Zwiedzanie sztolni trwało koło godziny. Przewodnik wspomniał, że jest szlak wokół góry Włodarz i można zobaczyć różne pozostałości z czasów gdy budowano ten obiekt. Pogoda ładna więc postanawiamy wyruszyć na szlak. Początek zapowiada się bardzo ciekawie i niewymagająco. Jakoś nie zastanowiło nas, że nie było widać, aby jeszcze inni zwiedzający wybrali się tym szlakiem.
Piea, witaj na Włodarzu. Szlak okazał się wyjątkowo pusty.
Jak widać najpierw idziemy drogą leśną, znaki co jakiś czas. Czasem trzeba trochę zboczyć by coś zobaczyć, ale oznakowanie dobre. Jak widać na znaczku napis Riese i strzałka. Gdy jest numerek znaczy jest coś do zobaczenia.
Najpierw trafiamy na skamieniałe worki cementu. Będzie je można spotkać jeszcze w innych miejscach.
Huragan wędrówka po lesie była ciekawa ale trochę, jak się potem okazało, wymagająca.
No ale wędrujemy dalej. Oglądamy pozostałości z czasów budowy obiektu, ale problem polega na tym, że nie do końca jesteśmy w stanie stwierdzić na co patrzymy. Worki cementu to wiadomo, ale inne ruinki? Dobrym pomysłem było by możliwość zakupu/otrzymania mapki z zaznaczonymi numerkami i legendą , co można przy numerku zobaczyć. Były miejsca, gdzie w ogóle przy numerku nic nie było widać. Ponadto nie mieliśmy w ogóle pojęcia ile trasa nam zajmie. Raczej wydawało nam się ę może godzinkę. Zajęło znacznie więcej.
Widoki leśne.
I mniej więcej w tym miejscu pierwszy raz zgubiliśmy szlak . Wyglądało, że trzeba iść w górę, ale potem nie było już oznaczeń szlaku. Tak jakby ktoś „ukradł” oznaczenia . W połowie podejścia mąż się wrócił na drogę ja zostałam Basia sprawdzała wyżej.
Widok w dół (z kąd przyszłyśmy)
W końcu z boku przez drzewa wypatrzyła oznakowanie. Ścieżka prowadziła do jakiejś budowli.
Wracamy z Basią szlakiem w dół do drogi i usiłujemy znaleźć męża, który już znalazł dalszą część szlaku.
Wędrujemy dalej.
Czasami trzeba zejść z wygodnej drogi i pokonać przeszkody terenowe.
Na ostatnich zdjęciach widać wejście do jednej ze sztolni. Moment, kiedy zgubiliśmy się po raz kolejny i to chyba w najgorszy sposób. Nagorsza część trasy, swoją drogą.
Zwiedzanie sztolni trwało koło godziny. Przewodnik wspomniał, że jest szlak wokół góry Włodarz i można zobaczyć różne pozostałości z czasów gdy budowano ten obiekt. Pogoda ładna więc postanawiamy wyruszyć na szlak. Początek zapowiada się bardzo ciekawie i niewymagająco. Jakoś nie zastanowiło nas, że nie było widać, aby jeszcze inni zwiedzający wybrali się tym szlakiem.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
oj czuję ,że jakaś niespodzianka była na szlaku ?
No trip no life
ale tam pięknie! zazdroszczę ci tych widoków i pustych szlaków! a odwiedzone miejsca - doprawdy przeciekawe!
Piea
Piea, witaj na Włodarzu. Szlak okazał się wyjątkowo pusty.
Jak widać najpierw idziemy drogą leśną, znaki co jakiś czas. Czasem trzeba trochę zboczyć by coś zobaczyć, ale oznakowanie dobre. Jak widać na znaczku napis Riese i strzałka. Gdy jest numerek znaczy jest coś do zobaczenia.
Najpierw trafiamy na skamieniałe worki cementu. Będzie je można spotkać jeszcze w innych miejscach.
Tu też jakieś pozostałości budowlane.
Wracamy na wygodną drogę.
I tu coś widać
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nawet bez tego aspektu historycznego wyglada to na fajne miejsce,zeby zrobic sobie po lesie wedrowke
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan wędrówka po lesie była ciekawa ale trochę, jak się potem okazało, wymagająca.
No ale wędrujemy dalej. Oglądamy pozostałości z czasów budowy obiektu, ale problem polega na tym, że nie do końca jesteśmy w stanie stwierdzić na co patrzymy. Worki cementu to wiadomo, ale inne ruinki? Dobrym pomysłem było by możliwość zakupu/otrzymania mapki z zaznaczonymi numerkami i legendą , co można przy numerku zobaczyć. Były miejsca, gdzie w ogóle przy numerku nic nie było widać. Ponadto nie mieliśmy w ogóle pojęcia ile trasa nam zajmie. Raczej wydawało nam się ę może godzinkę. Zajęło znacznie więcej.
Widoki leśne.
I mniej więcej w tym miejscu pierwszy raz zgubiliśmy szlak . Wyglądało, że trzeba iść w górę, ale potem nie było już oznaczeń szlaku. Tak jakby ktoś „ukradł” oznaczenia . W połowie podejścia mąż się wrócił na drogę ja zostałam Basia sprawdzała wyżej.
Widok w dół (z kąd przyszłyśmy)
W końcu z boku przez drzewa wypatrzyła oznakowanie. Ścieżka prowadziła do jakiejś budowli.
Wracamy z Basią szlakiem w dół do drogi i usiłujemy znaleźć męża, który już znalazł dalszą część szlaku.
Wędrujemy dalej.
Czasami trzeba zejść z wygodnej drogi i pokonać przeszkody terenowe.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Na ostatnich zdjęciach widać wejście do jednej ze sztolni. Moment, kiedy zgubiliśmy się po raz kolejny i to chyba w najgorszy sposób. Nagorsza część trasy, swoją drogą.
...czy to "TE" ,których nie wolno "odgrzebywać" !???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek - zapewne tak. Choć jeśli się nie mylę, to to wejście było opisane jako "nieoznaczone na mapach"
...heee, kręci mnie "tajemniczość miejsca" !!! ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav