Cena 500$ za nockę w lodge`y to faktycznie przegięcie, w RPA już takie super dochodziły do 200$, ale to było 18 lat temu, więc ceny zupełnie się zmieniły.
Ja tak jak Sigma już bym temu Bocianowi nie zaufała. szkoda na takie " przygody" nerwów i straty czasu.
echhh ile bym dała, żeby się przenieść do Afryki teraz
Jak tak patrze na te znane miejsca to aż się łezka w oku kręci...
Lordziu, jak zwykle piękne zdjęcia, a to wręcz cudowne
apisek :
Lordziu, ale my byśmy chcieli żeby to było zorganizowane, a nie sami za kierownicą. Nie wiem, czy się dobrze zrozumieliśmy, bo mnie się wydaje, że poprzednim razem wy też mieliście kierowco-przewodniko-kucharza i nocowaliście w lodgach???
Czy może źle kojarzę????
Apisku, tak jak napisał Wojtek, myśmy byli właśnie z kierowcą przez 3 tygodnie w Namibii i Botswanie. To było w tamtym roku i ja złego słowa o Bocianie nie mogę powiedzieć. Co prawda podane koszty paliwa nam się też od początku wydawały za małe, więc sami zrobiliśmy sobie symulacje wydatków i wiele się nie pomyliliśmy.
Samochód mieliśmy chyba nowy, w każdym razie sprawny, a też w Mahangu i Moremi szlaki nie były łatwe. Jedyne co nam padło to lodówka, ale to już w ostatni dzień więc się tym nie przejęliśmy.
Co do spania, to moim zdaniem, spokojnie można na większości trasy nie brać logdy a nocować w namiocie na dachu, szkoda chyba nawet rozkładać namiotu stacjonarnego. Spanie na dachu jest naprawdę mega wygodne, dla mnie osobiście problemem było tylko rozłożenie bagażu no bo wszędzie piach...
Fajnie jest natomiast co 3-4 nocleg spędzić w lodge bo wtedy możesz się np. przepakować, rzeczy uporządkować, ale co kto lubi....
No już nie zaśmiecam relacji... Wojtku czekamy na więcej
Wow! Ale przygody, ale adrenalina ....... Teraz to się wesoło opisuje i wspomina, ale wyobrazam sobie co tam na miejscu czuliscie, jak Wam zaczynało w 2 samochodach benzyny brakować... ktoś rusza po cenny płyn, a Wy w upale i nerwach czekacie jak na zbawienie... A ta awaria zawieszenia i amortyzatora to tez szok! W sensie szok, że piszesz, że to się nie urwało/przerdzewiało na Waszym tripie, tylko o wiele wczesniej i było tylko "załatane" na chwilę i poważne "walnięcie" było kwestią czasu... pech, że na Was trafiło:-( No ale fakt, to inne realia, to Afryka, jak sam nie raz przyznajesz Niestety i Jurkowi widać pewne sprawy wymykaja się spod kontroli... Przykro, bo miałam nadzieję jeszcze kiedyś z nimi wybrać się z rodziną na wyprawę. Tak często wszyscy wspominamy Namibię... dosłownie ze 2 dni temu chłopaki znów stwierdzili, że wróciliby najchętniej do Namibii... Oj tęskno nam za tą specyficzną atmosferą sawanny i uważam, że żadne zdjęcia nie oddadzą tego co tam na miejscu się zastaje i czuje... choć Twoje foty Wojtku jak zawsze rewelacyjne!
Sigma, Apisek, ja już też z Bocianem sie więcej nie wybiorę, planuje jeszcze za parę lat Namibię, ale nastawiam się na to, że wypożyczę samochód w sprawdzonej firmie, w miarę aktualny gps i można ruszać po przygodę... wszak tam cztery drogi na krzyż i nie sposób się zgubić
Ewelina, Ela, Mika, Momita... zapraszam na ciąg dalszy, teraz postaram się już nie robić takich przerw... skończyłem pewien projekt i powinienem mieć więcej czasu dla siebie
Kolejnego dnia wstajemy jak zwykle o 5:30, szybkie pakowanie namiotów, śniadanie i wyruszamy w kierunku Sinamatella Camp, miejsca gdzie mamy zaplanowany kolejny nocleg. Odległość jaka dzieli oba campingi to tak mniej więcej 85 km, ale, jako że mamy zamiar pokręcić się po okolicy w poszukiwaniu zwierząt, to pewnie na miejsce dotrzemy w okolicach godziny 14.00
rzut oka na nasz camp i spakowane samochody
wyjeżdżamy za bramy parku i widzimy bardzo ładnego małego czerwonego ptaszka - dzierzbę purpurową
na drzewie siedzi sobie i czeka na pierwsze promienie słońca kukal senegalski
a za chwilę w oddali jakieś 150 metrów od nas wyptarujemy geparda...
stoi na drzewie i obserwuje okolicę
po takim kilkuminotowym podziwianiu tego pięknego kotka, on rusza w swoją stronę, a my powoli staramy się podążać za nim...
Niestety gepard nie ma zamiaru zbliżyć się do nas i znika w wysokich trawach...
po drodze spotykamy rozrzucone kości słonia... ktoś miał tutaj niezłą wyżerkę Ciekawe czy słonina (bo jak inaczej nazwać mięso słonia) jest smaczna, choć nigdzie w żadnej knajpie nie spotkałem się, żeby była w menu.
tutaj błyszczak lśniący
na drzewie wyptaryjemy malutką kraskę liliowopierśną
Podjeżdżamy do takiej ambonki z widokiem na dosyć spore oczko wodne, w nadziei, że kwitnie tam jakieś życie towarzyskie, jak miało to bardzo często miejsce w Namibii podczas naszej pierwszej wyprawy.
Po jednej stronie bajora jakąś naradę mają sępy przylądkowe
po drugiej stronie oczka widzimy małe stado bawołów
siedzimy sobie na tej ambonce dobrą godzinkę, mamy dach nad głową, a więc słońce tak nie pali... i obserwujemy co sie dzieje
a dzieje się dużo
do wodopoju przychodzą samice kudu
z drugiej strony obserwujemy spore stadko pawianów
obserwujemy też, ze nadciąga spora rodzina antylop impala
na koty nie mamy jednak co liczyć, że odbędzie jakieś jakies polowanie, czy przyjdą się napić... one po prostu zaszyły się gdzieś w trawie pod drzewem i śpią.
Ruszamy zatem dalej
Po drodze spotykamy jeszcze antylopy Waterback, z charakterystycznym na zadzie białym okręgiem oraz antylopę z impalę, reklamująca się jako McDonlald dla lwów
Pod drzewem natrafiamy na liczną grupę likaonów - dzikich psów. Obecnie jest to jeden z najrzadziej spotykanych mięsożerców, zagrożony wyginięciem. W przeszłości populacja tych psowatych obejmowała prawie cały kontynet afrykańśkie i liczyła 500 000 osobników, a obecnie jest ich zaledwie około 3500... i zamieszkują głównie suche rejony Afryki na południe od Sahary. Można je spotkać w zaroślach akacjowych, na półpustyniach czy sawannach trawiastych; niekiedy pojawia się na obszarach bardziej górzystych... Zwirzęta te mają bardzo silny instynkt stadny, co sprawia, że żyją i polują w dużych grupach. W stadzie występuje wyraźna hierarchia osobników – osobna dla samców i samic. Wśród samic hierarchia jest zdecydowanie bardziej zauważalna. Całe stado liczy mniej więcej od 12 do 40 osobników z przewagą samców. Głównym składnikiem diety Likaonów jest mięso. Polują głównie na antylopy czy gazele, a poziom ich skuteczności łowieckiej szacuje się na ok. 80 procent. To bardzo dobry wynik, zważywszy że lwy osiągają zaledwie 30 procent skuteczności. Polowanie odbywa się w stadzie, w którym dominująca para prowadzi długą pogoń za ofiarami. Początkowo może być ich kilka, dopiero po wybraniu odpowiedniej zdobyczy wszyscy członkowie stada zaczynają ścigać tylko jedną ofiarę. W pogoni tej działają na zasadzie sztafety. Dominujące psy gonią ofiarę, a gdy ta zmieni kierunek ucieczki, przywództwo przejmują psy, które są najbliżej. Gdy ofiara zostanie schwytana okrąża zwierzę, a dominująca para uśmierca je rozszarpując brzuch i boki. Jako ciekawostkę warto dodać, że Likaon może gonić ofiarę przez wiele kilometrów, a na dystansie 5 km potrafi rozwinąć prędkość do 60 km/h.
Niezly zwierzyniec.A te parki to sa panstwowe tak jak u nas Parki Narodowe czy to prywatne tereny,gdzie wlasciciele n.p. reguluja jakie tam sa zwierzaki?
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Tak Huragan, wszystkie parki są państwowe i najczęściej nieogrodzone, więc od zwierząt zależy czy znajdują się one w Botswanie, Zimbabwe, Zambii czy Tanzani
Cena 500$ za nockę w lodge`y to faktycznie przegięcie, w RPA już takie super dochodziły do 200$, ale to było 18 lat temu, więc ceny zupełnie się zmieniły.
Ja tak jak Sigma już bym temu Bocianowi nie zaufała. szkoda na takie " przygody" nerwów i straty czasu.
Ale takie namiociki stacjonarne, czemu nie????
Mariola
echhh ile bym dała, żeby się przenieść do Afryki teraz
Jak tak patrze na te znane miejsca to aż się łezka w oku kręci...
Lordziu, jak zwykle piękne zdjęcia, a to wręcz cudowne
Apisku, tak jak napisał Wojtek, myśmy byli właśnie z kierowcą przez 3 tygodnie w Namibii i Botswanie. To było w tamtym roku i ja złego słowa o Bocianie nie mogę powiedzieć. Co prawda podane koszty paliwa nam się też od początku wydawały za małe, więc sami zrobiliśmy sobie symulacje wydatków i wiele się nie pomyliliśmy.
Samochód mieliśmy chyba nowy, w każdym razie sprawny, a też w Mahangu i Moremi szlaki nie były łatwe. Jedyne co nam padło to lodówka, ale to już w ostatni dzień więc się tym nie przejęliśmy.
Co do spania, to moim zdaniem, spokojnie można na większości trasy nie brać logdy a nocować w namiocie na dachu, szkoda chyba nawet rozkładać namiotu stacjonarnego. Spanie na dachu jest naprawdę mega wygodne, dla mnie osobiście problemem było tylko rozłożenie bagażu no bo wszędzie piach...
Fajnie jest natomiast co 3-4 nocleg spędzić w lodge bo wtedy możesz się np. przepakować, rzeczy uporządkować, ale co kto lubi....
No już nie zaśmiecam relacji... Wojtku czekamy na więcej
http://corazdalej.pl/
Wow! Ale przygody, ale adrenalina ....... Teraz to się wesoło opisuje i wspomina, ale wyobrazam sobie co tam na miejscu czuliscie, jak Wam zaczynało w 2 samochodach benzyny brakować... ktoś rusza po cenny płyn, a Wy w upale i nerwach czekacie jak na zbawienie... A ta awaria zawieszenia i amortyzatora to tez szok! W sensie szok, że piszesz, że to się nie urwało/przerdzewiało na Waszym tripie, tylko o wiele wczesniej i było tylko "załatane" na chwilę i poważne "walnięcie" było kwestią czasu... pech, że na Was trafiło:-( No ale fakt, to inne realia, to Afryka, jak sam nie raz przyznajesz Niestety i Jurkowi widać pewne sprawy wymykaja się spod kontroli... Przykro, bo miałam nadzieję jeszcze kiedyś z nimi wybrać się z rodziną na wyprawę. Tak często wszyscy wspominamy Namibię... dosłownie ze 2 dni temu chłopaki znów stwierdzili, że wróciliby najchętniej do Namibii... Oj tęskno nam za tą specyficzną atmosferą sawanny i uważam, że żadne zdjęcia nie oddadzą tego co tam na miejscu się zastaje i czuje... choć Twoje foty Wojtku jak zawsze rewelacyjne!
Doczytana, dooglądane..... w sumie to chyba dobrze, ze nam tak dawkujesz w odcinkach...:) Zdjęcia piękne, Afryka cudna..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Wojtek, wychodzi na to że, nie zdążę odczytać do końca twojej relacji przed wyjazdem. Mam nadzieję, że jak wrócimy będzie pełny "wpypas"
Pozdrawiam
Sigma, Apisek, ja już też z Bocianem sie więcej nie wybiorę, planuje jeszcze za parę lat Namibię, ale nastawiam się na to, że wypożyczę samochód w sprawdzonej firmie, w miarę aktualny gps i można ruszać po przygodę... wszak tam cztery drogi na krzyż i nie sposób się zgubić
Ewelina, Ela, Mika, Momita... zapraszam na ciąg dalszy, teraz postaram się już nie robić takich przerw... skończyłem pewien projekt i powinienem mieć więcej czasu dla siebie
Kolejnego dnia wstajemy jak zwykle o 5:30, szybkie pakowanie namiotów, śniadanie i wyruszamy w kierunku Sinamatella Camp, miejsca gdzie mamy zaplanowany kolejny nocleg. Odległość jaka dzieli oba campingi to tak mniej więcej 85 km, ale, jako że mamy zamiar pokręcić się po okolicy w poszukiwaniu zwierząt, to pewnie na miejsce dotrzemy w okolicach godziny 14.00
rzut oka na nasz camp i spakowane samochody
wyjeżdżamy za bramy parku i widzimy bardzo ładnego małego czerwonego ptaszka - dzierzbę purpurową
na drzewie siedzi sobie i czeka na pierwsze promienie słońca kukal senegalski
a za chwilę w oddali jakieś 150 metrów od nas wyptarujemy geparda...
stoi na drzewie i obserwuje okolicę
po takim kilkuminotowym podziwianiu tego pięknego kotka, on rusza w swoją stronę, a my powoli staramy się podążać za nim...
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Sigma, biorę sie ostro za robotę
Niestety gepard nie ma zamiaru zbliżyć się do nas i znika w wysokich trawach...
po drodze spotykamy rozrzucone kości słonia... ktoś miał tutaj niezłą wyżerkę Ciekawe czy słonina (bo jak inaczej nazwać mięso słonia) jest smaczna, choć nigdzie w żadnej knajpie nie spotkałem się, żeby była w menu.
tutaj błyszczak lśniący
na drzewie wyptaryjemy malutką kraskę liliowopierśną
Podjeżdżamy do takiej ambonki z widokiem na dosyć spore oczko wodne, w nadziei, że kwitnie tam jakieś życie towarzyskie, jak miało to bardzo często miejsce w Namibii podczas naszej pierwszej wyprawy.
Po jednej stronie bajora jakąś naradę mają sępy przylądkowe
po drugiej stronie oczka widzimy małe stado bawołów
po chwili wypatrujmy też małą rodzinę guźców
a w samym oczku wodnym pełno jest hipów
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
siedzimy sobie na tej ambonce dobrą godzinkę, mamy dach nad głową, a więc słońce tak nie pali... i obserwujemy co sie dzieje
a dzieje się dużo
do wodopoju przychodzą samice kudu
z drugiej strony obserwujemy spore stadko pawianów
obserwujemy też, ze nadciąga spora rodzina antylop impala
na koty nie mamy jednak co liczyć, że odbędzie jakieś jakies polowanie, czy przyjdą się napić... one po prostu zaszyły się gdzieś w trawie pod drzewem i śpią.
Ruszamy zatem dalej
Po drodze spotykamy jeszcze antylopy Waterback, z charakterystycznym na zadzie białym okręgiem oraz antylopę z impalę, reklamująca się jako McDonlald dla lwów
Pod drzewem natrafiamy na liczną grupę likaonów - dzikich psów. Obecnie jest to jeden z najrzadziej spotykanych mięsożerców, zagrożony wyginięciem. W przeszłości populacja tych psowatych obejmowała prawie cały kontynet afrykańśkie i liczyła 500 000 osobników, a obecnie jest ich zaledwie około 3500... i zamieszkują głównie suche rejony Afryki na południe od Sahary. Można je spotkać w zaroślach akacjowych, na półpustyniach czy sawannach trawiastych; niekiedy pojawia się na obszarach bardziej górzystych... Zwirzęta te mają bardzo silny instynkt stadny, co sprawia, że żyją i polują w dużych grupach. W stadzie występuje wyraźna hierarchia osobników – osobna dla samców i samic. Wśród samic hierarchia jest zdecydowanie bardziej zauważalna. Całe stado liczy mniej więcej od 12 do 40 osobników z przewagą samców. Głównym składnikiem diety Likaonów jest mięso. Polują głównie na antylopy czy gazele, a poziom ich skuteczności łowieckiej szacuje się na ok. 80 procent. To bardzo dobry wynik, zważywszy że lwy osiągają zaledwie 30 procent skuteczności. Polowanie odbywa się w stadzie, w którym dominująca para prowadzi długą pogoń za ofiarami. Początkowo może być ich kilka, dopiero po wybraniu odpowiedniej zdobyczy wszyscy członkowie stada zaczynają ścigać tylko jedną ofiarę. W pogoni tej działają na zasadzie sztafety. Dominujące psy gonią ofiarę, a gdy ta zmieni kierunek ucieczki, przywództwo przejmują psy, które są najbliżej. Gdy ofiara zostanie schwytana okrąża zwierzę, a dominująca para uśmierca je rozszarpując brzuch i boki.
Jako ciekawostkę warto dodać, że Likaon może gonić ofiarę przez wiele kilometrów, a na dystansie 5 km potrafi rozwinąć prędkość do 60 km/h.
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Niezly zwierzyniec.A te parki to sa panstwowe tak jak u nas Parki Narodowe czy to prywatne tereny,gdzie wlasciciele n.p. reguluja jakie tam sa zwierzaki?
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Tak Huragan, wszystkie parki są państwowe i najczęściej nieogrodzone, więc od zwierząt zależy czy znajdują się one w Botswanie, Zimbabwe, Zambii czy Tanzani
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...