Więcej oglądamy niż focimy wszędzie pełno strazników, chyba ze względu na niedawne zamachy. Aby wejść do zwiedzanych obiektów należy wykupić bilet za 100 bathów, jeżeli ma się bilet z Pałacu Królewskiego obowiązuje on też na terenie Dusit z wyjatkiem ZOO.
Mieszkaniec Parku
Pałac Vimanmek czyli zamek w chmurach.
Największy obiekt na świecie z drzewa tekowego wzniesiony przez Ramę V w 1901r. odremontowany w latach osiemdziesiątych wygląda imponująco. Do jego budowy nie użyto żadnego gwoździa metalowego.
Zwiedzilismy wszystko, Vimanmek, Salę Tronową, Muzeum Słoni Królewskich, Muzeum Zegarów, Zdjęć Królewskich i inne. Trochę dziwne to było oglądanie co chwilę chowaliśmy rzeczy w szafkach zdejmowaliśmy buty i tak w kółko. Łaziliśmy tam do późnego południa.
Wychodzimy na plac przed Dusit Park, szukamy tuk-tuka - jest, zaczynamy rozmawiać. Chcemy jechać do Pałacu Ogrodu Warzywnego - Wang Suan Pakkad na godzinkę oraz do Wat Saket - Świątyni Złotej Góry. Facet zaczyna dyskutować że ok. za 40 bathów ale po drodze podjedziemy na mały shopping pięć minut drogi a on za to dostanie bony na paliwo. Dobra podjedziemy na 10 minut żadna strata. Jedziemy, wchodzimy do sklepu z biżuterią zajmuje to nam 15 minut. Dobra do Pałacu Ważywnego, facet zaczyna bajerować że jeszcze jeden shooping z ciuchami. Absolutnie żadnego shoopingu jedziemy tak jak się umawialiśmy. Nagle facet podjeżdża pod kolejny sklep, wściekli mówimy że to nas nie interesuje. A on do nas no to wysiadajcie. Wysiadamy i gdzie jesteśmy przy Marmurowej Świątyni od której zaczeliśmy zwiedzanie tego dnia *diablo*. Zdumieni szukamy następnego tut-tuka jak na złość nic nie jedzie, idziemy chodnikiem przed siebie. W końcu jest wyjmuję mapę pokazuję gdzie chcemy jechać, ok. ok.100 bathów. Jedziemy i jedziemy chyba z pół godziny. Patrzymy a facet nas przywiózł pod Wat Po - jakaś masakra, a czas leci. Mówimy mu że to nie tutaj. Zaczyna rozmawiać z innym tuktukowcem. Ten pokazuje mu dgzie chcieliśmy jechać. Dyskusja się rozwija czas mija. W końcu mówią nam że pojedzie za 200 bathów. Mamy dosyć wysiadamy *diablo*.
Co robić kolejny tuk-tuk łatwiejszy cel Świątynia Złotej Góry pytamy się czy na pwno wie gdzie to jest sprawia wrażenie że wie. Za 100 bathów po 20 minutach dojeżdżamy na miejsce. W oddali widac górę. Płacimy wysiadamy, jestesmy.
Kupujemy bilety u mnichów po 15 bathów. po schodach pniemy się w górę.
pierwszy poziom
Docieramy na szczyt wchodzimy do stupy
Widok na okolice
Fajne miejsce widok z dołu
Obok znajduje się fajna świątynia, chyba w jednym kompleksie
Idziemy dalej powoli zachodzi słońce, docieramy do Wat Thepthidaram Świątynia została zbudowana w 1836 roku na cześć króla Ramy III.
W związku z tym że to mało znane miejsce trochę więcej zdjęć
Wystarczy tych światyń na ten dzień, spacerkiem idziemy do China Town i naszego hotelu po 40 minutach jestesmy na miejscu. Zmęczeni ale zadowoleni z atrakcji.
Sigma, super mieliście zwiedzanie *smile*, Dusit strasznie chciałam zobaczyć, ale zabrakło nam czasu, a bilecik był . Został na kolejny wyjazd i widzę, po Twoich fotkach , że jako jedną z pierwszych atrakcji go zaliczymy.
Więcej oglądamy niż focimy wszędzie pełno strazników, chyba ze względu na niedawne zamachy. Aby wejść do zwiedzanych obiektów należy wykupić bilet za 100 bathów, jeżeli ma się bilet z Pałacu Królewskiego obowiązuje on też na terenie Dusit z wyjatkiem ZOO.
Mieszkaniec Parku
Pałac Vimanmek czyli zamek w chmurach.
Największy obiekt na świecie z drzewa tekowego wzniesiony przez Ramę V w 1901r. odremontowany w latach osiemdziesiątych wygląda imponująco. Do jego budowy nie użyto żadnego gwoździa metalowego.
Zwiedzilismy wszystko, Vimanmek, Salę Tronową, Muzeum Słoni Królewskich, Muzeum Zegarów, Zdjęć Królewskich i inne. Trochę dziwne to było oglądanie co chwilę chowaliśmy rzeczy w szafkach zdejmowaliśmy buty i tak w kółko. Łaziliśmy tam do późnego południa.
O ile sie nie mylę to ten pałac oglądam po raz pierwszy. Podoba mi się
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Wychodzimy na plac przed Dusit Park, szukamy tuk-tuka - jest, zaczynamy rozmawiać. Chcemy jechać do Pałacu Ogrodu Warzywnego - Wang Suan Pakkad na godzinkę oraz do Wat Saket - Świątyni Złotej Góry. Facet zaczyna dyskutować że ok. za 40 bathów ale po drodze podjedziemy na mały shopping pięć minut drogi a on za to dostanie bony na paliwo. Dobra podjedziemy na 10 minut żadna strata. Jedziemy, wchodzimy do sklepu z biżuterią zajmuje to nam 15 minut. Dobra do Pałacu Ważywnego, facet zaczyna bajerować że jeszcze jeden shooping z ciuchami. Absolutnie żadnego shoopingu jedziemy tak jak się umawialiśmy. Nagle facet podjeżdża pod kolejny sklep, wściekli mówimy że to nas nie interesuje. A on do nas no to wysiadajcie. Wysiadamy i gdzie jesteśmy przy Marmurowej Świątyni od której zaczeliśmy zwiedzanie tego dnia *diablo*. Zdumieni szukamy następnego tut-tuka jak na złość nic nie jedzie, idziemy chodnikiem przed siebie. W końcu jest wyjmuję mapę pokazuję gdzie chcemy jechać, ok. ok.100 bathów. Jedziemy i jedziemy chyba z pół godziny. Patrzymy a facet nas przywiózł pod Wat Po - jakaś masakra, a czas leci. Mówimy mu że to nie tutaj. Zaczyna rozmawiać z innym tuktukowcem. Ten pokazuje mu dgzie chcieliśmy jechać. Dyskusja się rozwija czas mija. W końcu mówią nam że pojedzie za 200 bathów. Mamy dosyć wysiadamy *diablo*.
Co robić kolejny tuk-tuk łatwiejszy cel Świątynia Złotej Góry pytamy się czy na pwno wie gdzie to jest sprawia wrażenie że wie. Za 100 bathów po 20 minutach dojeżdżamy na miejsce. W oddali widac górę. Płacimy wysiadamy, jestesmy.
Kupujemy bilety u mnichów po 15 bathów. po schodach pniemy się w górę.
pierwszy poziom
Docieramy na szczyt wchodzimy do stupy
Widok na okolice
Fajne miejsce widok z dołu
Obok znajduje się fajna świątynia, chyba w jednym kompleksie
Bardzo fajne miejsce godne polecenia
Wychodzimy z kompleksu, na ulicę po 20 minutach docieramy do Loha Prasat. Na prawo przez most i kawałek po drugiej strony ulicy
Niestety w remoncie
Biegały małe kocurki w kubraczkach ze skarpetek.
Idziemy dalej powoli zachodzi słońce, docieramy do Wat Thepthidaram Świątynia została zbudowana w 1836 roku na cześć króla Ramy III.
W związku z tym że to mało znane miejsce trochę więcej zdjęć
Wystarczy tych światyń na ten dzień, spacerkiem idziemy do China Town i naszego hotelu po 40 minutach jestesmy na miejscu. Zmęczeni ale zadowoleni z atrakcji.
Zamawiamy piwko w hotelu wyciągamy nogi na pół godziny. Pora coś treściwego zjeść. Czyli czas iść między stragany China Town
Jeszcze małe zakupy w Lotosie i pora iść spać jutro jedziemy do Kambodży
Sigma, super mieliście zwiedzanie *smile*, Dusit strasznie chciałam zobaczyć, ale zabrakło nam czasu, a bilecik był . Został na kolejny wyjazd i widzę, po Twoich fotkach , że jako jedną z pierwszych atrakcji go zaliczymy.
Super, ze będzie teraz Kambo
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Sigam super ten Dusit, świetnie udało Ci się rozplanowac te dwa dni!
Bea
Nastepnego dnia rano o 7.00 kierunek Kambodża. Zatrzymujemy się po drodze na lunch, fajne palmy przy hotelu.
Dojeżdżamy do granicy wypakowują nasze bagaże do drewnianych wózków, a my pieszkiem do przejścia.
Nasz Kambodżański autobus
Przekraczamy bez problemów granicę, kierunek Siem Reap
Parę fotek z postoju
Parę figurek z kamienia i drewna
Paliwo na sprzedaż w litrowych butelkach
Po południu dojeżdżamy do Siem Reap.
Wychodzimy na spacer i drobne zakupy.