Wstajemy rano, jeszcze zanim otworzyłam oczy jak to zawsze bywa na urlopie pierwsze pytanie do męża: czy jest słonko? odpowiedź brzmi tak, ale dla upewnienia się idę do okna. No faktycznie jest nieźle, kilka obłoczków. Pakujemy się, idziemy na śniadanie i wracamy do naszej Areny, gdzie już zostajemy do końca urlopu. Po zaniesieniu bagażu i idziemy do recepcji ustalić szczegóły wycieczki do resortu Bijadhoo. Już po wyjściu z hotelu zaczynam jęczeć małżowi, że słonko coś zachodzi, że coraz więcej chmur, itp. Mąż już ma dosyć mojego zrzędzenia i oczywiście słyszę, że przesadzam. Ok niech mu będzie. Wstęp do resortu kosztuje 11$ + transport, którego koszty są uzależnione od ilości osób, im więcej ludzi tym taniej. Z nami wybierały się jeszcze 3 osoby. Poszliśmy do pokoju po rzeczy i po wyjściu już miałam doła jak spojrzałam na niebo, same ciemne chmury, zero słonka ale wciąż słyszę, że zaraz będzie ok więc idziemy do portu. Podróż trwała ok 15 minut i jak tylko zaczęliśmy wychodzić z motorówki lunął deszcz Jedna z kobiet stwierdziła, że wraca, a my z pozostałą dwójką poszliśmy do recepcji. Menager nas uspokoił, że tu tak pada 30-40 minut a potem słonko. Choć trudno mi było w to uwierzyć patrząc na niebo zdecydowaliśmy się zostać.
Minęło 30 minut a tu dalej leje,godzina i to samo stwierdziłam, że się prześpię to szybciej czas minie i jak otworzę oczy ujrzę upragnione słoneczko. Jak pomyślałam tak zrobiłam tylko jedna rzecz się nie sprawdziła w moim planie. Otwieram oczy a tu słońca niet:X:X:Xwprawdzie po 2 godzinach przestało padać, ale niebo było całe szare bez szans na słonkoPrzenieśliśmy się na leżaki i postanowiliśmy obejść całą wyspę. Zajęło nam to może z 30 minut
ścieżka w środku wyspy
środek wyspy
Niestety przez cały dzień ani na 5 minut słońce nie wyszło o 17.00 przypłynęła nasza motorówka i zabrała nas na Maafushi. Po kolacji w Summer Villi był wieczór malediwski, były tańce i śpiewy choć wszystkie piosenki przez chyba 2 godziny brzmiały tak samo Po minutach okazało się, że para siedząca obok nas to Polacy
Czwartego dnia po standardowej wymianie zdań dot. pogody i sprawdzeniu na własne oczy, że słoneczko świeci zdecydowaliśmy, że jeszcze raz odwiedzimy resort Bijadhoo. Tym razem płynęło 7 osób i zapłaciliśmy 50$ za 2 osoby.
Poniżej jeszcze raz ten sam resort, ale tym razem w słońcu
ale pieknie...miło powspominać.....ale ten deszczowy dzień to masakra-ja bym chuba cały w barze przesiedziała.......ale juz was widze w tej recepcji-dobrze,ze leżanki tak były i pełno ksiazek.
Resort ten mi sie bardzo podobał ,było tam bardzo zielono ale nie wyobrażam sobie siedzenia tam w deszczowy dzień.....
ale pieknie...miło powspominać.....ale ten deszczowy dzień to masakra-ja bym chuba cały w barze przesiedziała.......ale juz was widze w tej recepcji-dobrze,ze leżanki tak były i pełno ksiazek.
Resort ten mi sie bardzo podobał ,było tam bardzo zielono ale nie wyobrażam sobie siedzenia tam w deszczowy dzień.....
Ja w ten dzień to miałam doła strasznego! polecieliśmy na tydzień i jeszcze jeden taki dzień i niewiele byśmy widzieli
Karisss, żółwiki były w takim ogrodzonym baseniku, potem chyba je wypuszczano jak dorosły
a teraz mnóstwo palemek z Maafushi
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Plaża przy White Shell
jutro jedziemy do resortu
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
och ale piękne zdjęcia
Dzięki Julka
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Wstajemy rano, jeszcze zanim otworzyłam oczy jak to zawsze bywa na urlopie pierwsze pytanie do męża: czy jest słonko? odpowiedź brzmi tak, ale dla upewnienia się idę do okna. No faktycznie jest nieźle, kilka obłoczków. Pakujemy się, idziemy na śniadanie i wracamy do naszej Areny, gdzie już zostajemy do końca urlopu. Po zaniesieniu bagażu i idziemy do recepcji ustalić szczegóły wycieczki do resortu Bijadhoo. Już po wyjściu z hotelu zaczynam jęczeć małżowi, że słonko coś zachodzi, że coraz więcej chmur, itp. Mąż już ma dosyć mojego zrzędzenia i oczywiście słyszę, że przesadzam. Ok niech mu będzie. Wstęp do resortu kosztuje 11$ + transport, którego koszty są uzależnione od ilości osób, im więcej ludzi tym taniej. Z nami wybierały się jeszcze 3 osoby. Poszliśmy do pokoju po rzeczy i po wyjściu już miałam doła jak spojrzałam na niebo, same ciemne chmury, zero słonka ale wciąż słyszę, że zaraz będzie ok więc idziemy do portu. Podróż trwała ok 15 minut i jak tylko zaczęliśmy wychodzić z motorówki lunął deszcz Jedna z kobiet stwierdziła, że wraca, a my z pozostałą dwójką poszliśmy do recepcji. Menager nas uspokoił, że tu tak pada 30-40 minut a potem słonko. Choć trudno mi było w to uwierzyć patrząc na niebo zdecydowaliśmy się zostać.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Minęło 30 minut a tu dalej leje,godzina i to samo stwierdziłam, że się prześpię to szybciej czas minie i jak otworzę oczy ujrzę upragnione słoneczko. Jak pomyślałam tak zrobiłam tylko jedna rzecz się nie sprawdziła w moim planie. Otwieram oczy a tu słońca niet:X:X:Xwprawdzie po 2 godzinach przestało padać, ale niebo było całe szare bez szans na słonkoPrzenieśliśmy się na leżaki i postanowiliśmy obejść całą wyspę. Zajęło nam to może z 30 minut
ścieżka w środku wyspy
środek wyspy
Niestety przez cały dzień ani na 5 minut słońce nie wyszło o 17.00 przypłynęła nasza motorówka i zabrała nas na Maafushi. Po kolacji w Summer Villi był wieczór malediwski, były tańce i śpiewy choć wszystkie piosenki przez chyba 2 godziny brzmiały tak samo Po minutach okazało się, że para siedząca obok nas to Polacy
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Czwartego dnia po standardowej wymianie zdań dot. pogody i sprawdzeniu na własne oczy, że słoneczko świeci zdecydowaliśmy, że jeszcze raz odwiedzimy resort Bijadhoo. Tym razem płynęło 7 osób i zapłaciliśmy 50$ za 2 osoby.
Poniżej jeszcze raz ten sam resort, ale tym razem w słońcu
mieszkańcy wyspy
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
ale pieknie...miło powspominać.....ale ten deszczowy dzień to masakra-ja bym chuba cały w barze przesiedziała.......ale juz was widze w tej recepcji-dobrze,ze leżanki tak były i pełno ksiazek.
Resort ten mi sie bardzo podobał ,było tam bardzo zielono ale nie wyobrażam sobie siedzenia tam w deszczowy dzień.....
żółwik
Ja w ten dzień to miałam doła strasznego! polecieliśmy na tydzień i jeszcze jeden taki dzień i niewiele byśmy widzieli
Karisss, żółwiki były w takim ogrodzonym baseniku, potem chyba je wypuszczano jak dorosły
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/