Nel, Dana - nie ma za co! cała przyjemnośc po mojej stronie
Dana, mam nadzieję, że teraz, jak już jesteś w końcu w domciu- to powiększysz tą Relację o swoje spostrzeżenia? zdjęcia? jakieś uwagi? albo może nawet skusisz się i napiszesz własną z tej naszej wspólnej Podróży! ; (też mam taka nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie...., i kiedyś znów się gdzieś spikniemy... tym razem już wiedząc że my obie z T4Ch!
Nie, nie...relacja jest tak znakomita, że z pewnością nie będę jej psuć. Moge tylko napisać co było dalej, kiedy Piea z koleżanką już wróciła do domu.
My z Agnieszką miałyśmy jeszcze tydzień odpoczynku. Już kupując wycieczkę wiedziałyśmy, że nie zostaniemy w hotelu proponowanym przez Rainbow. ( w cenie był ** hotel w Cancun). Można było wykupić inny hotel za całkiem duże pieniądze, ale żaden z proponowanych nie był w Playa del Carmen...a ja chciałam właśnie tam. W ofercie Rainbow były wielogwiazdkowe hotele, molochy, w których istniało małe prawdopodobieństwo spotkania w ciągu tygodnia tych samych ludzi, po terenie jeżdzi się "pociągiem". a na trawnikach spotyka się flamingi. Nie chciałam być w takim miejscu.
Postanowiłyśmy wiec, że jedną noc spędzimy w Cancun, po czym przeniesiemy się do Playa del Carmen, kupując sobie resztę noclegów tam. Po przybyciu do "naszego" hotelu zdecydowałyśmy się jechać natychmiast.
Byłam w Playa del Carmen poprzednio, po objazdówce Meksyk, Gwatemala, Belize i odkryłam tam pewne miejsca, które chciałam pokazać mojej córce. Pierwsze z nich, to muzeum Fridy Kahlo. Piea wspominała, ze podczas naszego pobytu w Mexico City nie było szans odwiedzenia "Blue House", czyli domu, w którym rzeczywiście mieszkała Frida i w którym teraz jest muzeum. Muzeum w Playa del Carmen jest malutkie, nie ma tam oczywiście żadnych oryginałow Fridy, ale miejsce bardzo klimatyczne, mnie się podobało.
Drugim miejscem, do którego zabrałam córkę był cmentarz. Tak już mam od zawsze, że lubie cmentarze...i staram się podczas podróży zajrzec jak w danym zakątku świata wyglądają. Cmentarz w Playa del Carmen odkryłam podczas mojego pierwszego pobytu w Meksyku...i absolutnie mnie urzekł. Tam zupełnie inaczej podchodzi się do zagadnienia śmierci i cmentarze wyglądają inaczej.
Murale znajdujące się na cmentarnym ogrodzeniu, to dzieła sztuki.
A tutaj, rozpoznajecie Coco? Znacie ten oskarowy, animowany film? Jeśli nie, to namawiam do obejrzenia, "Coco" (2017) póki czasu jest trochę więcej, niż zwykle Dla mnie to arcydzieło.
Playa del Carmen jest popularnym miejscem wśród turystów, bo morze i plaze w zasięgu wzroku, a infrastruktura nieźle rozwinięta. Dużo hoteli, restauracji, sklepów. Naszą ulubioną restauracją była ta:
Z dala od głównej Piątej Alei, zawsze pełna lokalnych mieszkańców, polecająca najprawdziwszą meksykańską kuchnię, nie taką "pod turystów"jak w hotelach z all inclusive.
Meksykańskie fajitas
Trzecie miejsce, do którego koniecznie chciałam pojechać znajdowało się około 300 km od Playa. To Rezerwat Biosfery Rio Lagartos, ze słonymi, różowymi jeziorami.
Na tę wycieczkę namówiłam również kilkoro uczestników naszej objazdówki, więc pojechaliśmy w 8 osób, a oni po powrocie stwierdzili, że to była najlepsza wycieczka z całego pobytu w Meksyku
W Playa znalazłam biuro, które nas tam zabrało. W programie był 2 godzinny rejs łodką, później przystanek na "kurację" leczniczym błotkiem, lunch, różowe jezioro i wizyta na farmie krokodyli. Całość kosztowała 65$ od osoby, co z pewnością było atrakcyjną ceną.
Mówiłaś Piea, że nie za bardzo Ci się udaje fotografować ptaki, więc zamieszczam parę ptasich fotek jakie udało mi się zrobić podczas tej wycieczki.
Dana, jakże się cieszę, że postanowiłaś uzupełnić nieco tą relację; jeśli możesz wstaw więcej zdjęć... ach te ptaszorki i to rózowiutkie jeziorko wspaniałości!
Piea, BARDZO dziękuję za Twoją relację z naszej podróży
Jestem pod wielkim wrażeniem jak bardzo jestes spostrzegawcza podczas zwiedzania. Przyznaję, że niektóre rzeczy, o których piszesz, mi umknęły.
Mam nadzieję, że kiedyś znów się spotkamy w jakimś ciekawym zakątku świata
Nel, Dana - nie ma za co! cała przyjemnośc po mojej stronie
Dana, mam nadzieję, że teraz, jak już jesteś w końcu w domciu- to powiększysz tą Relację o swoje spostrzeżenia? zdjęcia? jakieś uwagi? albo może nawet skusisz się i napiszesz własną z tej naszej wspólnej Podróży! ; (też mam taka nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie...., i kiedyś znów się gdzieś spikniemy... tym razem już wiedząc że my obie z T4Ch!
Piea
Piea, fajny pomysł,aby Dana jeszcze dopisała swoje uwagi czy dodała fotki . Na pewno się jeszcze nie raz spotkacie
No trip no life
Nie, nie...relacja jest tak znakomita, że z pewnością nie będę jej psuć. Moge tylko napisać co było dalej, kiedy Piea z koleżanką już wróciła do domu.
My z Agnieszką miałyśmy jeszcze tydzień odpoczynku. Już kupując wycieczkę wiedziałyśmy, że nie zostaniemy w hotelu proponowanym przez Rainbow. ( w cenie był ** hotel w Cancun). Można było wykupić inny hotel za całkiem duże pieniądze, ale żaden z proponowanych nie był w Playa del Carmen...a ja chciałam właśnie tam. W ofercie Rainbow były wielogwiazdkowe hotele, molochy, w których istniało małe prawdopodobieństwo spotkania w ciągu tygodnia tych samych ludzi, po terenie jeżdzi się "pociągiem". a na trawnikach spotyka się flamingi. Nie chciałam być w takim miejscu.
Postanowiłyśmy wiec, że jedną noc spędzimy w Cancun, po czym przeniesiemy się do Playa del Carmen, kupując sobie resztę noclegów tam. Po przybyciu do "naszego" hotelu zdecydowałyśmy się jechać natychmiast.
Byłam w Playa del Carmen poprzednio, po objazdówce Meksyk, Gwatemala, Belize i odkryłam tam pewne miejsca, które chciałam pokazać mojej córce. Pierwsze z nich, to muzeum Fridy Kahlo. Piea wspominała, ze podczas naszego pobytu w Mexico City nie było szans odwiedzenia "Blue House", czyli domu, w którym rzeczywiście mieszkała Frida i w którym teraz jest muzeum. Muzeum w Playa del Carmen jest malutkie, nie ma tam oczywiście żadnych oryginałow Fridy, ale miejsce bardzo klimatyczne, mnie się podobało.
Drugim miejscem, do którego zabrałam córkę był cmentarz. Tak już mam od zawsze, że lubie cmentarze...i staram się podczas podróży zajrzec jak w danym zakątku świata wyglądają. Cmentarz w Playa del Carmen odkryłam podczas mojego pierwszego pobytu w Meksyku...i absolutnie mnie urzekł. Tam zupełnie inaczej podchodzi się do zagadnienia śmierci i cmentarze wyglądają inaczej.
Murale znajdujące się na cmentarnym ogrodzeniu, to dzieła sztuki.
A tutaj, rozpoznajecie Coco? Znacie ten oskarowy, animowany film? Jeśli nie, to namawiam do obejrzenia, "Coco" (2017) póki czasu jest trochę więcej, niż zwykle Dla mnie to arcydzieło.
Playa del Carmen jest popularnym miejscem wśród turystów, bo morze i plaze w zasięgu wzroku, a infrastruktura nieźle rozwinięta. Dużo hoteli, restauracji, sklepów. Naszą ulubioną restauracją była ta:
Z dala od głównej Piątej Alei, zawsze pełna lokalnych mieszkańców, polecająca najprawdziwszą meksykańską kuchnię, nie taką "pod turystów"jak w hotelach z all inclusive.
Meksykańskie fajitas
Trzecie miejsce, do którego koniecznie chciałam pojechać znajdowało się około 300 km od Playa. To Rezerwat Biosfery Rio Lagartos, ze słonymi, różowymi jeziorami.
Na tę wycieczkę namówiłam również kilkoro uczestników naszej objazdówki, więc pojechaliśmy w 8 osób, a oni po powrocie stwierdzili, że to była najlepsza wycieczka z całego pobytu w Meksyku
W Playa znalazłam biuro, które nas tam zabrało. W programie był 2 godzinny rejs łodką, później przystanek na "kurację" leczniczym błotkiem, lunch, różowe jezioro i wizyta na farmie krokodyli. Całość kosztowała 65$ od osoby, co z pewnością było atrakcyjną ceną.
Mówiłaś Piea, że nie za bardzo Ci się udaje fotografować ptaki, więc zamieszczam parę ptasich fotek jakie udało mi się zrobić podczas tej wycieczki.
Tutaj już na farmie krokodyli.
A tu już Las Coloradas, różowe, słone jezioro
i nasza grupa
I to by było na tyle
Dana, pięknie uchwycone ptaszki.
A krokodyl żywy? Jak to możliwe, aby nie zaatakował?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Wow, rezerwat jest fantastyczny !! ile ptaków Jakie fajne ujęcia .Oj koniecznie do zobaczenia ,będąc w okolicach.
Różowe jeziorko tez kapitalne. Pamietam,że kiedys je dałam w zagadce, ale sama nighy do niego nie dotarłam.
Czy wasz hotel , z którego zrezygnowałas nawet z 1 nocy ,był tak fatalny ?
No trip no life
Dana, jakże się cieszę, że postanowiłaś uzupełnić nieco tą relację; jeśli możesz wstaw więcej zdjęć... ach te ptaszorki i to rózowiutkie jeziorko wspaniałości!
Piea
...nie jestem "ptasi" ale kilka fotek skrzydlatych rewelka !!!!
"wypchany krokodyl" tez fajny,o "różowym bajorku" nie wspominając ; ))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Dana,
wejście smoka. Znowu czekam na otwarcie granic poza UE.
A te ptaszyska
P.S. podczas długich przejazdów w Meksyku wyswietlono nam film "Coco". Fajny!!!
Jorguś
zupełnie nie znam bajki "Coco"; a czasmi lubię sobie popatrzeć na bajeczki.... ; w wolnej chwili popatrzę....
Piea