Dotychczas wiedziałem , że jest jakaś Lizbona z tramwajami i Fado, że jest Porto z tanim porto ...
Taaa... i jeszcze na małą dokładeczkę to miasto, które zostało dwukrotnie wybrane jako najciekawszy kierunek w Europie!
Tomku, wrzucę Ci tu linki do wpisów Polki która mieszka w Porto wlaśnie, pięknie fotografuje (więc może bedzie bliskie Ci jej widzenie świata) i która bardzo szczegółowo opisała atrakcje miasta i jego okolic. Może wpisy pomogą Tobie i innym w ułożeniu planu wycieczki do Porto.
Generalnie fajnie pomalutku układa mi się obraz tej całej Portugalii. Z malutkich klocków jak rozrzucone puzzle.....
....Jeszcze do końca nie wiem ale małe wysepki ułożonych puzzli juz na stole leżą. A noclegów w Lizbonie będę szukał dokłdnie w Alfamie. To lubie w knuciiu wyjazdów. Coś pomału powstaje z tego chaosu i ignorancji
Dokładnie tak mam przy układaniu prawie każdych wakacji. Niewiele mówiace nazwy, przeglądanie map, odsiewanie ziarna od plew... a i tak los zastawi na nas pułapki nie tam gdzie się tego spodziewaliśmy. Ale czy nie na tym to wszystko polega? Na spotkaniu z niewiadomym? Na przygodzie?
Indy, bardzo dziekuje za wszelkie namiary. Widzę , że mam sporo do poczytania ale to dobrze. Mam już wrażenie że 14 dni to niewiele i trzeba bedzie wybierać.
Lądujemy w Lizbonie, z Lizbony odlatujemy. Autko z wypożyczalni pomaga ale czas nie jest z gumy. Teroretycznie powinienem skupić się na Portugalii środkowej i południowej , no ale to Porto......Będzie burza mózgów, oj będzie.
Co do Fado - będziemy szukać. Mam świadomość, że profesjonalne domy fado serwują najwyższych lotów muzykę i śpiew ale mi słonik na ucho depnął, a cały talent przejął brat.....raczej wolałbym amatorskie ale autentyczne (bez zbytniego patosu). Chodzi mi o klimat małego , typowo portugalskiego lokalu gdzie poczujemy się jak w domku raczej niż jak konsument kultury światowej..... Poszukamy, zobaczymy.....w każdym razie spróbujemy
Wszelkie kulinaria postaram się obczaić przed wyjazdem (dzięki za namiary na bloga). Na razie obczaiłem menu kilku restauracji i wynika z tego konieczność nauczenia sie podstawowych portugalskich słówek, bo bedziemy chodzić głodni
.
Aha - Moherki to zagadka. Najpierw sam muszę rozwiązać
Zwiedzanie Sintry może spokojnie zająć jeden dzień, w pobliżu są nie mniej ciekawe Mafra, Cabo da Roca, Cascais. My mieliśmy pół dnia, tak więc trzeba było wybierać. Kupiliśmy całodniowy bilet za 12 Euro, postanowiliśmy zwiedzić Castelo dos Mouros oraz Palácio Nacional da Pena.
mury są bardzo długie, a my oczywiście w japonkach
Znasz jakie knajpki z polecenia ? Lokalne ? także te z fado ? Ale nie profesjonalne domy fado i nie te nastawione na turystów (czyli z fado jedynie do kotleta) ?
Bo trochę poleceń na oficjalnych stronach o Lizbonie juz znalazłem ale im nie wierzę. Zwykle takie polecenia sa nieźle opłacone.
Tom! Ale fado to jest trochę taka muzyka do kotleta , tzn. idziesz na kolację, jesz, pijesz, a potem słuchasz fado i już tylko wypada pić, bo jeść nie bardzo
A mówiąc poważniej... wiem co masz na myśli. Tylko, tu znów mam problem, bo w samym sercu Alfamy, obok Katedry Se jest duży , dwupoziomowy budynek gdzie mieści się słynny Clube de Fado - tam zawsze jest dużo turystów, pewnie całe autokary turystów hehe... , ale fado tam grane to prawdziwe mistrzostwo bo posłuchac tam można (mam nadzieję, że wciąż jeszcze) wirtuoza gitary portugalskiej Mario Pacheco.
Tych małych knajp jest naprawdę całe mnóstwo, warto rozejrzeć sie na miejscu i zobaczyc czy nam klimat miejsca i cena odpowiada. Ładnie położony i z dobrą muzyka jest tez słynny Senhor Vinho...
Byłam jeszcze kieeedyś w takiej niedużej knajpce, którą mi poleciła obsługa restauracji, gdzie jadłam lunch ipodpytałam ich co polecają, ale to było z 10 lat temu. Kompletnie nie pamietam co to było i gdzie i w ogóle mam wrażenie, że to było poza Alfamą. Generalnie muszę wspomnieć, że Portugalczycy to bardzo pomocny i zyczliwy naród. Wystarczy chwile zatrzymać się z mapką , a już ktoś troskliwie pyta czy ci nie pomóc. Wspaniali ludzie, naprawdę!
Reasumując - nie zrażaj się, że miejsce jest popularne czy dobrze oceniane. Tu trzeba byc czujnym, bo może naprawdę warto tam zajrzeć
Jeśli zaś nie jesteś jakimś wielkim fanem fado, to przyjrzyj sie klubowi Onda - muzyka etniczna i jazz. Też Alfama.
ile ludzików tyle doświadczeń
nam udało sie "trafić" fajne fado na........Maderze za to na Alfamie nic nas nie zachwyciło,
miejscowi natomiast polecali nam klubiki na Baxio i tam też gdzieś w plątaninie uliczek dżwięki gitary nas urzekły,ale co to było za miejsce - bij ,zabij - nie pamiętam
za to Porto ...hmmmmm.....WARTO...a nawet TRZEBA ,bo ....porto nigdzie indziej nie smakuje jak TAM
Po zwiedzeniu Castelo dos Mouros wracamy na przystanek i jedziemy autobusem do Palácio Nacional da Pena. Kupujemy bilety (zniżka jak niemal wszędzie dzięki Lisboa Card), wchodzimy a tam za bramą kolejka do wewnętrznego busa, który podwozi turystów leniwców na samą już górę
wchodzimy
tam byliśmy wcześniej
byliśmy już wymęczeni upałem i kilometrami w nogach, wracamy na autobus, jedziemy do centrum i czeka nas przesiadka - kierunek Cabo da Roca
jeśli ktoś chce, można również skorzystać z usług czerwonych autobusów turystycznych
czekaliśmy niemal godzinę, gdyż poprzedni kurs nam śmignął
w końcu przyjechał i udaliśmy się na najbardziej na zachód wysuniętą część starego kontynentu
"odważnych" jak widać nie brakuje
słoneczko już zachodziło
autobusem i pociągiem wróciliśmy już osłabieni do dworca Rossio w Lizbonie
Nasz ostatni dzień to już w zasadzie tylko pożegnanie z Lizboną. Rano udajemy się metrem na zakupy do centrum handlowego
Estádio da Luz z perspektywy parkingu centrum handlowego
wracając do hotelu zatrzymujemy się na chwilę na Estação Marquês de Pombal
ostatnie fotki z balkonu
Praca do Rossio
metrem udajemy się na lotnisko
przechodzimy przez terminal 1
na przystanek
autobus wiezie nas na T2
terminal dla tanich linii
czekamy na nasz lot
lot powrotny trwał około 4 godzin, dla mnie to była chwila bo przespałem niemal cały
w Modlinie delikatny szok termiczny
czekamy na transfer parkingowy ok. 10 minut
Cztery dni minęły bardzo szybko. Doszliśmy do wniosku, że trzeba było lecieć na minimum tydzień aby tak nie gonić cały czas. Dobrze, że mamy już wykupione bilety na ponowne odwiedziny Lizbony wiosną - jest jeszcze tyle do zobaczenia
Taaa... i jeszcze na małą dokładeczkę to miasto, które zostało dwukrotnie wybrane jako najciekawszy kierunek w Europie!
Tomku, wrzucę Ci tu linki do wpisów Polki która mieszka w Porto wlaśnie, pięknie fotografuje (więc może bedzie bliskie Ci jej widzenie świata) i która bardzo szczegółowo opisała atrakcje miasta i jego okolic. Może wpisy pomogą Tobie i innym w ułożeniu planu wycieczki do Porto.
http://www.kuchnianadatlantykiem.com/2012/06/idealny-dzien-w-porto.html
http://www.kuchnianadatlantykiem.com/search/label/Portugalia
Dokładnie tak mam przy układaniu prawie każdych wakacji. Niewiele mówiace nazwy, przeglądanie map, odsiewanie ziarna od plew... a i tak los zastawi na nas pułapki nie tam gdzie się tego spodziewaliśmy. Ale czy nie na tym to wszystko polega? Na spotkaniu z niewiadomym? Na przygodzie?
Pozdr.
Cholerka, też nie czaję o co kaman z tymi moherkami!
TOM?!
Indy, bardzo dziekuje za wszelkie namiary. Widzę , że mam sporo do poczytania ale to dobrze. Mam już wrażenie że 14 dni to niewiele i trzeba bedzie wybierać.
Lądujemy w Lizbonie, z Lizbony odlatujemy. Autko z wypożyczalni pomaga ale czas nie jest z gumy. Teroretycznie powinienem skupić się na Portugalii środkowej i południowej , no ale to Porto......Będzie burza mózgów, oj będzie.
Co do Fado - będziemy szukać. Mam świadomość, że profesjonalne domy fado serwują najwyższych lotów muzykę i śpiew ale mi słonik na ucho depnął, a cały talent przejął brat.....raczej wolałbym amatorskie ale autentyczne (bez zbytniego patosu). Chodzi mi o klimat małego , typowo portugalskiego lokalu gdzie poczujemy się jak w domku raczej niż jak konsument kultury światowej..... Poszukamy, zobaczymy.....w każdym razie spróbujemy
Wszelkie kulinaria postaram się obczaić przed wyjazdem (dzięki za namiary na bloga). Na razie obczaiłem menu kilku restauracji i wynika z tego konieczność nauczenia sie podstawowych portugalskich słówek, bo bedziemy chodzić głodni
.
Aha - Moherki to zagadka. Najpierw sam muszę rozwiązać
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
dworzec w Sintrze
kierujemy się za tłumem
Ratusz
my kierujemy się na górę
wąskie uliczki
Zwiedzanie Sintry może spokojnie zająć jeden dzień, w pobliżu są nie mniej ciekawe Mafra, Cabo da Roca, Cascais. My mieliśmy pół dnia, tak więc trzeba było wybierać. Kupiliśmy całodniowy bilet za 12 Euro, postanowiliśmy zwiedzić Castelo dos Mouros oraz Palácio Nacional da Pena.
mury są bardzo długie, a my oczywiście w japonkach
widoczny Palácio da Pena
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
ile ludzików tyle doświadczeń
nam udało sie "trafić" fajne fado na........Maderze za to na Alfamie nic nas nie zachwyciło,
miejscowi natomiast polecali nam klubiki na Baxio i tam też gdzieś w plątaninie uliczek dżwięki gitary nas urzekły,ale co to było za miejsce - bij ,zabij - nie pamiętam
za to Porto ...hmmmmm.....WARTO...a nawet TRZEBA ,bo ....porto nigdzie indziej nie smakuje jak TAM
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Po zwiedzeniu Castelo dos Mouros wracamy na przystanek i jedziemy autobusem do Palácio Nacional da Pena. Kupujemy bilety (zniżka jak niemal wszędzie dzięki Lisboa Card), wchodzimy a tam za bramą kolejka do wewnętrznego busa, który podwozi turystów leniwców na samą już górę
wchodzimy
tam byliśmy wcześniej
byliśmy już wymęczeni upałem i kilometrami w nogach, wracamy na autobus, jedziemy do centrum i czeka nas przesiadka - kierunek Cabo da Roca
jeśli ktoś chce, można również skorzystać z usług czerwonych autobusów turystycznych
czekaliśmy niemal godzinę, gdyż poprzedni kurs nam śmignął
w końcu przyjechał i udaliśmy się na najbardziej na zachód wysuniętą część starego kontynentu
"odważnych" jak widać nie brakuje
słoneczko już zachodziło
autobusem i pociągiem wróciliśmy już osłabieni do dworca Rossio w Lizbonie
przed snem portugalska Ginjinha
późno wieczorny plac Rossio
nocny spacerek*biggrin*
i jak tu czegoś nie skosztować
nasz ostatni wieczór w Lizbonie
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
Nasz ostatni dzień to już w zasadzie tylko pożegnanie z Lizboną. Rano udajemy się metrem na zakupy do centrum handlowego
Estádio da Luz z perspektywy parkingu centrum handlowego
wracając do hotelu zatrzymujemy się na chwilę na Estação Marquês de Pombal
ostatnie fotki z balkonu
Praca do Rossio
metrem udajemy się na lotnisko
przechodzimy przez terminal 1
na przystanek
autobus wiezie nas na T2
terminal dla tanich linii
czekamy na nasz lot
lot powrotny trwał około 4 godzin, dla mnie to była chwila bo przespałem niemal cały
w Modlinie delikatny szok termiczny
czekamy na transfer parkingowy ok. 10 minut
Cztery dni minęły bardzo szybko. Doszliśmy do wniosku, że trzeba było lecieć na minimum tydzień aby tak nie gonić cały czas. Dobrze, że mamy już wykupione bilety na ponowne odwiedziny Lizbony wiosną - jest jeszcze tyle do zobaczenia
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
Dominik cieszę się na drugi raz w Lisbonie
Powiedz Sintra i Cabo... to warto było? Bo wiesz czasami jedziesz, gdzie wszyscy mówią i nie ma tego WOW
W sensie czy warto zarywać Lisbonę, żeby tam dotrzeć, noo
Explore. Dream. Discover.
Zameczek w iście gargamelowskim stylu
No to jeśli już kolejne bilety kupione to znaczy, że się podobało !!
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Tom,bo Portugal to kraj do którego chcesz WRACAĆ....tam ZAWSZE jest coś do zobaczenia
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...