Ponta Delgada - fajne miasteczko, ale można je "zaliczyć" w jeden dzień. Można się wspomóc przejażdżką fun bus'em w cenie 10€ od osoby. Przejażdżka trwa około godziny. Można też popętać się po muzeach - jeśli ktoś ma na to czas, ochotę i to wszystko jest w stanie zapamiętać
Fasada budynku Museum Azorów w Ponta Delgada (podpicowana przez G+)
Następnego dnia decydujemy się na wynajęcie samochodu. Niestety nie mieliśmy żadnej rezerwacji, więc podczas spacerów po mieście odwiedzaliśmy wszystkie napotkane rent-a-car z pytaniem czy mają jakieś wolne auta. I tutaj może być problem, bo wypożyczalnie owszem miały, ale merole, audiole i takie tam inne luksusowe auta. My nie jesteśmy aż taką arystokracją, aby rozbijać się takimi brykami na wakacjach
W końcu znaleźliśmy na Placu Św.Franciszka wypożyczalnię Ilha Verde, która w rozsądnej cenie wynajęła nam Renault Captur'a. Za 4 dni zapłaciliśmy 189€. Ale uwaga! Trzeba mieć na uwadze, że operator pobiera kaucję w wysokości 1.200€. Można uniknąć takiej sumy, ale wtedy należy wykupić ubezpieczenie +80€. My zdecydowaliśmy się na kaucję (blokada na karcie kredytowej).
Nasz Captur
Mając auto do dyspozycji rozpoczęliśmy prawdziwe eksplorowanie wyspy Sao Miguel. No i tu przeżyliśmy prawdziwy szok...
Nigdy w Europie nie spotkałem się z tak piękną przyrodą. Feria zieleni, bardzo soczystej, w różnych odcieniach: od kanarkowego po ciemną zieleń. Coś wspaniałego. A jakie widoki przy tym...
Lagoa da Fogo
Lagoa da Fogo
Lagoa da Fogo to wspaniałe jezioro położone w górach. Można tam łatwo dotrzeć samochodem lub motorkiem. Spotkaliśmy tam Polaków, którzy dotarli wynajętym motorkiem. Zawsze to taniej, a też można fajnie przemieszczać się po wyspie. Pozdrawiam w razie czego, gdyby okazało się, że przeczytają moją relację
Odległości na Sao Miguel są niewielkie, ale... przejechanie 30kms trwa pół dnia. Co kawałek, przy drodze postawiony jest znak drogowy: punkt widokowy 200m. No i oczywiście żal nie zatrzymać się chociaż na chwilkę, by popatrzeć na łąki malowane zielenią. Drogi oczywiście są kręte, ale wystarczająco szerokie i dobrej jakości.
W okolicy Lagoa da Fogo (po drodze do Ribera Grande) przejeżdża się tuż obok pięknego parku z gorącymi źródełkami, w których można się wykąpać.
Kąpielisko geotermalne niedaleko Lagoa da Fogo
Nie wolno zapomnieć o zabraniu ze sobą kąpielówek/stroju, a cały bajer polega na tym, że nie ma tam dzikich tłumów. Spokojnie, cicho, kameralnie. Bajka
A wszystko odbywa się w pięknych okolicznościach przyrody, wśród palm i innych. Obiekt kąpielowy nie jest za wielki, ale też ludzi nie ma wiele.
Wstęp do parku kosztuje 2€ na cały dzień, chociaż nie ma sensu tam tyle siedzieć. Przed wejściem znajduje się bezpłatny parking i mała gastronomia.
Przemieszczając się dalej w strone Ribera Grande warto zatrzymać się w przydrożnym barze, w krótym można wypić przepyszne koktajle owocowe.
Lokal jest prowadzony przez zapaleńca, który kiedyś znalazł się na Azorach i pozostał na stałe. Teraz prowadzi bar/dyskotekę.
Wewnątrz oczywiście pustki. Właściciel zapraszał jednak na wieczór, bo - jak twierdził - będzie dużo ludzi.
Pewnie tak jest. W sali czuć było odór papierosowo-piwny, więc coś się tam musi w późniejszych godzinach.
My byliśmy zadowoleni, że akurat teraz nikogo innego poza nami nie ma.
Ceny na Azorach
Nie ma dramatu. Ceny są umiarkowane, a niekiedy niższe niż u nas.
espresso w wiejskim pubie od 0,55€ / do 2€ w mieście
piwo na wsi od 1,00€ za pół litra lokalnego piwa / w niektórych lokalach w Ponta Delgada nawet 3,5€
obiad na wsi - można już dobrze zjeść za 10€ / dobra ryba (tuńczyk lub espada) ok 15€
lampka porto w hotelowym barze - pyszny Sandeman już za 4€
Ja jak dotarlam do Lagoa do Fogo, to mialam, totalną mgłe. która na szczęście po kilkunastu minutach przesunęła się,ale i tak takiej widoczności jak u ciebie to nie było..
Hej Andrzej, naskrob cosik , żyjesz tam w zamorskich krajach ?
No trip no life
Komputer naprawiony! Umieszczam zdjęcia w poprzednich komentarzach i dorzucam nowe
Andrew,
Wyjeżdżam za 3 dni i myślałam, że chociaż króciutko pierwszymi wrażeniami się podzielisz??????
Mariola
Apisku,
Przeglądaj poprzednie wpisy. Umieściłem już fotki z Ponty i teraz piszę dalej. Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę tego wyjazdu
Prawdziwe Azory - zaczynają się poza miastem...
Ponta Delgada - fajne miasteczko, ale można je "zaliczyć" w jeden dzień. Można się wspomóc przejażdżką fun bus'em w cenie 10€ od osoby. Przejażdżka trwa około godziny. Można też popętać się po muzeach - jeśli ktoś ma na to czas, ochotę i to wszystko jest w stanie zapamiętać
Fasada budynku Museum Azorów w Ponta Delgada (podpicowana przez G+)
Następnego dnia decydujemy się na wynajęcie samochodu. Niestety nie mieliśmy żadnej rezerwacji, więc podczas spacerów po mieście odwiedzaliśmy wszystkie napotkane rent-a-car z pytaniem czy mają jakieś wolne auta. I tutaj może być problem, bo wypożyczalnie owszem miały, ale merole, audiole i takie tam inne luksusowe auta. My nie jesteśmy aż taką arystokracją, aby rozbijać się takimi brykami na wakacjach
W końcu znaleźliśmy na Placu Św.Franciszka wypożyczalnię Ilha Verde, która w rozsądnej cenie wynajęła nam Renault Captur'a. Za 4 dni zapłaciliśmy 189€. Ale uwaga! Trzeba mieć na uwadze, że operator pobiera kaucję w wysokości 1.200€. Można uniknąć takiej sumy, ale wtedy należy wykupić ubezpieczenie +80€. My zdecydowaliśmy się na kaucję (blokada na karcie kredytowej).
Nasz Captur
Mając auto do dyspozycji rozpoczęliśmy prawdziwe eksplorowanie wyspy Sao Miguel. No i tu przeżyliśmy prawdziwy szok...
Nigdy w Europie nie spotkałem się z tak piękną przyrodą. Feria zieleni, bardzo soczystej, w różnych odcieniach: od kanarkowego po ciemną zieleń. Coś wspaniałego. A jakie widoki przy tym...
Lagoa da Fogo
Lagoa da Fogo
Lagoa da Fogo to wspaniałe jezioro położone w górach. Można tam łatwo dotrzeć samochodem lub motorkiem. Spotkaliśmy tam Polaków, którzy dotarli wynajętym motorkiem. Zawsze to taniej, a też można fajnie przemieszczać się po wyspie. Pozdrawiam w razie czego, gdyby okazało się, że przeczytają moją relację
Odległości na Sao Miguel są niewielkie, ale... przejechanie 30kms trwa pół dnia. Co kawałek, przy drodze postawiony jest znak drogowy: punkt widokowy 200m. No i oczywiście żal nie zatrzymać się chociaż na chwilkę, by popatrzeć na łąki malowane zielenią. Drogi oczywiście są kręte, ale wystarczająco szerokie i dobrej jakości.
W okolicy Lagoa da Fogo (po drodze do Ribera Grande) przejeżdża się tuż obok pięknego parku z gorącymi źródełkami, w których można się wykąpać.
Kąpielisko geotermalne niedaleko Lagoa da Fogo
Nie wolno zapomnieć o zabraniu ze sobą kąpielówek/stroju, a cały bajer polega na tym, że nie ma tam dzikich tłumów. Spokojnie, cicho, kameralnie. Bajka
A wszystko odbywa się w pięknych okolicznościach przyrody, wśród palm i innych. Obiekt kąpielowy nie jest za wielki, ale też ludzi nie ma wiele.
Wstęp do parku kosztuje 2€ na cały dzień, chociaż nie ma sensu tam tyle siedzieć. Przed wejściem znajduje się bezpłatny parking i mała gastronomia.
Przemieszczając się dalej w strone Ribera Grande warto zatrzymać się w przydrożnym barze, w krótym można wypić przepyszne koktajle owocowe.
Lokal jest prowadzony przez zapaleńca, który kiedyś znalazł się na Azorach i pozostał na stałe. Teraz prowadzi bar/dyskotekę.
Wewnątrz oczywiście pustki. Właściciel zapraszał jednak na wieczór, bo - jak twierdził - będzie dużo ludzi.
Pewnie tak jest. W sali czuć było odór papierosowo-piwny, więc coś się tam musi w późniejszych godzinach.
My byliśmy zadowoleni, że akurat teraz nikogo innego poza nami nie ma.
Ceny na Azorach
Nie ma dramatu. Ceny są umiarkowane, a niekiedy niższe niż u nas.
Jedzenie zatem nie jest jakoś specjalnie drogie.
Ale mieliście fajną pogodę nad Lagoa da Fago - tam podobno bardzo często są mgły lub chmury!!!!
Z wynajęciem samochodu też wiem, że bez wcześniejszej rezerwacji może być problem. Im bliżej sezonu, tym gorzej .....
Ja już rezerwowałam w wypożyczalni Flor do Norte w połowie lutego.
Czekam na cd.
Mariola
Andrew, dzieki Twoim zdjęciom jeszcze Azory mi doszły do kolekcji Chile, Peru i Boliwii, Kuby, Dubaju, Tajlandii, Mau, Sycylii i Szkocji
Pięknie i tak ... madersko, a ja Maderę Uwielbiam tamtejszą zieleń!!
Andrew,
piekną miałeś pogodę szczęściarzu
Ja jak dotarlam do Lagoa do Fogo, to mialam, totalną mgłe. która na szczęście po kilkunastu minutach przesunęła się,ale i tak takiej widoczności jak u ciebie to nie było..
No trip no life
Asisko, dopisz mnie do tej Twojej listy....co będę swoją robiła, jak Twoja mi pasuje....
Andrew, jak na razie wszytko mnie zachwyca - i miasto i gorące źródła - no sceneria normalnie dżuglowato- prehistoryczna - SZOK!
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/