Program tego dnia mamy odwrócony, bo głównym punktem programu ( oczywiście oprócz przejazdu) miał być park narodowy.Park jednak zostaje przełożony na powrót ( i to jest b.dobra decyzja) a mamy wizytę na plantacji kakao a potem lokalny targ .
Najpierw plantacja.Wita nas lokalny przewodnik i nawet ciekawie opowiada o roślinach i drzewach Chyba najbardziej podoba mi się właśnie kakao i cynamon, który uwielbiam.
Cały show skrada jednak lemur i to jest pierwszy lemur jaki widzimy na Madagaskarze ,ale wcale nie ostatni
Przewodnik z plantacji a pod spodem Toto, nasz lokalny guide z wycieczki.
Kawa, nawet nie była gorąca
Kakao ale nigdzie nie widziałam tabliczek , może spadły z drzewa ?
Mabro, Radek, jasne obieżyświaty to jest wanilia to w zasadzie nie musicie juz jechać na Madagaskar czy Zanzibar
Jedziemy, sobie jedziemy co chwila podskakując, choć są też i momenty bez podskoków- to wtedy kiedy się zatrzymujemy na toalete w lesie
Nagle nasz lokalny przewodnik prosi kierowcę,aby się zatrzymać. Nikt nie wie o co chodzi.. Okazuje się,że zobaczył ..kameleona. Kameleona ? to oczwiście i my krzyczymy stop,stop bo każdy chce go zobaczyć.
No i jest przepiękny ,kolorowy, w pełnej krasie cudeńko po prostu
Basiu, dokładnie takiego samego już drugi raz nie widziałam
Za to Toto nie wiem zupełnie jak, ale po chwili w tym samym miejscu znajduje do pary kobitkę kameleona. Juz nie jest taka kolorowa ale też nam sie podoba.
Parę obrazków jak życie wygląda poza miastem, tak po drodze za bogato nie jest ..
Takie jest inne oblicze Madagaskaru poza plażami , palemkami i modrym oceanem
sporo stoisk jest po drodze z pomarańczami, w ten sposób próbują coś zarobic.
Mi jakoś nie podpasowały smakowo,ale na pewno są bardzo zdrowe, bo bez chemii. Za to bananki pyszne
No trip no life
Krajobrazy za oknem sa bardzo ciekawe..
Sporo pól ryżowych, bo ryz jest wcinany na śniadanie, obiad i kolację.Malgasze wywodzą się w większości z Azji, stąd te upodobania
tutaj droga jest jeszcze całkiem przyzwoita
No trip no life
Program tego dnia mamy odwrócony, bo głównym punktem programu ( oczywiście oprócz przejazdu) miał być park narodowy.Park jednak zostaje przełożony na powrót ( i to jest b.dobra decyzja) a mamy wizytę na plantacji kakao a potem lokalny targ .
Najpierw plantacja.Wita nas lokalny przewodnik i nawet ciekawie opowiada o roślinach i drzewach Chyba najbardziej podoba mi się właśnie kakao i cynamon, który uwielbiam.
Cały show skrada jednak lemur i to jest pierwszy lemur jaki widzimy na Madagaskarze ,ale wcale nie ostatni
Przewodnik z plantacji a pod spodem Toto, nasz lokalny guide z wycieczki.
Kawa, nawet nie była gorąca
Kakao ale nigdzie nie widziałam tabliczek , może spadły z drzewa ?
kto zgadnie co to ?
No trip no life
Laski wanilii?
...heee, też "oddam głos" na vanilię ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Mabro, Radek, jasne obieżyświaty to jest wanilia to w zasadzie nie musicie juz jechać na Madagaskar czy Zanzibar
Jedziemy, sobie jedziemy co chwila podskakując, choć są też i momenty bez podskoków- to wtedy kiedy się zatrzymujemy na toalete w lesie
Nagle nasz lokalny przewodnik prosi kierowcę,aby się zatrzymać. Nikt nie wie o co chodzi.. Okazuje się,że zobaczył ..kameleona. Kameleona ? to oczwiście i my krzyczymy stop,stop bo każdy chce go zobaczyć.
No i jest przepiękny ,kolorowy, w pełnej krasie cudeńko po prostu
tutaj z otwartymi i zamknietymi oczami
kameleon polubił naszą wspaniałą pilotkę Kasię Przygodzką
No trip no life
Kameleon cudny. Była jeszcze okazja zobaczyć takiego pięknisia.
basia35
Basiu, dokładnie takiego samego już drugi raz nie widziałam
Za to Toto nie wiem zupełnie jak, ale po chwili w tym samym miejscu znajduje do pary kobitkę kameleona. Juz nie jest taka kolorowa ale też nam sie podoba.
Widać , jak fajnie trzyma się ogonkiem gałęzi
No trip no life
...he,he,he "facet" fajniejszy...jak to w życiu ; )))
zaraz mi sie przypomniała reklama " Berocca",y...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
No dobrze, rzeczywiście musze przyznać,że wyjątkowo facet był ładniejszy od kobitki..
Następny punkt programu to targ. Oczywiście mega kolorowy pod kątem strojów i tego co na straganach, bo tam oczywiscie wszystko czyli mydło i powidło
widzicie dzieciaczka na stole kolo ziemniaków ?
te liście to rodzaj ich lokalnego "narkotyku"
po dużej ilości żucia świat się robi piękny i błogi
kolejny człek ,który bardzo prosił aby mu zrobić fotę he he. Wyszła całkiem fajna
i nagle okazało się że jesteśmy w Dubaju to chyba po tych liściach narkotykowych.
Ale żeby tak działay od samego patrzenia ??
bananki bardzo dobre, mniam
to jedno z moich ulubionych zdjęć pokazałam im zrobioną fotkę w aparacie, jak się dziewczynki cieszyły i śmiały..
No trip no life