Przy wyjściu z parku ptaków, ale jeszcze na jego terenie jest restauracja. Knajpka serwuje jedzenie malezyjskie (nasi lemak, roti chanai – klasyka kuchni), a siedzi się na otwartym tarasie z którego widok roztacza się na cały park. Ptaki z parku swobodnie mogą podlatywać do gości restauracji – białe, szczupłe jakby mini-czaple są na tyle nachalne, że siadają na stołach,czekają aż kelner przyniesie danie – i podkradają kąski z talerza! W przypadku gdyby stały się zbyt irytujące obsługa zaopatruje każdy stolik w małą psikawkę na wodę, którą można odgodnić zbyt ciekawskich pierzastych gości. Jedzenia smaczne, ale dosć drogie.
Gdy mamy czas i ochotę to można wstąpić do znajdujacych się naprzeciwko parku ptaków, ogrodów z orchideami i hibiskusami, które kwitną tu cały rok. (Hibiskus jest jednym z symboli Malezji) Wejście darmowe. Przejście całości razem z robieniem fotek zajmuje ok 1 godz.
Do tego obok jest też park jeleni (darmowy), planetarium (płatne, zależnie od pokazu) i motylarnia (płatna, 15 RM ).
W parku jeleni można zobaczyć zwierzę o nazwie „Mousedeer” które naprawdę wygląda jak skrzyżowanie myszy z jeleniem i jest bardzo typowe dla Malezji.
Opowiem Wam co nas niesamowitego spotkało po wyjściu z kompleksu parkowego.
Opisywane parki i ogrody są na wzniesieniu, schodząc w dół natknęliśmy się na kopię Stonehenge.
Ale nie to jest dziwne, dziwne jest to, że spacerował tam sobie smok smok z Komodo
Wiedziałam, że podczas tej wyprawy zobaczymy warany, ale w tym celu lecimy aż na Komodo. Nigdy bym nie przypuszczała, że możemy je zobaczyć w mieście Nie mam pojęcia skąd on tam się wziął Może były trzymane w pobliskim parku, ale ten sobie spacerował całkowicie swobodnie tuż obok drogi i chodnika dla pieszych poza ogrodzonym parkiem!! Zdjęcia robione na szybciora komórką, był strach co on zrobi, ale ufff poszedł sobie w przeciwnym kierunku niż my. Owszem był trochę mniejszy niż te widziane za kilka dni na wyspach, ale pokrewieństwo jaszczurek niezaprzeczalne
Stonehenge w Malezji dobre he he w tym oryginalnym byłam w czerwcu , ale waranów nie bylo ...to Noemi mialas rzeczywiscie niespodzianke stach sie bac, bo przecież one są grozne ..
Dokładnie Nelciu, ja oryginału budowli nie widziałam i na początku mieliśmy ciekawostkę, ale gdy zobaczyliśmy tak wielką jaszczurkę to dopiero szczęka na ziemi
Noemi - a mnie zaskoczyl meczet, który pokazałaś. Nie widziałam jeszcze takiego nowoczesnego
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Puma, Universal Studio i parada tam, w ogóle wyspa Sentosa to miejsce gdzie można poczuć się jak dziecko
Algida do Sin też będzie Ci się chciało wracać i wracać, mi się chce
Kolka, słusznie zauważyłaś, że meczet nietypowy, ładny, nowoczesny i nie brzydziłam się tu zdjąć butów
Z każdym dniem bliżej...
Ja tez chetnie do Sin wróce, bo po kilkudniowym pobycie czuje jednak niedosyt
No trip no life
Przy wyjściu z parku ptaków, ale jeszcze na jego terenie jest restauracja. Knajpka serwuje jedzenie malezyjskie (nasi lemak, roti chanai – klasyka kuchni), a siedzi się na otwartym tarasie z którego widok roztacza się na cały park. Ptaki z parku swobodnie mogą podlatywać do gości restauracji – białe, szczupłe jakby mini-czaple są na tyle nachalne, że siadają na stołach,czekają aż kelner przyniesie danie – i podkradają kąski z talerza! W przypadku gdyby stały się zbyt irytujące obsługa zaopatruje każdy stolik w małą psikawkę na wodę, którą można odgodnić zbyt ciekawskich pierzastych gości. Jedzenia smaczne, ale dosć drogie.
Gdy mamy czas i ochotę to można wstąpić do znajdujacych się naprzeciwko parku ptaków, ogrodów z orchideami i hibiskusami, które kwitną tu cały rok. (Hibiskus jest jednym z symboli Malezji) Wejście darmowe. Przejście całości razem z robieniem fotek zajmuje ok 1 godz.
Do tego obok jest też park jeleni (darmowy), planetarium (płatne, zależnie od pokazu) i motylarnia (płatna, 15 RM ).
W parku jeleni można zobaczyć zwierzę o nazwie „Mousedeer” które naprawdę wygląda jak skrzyżowanie myszy z jeleniem i jest bardzo typowe dla Malezji.
Z każdym dniem bliżej...
tego sie Noemi obawiam , bo kurcze za duzo tych miłostek mam
Algida, ach te miłostki, też mam kilka
Opowiem Wam co nas niesamowitego spotkało po wyjściu z kompleksu parkowego.
Opisywane parki i ogrody są na wzniesieniu, schodząc w dół natknęliśmy się na kopię Stonehenge.
Ale nie to jest dziwne, dziwne jest to, że spacerował tam sobie smok smok z Komodo
Wiedziałam, że podczas tej wyprawy zobaczymy warany, ale w tym celu lecimy aż na Komodo. Nigdy bym nie przypuszczała, że możemy je zobaczyć w mieście Nie mam pojęcia skąd on tam się wziął Może były trzymane w pobliskim parku, ale ten sobie spacerował całkowicie swobodnie tuż obok drogi i chodnika dla pieszych poza ogrodzonym parkiem!! Zdjęcia robione na szybciora komórką, był strach co on zrobi, ale ufff poszedł sobie w przeciwnym kierunku niż my. Owszem był trochę mniejszy niż te widziane za kilka dni na wyspach, ale pokrewieństwo jaszczurek niezaprzeczalne
Z każdym dniem bliżej...
Stonehenge w Malezji dobre he he w tym oryginalnym byłam w czerwcu , ale waranów nie bylo ...to Noemi mialas rzeczywiscie niespodzianke stach sie bac, bo przecież one są grozne ..
No trip no life
Dokładnie Nelciu, ja oryginału budowli nie widziałam i na początku mieliśmy ciekawostkę, ale gdy zobaczyliśmy tak wielką jaszczurkę to dopiero szczęka na ziemi
Z każdym dniem bliżej...
super przeżycie
Algida, to było ABSOLUTNE zaskoczenie, nie wiedzieliśmy co robić, na szczęście jaszczurka wiedziała i sobie poszła
Z każdym dniem bliżej...