Podczas naszej wycieczki odwiedziliśmy jeszcze Instytut Szympansów imienia Jane Goodall. Przebywają tam zwierzęta poszkodowane przez człowieka (aż trudno sobie wyobrazić takie okrucieństwo) i osierocone. Obserwując je przez dłuższą chwilę trudno nie zauważyć, jak bardzo swoim zachowniem i umiejętnościami manualnymi przypominają człowieka.
A to Kozi- szympans "pracujący" najpierw w cyrku, potem wykupiony przez małżeństwo z Włoch, wykastrowany, torturowany (przypalany papierosami, bity, maltretowany). Wskutek tego ma mocno uszkodzony mózg i zachowuje się bardzo agresywnie i nieprzewidywalnie. W naszą stronę rzucał kamieniami, łupinami orzechów- bardzo przykro było na niego patrzeć.
Cały czas też próbuje zyskać aprobatę stada, szczególnie samic. Niestety, ponieważ jest wykastrowany, współmieszkańcy go lekceważą.
I jeszcze takie żyrafki tuż przy instytucie
Następny dzień naszej wycieczki to już Suazi- maleńkie królestwo w obrębie RPA, gdzie panuje monarchia absolutna.
Tu granica
Nasz przewodnik w stroju narodowym
W sumie nie mam za wiele zdjęć z tego kraju, bo odwiedziliśmy tylko fabrykę szkła i wytwórnię świec (świece robione są ręcznie)
mój mąż bardzo szanowny zrobił takie zdjęcie świecy (a było tyle do wyboru.... )
plantacje ananasów widziane z autokaru
Kraj boryka się oczywiście z ogromnym problemem, jakim jest AIDS (dlatego nasz przewodnik ma tylko jedną żonę, choć dozwolona jest poligamia)
Pamiętasz, Ula, jak przed Twoim wyjazdem narzekaliśmy, że mało jest opini o RPA na stronach RT - zwłaszcza o afrykańskim diamencie? Teraz wysyp!
Na objeździe z Madagaskarem dodano 10 opinii z oceną na 6 - wszystkie ze stycznia! Przypadek - nie sadzę - objazd miał wcześniej średnią z opinii lekko ponad 3 więc biuro musiło to jakoś podwyższyć. Powiem prawdę, że nie wierzę. że te wszystkie opinie napisały osoby biorące udział w tej wycieczce. Jak widać wszystkie chwyty dozwolone! A chciałam się kiedyś wybrać z nimi na Madagaskar.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Widziałam, Elu, widziałam. Cały czas śledziłam te opinie i śledzę nadal. Są tak skrajne... Faktem jest, że w terminie styczniowym (grupa jadąca z nami) zmianie uległ 1 punkt programu i oni bardzo cieszyli się tą zmianą- chodziło o jakąś bardzo odległą plażę. Żałuję, że w drodze powrotnej nie spytaliśmy w samolocie nikogo o opinię na temat tej wycieczki. Ale faktem jest również, że z mojego terminu są skrajnie różne opinie- ja oceniłam wycieczkę ogólnie na 6 (słabiej pilota, ale o tym później), natomiast jedna osoba na 2 , przy czym bardzo słabo transport- nie wiem czemu, bo autokary były super, hotele poza jednym słabszym również, jedzenie pyszne i duuuuuużo, w tym świeżo wyciskane soki. A że tempo szybkie- no cóż, długa trasa, dość długie przejazdy i wiele punktów do zrobienia. Madagaskar jeszcze do zeszłego sezonu mieli sam, bez RPA, teraz zmienili trasę i może znów coś się zmieni...
Mika, dzieciaczki są przesłodkie- zresztą wszędzie i tak pięknie wychodzą na zdjęciach. A tak w ogóle, to widziałam w Twojej relacji z Namibii (cudownej zresztą), że masz bliźniaki. Ja też, ja też. , tylko moi nieco młodsi
I zbliżamy się do końca wycieczki- tu już Park Hluhluwe. Jest to najstarszy obszar chroniony w Afryce i zajmuje powierzchnię 960km2. Teren parku jest mocno pagórkowaty, porośnięty bardzo różnorodną roślinnościa, która daje schronienie wielu gatunkom zwierząt. Oczywiście możemy tu upolować również słynną "BIG FIVE". Jednak największą chlubą parku jest największa na świecie populacja nosorożca białego (stąd jest on również reintrodukowany do innych parków), mozna też spotkać nosorożca czarnego, ale trzeba mieć wyyyyyjątkowe szczęście (nam sie nie udało).
Safari trwa tu niestety tylko 3 godziny- a szkoda, bo park jest ładniejszy od Krugera i trafiamy na świetnego Rangersa- prawdziwego pasjonatę i miłośnika parku. Potrafi zatrzymać się nad każdym drobnym zwierzątkiem czy nawet roślinką i opowiadać z wielkim zaangażowaniem całe historie z nimi związane. Niestety, my nie mamy dużo czasu, a chcielibyśmy zobaczyć jak najwięcej, w związku z czym ciągle poganiamy Dżejdżeja żałując, że nie możemy spędzić z nim całego dnia w tym parku.
Na początek zebry
no i w tle Impale
Od naszego kierowcy dowiadujemy się, po czym poznać z daleka, czy to PAN, czy PANI zebra. Otóż panowie mają szersze stringi
Tylko jakoś tak nie chciały pokazać
no u tego młodzieńca chyba nie ma wątpliwości nawet patrząc z boku
i jeszcze zebry na śniadaniu
samiec impali
a tu już mości pan (lub pani) nosorożec biały
chyba jednak pan
i para
małpeczka
i jedna z najmniejszych antylop Duiker jakiśtam w otoczeniu małpeczek
znów pracowity żuczek
Trzeba naprawdę zobaczyć, z jakim zapałem i z jaka prędkością on tę kulkę toczy. Kulka taka może ważyć aż 1100 razy więcej niż sam owad. Przeczytałam gdzieś, że to najsilniejsze stworzenie na ziemi. Co chwilę przystaje, szybko wdrapuje sie na tę kulkę, krótki rzut okiem na otoczenie i dalej w drogę. Wygląda to przezabawnie.
Żuki te są swoistymi sprzątaczami- sprzątają odchody i przyczyniaja się do urzyźniania gleby lepiej niż dżdżownice
i bójka pawianów
A tu mamusia z dzidziusiem
stado bawołów
słonik
orzeł?
i czaszka bawołu pożartego przez lwy
i nowonarodzone bawolątko (martwe niestety), jeszcze niezauważone przez dzikie zwierzęta
Fajny bzik, Elu , a chłopy faktycznie bardzo w sile wieku
No to jadziem dalej
Kanion rzeki Blyde
i wodospady Berlin i Lisbon
ścieżka prowadząca do "Okna Boga"
i taki- niestety- widok z tegoż okna
I jeszcze taka dziewczyneczka
i widoczki po drodze
plantacje bananów
lasy sosnowe
i eukaliptusowe
i takie yuki
Była jeszcze jaskinia Echo, ale nie zrobiła na nas specjalnego wrażenia
zdecydowanie wolę to, co na powierzchni.
Jak natura może wyrzeźbić coś takiego :
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Jaskini nie było w naszym programie. Nawet jeśli nie szkoda to szkoda
Umilka, zdjecia powalają
Podczas naszego pobytu w "dziurkach" mieliśmy małe szczęście. Opady deszczu w górach zabarwiły rzekę na niesamowity kolor
Rzeczywiście, ładna barwna rzeczka. Te kolory ziemi są w ogóle w RPA niesamowite. Czerwień, a dookoła zieleń traw i ta rzeźba terenu...
Niby jeden kraj, a tak wiele do zaoferowania, tak różnorodny, z takimi skrajnościami na wszystkich chyba płaszczyznach
Podczas naszej wycieczki odwiedziliśmy jeszcze Instytut Szympansów imienia Jane Goodall. Przebywają tam zwierzęta poszkodowane przez człowieka (aż trudno sobie wyobrazić takie okrucieństwo) i osierocone. Obserwując je przez dłuższą chwilę trudno nie zauważyć, jak bardzo swoim zachowniem i umiejętnościami manualnymi przypominają człowieka.
A to Kozi- szympans "pracujący" najpierw w cyrku, potem wykupiony przez małżeństwo z Włoch, wykastrowany, torturowany (przypalany papierosami, bity, maltretowany). Wskutek tego ma mocno uszkodzony mózg i zachowuje się bardzo agresywnie i nieprzewidywalnie. W naszą stronę rzucał kamieniami, łupinami orzechów- bardzo przykro było na niego patrzeć.
Cały czas też próbuje zyskać aprobatę stada, szczególnie samic. Niestety, ponieważ jest wykastrowany, współmieszkańcy go lekceważą.
I jeszcze takie żyrafki tuż przy instytucie
Następny dzień naszej wycieczki to już Suazi- maleńkie królestwo w obrębie RPA, gdzie panuje monarchia absolutna.
Tu granica
Nasz przewodnik w stroju narodowym
W sumie nie mam za wiele zdjęć z tego kraju, bo odwiedziliśmy tylko fabrykę szkła i wytwórnię świec (świece robione są ręcznie)
mój mąż bardzo szanowny zrobił takie zdjęcie świecy (a było tyle do wyboru.... )
plantacje ananasów widziane z autokaru
Kraj boryka się oczywiście z ogromnym problemem, jakim jest AIDS (dlatego nasz przewodnik ma tylko jedną żonę, choć dozwolona jest poligamia)
widoczki piękne, a dziewusia słodka...
Pamiętasz, Ula, jak przed Twoim wyjazdem narzekaliśmy, że mało jest opini o RPA na stronach RT - zwłaszcza o afrykańskim diamencie? Teraz wysyp!
Na objeździe z Madagaskarem dodano 10 opinii z oceną na 6 - wszystkie ze stycznia! Przypadek - nie sadzę - objazd miał wcześniej średnią z opinii lekko ponad 3 więc biuro musiło to jakoś podwyższyć. Powiem prawdę, że nie wierzę. że te wszystkie opinie napisały osoby biorące udział w tej wycieczce. Jak widać wszystkie chwyty dozwolone! A chciałam się kiedyś wybrać z nimi na Madagaskar.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Widziałam, Elu, widziałam. Cały czas śledziłam te opinie i śledzę nadal. Są tak skrajne... Faktem jest, że w terminie styczniowym (grupa jadąca z nami) zmianie uległ 1 punkt programu i oni bardzo cieszyli się tą zmianą- chodziło o jakąś bardzo odległą plażę. Żałuję, że w drodze powrotnej nie spytaliśmy w samolocie nikogo o opinię na temat tej wycieczki. Ale faktem jest również, że z mojego terminu są skrajnie różne opinie- ja oceniłam wycieczkę ogólnie na 6 (słabiej pilota, ale o tym później), natomiast jedna osoba na 2 , przy czym bardzo słabo transport- nie wiem czemu, bo autokary były super, hotele poza jednym słabszym również, jedzenie pyszne i duuuuuużo, w tym świeżo wyciskane soki. A że tempo szybkie- no cóż, długa trasa, dość długie przejazdy i wiele punktów do zrobienia. Madagaskar jeszcze do zeszłego sezonu mieli sam, bez RPA, teraz zmienili trasę i może znów coś się zmieni...
Mika, dzieciaczki są przesłodkie- zresztą wszędzie i tak pięknie wychodzą na zdjęciach. A tak w ogóle, to widziałam w Twojej relacji z Namibii (cudownej zresztą), że masz bliźniaki. Ja też, ja też. , tylko moi nieco młodsi
I zbliżamy się do końca wycieczki- tu już Park Hluhluwe. Jest to najstarszy obszar chroniony w Afryce i zajmuje powierzchnię 960km2. Teren parku jest mocno pagórkowaty, porośnięty bardzo różnorodną roślinnościa, która daje schronienie wielu gatunkom zwierząt. Oczywiście możemy tu upolować również słynną "BIG FIVE". Jednak największą chlubą parku jest największa na świecie populacja nosorożca białego (stąd jest on również reintrodukowany do innych parków), mozna też spotkać nosorożca czarnego, ale trzeba mieć wyyyyyjątkowe szczęście (nam sie nie udało).
Safari trwa tu niestety tylko 3 godziny- a szkoda, bo park jest ładniejszy od Krugera i trafiamy na świetnego Rangersa- prawdziwego pasjonatę i miłośnika parku. Potrafi zatrzymać się nad każdym drobnym zwierzątkiem czy nawet roślinką i opowiadać z wielkim zaangażowaniem całe historie z nimi związane. Niestety, my nie mamy dużo czasu, a chcielibyśmy zobaczyć jak najwięcej, w związku z czym ciągle poganiamy Dżejdżeja żałując, że nie możemy spędzić z nim całego dnia w tym parku.
Na początek zebry
no i w tle Impale
Od naszego kierowcy dowiadujemy się, po czym poznać z daleka, czy to PAN, czy PANI zebra. Otóż panowie mają szersze stringi
Tylko jakoś tak nie chciały pokazać
no u tego młodzieńca chyba nie ma wątpliwości nawet patrząc z boku
i jeszcze zebry na śniadaniu
samiec impali
a tu już mości pan (lub pani) nosorożec biały
chyba jednak pan
i para
małpeczka
i jedna z najmniejszych antylop Duiker jakiśtam w otoczeniu małpeczek
znów pracowity żuczek
Trzeba naprawdę zobaczyć, z jakim zapałem i z jaka prędkością on tę kulkę toczy. Kulka taka może ważyć aż 1100 razy więcej niż sam owad. Przeczytałam gdzieś, że to najsilniejsze stworzenie na ziemi. Co chwilę przystaje, szybko wdrapuje sie na tę kulkę, krótki rzut okiem na otoczenie i dalej w drogę. Wygląda to przezabawnie.
Żuki te są swoistymi sprzątaczami- sprzątają odchody i przyczyniaja się do urzyźniania gleby lepiej niż dżdżownice
i bójka pawianów
A tu mamusia z dzidziusiem
stado bawołów
słonik
orzeł?
i czaszka bawołu pożartego przez lwy
i nowonarodzone bawolątko (martwe niestety), jeszcze niezauważone przez dzikie zwierzęta