Z przykrością zawiadamiam wszystkich zainteresowanych, że jeszcze nie jesteśmy milionerkami, buuuu... ani jedna cyferka się w naszym totku nie zgodziła z wynikami
Asiu, pociesze cie tylko ,że na tak piękne miejsce jak Azorki ,można już obecnie dolecieć po całkiem przyzwoitych kosztach, korzystając z Rayanair Andrzej pewnie napisze coś o tym jeszcze w relacji Pocieszyłam troszke ?
Nelciu, na Ciebie zawsze można liczyć A dzięki Twojemu mauritiusowemu słoniowi od rana mam uśmiech od ucha do ucha i mimo nędznego wyniku w totka to się nie zmieniło
Warto objechać całą wyspę dookoła. My kontynuowaliśmy podróż od północnej strony na zachód, aby w konsekwencji dotrzeć do Ponta Delgada, ale od południowego zachodu. Takie to trochę skomplikowane, ale tym sposobem można podziwiać np. wspaniały zachód słońca.
Odległości niby nie są wielkie, ale... droga kręta, raz w górę, raz w dół, więc prędkość średnia wychodziła 30km/h i co chwila jakiś postój. Po drodze dotarliśmy do jezior Sete Cidades. Ładne oczka wodne, wokół ktorych pobudowano za unijne pieniądze kompleksy handlowo-usługowo-gastronomiczne.
Sete Cidades
Sete Cidades
Niestety słońce chyliło się ku zachodowi i zdjęcia wychodziły beznadziejne. Zatem obrazy z tego miejsca pozostaną raczej w naszej pamięci
Na wieczór dotarliśmy do Ponta Delgada i udaliśmy się na spacer i szklaneczkę pyszcznego porto (koniecznie białego!)
Ponta Delgada nocą
Ponta Delgada
Ponta Delgada. Kościół św.Sebastiana
Ponta Delgada. Kościół św.Sebastiana
Ponta Delgada
Ponta Delgada. Łuk triumfalny
W knajpie... byliśmy sami
Pętając się nocą po mieście można napatoczyć się na punkt sprzedaży nalewki z wiśnią. Jest to taka budka, w której z gąsiora gość częstował wiśniową nalewką. Nalewał ją do czekoladowej czarki. Ta czarka (bo nie wiem jak to nazwać) oczywiście zrobiona była z czekolady a wielkością przypominała połówkę jaja od kinder niespodzianki; może nawet mniejsza. Do tego można otrzymać kandyzowaną wisienkę. Taka przyjemność kosztuje 1,5€.
Uliczny sprzedawca nalewki
Nie ukrywam, że to dosyć praktyczne rozwiązanie. Po oblizaniu się tą nalewką można zjeść kieliszek.
Przy okazji pobytu na Azorach polecam skosztować hot doga. Tak, tak, jest to tutaj dosyć popularne: jedzenie takiego niby hot doga, to bułka z parówką z poutykaną zieleniną, tłustym majonezem i posypana mini frytkami (wióry frytkowe - tak brzmi dokładnie)
Fast food po azorsku
Smakuje to jak typowy fastfoodowe danie, które można zjeść na ulicy.
Z przykrością zawiadamiam wszystkich zainteresowanych, że jeszcze nie jesteśmy milionerkami, buuuu... ani jedna cyferka się w naszym totku nie zgodziła z wynikami
Asiu, pociesze cie tylko ,że na tak piękne miejsce jak Azorki ,można już obecnie dolecieć po całkiem przyzwoitych kosztach, korzystając z Rayanair Andrzej pewnie napisze coś o tym jeszcze w relacji Pocieszyłam troszke ?
No trip no life
Nelciu, na Ciebie zawsze można liczyć A dzięki Twojemu mauritiusowemu słoniowi od rana mam uśmiech od ucha do ucha i mimo nędznego wyniku w totka to się nie zmieniło
Jessu jak tam pięknie, padłam
Asia już dopisała do naszej listy
Explore. Dream. Discover.
Naszej naszej, a jakże, pewnie że naszej
Asiu tylko jeszcze te cyferki w totka lepiej wybieraj
Explore. Dream. Discover.
lista rośnie jak jej uczestnicy
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Halo,halo Andrew, co tam słychać na pieknych Azorkach ??
No trip no life
Dziękuję Wam za miłe comments Też załujuę, że nie udało się wygrać w totka
Warto objechać całą wyspę dookoła. My kontynuowaliśmy podróż od północnej strony na zachód, aby w konsekwencji dotrzeć do Ponta Delgada, ale od południowego zachodu. Takie to trochę skomplikowane, ale tym sposobem można podziwiać np. wspaniały zachód słońca.
Odległości niby nie są wielkie, ale... droga kręta, raz w górę, raz w dół, więc prędkość średnia wychodziła 30km/h i co chwila jakiś postój. Po drodze dotarliśmy do jezior Sete Cidades. Ładne oczka wodne, wokół ktorych pobudowano za unijne pieniądze kompleksy handlowo-usługowo-gastronomiczne.
Sete Cidades
Sete Cidades
Niestety słońce chyliło się ku zachodowi i zdjęcia wychodziły beznadziejne. Zatem obrazy z tego miejsca pozostaną raczej w naszej pamięci
Na wieczór dotarliśmy do Ponta Delgada i udaliśmy się na spacer i szklaneczkę pyszcznego porto (koniecznie białego!)
Ponta Delgada nocą
Ponta Delgada
Ponta Delgada. Kościół św.Sebastiana
Ponta Delgada. Kościół św.Sebastiana
Ponta Delgada
Ponta Delgada. Łuk triumfalny
W knajpie... byliśmy sami
Pętając się nocą po mieście można napatoczyć się na punkt sprzedaży nalewki z wiśnią. Jest to taka budka, w której z gąsiora gość częstował wiśniową nalewką. Nalewał ją do czekoladowej czarki. Ta czarka (bo nie wiem jak to nazwać) oczywiście zrobiona była z czekolady a wielkością przypominała połówkę jaja od kinder niespodzianki; może nawet mniejsza. Do tego można otrzymać kandyzowaną wisienkę. Taka przyjemność kosztuje 1,5€.
Uliczny sprzedawca nalewki
Nie ukrywam, że to dosyć praktyczne rozwiązanie. Po oblizaniu się tą nalewką można zjeść kieliszek.
Przy okazji pobytu na Azorach polecam skosztować hot doga. Tak, tak, jest to tutaj dosyć popularne: jedzenie takiego niby hot doga, to bułka z parówką z poutykaną zieleniną, tłustym majonezem i posypana mini frytkami (wióry frytkowe - tak brzmi dokładnie)
Fast food po azorsku
Smakuje to jak typowy fastfoodowe danie, które można zjeść na ulicy.
Więcej o jedzeniu w następnych postach