Asiu to podajmy sobie rękę , mój rekord w PL, przy kursie nurkowym 14 stopni i deszcz siąpiący w czerwcu, do dzisiaj nie wiem jak to zrobiłam , ale czego się nie robi la wyższych celów
Zajączku - hahaha, no to Ty jesteś równie "twarda" jak ja A co do tych wyższych celów, to masz rację - ja na przykład mam lęk wysokości, ale jak mam ze sobą aparat, to jakoś przechodzi, hihihi
no i kolejna piątka, ja na mega maksa mam lęk wysokości .................. i co............... ze spadochronem leciałam
, ale co do zdjęć to Asiu, ja nie .............. to mój DZ jest twardy, wszystko wytrzyma *wacko*,jak zobaczyłam jego obdarte stopy w Paryżu, to mi się płakać chciało, a on mówił, że spoko jutro da radę dalej, a ja bym padła i tylko płakała , ale czego się nie robi dla zdjęć> do dzisiaj go podziwiam
Ponieważ ja nawigowałam , to dotarliśmy tam jakoś tak "od tyłu", w miejscu gdzie zazwyczaj kończy sie wycieczkę, w długim czarnym tunelu. Gdybyście się tam wybierali weźcie sobie czołówkę lub latarkę Miało to swoje bardzo dobre strony - innych turystów spotkaliśmy praktycznie dopiero przy 25 lagunach, wcześniej szliśmy całkiem sami
To widoczek zaraz po wyjsciu z tego ciemnego tunelu:
Lewada:
Widoczki po drodze:
W końcu wyczailiśmy, że jednak nie jesteśmy tu sami:
Ale z takiej odległości inni turyści absolutnie nam nie przeszkadzali
Asiu to podajmy sobie rękę , mój rekord w PL, przy kursie nurkowym 14 stopni i deszcz siąpiący w czerwcu, do dzisiaj nie wiem jak to zrobiłam , ale czego się nie robi la wyższych celów
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Dzioby - ślicznie dziękuję
Zajączku - hahaha, no to Ty jesteś równie "twarda" jak ja A co do tych wyższych celów, to masz rację - ja na przykład mam lęk wysokości, ale jak mam ze sobą aparat, to jakoś przechodzi, hihihi
no i kolejna piątka, ja na mega maksa mam lęk wysokości .................. i co............... ze spadochronem leciałam
, ale co do zdjęć to Asiu, ja nie .............. to mój DZ jest twardy, wszystko wytrzyma *wacko*,jak zobaczyłam jego obdarte stopy w Paryżu, to mi się płakać chciało, a on mówił, że spoko jutro da radę dalej, a ja bym padła i tylko płakała , ale czego się nie robi dla zdjęć> do dzisiaj go podziwiam
i Ciebie też, że dla zdjęć to zrobiłaś
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Wow! Zajączku - ja Cię podziwiam - ze spadochronem to bym się chyba nie odważyła
Ale ze śluzy na Mamerkach skakłam na wahadle. I ze skałek na Jurze zjeżdzałam na linie
ha ha i kto tu mi mówi o odwadze , Asiu jesteś wielka tyle przygód
to czekam na dalszą relację z mojej zimnej Maderki
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku, gdzie tam moje skałki i śluza do Twojego spadochronu, od teraz jestes dla mnie Zającem Dzielnym
Przy moim bungee to już nawet nie mówię *good2*
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
Kolejny dzień wyprawy minął znowu pod znakiem wędrowania. Tym razem lewady
Wybralam Lewadę das 25 Fontes i Levadę do Risco. Tu macie linka z opisem: http://www.madera.org.pl/levada_25_fontes_do_risco.html.
Ponieważ ja nawigowałam , to dotarliśmy tam jakoś tak "od tyłu", w miejscu gdzie zazwyczaj kończy sie wycieczkę, w długim czarnym tunelu. Gdybyście się tam wybierali weźcie sobie czołówkę lub latarkę Miało to swoje bardzo dobre strony - innych turystów spotkaliśmy praktycznie dopiero przy 25 lagunach, wcześniej szliśmy całkiem sami
To widoczek zaraz po wyjsciu z tego ciemnego tunelu:
Lewada:
Widoczki po drodze:
W końcu wyczailiśmy, że jednak nie jesteśmy tu sami:
Ale z takiej odległości inni turyści absolutnie nam nie przeszkadzali
takie okazy tez można spotkać przy lewadach :
Jak tam ślicznie
Asiu od tyłka strony też pięknie, ja jeszcze od przodka zebrałam liście laurowe, do dzisiaj je mam
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/