Anusia, analizowałam wszystko co jedliśmy poprzedniego dnia i jeszcze wczesniej i nic, dosłownie nic nie mogło byc przyczyną. Nikt nic nie jadł na mieście, sama wszystko przyrządzam ze świeżych produktów, żadnych gotowców, mrozonek ani tym podobnych wynalazków, żadnych lodów, surowych jaj, NIC! To musiał byc wirus, może rota wirus, który każdego roku dopada wiele osób... Pawła oszczędziło, skończyło się u niego tylko na boleściach. Biegunki nikt nie miał... więc to może jednak nie rota wirus, bo ten jednak głównie biegunką się objawia, a my tej nie mielismy. No chyba jakis czort to był ale wycyrklował idealnie w moment wylotu... taki pech!
Początek kiepski ale jak się często podróżuje to zawsze może się coś przytrafić. Ja np, przed wylotem na Sri Lankę smażyłam jajecznicę i tak felernie mi tłuszcz gorący spadł na bosą nogę że prawie cały pobyt musiałam mieć opatrunek
no własnie, czasem dopada nas w najmniej oczekiwanym momencie, a przed wyjazdem człowiek zagoniony, zestresowany, że jak na wylocie stresik puszcza to zdrowie wtedy się sypie...
cd jutro, albo w poniedziałek, uciekam tymczasem, dobranoc
mika super ze piszesz , uwielbiam Twoje relacje foty na picu juz dawno ogladałam bo dziewczyny dały mi cynk
ja w marcu bylam w Malezji i na Bali godzine przed lotem powrotnym po wypiciu kawy na lotnisku "miałam masakrę "a tu 16 h lotu , 1 raz cos takiego , no nie liczac ostatniego Egiptu
Mika super że już piszesz, co za adrenalina na wstepie .. ehh zuch dziewczyna z Ciebie !!! tym bardziej czekam na ciąg dalszy, po takim wstepie z takimi emocjami i problemami i adrenaliną
Anusia, analizowałam wszystko co jedliśmy poprzedniego dnia i jeszcze wczesniej i nic, dosłownie nic nie mogło byc przyczyną. Nikt nic nie jadł na mieście, sama wszystko przyrządzam ze świeżych produktów, żadnych gotowców, mrozonek ani tym podobnych wynalazków, żadnych lodów, surowych jaj, NIC! To musiał byc wirus, może rota wirus, który każdego roku dopada wiele osób... Pawła oszczędziło, skończyło się u niego tylko na boleściach. Biegunki nikt nie miał... więc to może jednak nie rota wirus, bo ten jednak głównie biegunką się objawia, a my tej nie mielismy. No chyba jakis czort to był ale wycyrklował idealnie w moment wylotu... taki pech!
Początek kiepski ale jak się często podróżuje to zawsze może się coś przytrafić. Ja np, przed wylotem na Sri Lankę smażyłam jajecznicę i tak felernie mi tłuszcz gorący spadł na bosą nogę że prawie cały pobyt musiałam mieć opatrunek
basia35
Hej Mara fajnie że zdazyłaś
witaj Basiu
no własnie, czasem dopada nas w najmniej oczekiwanym momencie, a przed wyjazdem człowiek zagoniony, zestresowany, że jak na wylocie stresik puszcza to zdrowie wtedy się sypie...
cd jutro, albo w poniedziałek, uciekam tymczasem, dobranoc
No Mika jestem pelna podziwu,ze w takim stanie zebralas do kupy siebie i rodzinke
Malezji w planach nie mam,ale chetnie przeczytam o Waszej wyprawie,tym bardziej,ze fotki macie jak zwykle M E G A !!!!!
Mika.. booooosko, że piszesz, zdjęcia są MEEEGA, a kuchnia w Sin na lotnisku... taka bardzo smaczna delikatnie mówiąć
.
Mika, podzwiałam juz foty na picasie więc tym bardziej nie mogę doczekać się Twojej relacji i opisów, bo Redang jest u mnie na liście
współczuję perypetii
Mika nawet nie wiesz jak się cieszę na Twoją relację Zdjęcia rewelacyjne Jednak początkowych perypetii bardzo współczuję
...nieważne gdzie, ważne z kim...
mika super ze piszesz , uwielbiam Twoje relacje foty na picu juz dawno ogladałam bo dziewczyny dały mi cynk
ja w marcu bylam w Malezji i na Bali godzine przed lotem powrotnym po wypiciu kawy na lotnisku "miałam masakrę "a tu 16 h lotu , 1 raz cos takiego , no nie liczac ostatniego Egiptu
Mika super że już piszesz, co za adrenalina na wstepie .. ehh zuch dziewczyna z Ciebie !!! tym bardziej czekam na ciąg dalszy, po takim wstepie z takimi emocjami i problemami i adrenaliną