Niestety po dzisiejszym zabiegu na mojej łapce (wycinali mi ganglion na dłoni) mam trochę utrudniony kontakt ze światem. Miało być lepiej (niestety jednak nie od razu) ale lewa ręka jest spuchnięta i boli . Pisanie jedną ręką jest trochę trudne . Jak troszkę dojdę do siebie to dokończę BALI.
Świątynia Słonia zaliczona. Wracamy na parking do naszego kierowcy. Postanawiamy, że nie mamy już ochoty na oglądanie kolejnych świątyń (choć z pewnością jeszcze wiele jest do zobaczenia). Chcemy zobaczyć wulkan Batur - siedzibę balijskich bogów. Razem z wycieczką się nie udało bo lał deszcz i praktycznie nie było żadnej widoczności.
Chociaż pogoda jest w miarę ładna – jak już zbolałyśmy się przekonać – w górach może być inaczej. Może dzisiaj bogowie będą dla nas łaskawi? Kierowca zawiuzl nas pod jedną restauracji posiadającą taras widokowy. My ostanowilyśmy tylko zrobić zdjęcia, a na dobre jedzonko wrócimy do Benoa.
No i udalo się – widoki były. Nad wulkanem unosily się chmury – był przez to bardziej tajemniczy.
Spotkałyśmy „kolarzy”. Jazda na rowerze przy takiej temperaturze i wysokości – to duże wyzwanie, panowie szacun!
Zakupiłyśmy też kilka owoców. Mnie zaintrygował „pomidor balijski” (na zdjęciu pierwsze po lewej - małe podłużne czerwone owocki ) – prawidłowo zwie się tamarillo lub inaczej pomidor drzewiasty . Po przekrojeniu ma strukturę pomidora ale w smaku jest kwaśny z nutką goryczki.
No i na tym wycieczkę skończyłyśmy, zajęło nam to około 7 godzin. Najwyższy czas odpocząć i popływać w basenie. Dzień bogaty w różne wrażenia – ale ogólnie zadowolone.
Jeszcze trochę widoków z okien samochodu – z całego dnia.
Pamiętam, Nelciu, że dopingowałaś nas aby spróbować jeszcze raz. Początkowo nie brałam tego pod uwagę, ale w trakcie wycieczki postawiłyśmy na krajobrazy i decyzja okazała się trafna.
my tam bardziej zgony zaliczałyśmy niż odloty
Niestety po dzisiejszym zabiegu na mojej łapce (wycinali mi ganglion na dłoni) mam trochę utrudniony kontakt ze światem. Miało być lepiej (niestety jednak nie od razu) ale lewa ręka jest spuchnięta i boli . Pisanie jedną ręką jest trochę trudne . Jak troszkę dojdę do siebie to dokończę BALI.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asiu,współczuję ci bardzp !! co to za zabieg ? wycinali ci to metoda tradycyjną ? ile czasu nie bedziesz mogła jej normalnie uzywać
No trip no life
Nelcia, dzisiaj jest lepiej, palce już coś czują. Na wierzchu dłoni mam cięcie i kilka szwów. Opatrunek już dzisiaj mniejszy. Będzie dobrze.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
...taaa, gangliony to,podobno,przypadłość głównie kobiet...tych leniwych...taki żarcik ; )))
trzymaj się i wracaj do zdrowia !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Świątynia Słonia zaliczona. Wracamy na parking do naszego kierowcy. Postanawiamy, że nie mamy już ochoty na oglądanie kolejnych świątyń (choć z pewnością jeszcze wiele jest do zobaczenia). Chcemy zobaczyć wulkan Batur - siedzibę balijskich bogów. Razem z wycieczką się nie udało bo lał deszcz i praktycznie nie było żadnej widoczności.
Chociaż pogoda jest w miarę ładna – jak już zbolałyśmy się przekonać – w górach może być inaczej. Może dzisiaj bogowie będą dla nas łaskawi? Kierowca zawiuzl nas pod jedną restauracji posiadającą taras widokowy. My ostanowilyśmy tylko zrobić zdjęcia, a na dobre jedzonko wrócimy do Benoa.
No i udalo się – widoki były. Nad wulkanem unosily się chmury – był przez to bardziej tajemniczy.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Spotkałyśmy „kolarzy”. Jazda na rowerze przy takiej temperaturze i wysokości – to duże wyzwanie, panowie szacun!
Zakupiłyśmy też kilka owoców. Mnie zaintrygował „pomidor balijski” (na zdjęciu pierwsze po lewej - małe podłużne czerwone owocki ) – prawidłowo zwie się tamarillo lub inaczej pomidor drzewiasty . Po przekrojeniu ma strukturę pomidora ale w smaku jest kwaśny z nutką goryczki.
No i na tym wycieczkę skończyłyśmy, zajęło nam to około 7 godzin. Najwyższy czas odpocząć i popływać w basenie. Dzień bogaty w różne wrażenia – ale ogólnie zadowolone.
Jeszcze trochę widoków z okien samochodu – z całego dnia.
Chyba pisałam że na Bali kieruje „pasażer”.
Tu się klania BHP.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Super, że udało się wam w końcu zobaczyć wulkan !! warto było pojechać prawda ?
niestety tam rzadko kiedy za pierwszym podejściem udaje się coś zobaczyć..
No trip no life
Pamiętam, Nelciu, że dopingowałaś nas aby spróbować jeszcze raz. Początkowo nie brałam tego pod uwagę, ale w trakcie wycieczki postawiłyśmy na krajobrazy i decyzja okazała się trafna.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
No trip no life