Fascynacja meksykańska

Kolejne dni mijają leniwie...

wejście na plażę

ale ileż można

nasz szwędacz szybko dał o sobie znać.

Akumulatory naładowane toczas się ruszyć

29 kwietnia zaraz po śniadaniu jedziemy colectivo do Tulum. Za 4 osoby 160 pesos w 1 stronę. 

Colectivo zatrzymuje się blisko wejścia. Po raz kolejny podziwiamy meksykańskie zorganizowanie. Kupujemy bilet na kolejkę i z przyjemnością darowaną przez wiaterek docieramy do wejścia. A tam znowu punkty informacji i sprzedaży biletów zorganizowane tak że moglibyśmy się od nich uczyć. Tulum jest niezwykle fotogeniczne. Sztandarowe zdjęcia na tle wzburzonych fal robią na mnie za każdym razem wrażenie. Iguany leniwie wylegują się  i od czasu do czasu ku uciesze zwiedzających  przebiegają po trawie. Gorąc daje się we znaki, zapasy wody topnieją w oczach, spalone stopy bolą…

alewidoki rekompensują

teraz sesja widziana przez was wielokrotnie

Dostrzegamy schody do plaży i z radością zbiegamy sie ochłodzić

Podoba mi się

jeszcze trochę pomęczę Tulum

Przed nami kolejny punkt programu - poszukiwanie rajskiej plazy. Obiecaliśmy młodym i sobie że trochę pomoczymy tyłki.

Droga mijała w takich sceneriach

spacerkiem zgodnie z mapą kierujemy się na lewo. Początkowo było wygodnie, ponieważ cień drzew chronił nas przed słońcem, jednak po chwili wylądowaliśmy na rozpalonej drodze asfaltowej i marzenia o kąpieli zintensyfikowały się. 

 gdy oczom ukazała się plaża....

myślałam że sprzęt wysiądzie od tych lazurków

Trud spaceru w upale został wynagrodzony. Nigdy nie widziałam piękniejszej plaży To zdecydowanie mój numer 1. Mieliśmy swoją palmę pod którą zjedliśmy kupiony dzień wcześniej lunch, na który składał się kurczak z rożna i tacos , papryki marynowane.

i Tulum z tej perspektywy wygląda bajkowo

Kasik kiedy byłaś?

i ten kolor fal...