Nastepny punkt na liscie tego dnia to Muzeum Wikingow
Glowna i tak naprawde niestety prawie jedyna atrakcja tego muzemum jest zbudowana w 1996 roku replika statku Wikingow o nazwie Islendingur.Statek ten zdal swoj test bojowy w 2000 roku,kiedy sladami Wikingow zaloga smialkow przeplynela na nim trase z Islandii przez Grenlandie do Kanady,a pozniej nawet w kolejnym etapie do Nowego Yorku.
Widok na statek z zewnatrz
niestety na parkingu stoi juz kilka autokarow i ten tlum widac tez w srodku tego muzeum.Co nie zmieinia faktu,ze sam statek jest imponujacy
Mimo tych duzych rozmiarow trudno sobie wyobrazic,ze Wikingowie zabierali w podroz na statkach tej wielkosci nawet do 70 osob na poklad.Mieli troche mniej wygodne warunki niz ja na MSC Preziosa wyruszajac na morze;)
Mimo tego fajnego statku pozostaje jednak pewien niedosyt u mnie,bo poza ta replika nie ma tu naprawde wiele do obejrzenia-jakis kilka mapek,gdzie Wikingowie sie zapuszczali swoimi lodzuiami,jakis kilka malych obiektow,ale bylo tego duzo mniej niz ja sobie to jakos po Muzeum Wikingow na Islandii wyobrazalem.Po zatym ten tlum tam mnie ostro denerwuje i dosyc szybko wychodze na zewnatrz
Muzeum jest polozone nad samym morzem,tak ze jak sie stoi na przodzie tego statku to ma sie widok na ocean,jakby sie mialo zaraz wyruszyc w podroz
Po muzeum kierujemy sie juz w strone Reykjaviku zaliczajac po drodze wizyte w "Bialym Domu".Tak naprawde Islandczycy nazywaja siedzibe Prezydenta Republiki,tyle ze ta w przeciwienstwie do orginalu w Ameryce jest troszke mniej chroniona.Zamiast agnetow Secret Service za plotem i snajperow na dachu tutaj obok siedziby glowy panstwa stoi tylko jeden samotny radiowoz;)
Zostajemy tam tylko chwilke i kierujemy sie do ostatniej atrakcji wycieczki-czyli centrum naukowo-turystycznego Perlan
Podstawa tefgo budynku to 4 potezne zbiorniki wykorzystywane do przechowywania wod termalnych pompowanych tam prosto z ziemi.Dzisiaj to jednak glownie centrum turystyczne z pieknym tarasem widokowym,z ktorego ma sie panorame 360 stopni na miasto i okolice.Mozna tam tez zobaczyc za dodatkowa oplata n.p. sztuczny oczywiscie pokaz zorzy polarnej czy prezentacje wideo lodowcow itd.U nas w cenie wycieczki jest tylko wejscie na taras widokowy,ale naprawde warto tam wejsc,bo widoki sa niezle
Na tym konczy sie wycieczka tego dnia-po jakis 20 minutach od odjechania spod Perlan wracamy do portu.Jedni wracaja od razu na statek,a ja ide jeszcze jakies 15 minut do pobliskiego Supermarketu,bo jak jestem gdzies za granica to lubie chodzic po sklepach spozywczych zobaczyc z ciekawosci czym miejscowe ludki sie karmia;)
cdn
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Po powrocie na statek robie jeszcze kilka fotek z pokladu zanim wyplyniemy i opuscimy Reykjavik
Ladny bialy domek,w ktorym urzeduja,a moze i tez mieszkaja jacys praownicy portu
Okolo 18.00 o ile dobrze pamietam wyplywamy z Reykjaviku
Jak juz pisalem we wczesniejszym poscie caly czas przez ponad 3 godziny wypatrywalem jakis oznak wielorybow,ale zostaelm totalnie rozczarowany.Kompletnie nic.Przynajmniej widok na brzeg wynagradzal troche pobyt na pokladzie z aparatem
Jak nie ma wielorybow to przynajmniej latajacym zwierzakom fotke zrobie.
Na koncu zatoki mamy wysoki na 1446 m wulkan Snæfellsjökull .ktorego szczyt pokryty jest lodowcem.Wokol wulkanu znajduje sie Park Narodowy-najstarszy na Islandii
Pozegnanie za ta duza zatoka nad ktora lezy Reykjavik
To ostatnie fotki jakie robie tego dnia.Mimo,ze jest jasno,to mamy juz po 21.00 i jest dosyc zimno-jakie 4-5 stopni,wiec po kilku godzinach na pokladzie ide do bufetu na kolacje i herbatke.Nastepny dzien mamy spedzic na fiordach zachodnich-to o ile sie nie myle czsc Islandii,ktora tu jeszcze u nas nie byla opisana,albo cos przeoczylem
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Wplywamy do fiordu prowadzacego do Isafjordur okolo 8 rana.Miasteczko znajduje sie jednak bardzo blisko od miejsca w ktorym fiord styka sie z morzem,tak ze zbytnio dlugo wewnatrz fiordu nie plyniemy.Po jakis 15 minutach od momentu wejscia do fiordu jestesmy juz na miejscu.Nasz statek jest za duzy by zacumowac w malym dosyc porcie,wiec cumujemy na fiordzie.z pokladu robie kilka fotek.
Widok na otoczone przez wysokie wzgorza miasteczko
W Isafjordur tego dnia jest tez statek Hurtigruten.On jest o tyle mniejszy,ze moze cumowac w samym porcie
Ta splaszczona duza gora na samym koncu tej odnogi fiordu ma nazwe "TRON TROLLA"
cdn
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Poniewaz jak napisalem cumujemy na fiordzie zejscie z pokladu odbywa sie poprzez transport szalupami od statku do portu i vice versa
Po okolo godzinie ja tez dostaje sie na jedna z szalup i plyne do miasteczka.Tego dnie nie mam wykupionej zadnej zorganizowanej wycieczki.Juz bedac w domu opracowalem sobie trase wzdluz fiordu i do oddalonej o jakies 8 km doliny,ktora chce przejsc sobie spokojnie per pedes.A,ze pogoda znowu dopisuje to plan postanawiam zrealizowac.
Tak wiec laduje w miasteczku i kieruje sie na droge prowadzaca wzdluz fiordu
Po wyjsciu z miasteczka robie fotke Preziosie cumujacej na fiordzie
Po drugiej stronie drogi prowadzacej wzdluz fiordu takie gorki
I opuszczamy granice miasteczka
jestesmy prawie na granicy kola polarnego,co widc tez po skromnej wegetacji.Drzew tu nie ma-co najwyzej jakies krzewy i krzaki
Idac wzdluz tego fiordu dostrzegam po jakis 2 kilometrach maly cmentarz polozony nad samym fiordem.Jak widac nawet nieboszczyki maja tutaj post mortem ladny widok na swoj fiord
Caly czas zerkam na fiord obiecujac sobie,ze moze jakis wieloryb albo orka sie tam pojawia,ale nic.Zero oznak.
Mamy poczatek czerwca ale tutaj jak widac w gorach lezy snieg-no coz-jakby nie bylo to sama polnoc Islandii.Jest tu tez mimo slonecznej pogody wyrazniej zimniej niz jeszcze dzien wczesniej w okolicach Reykjaviku.Tutaj mam jakies 10 stopni przy wedrowce.
Fajnie "wyrzezbione" te gory
Idac sobie wzdluz brzegu obok drogi w pewnym momecie slysze straszny jazgot i ten wrobel biegnac w moim kierunku straszliwie mnie op.......
Nawet nie bedac znawca ptakow domyslam sie,ze moze w tym czasie na poczatku lata ma tu gdzies swoje legowisko i dlatego taki agresywny,wiec szybko odchodze,zeby go nie stresowac.
W koncu dochodze do malego punktu widokowego nad fiordem,zeby zrobic sobie jakas przerwe na sniadanko.Od Islafjordur odszedlem juz jakies 5 km
Jest tu taka mala grafika pokazujaca jakie gory widzimy patrzac na fiord
A na stole dostrzegam male biale metalowe pudelko.I jak widzicie nawet w ludzkim jezyku napisali o co chodzi
cdn
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Przy stoliku z ksiega gosci spelniam jakies 20 minut,oczywiscie tez cos wpisujac do srodka.
Pozniej sie wycofuje ta sama droga kawaleczek do malej wioski, przez ktora mozna przejsc do glebokiej doliny.To wlasnie ta dolina jest celem mojej dzisiejszej wyprawy.
Caly czas idac droga obok tych wysokich gor trzeba sie troche asekurowac patrzac do gory czy jakis kamyk nie leci z gory,bo widac,ze na dole jest ich dosyc duzo-niektore leza nawet na samej drodze-przypuszczam,ze te spadly moze w nocy i jeszcze nie zdazyli sprzatnac
Po chwili mijam ta mala wioske i wchodze do doliny otoczonej rownie wysokimi gorami z obu stron
Jestem tu kompletnie sam-to mila odmiana to tego duzego statku na ktorym przebywa kilka tysiecy osob.Tutaj ,jakies 5-6 km od statku nikomu sie nie chcialo isc.Wiekszosc turystow z Preziosy albo wykupila sobie jakies zorganizowane wycieczki,chociaz akurat w tym miejscu uwazam,ze atrakcyjnosc tych ofert jest skromna albo zostali gdzies blisko Isafjordur
No wiec maszeruje sobie sam wglab tej doliny
Spojrzenie wstecz na ta mala wioske lezaca nad samym fiordem
Tutaj tez zaraz obok tej waskiej drozki prowadzacej do doliny widac male i wieksze kamienie oraz prawdziwe glazy,ktore tu sie pofatygowaly z gory
Niektore kilkutonowe
To co fascynuje w tym miejscu to poza widokami tez kompletna cisza.Poza wiatrem,ktory chwilowo jest troche mocniejszy nie slychac tutaj niczego.Ani odglosow cywilizacji ani nawet jakis ptakow,bo tu dalej od brezgu chyba nie maja legowisk.Jak sie normalnie mieszka w duzym miescie to sie docenia takie doswiadczenie spokoju i ciszy tym bardziej
Spedzam w tej dolinie w sumie jakas godzine delektujac sie widokami .Wchodze w glab jakies 1,5 km,moze 2 km
Kiedys jednak trzeba zawrocic,bo do Isafjordur mam stad jakies 8km.Kieruje sie wiec znowu w kierunku fiordu i drogi,ktora tu przyszedlem
Spokojnym krokiem wracam sobie jednak bez zadnego stresu do miasteczka robiac tam jeszcze kilka fotek
Jakis pomnik,ale opis byl tylko po islandzku wiec nie wiem komu i z jakiej okazji postawiony.Do waszej dowolnej interpretacji
I teraz UWAGA!!Absolutny hit tego dnie
Jak juz pisalem lubie lazic po sklepach spozywczych w innych krajach.Wiec i tutaj skorzystalem z okazji.I tak sobie laze ,ogladam co tam maja.Najpierw odkrywam nasze Prince Polo,ale to zadna sensacja ,bo to dosc znany fakt,ze sie tam obzeraja nimi na potege.Ale nagle odkrywam to
na najwiekszym islandzkim zadupiu,bo takie miano maja fiordy zachodnie troche tam nasz bigos;)
Po tym odkryciu wracam na statek-dosyc zmeczony,bo pokonalem tego dnia trase jakis 15-16 km na nogach,ale w pelni zadowolony,ze plan wyprawy na ten dzien udalo mi sie wykonac
cdn
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Miejse i zdjęcia rewelacja No i jeszcze ta pogoda Może jeszcze i mnie uda sie tam dotrzeć tylko ten wirus trochę długo nam krzyżuje plany
Jedziemy dalej z wycieczka
Nastepny punkt na liscie tego dnia to Muzeum Wikingow
Glowna i tak naprawde niestety prawie jedyna atrakcja tego muzemum jest zbudowana w 1996 roku replika statku Wikingow o nazwie Islendingur.Statek ten zdal swoj test bojowy w 2000 roku,kiedy sladami Wikingow zaloga smialkow przeplynela na nim trase z Islandii przez Grenlandie do Kanady,a pozniej nawet w kolejnym etapie do Nowego Yorku.
Widok na statek z zewnatrz
niestety na parkingu stoi juz kilka autokarow i ten tlum widac tez w srodku tego muzeum.Co nie zmieinia faktu,ze sam statek jest imponujacy
Mimo tych duzych rozmiarow trudno sobie wyobrazic,ze Wikingowie zabierali w podroz na statkach tej wielkosci nawet do 70 osob na poklad.Mieli troche mniej wygodne warunki niz ja na MSC Preziosa wyruszajac na morze;)
Mimo tego fajnego statku pozostaje jednak pewien niedosyt u mnie,bo poza ta replika nie ma tu naprawde wiele do obejrzenia-jakis kilka mapek,gdzie Wikingowie sie zapuszczali swoimi lodzuiami,jakis kilka malych obiektow,ale bylo tego duzo mniej niz ja sobie to jakos po Muzeum Wikingow na Islandii wyobrazalem.Po zatym ten tlum tam mnie ostro denerwuje i dosyc szybko wychodze na zewnatrz
Muzeum jest polozone nad samym morzem,tak ze jak sie stoi na przodzie tego statku to ma sie widok na ocean,jakby sie mialo zaraz wyruszyc w podroz
Po muzeum kierujemy sie juz w strone Reykjaviku zaliczajac po drodze wizyte w "Bialym Domu".Tak naprawde Islandczycy nazywaja siedzibe Prezydenta Republiki,tyle ze ta w przeciwienstwie do orginalu w Ameryce jest troszke mniej chroniona.Zamiast agnetow Secret Service za plotem i snajperow na dachu tutaj obok siedziby glowy panstwa stoi tylko jeden samotny radiowoz;)
Zostajemy tam tylko chwilke i kierujemy sie do ostatniej atrakcji wycieczki-czyli centrum naukowo-turystycznego Perlan
Podstawa tefgo budynku to 4 potezne zbiorniki wykorzystywane do przechowywania wod termalnych pompowanych tam prosto z ziemi.Dzisiaj to jednak glownie centrum turystyczne z pieknym tarasem widokowym,z ktorego ma sie panorame 360 stopni na miasto i okolice.Mozna tam tez zobaczyc za dodatkowa oplata n.p. sztuczny oczywiscie pokaz zorzy polarnej czy prezentacje wideo lodowcow itd.U nas w cenie wycieczki jest tylko wejscie na taras widokowy,ale naprawde warto tam wejsc,bo widoki sa niezle
Na tym konczy sie wycieczka tego dnia-po jakis 20 minutach od odjechania spod Perlan wracamy do portu.Jedni wracaja od razu na statek,a ja ide jeszcze jakies 15 minut do pobliskiego Supermarketu,bo jak jestem gdzies za granica to lubie chodzic po sklepach spozywczych zobaczyc z ciekawosci czym miejscowe ludki sie karmia;)
cdn
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Po powrocie na statek robie jeszcze kilka fotek z pokladu zanim wyplyniemy i opuscimy Reykjavik
Ladny bialy domek,w ktorym urzeduja,a moze i tez mieszkaja jacys praownicy portu
Okolo 18.00 o ile dobrze pamietam wyplywamy z Reykjaviku
Jak juz pisalem we wczesniejszym poscie caly czas przez ponad 3 godziny wypatrywalem jakis oznak wielorybow,ale zostaelm totalnie rozczarowany.Kompletnie nic.Przynajmniej widok na brzeg wynagradzal troche pobyt na pokladzie z aparatem
Jak nie ma wielorybow to przynajmniej latajacym zwierzakom fotke zrobie.
Na koncu zatoki mamy wysoki na 1446 m wulkan Snæfellsjökull .ktorego szczyt pokryty jest lodowcem.Wokol wulkanu znajduje sie Park Narodowy-najstarszy na Islandii
Pozegnanie za ta duza zatoka nad ktora lezy Reykjavik
To ostatnie fotki jakie robie tego dnia.Mimo,ze jest jasno,to mamy juz po 21.00 i jest dosyc zimno-jakie 4-5 stopni,wiec po kilku godzinach na pokladzie ide do bufetu na kolacje i herbatke.Nastepny dzien mamy spedzic na fiordach zachodnich-to o ile sie nie myle czsc Islandii,ktora tu jeszcze u nas nie byla opisana,albo cos przeoczylem
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Fajna fota - super widać wielkość gór w porównaniu do maleńkich domków
Nie, fiordów zachodnich chyba nikt rzeczywiscie nie opisywał , więc bardzo ciekawa jestem
No trip no life
7 dzien Isafjordur/Islandia
FIORDY ZACHODNIE
Wplywamy do fiordu prowadzacego do Isafjordur okolo 8 rana.Miasteczko znajduje sie jednak bardzo blisko od miejsca w ktorym fiord styka sie z morzem,tak ze zbytnio dlugo wewnatrz fiordu nie plyniemy.Po jakis 15 minutach od momentu wejscia do fiordu jestesmy juz na miejscu.Nasz statek jest za duzy by zacumowac w malym dosyc porcie,wiec cumujemy na fiordzie.z pokladu robie kilka fotek.
Widok na otoczone przez wysokie wzgorza miasteczko
W Isafjordur tego dnia jest tez statek Hurtigruten.On jest o tyle mniejszy,ze moze cumowac w samym porcie
Ta splaszczona duza gora na samym koncu tej odnogi fiordu ma nazwe "TRON TROLLA"
cdn
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Poniewaz jak napisalem cumujemy na fiordzie zejscie z pokladu odbywa sie poprzez transport szalupami od statku do portu i vice versa
Po okolo godzinie ja tez dostaje sie na jedna z szalup i plyne do miasteczka.Tego dnie nie mam wykupionej zadnej zorganizowanej wycieczki.Juz bedac w domu opracowalem sobie trase wzdluz fiordu i do oddalonej o jakies 8 km doliny,ktora chce przejsc sobie spokojnie per pedes.A,ze pogoda znowu dopisuje to plan postanawiam zrealizowac.
Tak wiec laduje w miasteczku i kieruje sie na droge prowadzaca wzdluz fiordu
Po wyjsciu z miasteczka robie fotke Preziosie cumujacej na fiordzie
Po drugiej stronie drogi prowadzacej wzdluz fiordu takie gorki
I opuszczamy granice miasteczka
jestesmy prawie na granicy kola polarnego,co widc tez po skromnej wegetacji.Drzew tu nie ma-co najwyzej jakies krzewy i krzaki
Idac wzdluz tego fiordu dostrzegam po jakis 2 kilometrach maly cmentarz polozony nad samym fiordem.Jak widac nawet nieboszczyki maja tutaj post mortem ladny widok na swoj fiord
Caly czas zerkam na fiord obiecujac sobie,ze moze jakis wieloryb albo orka sie tam pojawia,ale nic.Zero oznak.
Mamy poczatek czerwca ale tutaj jak widac w gorach lezy snieg-no coz-jakby nie bylo to sama polnoc Islandii.Jest tu tez mimo slonecznej pogody wyrazniej zimniej niz jeszcze dzien wczesniej w okolicach Reykjaviku.Tutaj mam jakies 10 stopni przy wedrowce.
Fajnie "wyrzezbione" te gory
Idac sobie wzdluz brzegu obok drogi w pewnym momecie slysze straszny jazgot i ten wrobel biegnac w moim kierunku straszliwie mnie op.......
Nawet nie bedac znawca ptakow domyslam sie,ze moze w tym czasie na poczatku lata ma tu gdzies swoje legowisko i dlatego taki agresywny,wiec szybko odchodze,zeby go nie stresowac.
W koncu dochodze do malego punktu widokowego nad fiordem,zeby zrobic sobie jakas przerwe na sniadanko.Od Islafjordur odszedlem juz jakies 5 km
Jest tu taka mala grafika pokazujaca jakie gory widzimy patrzac na fiord
A na stole dostrzegam male biale metalowe pudelko.I jak widzicie nawet w ludzkim jezyku napisali o co chodzi
cdn
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Niesamowite te góry !! Rzeczywiście jakby rzeżbione *wacko*,piękne
I znowu pogoda ci dopisała
No trip no life
Huragan, znowu muszę napisać to samo: piękne widoki podkreślone przez wspaniałą pogodę Aż nie chce się wierzyć, że to Islandia
Dziekuje za komentarze
Przy stoliku z ksiega gosci spelniam jakies 20 minut,oczywiscie tez cos wpisujac do srodka.
Pozniej sie wycofuje ta sama droga kawaleczek do malej wioski, przez ktora mozna przejsc do glebokiej doliny.To wlasnie ta dolina jest celem mojej dzisiejszej wyprawy.
Caly czas idac droga obok tych wysokich gor trzeba sie troche asekurowac patrzac do gory czy jakis kamyk nie leci z gory,bo widac,ze na dole jest ich dosyc duzo-niektore leza nawet na samej drodze-przypuszczam,ze te spadly moze w nocy i jeszcze nie zdazyli sprzatnac
Po chwili mijam ta mala wioske i wchodze do doliny otoczonej rownie wysokimi gorami z obu stron
Jestem tu kompletnie sam-to mila odmiana to tego duzego statku na ktorym przebywa kilka tysiecy osob.Tutaj ,jakies 5-6 km od statku nikomu sie nie chcialo isc.Wiekszosc turystow z Preziosy albo wykupila sobie jakies zorganizowane wycieczki,chociaz akurat w tym miejscu uwazam,ze atrakcyjnosc tych ofert jest skromna albo zostali gdzies blisko Isafjordur
No wiec maszeruje sobie sam wglab tej doliny
Spojrzenie wstecz na ta mala wioske lezaca nad samym fiordem
Tutaj tez zaraz obok tej waskiej drozki prowadzacej do doliny widac male i wieksze kamienie oraz prawdziwe glazy,ktore tu sie pofatygowaly z gory
Niektore kilkutonowe
To co fascynuje w tym miejscu to poza widokami tez kompletna cisza.Poza wiatrem,ktory chwilowo jest troche mocniejszy nie slychac tutaj niczego.Ani odglosow cywilizacji ani nawet jakis ptakow,bo tu dalej od brezgu chyba nie maja legowisk.Jak sie normalnie mieszka w duzym miescie to sie docenia takie doswiadczenie spokoju i ciszy tym bardziej
Spedzam w tej dolinie w sumie jakas godzine delektujac sie widokami .Wchodze w glab jakies 1,5 km,moze 2 km
Kiedys jednak trzeba zawrocic,bo do Isafjordur mam stad jakies 8km.Kieruje sie wiec znowu w kierunku fiordu i drogi,ktora tu przyszedlem
Spokojnym krokiem wracam sobie jednak bez zadnego stresu do miasteczka robiac tam jeszcze kilka fotek
Jakis pomnik,ale opis byl tylko po islandzku wiec nie wiem komu i z jakiej okazji postawiony.Do waszej dowolnej interpretacji
I teraz UWAGA!!Absolutny hit tego dnie
Jak juz pisalem lubie lazic po sklepach spozywczych w innych krajach.Wiec i tutaj skorzystalem z okazji.I tak sobie laze ,ogladam co tam maja.Najpierw odkrywam nasze Prince Polo,ale to zadna sensacja ,bo to dosc znany fakt,ze sie tam obzeraja nimi na potege.Ale nagle odkrywam to
na najwiekszym islandzkim zadupiu,bo takie miano maja fiordy zachodnie troche tam nasz bigos;)
Po tym odkryciu wracam na statek-dosyc zmeczony,bo pokonalem tego dnia trase jakis 15-16 km na nogach,ale w pelni zadowolony,ze plan wyprawy na ten dzien udalo mi sie wykonac
cdn
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci