Wizyta na wyspie Ile aux Aigrettes to prawdziwa lekcja przyrody i historii Mau jednocześnie
Jest całkowicie pod ochroną, a naukowcy starają się przywrócić ją do stanu, w jakim sam Mau znajdował się przed przybyciem pierwszych osadników .Zwiedzać ją można wyłącznie z przewodnikiem i to ściśle wytyczonym szlakiem.
Dopływamy więc i jestesmy jedynymi turystami na wyspie
Wracając jeszcze na chwilę do historii wyspy..tej niestety niezbyt chlubnej jej części
Pierwszą szkodę wyrządzili odkrywcy wyspy – Portugalczycy. Przywieżli szczury, które rozniosły rozne choroby . Kolejni najeżdzcy to Holendrzy, którzy port w Blue Bay traktowali jak bazę zaopatrzeniową dla swojej kolonii na Jawie. Sprowadzili niewolników z Madagaskaru i zaczęli wycinać drzewa hebanowe, wykorzystywane w Europie do produkcji fortepianów. Z Jawy przywieźli jelenie, krowy, kaczki i kury.. Zabili setki żółwi, żeby uzyskać z nich odrobinę tłuszczu do smażenia
Z koleii Francuzi rozpoczeli wycinke lasów pod uprawy trzciny cukrowej. Anglicy -następni kolonizatorzy , którzy zakładali plantacje herbaty i kawy. W ten sposób ponad połowa wyspy została pozbawiona naturalnej roślinności.
Spróbujemy odnależć trochę tej naturalnej flory na wyspie..
tak wysepka jest przepiekna, bo jest tak naturalna nie ma żadnych hoteli, pensjonatów, centrów handlowych etc tylko naturalna flora i fauna
A propos tej negatywnej działalności człowieka , o której wspominasz to jeszcze jedna rzecz
Holendrzy wytępili niestety legendarnego ptaka dodo, który żył tylko na Mau. Po holendersku dodo znaczyło głupek czy idiota. Takie własnie " imię "mu nadali, bo Dodo nie bał sie ludzi i nie uciekał. .Niestety miał też bardzo smaczne mięso.
Och tak, o Dodo już słyszałam Człowiek jest najgorszym z drapieżników. A Dodo był nielotem, nawet jakby zdążył się nauczyć, że do człowieka lepiej nie podchodzić, to i tak nie miał jak uciec...
Ahoj płyniemy w stronę raju
Explore. Dream. Discover.
Płyniemy więc
No trip no life
Wizyta na wyspie Ile aux Aigrettes to prawdziwa lekcja przyrody i historii Mau jednocześnie
Jest całkowicie pod ochroną, a naukowcy starają się przywrócić ją do stanu, w jakim sam Mau znajdował się przed przybyciem pierwszych osadników .Zwiedzać ją można wyłącznie z przewodnikiem i to ściśle wytyczonym szlakiem.
Dopływamy więc i jestesmy jedynymi turystami na wyspie
No trip no life
Super się zaczyna już mi się podoba a jeszcze na wyspę nie weszliśmy
Przecudnie jestem zachwycona naprawdę istny raj
Antenko
Wracając jeszcze na chwilę do historii wyspy..tej niestety niezbyt chlubnej jej części
Pierwszą szkodę wyrządzili odkrywcy wyspy – Portugalczycy. Przywieżli szczury, które rozniosły rozne choroby . Kolejni najeżdzcy to Holendrzy, którzy port w Blue Bay traktowali jak bazę zaopatrzeniową dla swojej kolonii na Jawie. Sprowadzili niewolników z Madagaskaru i zaczęli wycinać drzewa hebanowe, wykorzystywane w Europie do produkcji fortepianów. Z Jawy przywieźli jelenie, krowy, kaczki i kury.. Zabili setki żółwi, żeby uzyskać z nich odrobinę tłuszczu do smażenia
Z koleii Francuzi rozpoczeli wycinke lasów pod uprawy trzciny cukrowej. Anglicy -następni kolonizatorzy , którzy zakładali plantacje herbaty i kawy. W ten sposób ponad połowa wyspy została pozbawiona naturalnej roślinności.
Spróbujemy odnależć trochę tej naturalnej flory na wyspie..
No trip no life
Nelciu, to bardzo przykre co piszesz Jak widać nawet raj ma swoje ciemne strony, i to niestety oczywiście za sprawą ludzi
Ale mam nadzieję, że odnaleźliście na wyspie naturalną roslinność. I że powoli wraca ona na tę połowę, która została jej pozbawiona
Asiu,
tak wysepka jest przepiekna, bo jest tak naturalna nie ma żadnych hoteli, pensjonatów, centrów handlowych etc tylko naturalna flora i fauna
A propos tej negatywnej działalności człowieka , o której wspominasz to jeszcze jedna rzecz
Holendrzy wytępili niestety legendarnego ptaka dodo, który żył tylko na Mau. Po holendersku dodo znaczyło głupek czy idiota. Takie własnie " imię "mu nadali, bo Dodo nie bał sie ludzi i nie uciekał. .Niestety miał też bardzo smaczne mięso.
No trip no life
Och tak, o Dodo już słyszałam Człowiek jest najgorszym z drapieżników. A Dodo był nielotem, nawet jakby zdążył się nauczyć, że do człowieka lepiej nie podchodzić, to i tak nie miał jak uciec...
Jejciu jakie fajne ujęcie , aż się chce wskoczyć do wody..;)
Czyzby to wasz kapitan podpłynął swoją bryką ?
A Dodo słyszałam, że smaczny był - tak jakby połączenie kurczaka z indykiem....
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/