Bardzo dziękuję wszystkim za zainteresowanie moją relacją i zachętę do pisania Przepraszam za zwłokę w opowieści o Namibii ale jakoś "wena twórcza" mnie opuściła... Już wracam do relacji
Plemiona Demba i Herero opisane więc pora na grupę etniczną, która chyba najbardziej kojarzona jest z Namibią, czyli Himba Himba zamieszkują północno-zachodnią część Namibii i przygraniczne obszary Angoli. Ich liczebność szacowana jest na ok. 5-50 tysięcy (podawane są bardzo różne dane) chociaż w latach 80-tych byli bliscy wyginięcia (w wyniku suszy stracili 90 % bydła - podstawy ich egzystencji). Himba (a właściwie Ovahimba) wywodzą się z plemienia Herero, z którego wyodrębnili się ok. 1870 r. W tym czasie Herero mieszkający na terenie Kaokolandu, w wyniku zatargów z ludem Nama, zmuszeni zostali do przeprawienia się przez rzekę Kunene i szukania schronienia w Angoli. Ponieważ nie mieli własnej ziemi musieli prosić o odstąpienie im pastwisk przez miejscowe plemiona. Z tego powodu zostali nazwani ovaHimba czyli „lud żebraczy”. W 1920 powrócili na swoje dawne ziemie ale określenie Himba przylgnęło do nich na stałe. Przez okres zesłania drogi Herero i Himba rozeszły się i dziś są to dwa różne plemiona jednak żyją zgodnie na tych samych terenach i mają m.in. wspólny język
Himba zajmują się przede wszystkim pasterstwem – hodują głównie owce, kozy i bydło ale w odróżnieniu od Herero, prowadzą pół-koczowniczy tryb życia, który prawie nie uległ zmianie od wieków. Za wypas zwierząt odpowiedzialni są mężczyźni. Na tym zajęciu spędzają większość czasu przemieszczając się wiele kilometrów od swojej osady by zapewnić zwierzętom dostęp do pastwisk i wody. Dlatego też podczas naszej wizyty u Himba, w wiosce nie było mężczyzn Kobiety natomiast budują chaty, wychowują dzieci, doją krowy i kozy, uprawiają poletka kukurydzy i prosa, przynoszą wodę, gotują i robią zapasy żywności, zbierają drzewo na opał, garbują skóry, wykonują rękodzieło (biżuteria, odzież, kosze itp.) oraz przygotowują wyprawy pasterskie swoich mężów. Za to są szanowane i powszechnie respektowane
Okrągłe domy Himba ondjuvo zbudowane są z gałęzi drzew mopane i liści palmy makalani a następnie umocnione mieszanką gliny, popiołu i krowich odchodów. Taki budulec, nie dość, że jest tani i łatwo dostępny, to jeszcze dobrze izoluje od słońca i gorąca.
Wewnątrz znajdujemy zwierzęce skóry ułożone na klepisku i płaskie kamienie lub drewniane podpórki służące za poduszki oraz derki służące za kołdrę (noce są tu chłodne). Poza tym w chacie jest jeszcze parę skórzanych „ubrań” i ozdób, pojemnik na ochrę i masło oraz kilka naczyń.
W każdej takiej lepiance mieszka kilkuosobowa rodzina
Ech...nie muszę Cię przekonywać mabro jak bardzo mnie wciągają afrykańskie opowieści. Jeszcze wiele przede mną, tam gdzie byłaś muszę koniecznie pojechac
Myślisz, że te domy są prawdziwe...w sensie, czy oni tam naprawdę mieszkają, czy stworzone pod turystów?
Dana, odpowiem na Twoje pytanie za chwilę, w podsumowaniu wizyty w wiosce A Namibię szczerze polecam - jak tylko będzie można to wybiorę się tam jeszcze raz A może zoorganizujemy taką wyprawę "szytą na miarę" ? Nel też jest chętna bo jeszcze Namibii nie widziała...
Halo, halo a co tu taki przestój ??
Mabro czekamy na twoją cudowna Namibię , prawda kochani ?
No trip no life
prawda, prawda, też czekam na dalsze odcinki...
Mabro, heloł? jesteś tam?
Piea
Ja też
I ja.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
I ja
Jorguś
Mabro pls zapodaj co dalej,nie daj się prosic
Bardzo dziękuję wszystkim za zainteresowanie moją relacją i zachętę do pisania Przepraszam za zwłokę w opowieści o Namibii ale jakoś "wena twórcza" mnie opuściła... Już wracam do relacji
Plemiona Demba i Herero opisane więc pora na grupę etniczną, która chyba najbardziej kojarzona jest z Namibią, czyli Himba Himba zamieszkują północno-zachodnią część Namibii i przygraniczne obszary Angoli. Ich liczebność szacowana jest na ok. 5-50 tysięcy (podawane są bardzo różne dane) chociaż w latach 80-tych byli bliscy wyginięcia (w wyniku suszy stracili 90 % bydła - podstawy ich egzystencji). Himba (a właściwie Ovahimba) wywodzą się z plemienia Herero, z którego wyodrębnili się ok. 1870 r. W tym czasie Herero mieszkający na terenie Kaokolandu, w wyniku zatargów z ludem Nama, zmuszeni zostali do przeprawienia się przez rzekę Kunene i szukania schronienia w Angoli. Ponieważ nie mieli własnej ziemi musieli prosić o odstąpienie im pastwisk przez miejscowe plemiona. Z tego powodu zostali nazwani ovaHimba czyli „lud żebraczy”. W 1920 powrócili na swoje dawne ziemie ale określenie Himba przylgnęło do nich na stałe. Przez okres zesłania drogi Herero i Himba rozeszły się i dziś są to dwa różne plemiona jednak żyją zgodnie na tych samych terenach i mają m.in. wspólny język
Himba zajmują się przede wszystkim pasterstwem – hodują głównie owce, kozy i bydło ale w odróżnieniu od Herero, prowadzą pół-koczowniczy tryb życia, który prawie nie uległ zmianie od wieków. Za wypas zwierząt odpowiedzialni są mężczyźni. Na tym zajęciu spędzają większość czasu przemieszczając się wiele kilometrów od swojej osady by zapewnić zwierzętom dostęp do pastwisk i wody. Dlatego też podczas naszej wizyty u Himba, w wiosce nie było mężczyzn Kobiety natomiast budują chaty, wychowują dzieci, doją krowy i kozy, uprawiają poletka kukurydzy i prosa, przynoszą wodę, gotują i robią zapasy żywności, zbierają drzewo na opał, garbują skóry, wykonują rękodzieło (biżuteria, odzież, kosze itp.) oraz przygotowują wyprawy pasterskie swoich mężów. Za to są szanowane i powszechnie respektowane
Okrągłe domy Himba ondjuvo zbudowane są z gałęzi drzew mopane i liści palmy makalani a następnie umocnione mieszanką gliny, popiołu i krowich odchodów. Taki budulec, nie dość, że jest tani i łatwo dostępny, to jeszcze dobrze izoluje od słońca i gorąca.
Wewnątrz znajdujemy zwierzęce skóry ułożone na klepisku i płaskie kamienie lub drewniane podpórki służące za poduszki oraz derki służące za kołdrę (noce są tu chłodne). Poza tym w chacie jest jeszcze parę skórzanych „ubrań” i ozdób, pojemnik na ochrę i masło oraz kilka naczyń.
W każdej takiej lepiance mieszka kilkuosobowa rodzina
Ech...nie muszę Cię przekonywać mabro jak bardzo mnie wciągają afrykańskie opowieści. Jeszcze wiele przede mną, tam gdzie byłaś muszę koniecznie pojechac
Myślisz, że te domy są prawdziwe...w sensie, czy oni tam naprawdę mieszkają, czy stworzone pod turystów?
Dana, odpowiem na Twoje pytanie za chwilę, w podsumowaniu wizyty w wiosce A Namibię szczerze polecam - jak tylko będzie można to wybiorę się tam jeszcze raz A może zoorganizujemy taką wyprawę "szytą na miarę" ? Nel też jest chętna bo jeszcze Namibii nie widziała...