencji znajdą wszystko, czego szuka się w pięknej Hiszpanii: idealną pogodę, ładne plaże, doskonałą kuchnię regionalną i śródziemnomorską, urocze stare miasto, oryginalne budynki słynnego walenckiego architekta Calatravy, ostatnio też zawody Formuły 1 i Copa America, a przede wszystkim niezliczone święta, fiesty, zabawy.
Walencja to miasto pełne kontrastów. Z jednej strony stare dzielnice, fontanny i zabytkowe fasady pamiętające XIII wiek, z drugiej strony nowoczesne budowle przypominające miasta przyszłości rodem ze świata fantastyki. Jak to możliwe, by w jednym mieście, dosłownie w jednym miejscu mieszała się przeszłość z przyszłością?
To niesamowite miasto zostało założone w 138 roku p.n.e., ale dopiero całkiem niedawno powstała jego nowoczesna część. Znajduje się tam muzeum techniki, oceanarium, planetarium oraz muzeum sztuki. W ostatnich latach oprócz La Ciudad de las Artes y las Ciéncias zbudowano także supernowoczesne metro i odnowiono plażę miejską.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/