Kuramathi - zaraz po powrocie chcesz tam wrócić :-) (Malediwy)

Przy tym całym "lądowisku" stoi taki budyneczek, w kótrym każdy hotel ma swoją poczekalnię, klimatyzowane pomieszczeenie, napoje, przekąska, pachnąca toaleta, gdie czekamy w luksusie na nasz "pierdziolot"

holidaymaniak :

Wow  wow  wow 

Malediwki!!!! Tylko zeby nie bylo jak z relacja Micheala ze smaka narobisz i zwiniesz zagle

postaram się Was nie zawieźć

W końcu nas wołają i czas na ostatnią prostą do Kuramathi. Przelot hydroplanem, wsiadamy w kilkanaście osób, przy wsiadaniu trzeba uważać na głowę. Bagaże chowają gdzieś do tyłu a my siadamy potulni jak baranki, lekko wystraszeni. Airbusem każdy już kiedyś leciał, ale taki "pierdziolotkiem" to może być przygoda. Po kilkunastu minutach lotu widizmy już naszą upragnioną wyspę:

Okazuje się jednak ,że lot hydroplanem to nie ostatni środek lokomocji na dziś. Samolocik ląduje przy tratewce na oceanie. Dzięki informacjom wyczytanym wcześniej na forach my byłyśmy na to przygotowane . Jednak widok min ludzi, którzy o tym nie wiedziel - bezcenny.

Teraz to już tylko chwilka i zaraz będziemy na Kuramathi. Płyniemy:

I tego to już nie trzeba komentować: