Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Ok.Zaczynamy nową foto-relacje.Na Malediwy wybraliśmy się, jak większość z naszego obszaru geograficznego, przez Emiraty
Arabskie, a konkretnie zrobiliśmy sobie trzy dniowy stop-over w Dubaju ( no ale to na inną relacje).Samo lądowanie w Male
robi duże wrażenie, niestety warunki pogodowe i wczesna pora sprawiły,że zdjęcia słabe.
Już tu zaczeła się nasza pierwsza "przygoda".Mamy taki zwyczaj, że z Polski w podróże zabieramy jakieś dwa suweniry
niewątpliwie kojarzone z naszym pięknym krajem.Tym razem były to dwie takie oto fikuśne butelki wódki - jedną w ramach
podziekowań za super wycieczki podarowaliśmy Ewie (naszej przewodniczce po Dubaju).Drugą spakowaliśmy w walizkę i
na Malediwy.
I tu pojawił się problem, bo na lotnisku służby celne (dwie odziane w hidżab mułzumanki) dojrzały
w naszym bagażu kształt butelki.Na początku dość grzecznie porosiły o pokazanie zawartości walizki,
więc ucztnnie pokazuję.Gmerają w środku, przeżucają ciuchy i nic.Pokazują mi ekran z zarysem
butelki i każą pokazać, a ja "udaję greka".Tym razem z fanatyzmem w oczach zaczynają rozpakowywać,
pamiątki z dubaju, a ja nic - bawię się w najlepsze.Po 20 minutach sytuacja stała się na tyle "gęsta", ze
zjawił się jakiś oficer ubrany w mundur, więc nie można było dalej przeginać i pokazałem im ten polski
wynalazek - miny wszyskich, łącznie z oficerem - bezcenne.
Wytłumaczyłem grzecznie, ze jeśli chodzi o to - to upominek, on na to, że wozenie alkocholu na teren
Malediwów jest surowo zabronione, ale skoro to prezent to mozemy opróżnić zawartość i zatrzymać fant.
Asia (małżonka) była już tak wkurzona całą sytuacją, że w toalecie wylała zawartość i mogliśmy udać się
na mini lotnisko hydroplanów...
Fotka przed odlotam...
Po półgodzinnym locie, mijamy po drodze dziesiątki, rozsianych po błękitnym oceanie wysepek,
wreszczie ta nasza, podchodzimy do wodowania...
Po wodowaniu, szybciutko łódką na stały ląd, a tam powitanie z muzyką (takie tam bębenki),ale
przyjemnie - powitalny drink koktajlowy, ręczniczek pachnący - zaproszenie do lobby -tam krótki
instruktaż hotelowy - taki standarcik, jeszcze tylko opaski all inclusive i prowadzą nas do "domku
na wodzie".Pierwsze wrażenie - jesteśmy w raju - cisza, powoli na horyzońcie zachodzi słonko,
delikatnie szumi woda i te kolory...
Jeśli chodzi o nasza rezydencję to opiszę ją troszeczkę później, ponieważ Aśka twierdzi, że na jej
laptopie są jeszcze jakieś fotki z tego tripu (mam nadzieję, ze się do nich dokopie). Na początek
kilka fotek z wyspy...
Ja i ten lazur.... - dla wszystkich fanów "lazurków"
Jeden z dwóch cypelków naszj wyspy...
I jeszcze jedno ujęcie...
Drugi cypelek wyspy...
Mała foto - sesja Aśka...
Przepraszam za jakość,ale to cały czas nie lustrzanka ( w sumie z tej podróży - fotki z dwóch
aparatów i kamery), ale myślę ,że te najważniejsze chwilę i tak zapadają w naszej pamięci i
żadna fotka tego nie odda... co czujemy w takiej rajskiej scenerii...
Na dziś tyle...i coś na lepszy sen lub poranek (bo w Tokio już dzień...o ja głupi)
Marabut21
Super ta wysepka to marzenie
basia35
mogliście wypić szybciutko buteleczkę
lazurkowo się zrobiło super
Nie no....Marabut! Całą flaszkę do kibelka?! Widać, że relacji Żelka nie czytałeś
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
ło Boże.....co ja tu robie na tym forum
Żelku - chodź się upijemy
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
[quote=karisss]
mogliście wypić szybciutko buteleczkę
lazurkowo się zrobiło super
to samo pomyślałam,
a kibelek zaczął śpiewać?
Chyba oparami z kibelka
Żarty żartami, ale Marabut - chylę czoła przed małżonką
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Malediwki, moje marzenie
małpa czy nie małpa, to i tak lazury są odjechane
a Twoja żona super i jak pięknie opalona na czekoladkę, ale ja bym zabiła męża za wstawienie takich fot na forum