iestety nasza przygoda z Mumbajem i Indiami dobiega końca. Ostatnia kolacja, oczywiście już jesteśmy stałymi gośćmi. Chłopaki już z daleka machają do nas i przygotowują stolik .
No i nadszedł najgorszy dzień. Niestety musimy wracać do ciemnej i zimnej Polski . Żeby nas na maksa dobiło to wylot mamy o 6.40 rano . Oczywiście prawie nie śpimy bo na pożegnanie jakaś induska rodzina dosyć głośno demonstruje nam jak wygląda ich życie nocne. Krzyki na korytarzu, trzaskanie drzwiami, bieganie pomiędzy pokojami i przestawianie mebli trwały w nieskończoność. W końcu nie wytrzymałam i wydarłam swojego ryjka na nich , no i nastała cisza . Niestety pozostała mi jakaś godzina snu . No dobra to ja już chcę do domu. Wstajemy, wypijamy kawkę i hotelowy bus zawozi nas na lotnisko.
Teraz tylko trzeba przejść przez te wszystkie mega wydłużone formalności i można oddać się przyjemnościom.
I tak oto zakończyliśmy naszą trzytygodniową przygodę z Indiami. Tym razem wróciliśmy do domu mega zadowoleni z mocnym postanowieniem powrotu do Indii i to pewnie nie raz *Easter_ostern063*.
Dziękuję wszystkim, którzy chcieli z nami być i zapraszam na kolejne nasze wspomnienia. Tym razem będzie to Wielkanoc na Majorce
Teraz jedziemy ulicą misz maszu
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Teraz ta najsmutniejsza strona Indii - życie na ulicy i slumsy
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Po powrocie do hotelu poszliśmy na spacer po okolicy. Poniżej budynki mieszkalne należące do lokalnej spółdzielni mieszkaniowej
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
maleńki targ
Moja ulubiona przystawka/sos. Niestety zapomniałam nazwę, jeżeli ktoś wie jak ta smaczotka się nazywa poproszę o info
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
iestety nasza przygoda z Mumbajem i Indiami dobiega końca. Ostatnia kolacja, oczywiście już jesteśmy stałymi gośćmi. Chłopaki już z daleka machają do nas i przygotowują stolik .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
No i nadszedł najgorszy dzień. Niestety musimy wracać do ciemnej i zimnej Polski . Żeby nas na maksa dobiło to wylot mamy o 6.40 rano . Oczywiście prawie nie śpimy bo na pożegnanie jakaś induska rodzina dosyć głośno demonstruje nam jak wygląda ich życie nocne. Krzyki na korytarzu, trzaskanie drzwiami, bieganie pomiędzy pokojami i przestawianie mebli trwały w nieskończoność. W końcu nie wytrzymałam i wydarłam swojego ryjka na nich , no i nastała cisza . Niestety pozostała mi jakaś godzina snu . No dobra to ja już chcę do domu. Wstajemy, wypijamy kawkę i hotelowy bus zawozi nas na lotnisko.
Teraz tylko trzeba przejść przez te wszystkie mega wydłużone formalności i można oddać się przyjemnościom.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Wygląda na to, że samolot do
Istambułu jest o czasie
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Czas zająć miejsca i fruuu w kierunku domku
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
W Istambule lądujemy o czasie więc mamy parę godzinek na zobaczenie lotniska.
Szału nie ma, a internet działa bardzo kiepsko i to tylko w niktórych miejscach
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Nasz posiłek w drodze do Warszawy
I tak oto zakończyliśmy naszą trzytygodniową przygodę z Indiami. Tym razem wróciliśmy do domu mega zadowoleni z mocnym postanowieniem powrotu do Indii i to pewnie nie raz *Easter_ostern063*.
Dziękuję wszystkim, którzy chcieli z nami być i zapraszam na kolejne nasze wspomnienia. Tym razem będzie to Wielkanoc na Majorce
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/