Tego dnia wybraliśmy się na objazd dookoła wyspy - w planach były następujące miejscowości: Valldemossa, Deia, Soller, Port de Soller, Fornalutx. Początkowo miałam to rozpisane na 2 dni i dochodziła do tego wycieczka statkiem do plaży nad zatoką Sa Calobra, ale okazało się, że odległość od Cala Mesquida jest zbyt duża i nie chce nam się tam 2 razy jechać. Gdybyśmy byli na wyspie 2 tygodnie, na pewno bym do tego miejsca zawitała, a tak, musiałam obejść sie smakiem
Z Cala Mesquida pojechaliśmy "autostradą" do Palmy, a następnie na północ w kierunku gór Sierra de Traumantana. Na pierwszy ogień poszła zatem Valldemossa, jako położona najbliżej Palmy. Miejscowość ta słynie z tego, że przebywał tam Fryderyk Chopin z George Sand. Klasztor kartuzów, gdzie zamieszkiwał kompozytor, jest udostępniony do zwiedzania. My jednak woleliśmy chłonąć atmosferę miasteczka, które, podobnie jak Alcudia, jest urocze i bardzo ukwiecone.
Po Valldemossie następna w kolejce była Deia. Nie wchodziliśmy do miasteczka, zadowoliliśmy się widokiem z drogi dojazdowej. Rosły tam przepiękne cytryny - i jest to kolejna rzecz, którą uwielbiam w "ciepłych" krajach - owoce, które u nas można dostać tylko w sklepie, rosnące na drzewach przy drodze.
Następne w kolejce było Soller. Jest to jedyne miasto na Majorce, które mnie troszkę rozczarowało. Za wyjątkiem klimatycznego ryneczku i uroczych drzew w kubraczkach, było jakieś bez wyrazu. Choć może nie zagłębiliśmy sie w nie na tyle, żeby go docenić. Początkowo miałam ochotę na przejażdżkę do Port de Soller zabytkowym tramwajem, ale po poznaniu ceny (6 euro za osobę w jedną stronę, co przy naszej trójce dało łącznie 36 euro), uzgodniliśmy wspólnie, że pojedziemy autem, a zaoszczędzoną kwotę wydamy na obiad w porcie. Nie żałujemy
Asiu, nam mnie tez Valldemossa zrobila fajne wrażenia. Przepiekne miasteczko, fanstastycznie położone..Bylam też w tym klasztorze , oglądałam pokoje w których mieszkal Chopin i George Sand. Najwieksze jednak wrażenie zrobił na mnie koncert Chopina w murach tego klasztoru..wspaniałe duchowe doznanie
No i wreszcie Port de Soller - tu będą same ochy i achy. Ja byłam zachwycona tym miasteczkiem - miało wszystko, co śródziemnomorskie miasteczko mieć powinno - śliczne domki na wzgórzach, promenadę, przy której rosną palmy i ulokowane są knajpki, serwujące dania z ryb o owoców morza, plażę z turkusową wodą i niewielki porcik jachtowy Do tego czyściutko, ludzie mili i uśmiechnięci - kwintesencja wakacji Wiem, że robię się nudna z tymi zachwytami, więc po prostu wrzucę kilka zdjęć.
Kolejnym i ostatnim na ten dzień miasteczkiem był Fornalutx (apropos, spróbujcie to wymówić, haha ). Bardzo mi się podobało. Przyjazd późnym popołudniem był dobrym pomysłem, gdyż oprócz nas w całym miasteczku było tylko kilka osób. Jedyny mankament takiej pory to cienie na niektórych uliczkach, ale chyba wolę cienie niż tłumy turystów, a w ciągu dnia podobno bywa tam bardzo tłoczno. I choć szanuję innych podróżników, to czasami lubię się posnuć sama po wąskich uliczkach i wczuć w atmosferę miejsca.
Przepięknie Twoja Majorka bardzo mi się podoba. Czytam relacje i jestem coraz to bardziej zachwycona. Asisko strasznie żałuje, że nie było tutaj tej relacji wcześniej, jak miałam dylemat jaki kierunek wakacji w najbliższym czasie wybrać. Miałam możliwość znalezienia się na tej wyspie, ale jakoś tak.... Teraz dzięki Tobie nie zastanawiałabym się ani chwili. Czekam na ciąg dalszy
Przepięknie Twoja Majorka bardzo mi się podoba. Czytam relacje i jestem coraz to bardziej zachwycona. Asisko strasznie żałuje, że nie było tutaj tej relacji wcześniej, jak miałam dylemat jaki kierunek wakacji w najbliższym czasie wybrać. Miałam możliwość znalezienia się na tej wyspie, ale jakoś tak.... Teraz dzięki Tobie nie zastanawiałabym się ani chwili. Czekam na ciąg dalszy
Julka, cieszę się bardzo, że Ci sie podoba. I faktycznie szkoda, że złożyło się tak, jak się złożyło. Ale przecieź nic straconego - na pewno na najbliższe wakacje wybrałaś równie piękne miejsce, a Majorkę sobie zachowasz na któryś z kolejnych wyjazdów Mam prośbę o pozdrowienie Hapolka, jeśli macie kontakt. Widziałam, że coś się niedobrego podziało, kiedy miałam forumową przerwę...
Tego dnia wybraliśmy się na objazd dookoła wyspy - w planach były następujące miejscowości: Valldemossa, Deia, Soller, Port de Soller, Fornalutx. Początkowo miałam to rozpisane na 2 dni i dochodziła do tego wycieczka statkiem do plaży nad zatoką Sa Calobra, ale okazało się, że odległość od Cala Mesquida jest zbyt duża i nie chce nam się tam 2 razy jechać. Gdybyśmy byli na wyspie 2 tygodnie, na pewno bym do tego miejsca zawitała, a tak, musiałam obejść sie smakiem
Z Cala Mesquida pojechaliśmy "autostradą" do Palmy, a następnie na północ w kierunku gór Sierra de Traumantana. Na pierwszy ogień poszła zatem Valldemossa, jako położona najbliżej Palmy. Miejscowość ta słynie z tego, że przebywał tam Fryderyk Chopin z George Sand. Klasztor kartuzów, gdzie zamieszkiwał kompozytor, jest udostępniony do zwiedzania. My jednak woleliśmy chłonąć atmosferę miasteczka, które, podobnie jak Alcudia, jest urocze i bardzo ukwiecone.
Po Valldemossie następna w kolejce była Deia. Nie wchodziliśmy do miasteczka, zadowoliliśmy się widokiem z drogi dojazdowej. Rosły tam przepiękne cytryny - i jest to kolejna rzecz, którą uwielbiam w "ciepłych" krajach - owoce, które u nas można dostać tylko w sklepie, rosnące na drzewach przy drodze.
Apropos drogi dojazdowej, to rozciągają się z niej takie widoki na północne wybrzeże Majorki:
Następne w kolejce było Soller. Jest to jedyne miasto na Majorce, które mnie troszkę rozczarowało. Za wyjątkiem klimatycznego ryneczku i uroczych drzew w kubraczkach, było jakieś bez wyrazu. Choć może nie zagłębiliśmy sie w nie na tyle, żeby go docenić. Początkowo miałam ochotę na przejażdżkę do Port de Soller zabytkowym tramwajem, ale po poznaniu ceny (6 euro za osobę w jedną stronę, co przy naszej trójce dało łącznie 36 euro), uzgodniliśmy wspólnie, że pojedziemy autem, a zaoszczędzoną kwotę wydamy na obiad w porcie. Nie żałujemy
Poniżej Soller:
Asiu, nam mnie tez Valldemossa zrobila fajne wrażenia. Przepiekne miasteczko, fanstastycznie położone..Bylam też w tym klasztorze , oglądałam pokoje w których mieszkal Chopin i George Sand. Najwieksze jednak wrażenie zrobił na mnie koncert Chopina w murach tego klasztoru..wspaniałe duchowe doznanie
No trip no life
Nelciu, czyli do klasztoru warto, zwłaszcza na koncert Kolejny powód dla mnie, żeby kiedyś wrócić na Majorkę
No i wreszcie Port de Soller - tu będą same ochy i achy. Ja byłam zachwycona tym miasteczkiem - miało wszystko, co śródziemnomorskie miasteczko mieć powinno - śliczne domki na wzgórzach, promenadę, przy której rosną palmy i ulokowane są knajpki, serwujące dania z ryb o owoców morza, plażę z turkusową wodą i niewielki porcik jachtowy Do tego czyściutko, ludzie mili i uśmiechnięci - kwintesencja wakacji Wiem, że robię się nudna z tymi zachwytami, więc po prostu wrzucę kilka zdjęć.
Kolejnym i ostatnim na ten dzień miasteczkiem był Fornalutx (apropos, spróbujcie to wymówić, haha ). Bardzo mi się podobało. Przyjazd późnym popołudniem był dobrym pomysłem, gdyż oprócz nas w całym miasteczku było tylko kilka osób. Jedyny mankament takiej pory to cienie na niektórych uliczkach, ale chyba wolę cienie niż tłumy turystów, a w ciągu dnia podobno bywa tam bardzo tłoczno. I choć szanuję innych podróżników, to czasami lubię się posnuć sama po wąskich uliczkach i wczuć w atmosferę miejsca.
Przepięknie Twoja Majorka bardzo mi się podoba. Czytam relacje i jestem coraz to bardziej zachwycona. Asisko strasznie żałuje, że nie było tutaj tej relacji wcześniej, jak miałam dylemat jaki kierunek wakacji w najbliższym czasie wybrać. Miałam możliwość znalezienia się na tej wyspie, ale jakoś tak.... Teraz dzięki Tobie nie zastanawiałabym się ani chwili. Czekam na ciąg dalszy
Julka, cieszę się bardzo, że Ci sie podoba. I faktycznie szkoda, że złożyło się tak, jak się złożyło. Ale przecieź nic straconego - na pewno na najbliższe wakacje wybrałaś równie piękne miejsce, a Majorkę sobie zachowasz na któryś z kolejnych wyjazdów Mam prośbę o pozdrowienie Hapolka, jeśli macie kontakt. Widziałam, że coś się niedobrego podziało, kiedy miałam forumową przerwę...