Mnie też w Kostaryce zaskoczyło (pozytywnie) takie rygorystyczne podejście do ochrony natury. Kojarzylam sobie ten kraj jak inne, które dla masowego turysty robią wszystko, a tam tak nie jest.
Mnie też w Kostaryce zaskoczyło (pozytywnie) takie rygorystyczne podejście do ochrony natury. Kojarzylam sobie ten kraj jak inne, które dla masowego turysty robią wszystko, a tam tak nie jest.
Fragola a jadłas może te różowe banany ? znasz smak ?
Wieczorem dojeżdżamy do hotelu. Jest ciemnawo , autobus podjeżdża pod nasze domki. Nie rozglądam się za bardzo , tylko idziemy prosto do swojego pokoju wrzucicć bagaże a potem do mężą Mabro na tradycyjną herbatkę.
Pokój okazuje się rewelacyjny !! Olbrzymi podzielony jakby na 2 bardzo duże sypialnie,ale jednocześnie otwarty. Piękna, duża łazienka. Bajka ! jesteśmy zachwycone pokojem.
To był długi dzień .. szybko zasypiam ,ale zaraz ok 2 oczywiście sie budzę.
DZIEŃ 3
Jak świta , ubieram się i idę na spacer. Dopiero teraz widzę jak hotel jest przepieknie położony w lesie, nad rzeką. Słyszę niesamowity śpiew ptaków,ale jaki głośny....
Wracam do pokoju po aparat, musze utrwalić te piękne chwile.
Mnie też w Kostaryce zaskoczyło (pozytywnie) takie rygorystyczne podejście do ochrony natury. Kojarzylam sobie ten kraj jak inne, które dla masowego turysty robią wszystko, a tam tak nie jest.
Fragola a jadłas może te różowe banany ? znasz smak ?
Nie kojarzę, żebym jadła. Ja byłam w styczniu i pyszne były z owoców ananasy. Mango były niedobre, bo nie było sezonu na nie.
Oczywiście smażone banany były wszędzie, jadłam, ale bez szału kulinarnego. W wielu miejscach to sztandarowe danie czyli fasola z ryżem było pyszne, a w wielu takie sobie.No i ten sos Lizano.
Najlepiej wspominam ceviche. Jadłam gdzie się dało.Najlepsze w Quepos. Tam też przeżyłam najmocniejsze trzęsienie ziemi w życiu.
U nas za miliony monet ceviche. Mieszkam na południu i też nie bardzo chce mi się robić, bo to tego trzeba świeżej ryby, a nie tylko świeżo odmrożonej.
Papuas, fanem fotografowania ptaków jest mój mąż ja tak bardziej z doskoku. Jego na tej wyprawie nie było, byłam z koleżanką.
Idziemy na śniadanko, biorę herbatkę i siadam w pięknej, rozległej restauracji. Jest otwarta, ma tylko dach. Usytuowana jest oczywiscie wsród zieleni, między drzewami, z widokiem na rzekę. Co za przyjemność jeść w takim miejscu.
I nagle widzę jak po lewej stronie od mojego stolika przylatują śliczne, kolorowe ptaszki. One też chcą coć zjeść i jest już dla nich przygotowane "śniadanko".W idać,że są zachwycone. Patrzę jak urzeczona na ten spektakl i zamiast iśc po jedzenie, pędzę do pokoju po aparat.
Śniadanko upływa mi więc na pałaszowaniu i na podglądaniu i foceniu ptaszków Całe szczęscie,że jestem wczesnie i mam duzo czasu na to wspaniałe ptasie "kino"
to tapiranga szkarłatno- czarna
prawda że śliczny wróbelek ?
jak wcina z apetytem
chyba bardzo smakuje
organka żólogardła tez wcina z aptetytem
drozd brązowawy jest narodowym ptakiem Kostaryki
ten niebieski śliczny ptaszek to tanagra niebieska- ma niebieskie nawet łapki
ten niestety nie wiem jak sie zwie , może ktoś coś ?
Chyba Horyzonty mają/mieli w swojej ofercie wyjazdy ornitologiczne. Mnie to polowanie na zdjęcie ptaszka zawsze bawiło (ale tak życzliwie). W Kostaryce zdarzyła się sytuacja, że płynąc rzeczką ktoś wypatrzył ptaszka z pomarańczową nóżką. Okazało się, że ptaszek miał pomarańczowy worek owinięty wokół nóżki.
Mnie też w Kostaryce zaskoczyło (pozytywnie) takie rygorystyczne podejście do ochrony natury. Kojarzylam sobie ten kraj jak inne, które dla masowego turysty robią wszystko, a tam tak nie jest.
Papuas , tak to na pewno był sokół a czy białogardy to już tego nie wiem
Lubisz ptaki ? bo tu w relacji z Kostaryki będzie ich jeszcze dużo ...
No trip no life
Fragola a jadłas może te różowe banany ? znasz smak ?
No trip no life
Wieczorem dojeżdżamy do hotelu. Jest ciemnawo , autobus podjeżdża pod nasze domki. Nie rozglądam się za bardzo , tylko idziemy prosto do swojego pokoju wrzucicć bagaże a potem do mężą Mabro na tradycyjną herbatkę.
Pokój okazuje się rewelacyjny !! Olbrzymi podzielony jakby na 2 bardzo duże sypialnie,ale jednocześnie otwarty. Piękna, duża łazienka. Bajka ! jesteśmy zachwycone pokojem.
To był długi dzień .. szybko zasypiam ,ale zaraz ok 2 oczywiście sie budzę.
DZIEŃ 3
Jak świta , ubieram się i idę na spacer. Dopiero teraz widzę jak hotel jest przepieknie położony w lesie, nad rzeką. Słyszę niesamowity śpiew ptaków,ale jaki głośny....
Wracam do pokoju po aparat, musze utrwalić te piękne chwile.
Wrzucam link do hotelu Tilajari Hotel Resort, Fortuna – aktualne ceny na rok 2021 (booking.com)
Czy wiedzieliście ,że wiewórki lubią banany ?
bo ja nie
ten mały ptaszek tacha coś większego od niego , taki pracus z samego rana
prawie go nie widać za tym liściem
ten też coś wcina zielonego
Paw zupełnie jak w Łazienkach Królewskich he he
No trip no life
Nie kojarzę, żebym jadła. Ja byłam w styczniu i pyszne były z owoców ananasy. Mango były niedobre, bo nie było sezonu na nie.
Oczywiście smażone banany były wszędzie, jadłam, ale bez szału kulinarnego. W wielu miejscach to sztandarowe danie czyli fasola z ryżem było pyszne, a w wielu takie sobie.No i ten sos Lizano.
Najlepiej wspominam ceviche. Jadłam gdzie się dało.Najlepsze w Quepos. Tam też przeżyłam najmocniejsze trzęsienie ziemi w życiu.
U nas za miliony monet ceviche. Mieszkam na południu i też nie bardzo chce mi się robić, bo to tego trzeba świeżej ryby, a nie tylko świeżo odmrożonej.
lubię nie tylko ptaki, ale wszelkie zwierzole
sądziłem jednak, że skoro bird-watcher jest pod ręką (vide Australia) to relacja będzie się roić od naukowych nazw
papuas
Papuas, fanem fotografowania ptaków jest mój mąż ja tak bardziej z doskoku. Jego na tej wyprawie nie było, byłam z koleżanką.
Idziemy na śniadanko, biorę herbatkę i siadam w pięknej, rozległej restauracji. Jest otwarta, ma tylko dach. Usytuowana jest oczywiscie wsród zieleni, między drzewami, z widokiem na rzekę. Co za przyjemność jeść w takim miejscu.
I nagle widzę jak po lewej stronie od mojego stolika przylatują śliczne, kolorowe ptaszki. One też chcą coć zjeść i jest już dla nich przygotowane "śniadanko".W idać,że są zachwycone. Patrzę jak urzeczona na ten spektakl i zamiast iśc po jedzenie, pędzę do pokoju po aparat.
Śniadanko upływa mi więc na pałaszowaniu i na podglądaniu i foceniu ptaszków Całe szczęscie,że jestem wczesnie i mam duzo czasu na to wspaniałe ptasie "kino"
to tapiranga szkarłatno- czarna
prawda że śliczny wróbelek ?
jak wcina z apetytem
chyba bardzo smakuje
organka żólogardła tez wcina z aptetytem
drozd brązowawy jest narodowym ptakiem Kostaryki
ten niebieski śliczny ptaszek to tanagra niebieska- ma niebieskie nawet łapki
ten niestety nie wiem jak sie zwie , może ktoś coś ?
No trip no life
no ptaszki super, a i pomysł z ptasią stołówką przy hotelu niezły; turysta może se tam pofocić do bólu
papuas
sorki za czepialstwo
oczywiście bez przesadyzmu, ale jestem zwolennikiem konkretów
czasem tak jest, że nawet najstarsi górale nie wiedzą
no to bonus - ten niewiadomy to też tapiranga szkarłatno-czarna ino że samica (często samiec i samica różnią się znacznie upierzeniem)
papuas
Chyba Horyzonty mają/mieli w swojej ofercie wyjazdy ornitologiczne. Mnie to polowanie na zdjęcie ptaszka zawsze bawiło (ale tak życzliwie). W Kostaryce zdarzyła się sytuacja, że płynąc rzeczką ktoś wypatrzył ptaszka z pomarańczową nóżką. Okazało się, że ptaszek miał pomarańczowy worek owinięty wokół nóżki.