--------------------

____________________

 

 

 



Majowie z Jukatanu z Itaką

38 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
iwusia3
Obrazek użytkownika iwusia3
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 sty 2015

Rano jak zwykle wczesna pobudka i zaraz po śniadaniu (placki, miody, jogurty, jajecznica, tosty, smażone banany)

jedziemy około 4 godzin w kierunku Zatoki Meksykańskiej.

Naszym celem jest wioska rybacka Isla Aguada, gdzie wsiadamy na szybkie łodzie i podróżujemy po Laguna Determinos.

Laguna de Términos to przybrzeżny zbiornik wodny, mający charakter laguny. Laguna ma powierzchnię 112 km²  i średnią głębokość około 4 m.

 

 Rybacy chętnie oferują wycieczki po wodach Laguny de Términos w poszukiwaniu żyjących na wolności delfinów.

Pokazują  też namorzynowe wysepki będące ostoją różnych ptaków wodnych, a głownie fregat i szarych pelikanów, które są wizytówką wioski.

 

 Udało się zaobserwować sporo delfinów, ale treba mieć szybką reakcję,

żeby zdążyć uchwycić moment pojawienia się.

Pilotka pokazuje nam skrzypłocza, który istnieje od 350 mln lat praktycznie w niezmienionej formie.

Jego krew jest niebieska i oddziałowuje na układ nerwowy.

Na obiad zatrzymujemy się w restauracji Zazil Ha na przepyszną rybę

Następnie po 1,5 godzinki jazdy jesteśmy na Zatoką Meksykańską. Kąpiemy się, spacerujemy, pijemy coco loco.

 Następnie wyruszamy w dość długą podróż na nocleg w Campeche.

 Udajemy się jeszcze na wieczorny spacer po starówce, wpisanej na listę Unesco.

To naprawdę urokliwe miasto.

 

 

 

Iwona

dzioby125
Obrazek użytkownika dzioby125
Offline
Ostatnio: 6 lat 4 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

delfinki Man in love a to brzydactwo to skrzypłocz? Shok

aaaa, jest  plażyczka Yahoo

iwusia3
Obrazek użytkownika iwusia3
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 sty 2015

tak, to skrzypłocz..nie zdążyłam wczoraj dopisać wszystkich komentarzy..dzięki

Iwona

iwusia3
Obrazek użytkownika iwusia3
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 sty 2015


 Rano spacerujemy po starówce Campeche wpisanej na listę Unesco.

 Miasto otoczone jest murami obronnymi.

Często gościli tu piraci, co widać na każdym kroku.

 

 

 

 

 

 

Rzeźby współczesnych artystów.

 

 Potem ruszamy do Uxmal.

 

 Piramida Wróża wysoka na 35 m i zwieńczona świątynią boga deszczu.

 

Wielka Piramida

 

 

Dziedziniec z 26 salonami nazwany Patio Mniszek.

 

Ściany fasad zdobione są misternymi ornamentami

przedstawiającymi boga Chaaca, węża, figurami małp i puszczyków.

Boisko do gry w pelotę. Była to rytualna gra , w której piłkę z masywnej gumy, podbijano udami i ramieniem,

przy czym mogła ona tylko raz uderzyć o ziemię, a należało ją przerzucić przez jeden z dwóch okrągłych kamiennych pierścieni.

Przede wszystkim był to bardzo ważny rytuał, przedstawiający symboliczną walkę między dobrem a złem lub między dniem a nocą

Na zakończenie kapitanowi drużyny przegranej obcinano głowę obsydianowym nożem.

Umrzeć w ten sposób było wielkim zaszczytem, a obcięta głowa symbolizowała odrodzenie.

Ołtarz Jaguarów.

Teraz z niecierpliwością oczekujemy na wizytę w Muzeum Czekolady.

 Miłym uśmiechem wita nas pani ubrana w tradycyjny strój meksykański zwany hujpil.

 

 

Tyle kiedyś płacono za produkty, oczywiście ziarnami kakao.

 

Oglądamy pokaz rytuału przywoływania boga deszczu Chaaca.

Robi wrażenie, tym bardziej, że sceneria temu sprzyja, gra na muszlach i nawoływania.

Ten "niebieski"ma hipnotyzujący wzrok.:)

 

Oglądamy pokaz wytwarzania oryginalnej czekolady Majów, która była bardzo gorzka.

Można ją sobie doprawić cynamonem, cukrem, chili,pieprzem.

Dodaję wszystkiego po trochu. Pycha!!!

Napój rozlewany jest do specjalnych czarek wyrabianych z drewna .

 Potem zakupy w małym sklepiku. Czekolady wcale nie są tu tanie, jedna około 25 zł.

 

Jedziemy do restauracji prowadzonej przez sympatycznych Meksykanów- Marcelinę i Sergio.

 

 Jesteśmy świadkami jak przygotowuje się tradycyjne danie meksykańskie zwane

cochinita pibil.

Zupa z kurczakiem i limonką.

 Cochinita pibil, czyli mięso z warzywami, pieczonymi ziemniakami pieczone pod liści banannowca.

A teraz czaka- czaka, jak mówiła nam pilotka Ania...

Było wesoło, głośno i procentowo.

Ruszamy na nocleg do stolicy Jukatanu- Meridy.

Autobus "wesoły" po ulicach Meksyku mknie, a w

nim słychać słynne polskie szlagiery typu "Szła dzieweczka do laseczka " itp.

 

Pałac Gubernatora.

 

Murale na ścianach pałacu ukazujące historię Meksyku.

 

Iwona

iwusia3
Obrazek użytkownika iwusia3
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 sty 2015

Dzisiaj ostatni dzień objazdówki. Trochę mi smutno, chociaż z drugiej strony mam ochotę poleżeć trochę na plaży...

Do Chichen Itza jedziemy 2 godziny. Tak jak wszędzie do tej pory widzimy biedę w meksykańskich wioskach.

W Chichen Itza jak zwykle tłumy turystów.

Miejsce piękne, ale ten targ dookoła handlująch pamiątkami nie pozwala poczuć wrażenia minionych czasów.

O wiele bardziej podobało mi się w Kohunlich, czy Balamku.

Majańskie pamiątki.

 

Teraz wykapiemy się w cenocie Ikkil. Robi niesamowite wrażenie.

 Pod wieczór zajeżdżamy do Cancun na pobyt. Ostatnie trzy dni spędzimy w hotelu Aquamarine Beach.

Ale tu nas spotyka niemiła niespodzianka, pada i dość ostro, a wszyscy stęsknieni za plażą i słońcem.

 Wieczorem po kolacji (jedzonko bardzo dobre) oglądamy Show Mexicana.

Iwona

iwusia3
Obrazek użytkownika iwusia3
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 sty 2015

Rano pogoda nie jest może idealna, ale po śniadanku i obejrzeniu hotelu postanawiamy pobyczyć się na leżakach. Fajnie jest po objazdówce, ponieważ wszyscy się znamy i można sobie na luzie porozmawiać i podzielić się wrażeniami. Nikt z grupy nie wybiera się do parku Xcaret, więc odpuszczam sobie, chociaż żałuję, że tam nie byłam.

Pilotka Ania mieszka z nami w hotelu i może załatwić wyjazd z Itaki ale za ..165 USD, co wedlug mnie jest zdecydowanie za drogo.

Iwona

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 20 minut 5 sekund temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

ale fajnie wygladaja Preved stroje i malowidla rewelacjaPreved

No trip no life

dzioby125
Obrazek użytkownika dzioby125
Offline
Ostatnio: 6 lat 4 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

szkoda, że w Cancun pogoda zawiodła Sad

Merida, ma fajny klimacik, lubię takie miejsca I-m so happy

a jak ogólnie oceniasz organizację wyjazdu?

iwusia3
Obrazek użytkownika iwusia3
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 sty 2015

Organizacja wyjazdu na 5-, w pierwszy dzień bym coś dołożyła, bo tak w sumie był zmarnowany i pobyt mógłby być dłuższy. Myślałam, że opcja BB niekoniecznie, na pobycie jest all, ale okazało się, że obawy były bezzasadne. Zawsze pilotka starała się nas zawieźć do jakiejść ciekawej restauracji.

Iwona

iwusia3
Obrazek użytkownika iwusia3
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu
Rejestracja: 11 sty 2015

W drugim dniu pobytu miałyśmy plan, aby popłynąć na Isla Mujeres. Znowu wydawało się, że pogoda pokrzyżuje nam wszystko. W nocy przyszła straszna wichura, latały plastikowe fotele, rano nadal bez zmian. Doszłyśmy do wnisoku, że niezbyt bezpiecznie dziś płynąć, więc po śniadanku ruszyłyśmy na mały spacer w stronę Coco Bongo.

Doszłyśmy do przystani Ultramar i co widzimy?- kilku "naszych"  stoi w kolejce do promu na wyspę. Szybka decyzja, kupujemy bilety za 266 pesos w dwie strony (kasy duzo nie wzięłyśmy) i bez kostiumów, nieprzygotowane jak to się mówi "na wariata" płyniemy na wyspę.

 Podróż nie okazała się straszna, bo ja mająca chorobę morską, doskonale ją zniosłam.

Droga też niezbyt długa, bo płynie się pół godzinki.

Aby było jeszcze milej grał i śpiewał nam meksykański macho.

W oddali Isla Mujeres, czyli Wyspa Kobiet.

 

 

 Centrum... to tutaj większość turystów wypożycza melex, którym można objechać całą wyspę.

Ma ona 8 km długości i 2 km szerokości.

Koszt wypożyczenia melexa - 40 USD.

My nie mogłyśmy, bo nie mialyśmy żadnych dokumentów, ale może to i dobrze ,gdyż 

ruszyłyśmy spacerem wzdłuż morza, zamiast jechać asfaltówką.

 

 Moja muszla- niestety zostawiłam, nie wolno wywozić.

Mała kawiarenka w drodze, wpadliśmy na kawę, ale nie mieli- ale numer...

Domki w stylu karaibskim.

 

Zmęczeni długą drogą kupujemy w przydomowym sklepiku kokos.

 

 

 

 Wstąpiliśmy do delfinarium. Miałam chęć, aby pływać z delfinami. Niestety cena byla wysoka - 109 USD, ale przełknęłabym to ..

ale okazało się, że za tę cenę to będę stała w małym zbiorniku i machała do delfina.

Nawet, żeby podejść tylko do barierki i zrobić zdjęcie kosztowało 20 USD.

 

 Tutaj pływali z delfinami za dużo większą kwotę.

 

Byłabym takim ludzikiem w niebieskiej kamizelce. Uważam, że to nie było warte tej kasy.

Następnym punktem programu naszej indywidualnej wycieczki jest wylęgarnia żółwi i małe akwarium.

 Wstęp za przyzwoitą cenę - 35 pesos.

 

Langusty.

 

Wylęgarnia żółwi.

Swojska mewa w wygibasach.

Jedziemy taryfą za 60 pesos na Playa Norte.

 

Po powrocie z wyspy ostatni dzień spędziłam leniwie.

Z wycieczki wróciłam bardzo  zadowolona, najchętniej pojechałabym na następną, aby tym razem zgłębić świat Azteków.

Iwona

Strony

Wyszukaj w trip4cheap