Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
No i tyle było tego knucia, planowania, przygotowań do wyjazdu – a tu trzy tygodnie przeleciały nie wiadomo kiedy????
Ale już na wstępie napiszę, że jestem kompletnie zauroczona Kostaryką i na pewno tam wrócę.
Jak tylko wróciłam z letnich wojaży po Alasce, zaczęłam się zastanawiać nad kolejnym kierunkiem urlopowym, gdyż w naszym wieku pozostało już niewiele czasu na podróże....
Trzeba działać szybko!!!
Po ubiegłorocznym rejsie Horizonem po Wyspach Karaibskich nabraliśmy ochoty na bliższe poznanie tego regionu, ale już takiego bardziej dokładnego, a nie tylko liźnięcie w czasie kilkugodzinnego postoju w porcie. Powiem szczerze, że takie zwiedzanie nie jest w moim stylu, no ale potraktowaliśmy to jako dobry rekonesans ...
Przedtem byliśmy tylko na Dominikanie i w Meksyku , tak że pozostało jeszcze wiele krajów do zobaczenia w tej okolicy...
No to gdzie by tu się wybrać tym razem????
Raptem doznaję olśnienia!!! Przypominam sobie fajną relację Filosa z Kostaryki, której już niestety nie ma na forum.
I właśnie to porejsowe zafascynowanie karaibskimi wysepkami poparte opowieścią Filosa doprowadzają do podjęcia decyzji.
Tak – teraz musi być Kostaryka! Ten sam rejon, pewnie będą podobne klimaty...
Ciągnie mnie tam jeszcze bardziej po przeczytaniu, że Kostaryka ma najbardziej na świecie zróżnicowaną florę i faunę. W przeliczeniu na liczbę istot żywych ( ssaki, ptaki, gady, płazy czy owady) żyjących na 1000 km kwadratowych zajmuje pierwsze miejsce na świecie z ilością 615sztuk czego-bądź!!!!
Spotkać tam można wiele gatunków:
210 różnych ssaków
887 ptaków
220 gadów, w tym 17 jadowitych
35.000 owadów i insektów – ma więc co gryźć
ponad 10.000 roślin....
Oj, będzie co oglądać!!!!
A że Kostaryka graniczy z Panamą, to przy okazji warto – choć na krótko – tam też zawitać.
Wyjeżdżając zarówno do Panamy, jak i Kostaryki na krócej niż 3 miesiące nie potrzebujemy wiz.
Ustalam z mężem odpowiadający mu termin i zaczynam drążyć temat.
Załatwiam bilety lotnicze w ramach Miles and More za przeleciane mile zgromadzone na męża koncie.
Lot odbędzie się na trasie: Gdańsk – Frankfurt – Panama City – San Jose (Kostaryka) – Houston – Monachium – Gdańsk.
Bileciki zaklepane, dostaję potwierdzenie jeszcze tego samego dnia.
Teraz trzeba jakoś zaplanować te trzy tygodnie pobytu!!!
Tak naprawdę o Panamie wiem tyle, że jest tam Kanał Panamski, a o Kostaryce jeszcze mniej.
Acha, jeszcze wiadomo, że to republiki bananowe....
Całe szczęście, że doczekałam czasów, w których Wujek Google jest do usług.
Wczytuję się w relacje naszych podróżników z tych krajów (niewiele!!!!) oraz buszuję po turystycznych forach anglojęzycznych, gdzie znajduję mnóstwo ciekawych informacji. Oprócz niezawodnego TripAdvisora najwięcej daje mi czytanie blogów tamtejszych expatów, czyli obcokrajowców, którzy postanowili całkowicie zmienić swoje dotychczasowe życie i przenieść się na panamską, a jeszcze częściej na kostarykańską ziemię na stałe.
Z Panamą nie ma problemu, bo decyduję się na krótki, trzydniowy pobyt jedynie w samej stolicy – wybór pada na trzygwiazdkowy hotel Milan. Jednocześnie nawiązuję kontakt z kilkoma kierowco-przewodnikami i w końcu decyduję się na Luciano. Jakoś tak nam się fajnie korespondowało...no i w rzeczywistości okazał się przemiłym facetem!!!
Mariola
Czytam z wielką ciekawością
Apisku,
kolejny odcinek fascynujacego serialu przygodowego-podrozniczego !!!!!!!! z cyklu dlaczego...........
Powiem szczerze ,ze juz sie nie moglam doczekac relacji, taka jestem ciekawa twoich razen ,bo na mnie relacja Filosa tez zrobila kolosalne wrazenie.. Widze ,ze jestes równie zachwycona.
Czekam więc na szczegółową opowieść
No trip no life
Apisku- ależ się cieszę,że już piszesz
Witajcie Plumeria, Nelcia i Antenka,
Wreszcie udało się w miarę uporządkować fotki, ,więc startuję z moją opowieścią .
Z góry uprzedzam, że głównie będzie o roślinkach i zwierzątkach!!!!
Mariola
Natomiast z zaplanowaniem 18 dni w Kostaryce mam sporą zagwozdkę!!!!
Niby kraj niewielki – zaledwie jedna szósta Polski – a tyle tu ciekawych miejsc. I co tu wybrać????
Są wysokie góry sięgające 3800 metrów i ponad 200 wulkanów, górskie strumienie i wodospady, dzikie plaże ocienione palmami, plantacje kawy, kakao i bananów oraz ananasów – głównych towarów eksportowych.
Ale przede wszystkim jest cudowna przyroda, czyli lasy deszczowe, podmokłe dżungle oraz nieprawdopodobnie bogaty świat zwierząt, ptaków, gadów, płazów i owadów.
To właśnie głównie dla tej zróżnicowanej fauny i flory tak mnie tam ciągnie...
Niesposób to wszystko obskoczyć w tak krótkim czasie, trzeba zrobić ostrą selekcję.
Pewnie by można w jakimś wariackim biegu przełajowym zaliczyć więcej, ale ja lubię zwiedzać w swoim tempie. I może dlatego tak nie cierpię zorganizowanych wycieczek.
Wiem już, że mniej mnie interesuje wybrzeże Pacyfiku, gdzie turystyka kwitnie już od dłuższego czasu. Jest tu mnóstwo wielkich betonowych hoteli z All Inclusivem, luksusowe kondominia, gdzie właścicielami większości apartamentów są Amerykanie czy Kanadyjczycy, królują Mc Donaldsy, czy inne Pizza Hut, są pola golfowe, mariny pewne jachtów, wymuskane ogrody, plaże z leżakami i parasolami, eleganckie centra handlowe.
Miejscowi nazywają część zachodniego wybrzeża pacyficznego Gringolandem, a to już o czymś świadczy!!!!
A ja nie chcę skomercjalizowanych, ucywilizowanych luksusów... bo takie coś można mieć bliżej i za mniejsze pieniądze.
Mnie najbardziej interesują Parki Narodowe i wschodnie wybrzeże nad Morzem Karaibskim, gdzie turystyka dopiero raczkuje.
Nie ma tam wielkich sieciowych hoteli, tylko małe guest housy z kilkoma bungalowami rozrzuconymi w dżungli.
Są też dzikie plaże w zatoczkach, gdzie można siedzieć zupełnie samemu w cieniu palm, klimatyczne knajpki z prostym żarełkiem, w których na cały regulator rżnie latynoska muzyczka w stylu reagge, a także małe sklepiki, gdzie można kupić szwarc, mydło i powidło, no i po dwóch dniach obsługa mówi do ciebie po imieniu.
No, ale to są wiadomości czysto teoretyczne. A może to ja się tylko tak bokiem ustawiam do tego wybrzeża Pacyfiku???? Do tego zamerykanizowanego i sztucznie uładzonego skrawka ziemi...
Nie lubię wydawać ostatecznych sądów, dopóki się sama nie przekonam...
Mariola
Dla relacji Apiska warto żyć !!!! Hurrrrrrrrrrrrrrrrrrra!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
>>>
Hej Świerszczyku,
Serdecznie zapraszam!
Difm, zazdroszczę, bo od ciebie to faktycznie niedaleko!!!
Mariola
Ooo widzę Apisku, że Ci się pięknie Poas pokazało! Byłam tam dwa razy i w sumie takiego go nie widziałam! Ale Kostaryka faktycznie zachwyca! Mimo, że wiele połaci zieleni to secondary forest, jednak spotkanie naprawde niezwykłych zwierząt wcale nie jest trudne. A stada pekari mozna zobaczyć łażące po jezdni!
Ciekawam co widziałaś w Panamie, bo to tez miejsce dla wielbicieli zieleniny. Panama bogata dzieki kanałowi nigdy nie wycinała lasów deszczowych i już godzina czy dwie od Panama City mamy prawdziwy las deszczowy z cały swoim bogactwem.
Zasiadam do oglądania Twojej relacji
Apisku ja już przebierałam nóżkami ale się doczekałam Kierunek dla mnie dość odległy ale jeśli planuje Filipiny to może i Kostaryka kiedyś mi się przydarzy
basia35