Po całodniowej wycieczce kolejny dzień postanowiliśmy poświęcić na labę w naszej Cala Mesquida. Taki chillout też był nam potrzebny. Oczywiście, jeśli o mnie chodzi, to część dnia spędziłam, goniąc po krzaczorach i szukając pięknych ujęć Nie jestem w stanie długo wysiedzieć w jednym miejscu
Kolejnego dnia, a była to środa, pojechaliśmy na targ do Sineu. W mojej ocenie zdecydowanie warto go odwiedzić. Oczywiście część produktów nie jest wysokiej jakości, ale można znaleźć fajne produkty spożywcze, ceramikę, czy wyplatane koszyczki. W większości miejscowości na wyspie w któryś dzień tygodnia odbywają sie targi, ale ten w Sineu jest największy.
Ten Pan opowiadał nam o sposobie karmelizowania owoców:
Po wizycie na targu pojechaliśmy na plażę Es Trenc. Plaża jest warta polecenia rodzinom z dziećmi, bo dość daleko od brzegu jest bardzo płytko. Po drodze na plażę minęliśmy saliny, na których zimą można spotkać całkiem sporą kolonię flaminów (według przewodnika około 400 sztuk). Podobno, jeżeli ktoś ma szczęście, może zobaczyć flamingi również wiosną. My nie sprawdzaliśmy, czy mamy szczęście, bo mieliśmy wielką ochotę na ochłodzenie się w morzu. W wodzie było niestety trochę glonów, ale nam bardzo nie przeszkadzały. Zaleźliśmy sobie miejsce, gdzie była ich niewielka ilość.
Zdięcia salin wyglądają lepiej niż w rzeczywistości, robiłam fotki przez dziurę w płocie Choć z drugiej strony, tzn. zza płotu, te górki soli wyglądały na pewno całkiem ładnie.
A plaża prezentuje się tak:
Nadmorskie wydmy porośnięte były fajną roślinnością:
W drodze powrotnej chcieliśmy odwiedzic jeszcze jedno miejsce - Cap des Moro, ale tak się pogubiliśmy, że w końcu odpuśliliśmy. Przejechaliśmy się jednak naprawdę malowniczą drogą. Lubię takie sielskie klimaty
Ponieważ wylot mieliśmy o 17.00, pół dnia spędziliśmy na plaży. Poniżej ostatnie "lazurowe" fotki. Wiem, że było ich już dużo, ale nie mogłam się powstrzymać
Gdybym mogła spędzić na Majorce jeszcze tydzień to:
- znalazłabym Cap des Moro
- popłynęłabym stateczkiem do Sa Calobra
- wybrałabym się na rowerową przejażdżkę
- poszłabym w góry
Czyli mam plan na kolejna tygodniową wyprawę na Moajorkę Póki co bardzo dziękuję wszystkim, którzy ze mną wirtualnie zwiedzali i mam nadzieję, że moja relacja bedzie przydatna dla osób, ktore jeszcze nie odwiedziły tej rajskiej wysepki.
Uwaga - już po powrocie dowiedziałam się, że maj jest na Majorce dość ryzykownym miesiącem pod względem pogodowym. Jak widać my mieliśmy duże szczeście, ale jak sprawdzałam prognozy na następny tydzień, to miało być sporo deszczu. W mojej ocenie ryzyko się opłaca. Jeszcze nigdy nie byłam na tak pięknie ukwieconej wyspie. Zieleń była bujna, soczysta i świeża. A łąki pełne maków Gdybym jeszcze kiedyś wróciła na Majorke, bedzie to na pewno wiosną.
Majorka już jest na mojej liście . Hapolka oczywiście od Ciebie pozdrowie
Po całodniowej wycieczce kolejny dzień postanowiliśmy poświęcić na labę w naszej Cala Mesquida. Taki chillout też był nam potrzebny. Oczywiście, jeśli o mnie chodzi, to część dnia spędziłam, goniąc po krzaczorach i szukając pięknych ujęć Nie jestem w stanie długo wysiedzieć w jednym miejscu
Jeszcze kilka ujęć z hotelu:
Wieczorny widok z siłowni:
A tu nocna fotka z naszego balkonu:
Kolejnego dnia, a była to środa, pojechaliśmy na targ do Sineu. W mojej ocenie zdecydowanie warto go odwiedzić. Oczywiście część produktów nie jest wysokiej jakości, ale można znaleźć fajne produkty spożywcze, ceramikę, czy wyplatane koszyczki. W większości miejscowości na wyspie w któryś dzień tygodnia odbywają sie targi, ale ten w Sineu jest największy.
Ten Pan opowiadał nam o sposobie karmelizowania owoców:
Po wizycie na targu pojechaliśmy na plażę Es Trenc. Plaża jest warta polecenia rodzinom z dziećmi, bo dość daleko od brzegu jest bardzo płytko. Po drodze na plażę minęliśmy saliny, na których zimą można spotkać całkiem sporą kolonię flaminów (według przewodnika około 400 sztuk). Podobno, jeżeli ktoś ma szczęście, może zobaczyć flamingi również wiosną. My nie sprawdzaliśmy, czy mamy szczęście, bo mieliśmy wielką ochotę na ochłodzenie się w morzu. W wodzie było niestety trochę glonów, ale nam bardzo nie przeszkadzały. Zaleźliśmy sobie miejsce, gdzie była ich niewielka ilość.
Zdięcia salin wyglądają lepiej niż w rzeczywistości, robiłam fotki przez dziurę w płocie Choć z drugiej strony, tzn. zza płotu, te górki soli wyglądały na pewno całkiem ładnie.
A plaża prezentuje się tak:
Nadmorskie wydmy porośnięte były fajną roślinnością:
W drodze powrotnej chcieliśmy odwiedzic jeszcze jedno miejsce - Cap des Moro, ale tak się pogubiliśmy, że w końcu odpuśliliśmy. Przejechaliśmy się jednak naprawdę malowniczą drogą. Lubię takie sielskie klimaty
W ostatni dzień naszej podróży znów stałam na wschód słońca. I choć troszkę się spóźniłam, to i tak było ładnie.
Ponieważ wylot mieliśmy o 17.00, pół dnia spędziliśmy na plaży. Poniżej ostatnie "lazurowe" fotki. Wiem, że było ich już dużo, ale nie mogłam się powstrzymać
Gdybym mogła spędzić na Majorce jeszcze tydzień to:
- znalazłabym Cap des Moro
- popłynęłabym stateczkiem do Sa Calobra
- wybrałabym się na rowerową przejażdżkę
- poszłabym w góry
Czyli mam plan na kolejna tygodniową wyprawę na Moajorkę Póki co bardzo dziękuję wszystkim, którzy ze mną wirtualnie zwiedzali i mam nadzieję, że moja relacja bedzie przydatna dla osób, ktore jeszcze nie odwiedziły tej rajskiej wysepki.
Uwaga - już po powrocie dowiedziałam się, że maj jest na Majorce dość ryzykownym miesiącem pod względem pogodowym. Jak widać my mieliśmy duże szczeście, ale jak sprawdzałam prognozy na następny tydzień, to miało być sporo deszczu. W mojej ocenie ryzyko się opłaca. Jeszcze nigdy nie byłam na tak pięknie ukwieconej wyspie. Zieleń była bujna, soczysta i świeża. A łąki pełne maków Gdybym jeszcze kiedyś wróciła na Majorke, bedzie to na pewno wiosną.
PS: przepraszam za tempo, ale musiałam skończyć, bo tylko myślę o Majorce i na niczym innym nie mogę się skupić
Szkoda, że tak szybko skończyłaś Dziękuje Ci za pokazanie Majorki z tej spokojniejszej, zielonej, cudownie widokowej strony
Juleczko, nie ma za co! A relacja została tylko po prostu ... hmmm... skondensowana