--------------------

____________________

 

 

 



O Qu.....a! A nie, przepraszam, to Qawra.

84 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
perejra
Obrazek użytkownika perejra
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 tygodnie temu
Rejestracja: 10 lip 2016

Po cudownej herbacie wróciłam do ogrodów by doświadczyć na własnych uszach jak to onegdaj na wojnie głośno bywało.

The Saluting Battery powstała w XVIw. by chronić miasto, jednak na początku były odpalane głównie przy uroczystościach oraz w każde południe by mieszkańcy i marynarze mogli ustawić swoje zegary. Armaty przydały się też w działaniach wojennych końcem XVIIIw i podczas Drugiej Wojny Światowej. W 1954r. Anglicy rozebrali i zlikwidowali wszystko bo tak. W 2004 fundacja Malta Heritage Trust wykupiła teren i zaczeły się prace nad przywróceniem baterii do jej dawnej świetności. W 2011 (więc całkiem niedawno) ustawiono 8 replik armat i codziennie o 12.00 i 16.00 jedna z armat jest odpalana. Plotka głosi, że można zamówić sobie wystrzał o innej godzinie. Ciekawe za ile...

Armaty można oglądać z góry z ogrodów, salwa jest świetnie widoczna. Można też zejść na dół bezpośrednio do armat (€3 za wejście lub €8 za wejście i wycieczke po muzeum). Do muzeum nie weszłam, ale i tak było co oglądać.

Skład prochu i atrybutów armatnich

I rozpoczęły się przygotowania. Pan w stroju odpowiednim przygotował dwie armaty, przeczyścił, załadował

Przyszedł drugi na kontrole jakości i pogaduchy

Potem odsłuchałam 10cio minutowego nagrania o historii tychże armatek. I w końcu PYK

Nie było aż tak głośno.

perejra
Obrazek użytkownika perejra
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 tygodnie temu
Rejestracja: 10 lip 2016

Usatysfakcjonowana nowym doświadczeniem ruszyłam na spacer po mieście. Nie będę nic opisywać, bo nigdzie nie wchodziłam, tylko spacer i widoczki.

perejra
Obrazek użytkownika perejra
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 tygodnie temu
Rejestracja: 10 lip 2016

miejski monitoring

Skoro nie przejade to też zaparkuje Unknw

Ewidentnie wieje tylko w jednym kierunku

I taki żart na koniec zwiedzania

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 11 godzin 55 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...wow, trzecia fotka w poście 43 (z "wykuszami" ; ) ma niesamowity klimat !!!

no i te..."dzwonki do drzwi",cool : )))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 4 miesiące 2 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Malta jest fajna, też byłam tam po raz pierwszy sama na wyjeździe.

Valetta zachwyca, kołatki super, również zwracały moja uwagę. Monitoring Wink

perejra
Obrazek użytkownika perejra
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 tygodnie temu
Rejestracja: 10 lip 2016

Temperatura za oknem zdecydowanie opadła a wraz z nią chęci. Ale trzeba spiąć pośladki i przypomnieć sobie jak ciepło było.

Na Malcie nastał wtorek. Poranek piękny, ale bardzo wietrzny. Chyba najbardziej wietrzny dzień mojego urlopu. Tak na oko z 5 bofortów jak nic. Już koło 10 rano dotarłam na Golden Bay. Ludzi tylko kilka sztuk. Ale szybko się nasyciło. W planie kilka godzin z ksiązką. Pływanie dość utrudnione bo duże fale, trzeba było zadowolić się moczeniem łydek, choć niejedna fala zamoczyła mi dużo więcej Biggrin

I tak sobie miło spędzam czas. Troche czytam, troche się rozglądam, troche się opalam, lub się nie opalam jeśli akurat chmura w tym przeszkadza. I gdzieś tam kątem oka dostrzegam ptactwo morsko-przybrzeżne. Hm, ornitologiem nie jestem, ale jakieś dziwne te mewy na tej Malcie..

W sumie to ani jednej mewy tam nie widziałam.

Po trzech godzinkach tej sielanki przeplatanej walką w przylepiającymi się do mnie i do ksiażki wyschniętymi wodorostami zbieram manatki i ruszam na spacer. Najpierw do najbliższej wieży. Spacer jest krótki lecz intensywny. Można iść ulicą bez pobocza, dosłownie bez pobocza, z jednej strony drogi jest mur, z drugiej krzaczory. Albo przez łąki i pola w upale i pocie czoła. Wszystko trwa 10 minut, choć wydaje się jak rok w piekle.

Skoczyć.... Nie skoczyć....

Z drugiej strony druga plaża: Ghajn Tuffieha Beach.

W planie było zejście na plaże i kilka fotek, ale bateria w aparacie mi siadła i tak się zdenerwowałam, że obrażona na aparat i na siebie, że zapomnialam załadować, przypuściłam odwrót i powrót do hotelu.

perejra
Obrazek użytkownika perejra
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 tygodnie temu
Rejestracja: 10 lip 2016

Po południu, tzn na 17tą, byłam umówiona w stajni na końską przejażdżkę w promieniach zachodzącego słońca. Grupa chętnych hippisów powoli się zebrała, główny stajenny i nasz intstruktor z groźną miną przepytał wszystkich ile razy w życiu konia widzieli i przydzielił odpowiednio wierzchowce. Wszystkie konie w stajni nazywały się jak alkohole. Mi przypadł Gin, nie pogardziłam.

Przejażdżka była typowo spacerowa, w grupie były osoby, które nigdy wcześniej na koniu nie siedziały. Pomimo braku dzikiego cwału przez pustkowia i tak było przyjemnie i wesoło.

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

Piękny widok.

Jaki super świetny kolor wodyPreved

czy mi się wydaje czy lufa armaty wymierzona jest prosto we mnie ?

perejra
Obrazek użytkownika perejra
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 tygodnie temu
Rejestracja: 10 lip 2016

Wiktor, tylko najodważniejsi stają oko w oko z lufą Good

Dzień dobry środo!!!

Poranek był cudowny. Szybkie śniadanie i dzień pełen wrażeń pora rozpocząć.

A rozpoczęłam z przytupem i idiotyczną miną. Idę odebrać skuter zaklepany na dziś. Pan wypisuje papierki, przepisuje dane, wybiera kask dla mnie i w końcu prosi o karte kredytową, jako zabezpieczenie kaucji. Ja bez oporów podaje. Pan karte w czytnik i do mnie "prosze wstukać pin". A mnie zamurowało. Ale jakto pin, jaki pin, przecież ja nie mam żadnego pinu. I tak siedzieliśmy minute w ciszy, pan patrząc na mnie jak na idiotke, ja na pana ze szczerym zdziwieniem. I naszła mnie refleksja: nigdy nie korzystałam z karty kredytowej w realu, jedynie w necie. Jak to się mogło stać? Ale pinu jak nie było tak nie ma. Pan cmokając z niezadowolenia wyciągnął z najniższej szuflady biurka przedpotopową maszynke do odbijania kart (tylko w filmach taką widziałam) i zniesmaczony zrobił co należało. 

I wyruszyłam o 7:55. Kierunek Blue Grotto.

Pierwsza łódź z turystami wypływa o 9 rano. Chce być pierwsza, bo mówią, że rano najładniejsze kolory wody. Oraz na 11 muszę być już gdzie indziej. 

No to jadę. Nawigacja google w telefonie odpalona, słuchawki w uszach, wyjazd z miasta opanowany trasą autobusową. I wyjechałam. Niby prosta trasa, niby tylko 19km, ale miałam ogromne problemy z dojechaniem. Co kawałek jakiś nieoznakowany rozjazd, nawigacja średnio aktywna, odzywała się tylko jak miałam gdzieś skręcić, rozjazdy ignorowała, jak już źle pojechałam to nic nie mówiła. Całe szczęście ruchu prawie wcale nie było więc zatrzymywałam się i zawracałam gdzie popadło. Dojechałam tuż przed 9. Bilet kupiłam i pędem do łódki i zonk, na łodzi już pełno i nie wezmą mnie. Suicide 2  Poczekałam pół godzinki na następny kurs, kiedy nazbierało się wystarczająco chętnych.

Blue Grotto to osiem jaskiń wydrążonych przez wode w klifach. Jak na moje oko to była tylko jedna jaskinia i kilka dziur. Ale klify z poziomu morza przepiękne. Bilet €8.

Jabba De Hutt nadzoruje.

Cała wycieczka trwa 20 minut. Mi się podobało.

perejra
Obrazek użytkownika perejra
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 tygodnie temu
Rejestracja: 10 lip 2016

Zbieram się w dalszą droge. Tzn tak na prawde to muszę się cofnąć troche do Siggiewi. Po raz kolejny prosta droga okazuje się być bardzo skomplikowana, ale w końcu trafiam do celu czyli do Centrum Sokolnictwa. Wstęp €8. O 11 rozpoczyna się mały pokaz i krótka pogadanka o ptakach.

Jasna sowa i sokoły latały to tu to tam na komende. Ciekawostką było, że sowa reagowała na komendy głosowe, a sokoły na dzwięki gwizdka.

Potem weszły dwie sowy do głaskania. Każdy mógł zmacać przez sekunde. Ale jak po pokazie grupa wczesnoszkolnych dzieciaków wyszła i zostało tylko kilka dorosłych osób to można było potrzymać sowe i obsługa chętnie pstrykała wszystkim fotki.

Bardzo mięciutkie te sowy. Zdecydowanie bardziej milutkie niż nasze polskie kury nioski.

W centrum jest też dość spora ilość innych drapieżnych ptaków.

Są i sępy. No paskudy straszne.

W klatce z sępami kuropatka i gnat.

Ale mała sowa jednak najfajniejsza

Spędziłam tam niecałą godzine. Choć można się umówic na pół-dniowy lub cało-dniowy experience z ptakami: karmienie, pielęgnacja, szkolenie. Ale cena.... do przełknięcia tylko przez prawdziwych pasjonatów.

Strony

Wyszukaj w trip4cheap