Knajpka super, następnego dnia też tam byłam na kolacji, więc i smakowało i podobało się na pewno.
Jasne, wklejajcie swoje zdjęcia, dopowiadajcie to, czego ja nie powiedziałam - nie chodziłam z przewodnikiem, ani nawet żadnego konkretnego nie czytałam, więc na pewno wielu informacji nie podaję
Piotrkowska, jak to w piątkowy wieczór pełna ludzi, pełna życia - przy pasażu Schillera akurat klauni występowali. Muzyka w knajpach, ogródki restauracyjne pełne, idealny letni wieczór. Dla odmiany, w sobotę rano - pustoo, okolica wymarła. Nie wszystkie knajpy mają menu śniadaniowe, więc są jeszcze zamknięte, inne właściwie dopiero się zamknęły. Jednak piękny dzień prowadzi mnie niemal w to samo miejsce, ulicę obok na śniadanie
Sobotni poranek był przeznaczony na zakupy, bo chciałam wrócić do hotelu, aby zobaczyć mecz siatkarzy na Igrzyskach.
Punkt pierwszy, który koniecznie chciałam zobaczyć to Stajnia Jednorożców - a właściwie przystanek tramwajowy
Właściwie powiedziałabym, że na tym skrzyżowaniu kończy się Piotrkowska, przynajmniej taka jako deptak, pełna atrakcji, rzeźb, knajp. - Choć tak naprawdę to nie jest prawda, na dalszej części też się coś dzieje, chyba?
Po łodzi, niektórych liniach kursują regularnie zabytkowe tramwaje:
Jadąc tramwajem udało mi się wypatrzyć kolejne miejsca, które chciałabym zobaczyć - do części wróciłam tego samego dnia, do innych następnego.
Był to weekend, gdzie Łódź świętowała swoje urodziny, stąd wiele różnych atrakcji, z części z nich - chcąc albo nie niespecjalnie, udało mi się skorzystać
Pierwsze z takich miejsc to park źródliska I - wraz z palmiarnią. W weekendy, bodajże niedziele odbywały się bezpłatne koncerty, ja jednak skierowałam się do Palmiarni. W związku z urodzinami Łodzi, wstęp był darmowy.
W porównaniu do Palmiarni z Geteborga, nie była zbyt wielka, ale była moco wypełniona różnymi roślinami. Ciekawymi, i chyba dobrze się nimi zajmowali, skoro nawet wyrosły banany
Sama Palmiarnia znajduje się w parku, który jest dość ciekawy, zadbany, znajdujący się w samym centrum miasta.
Nie był już to dystans na spacer (zwłaszcza, że było dość gorąco), ale wydaje mi się, że to ze 3-4 przystanki, wiec jeszcze całkiem blisko. No i tylko raz trzeba skręcić, w prostopadłą ulicę
Z Parku udałam się bezpośrednio (bo na piechotę) pod Monopolis - to dawne zakłady wódczane z końca XIX wieku. W sumie, to nie wiedziałam, że w Łodzi produkowano cokolwiek poza sektorem tekstylnym, zwłaszcza że te zakłady działały do 2007 roku. Później budynki przejął prywatny inwestor, a obecnie pełni wiele różnych ról.
Pasaż restauracyjny, teatr, miejsce zabawowo-naukowe dla dzieci, biura - a wszystko pięknie odrestaurowane.
Właściwie to tylko zajrzałam na podwórko i udałam się w stronę Manufaktury, trochę tramwajem, ale pomyliłam linie (przez to, że przez Piotrkowską tramwaje nie jeżdżą, te wszystkie połączenia są dość skomplikowane). Po drodze udało mi się zobaczyć biurowiec, w którym mieści się łódzka filia (czy raczej główna siedziba) mojej firmy. Bo siedziba mojej poprzedniej firmy znajduje się koło Monopolis i widywałam ją częściej.
Po krótkiej wycieczce po sklepach skierowałam się w stronę tego końca Piotrkowskiej, gdzie mnie jeszcze nie było:
Najciekawszym miejscem, które można było rozpoznać po tym, że koło bramy kręciło się mnóstwo osób, to pasaż Róży.
Jest to całe podwórko przy Piotrwoskiej 3, wyłożone kawałkami lustra, stworzone przez Joannę Rajkowską. Jak się człowiek dobrze przyjrzy, to mozaika jest poukładana właśnie w kształty róż. Zostało to wykonane w 2014 roku
Basiu knajpka bardzo klimatyczna . Smakowało ? Mojito jak ?
Piea, fajny kolaż. Byłam parę razy w Łodzi,ale żadnej fotki nie mam
No trip no life
Knajpka super, następnego dnia też tam byłam na kolacji, więc i smakowało i podobało się na pewno.
Jasne, wklejajcie swoje zdjęcia, dopowiadajcie to, czego ja nie powiedziałam - nie chodziłam z przewodnikiem, ani nawet żadnego konkretnego nie czytałam, więc na pewno wielu informacji nie podaję
Piotrkowska, jak to w piątkowy wieczór pełna ludzi, pełna życia - przy pasażu Schillera akurat klauni występowali. Muzyka w knajpach, ogródki restauracyjne pełne, idealny letni wieczór. Dla odmiany, w sobotę rano - pustoo, okolica wymarła. Nie wszystkie knajpy mają menu śniadaniowe, więc są jeszcze zamknięte, inne właściwie dopiero się zamknęły. Jednak piękny dzień prowadzi mnie niemal w to samo miejsce, ulicę obok na śniadanie
Sobotni poranek był przeznaczony na zakupy, bo chciałam wrócić do hotelu, aby zobaczyć mecz siatkarzy na Igrzyskach.
Punkt pierwszy, który koniecznie chciałam zobaczyć to Stajnia Jednorożców - a właściwie przystanek tramwajowy
Właściwie powiedziałabym, że na tym skrzyżowaniu kończy się Piotrkowska, przynajmniej taka jako deptak, pełna atrakcji, rzeźb, knajp. - Choć tak naprawdę to nie jest prawda, na dalszej części też się coś dzieje, chyba?
Po łodzi, niektórych liniach kursują regularnie zabytkowe tramwaje:
Jadąc tramwajem udało mi się wypatrzyć kolejne miejsca, które chciałabym zobaczyć - do części wróciłam tego samego dnia, do innych następnego.
Był to weekend, gdzie Łódź świętowała swoje urodziny, stąd wiele różnych atrakcji, z części z nich - chcąc albo nie niespecjalnie, udało mi się skorzystać
Pierwsze z takich miejsc to park źródliska I - wraz z palmiarnią. W weekendy, bodajże niedziele odbywały się bezpłatne koncerty, ja jednak skierowałam się do Palmiarni. W związku z urodzinami Łodzi, wstęp był darmowy.
W porównaniu do Palmiarni z Geteborga, nie była zbyt wielka, ale była moco wypełniona różnymi roślinami. Ciekawymi, i chyba dobrze się nimi zajmowali, skoro nawet wyrosły banany
Sama Palmiarnia znajduje się w parku, który jest dość ciekawy, zadbany, znajdujący się w samym centrum miasta.
Przystanek tramwajowy super
Zabytkowe tramwaje tez fajne
No trip no life
...taaa, pokazujesz Łódź tak,że boję się abym nie pobłądził w przypadku powrotu !!! ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek, jak na razie pokazuje samą Piotrkowską, to trudno się zgubić!
...heee, o ile mnie pamięć nie myli,a może mylić z "racji czasu", to Park Źródliska (i palmiarnia) jest (był !???) na "opłotkach Widzewa"
troszkę oddalony od "pietryny" ; )
...ale,Twoja relacja,Ty decydujesz ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Nie był już to dystans na spacer (zwłaszcza, że było dość gorąco), ale wydaje mi się, że to ze 3-4 przystanki, wiec jeszcze całkiem blisko. No i tylko raz trzeba skręcić, w prostopadłą ulicę
Z Parku udałam się bezpośrednio (bo na piechotę) pod Monopolis - to dawne zakłady wódczane z końca XIX wieku. W sumie, to nie wiedziałam, że w Łodzi produkowano cokolwiek poza sektorem tekstylnym, zwłaszcza że te zakłady działały do 2007 roku. Później budynki przejął prywatny inwestor, a obecnie pełni wiele różnych ról.
Pasaż restauracyjny, teatr, miejsce zabawowo-naukowe dla dzieci, biura - a wszystko pięknie odrestaurowane.
Właściwie to tylko zajrzałam na podwórko i udałam się w stronę Manufaktury, trochę tramwajem, ale pomyliłam linie (przez to, że przez Piotrkowską tramwaje nie jeżdżą, te wszystkie połączenia są dość skomplikowane). Po drodze udało mi się zobaczyć biurowiec, w którym mieści się łódzka filia (czy raczej główna siedziba) mojej firmy. Bo siedziba mojej poprzedniej firmy znajduje się koło Monopolis i widywałam ją częściej.
Po krótkiej wycieczce po sklepach skierowałam się w stronę tego końca Piotrkowskiej, gdzie mnie jeszcze nie było:
Najciekawszym miejscem, które można było rozpoznać po tym, że koło bramy kręciło się mnóstwo osób, to pasaż Róży.
Jest to całe podwórko przy Piotrwoskiej 3, wyłożone kawałkami lustra, stworzone przez Joannę Rajkowską. Jak się człowiek dobrze przyjrzy, to mozaika jest poukładana właśnie w kształty róż. Zostało to wykonane w 2014 roku