Alamed, wyobraź sobie, że bardziej się boję szybko jechac samochodem niż motocyklem.
Póki co jeszcze się nie boję, może dlatego, że Marek bardzo dobrze jeździ, bezpiecznie. Zdarzały się niebezpieczne sytuacje, ale nigdy nie były wynikiem
nieodpowiedzialnej jazdy Marka, tylko kierowców samochodów.
Nasz motocykl poszedł już w ręce innego właściciela, teraz czas na nowszy model. A zamek rewelacyjny, warto jeszcze zwiedzić jaskienie w których nie
Po przekroczeniu granicy bułgarsko - rumuńskiej, jedziemy w kierunku Drobeta. Piękny zachód słońca towarzyszy nam przez większość drogi.
Rezerwację noclegu mamy na wylotówce z Drobety w Motelu Hanul Balota. W obecnym czasie kiedy pandemia zdominowała turystykę, większość hoteli, jest pozamykana.
Późno wieczorem dojeżdżamy na miejsce, rozpakowujemy się i jedziemy na zakupy do centrum Simian.
Defekt opony motocykla
Jadąc do sklepu nic nie zapowiadało awarii motocykla, tymczasem na parkingu przed marketem, Rumun zwraca nam uwagę, że chyba mamy problem
pokazując na tylną oponę. Faktycznie wyglądała podejrzanie i pomału uciekało z niej powietrze.
Reakcja mężczyzny była błyskawiczna, wykonał telefon, a po chwili siedziałam w jego samochodzie z całą rodziną. Markowi kazał jechać za jego samochodem.
Przyjechaliśmy prosto do warsztatu wulkanizacyjnego. Tam natychmiast się nami zajęli, jakby nas znali kupę lat.
Po zdjęciu opony okazało się, że na jednej dziurze się nie skończyło. To defekt tylnej opony Metzeler Tourance. Niby niemiecka firma a - opona pękła w kilkunastu miejscach.
Były to wzdłużne pęknięcia długości 2 - 7 cm tak, że widoczny był kord. Po przeglądnięciu Internetu okazało się, że opony produkowane są w Chinach i właśnie te mają strukturalne problemy.
Marinel, jego brat (lub kuzyn) i pracownicy warsztatu wzięli sprawę w swoje ręce. Zdając sobie sprawę, że nie mają na miejscu dla nas nowej opony,
Marinel jechał po nocy 300 km do Craiova, aby załatwić jakąkolwiek oponę w zastępstwie. Załatwił dokładnie taką samą używaną.
Na godzinę 9:00 rano zadzwoniono do nas, że motocykl jest gotowy do dalszej podróży.
Radość ogarnęła nasze serca i ogromna wdzięczność za pomoc. Dlatego w imieniu swoim, a przede wszystkim Marka, pragnę podziękować wszystkim,
którzy przyczynili się do tego, że mogliśmy kontynuować podróż już dnia następnego.
Specjalne podziękowania dla Marinela, jego brata (kuzyna), kierowcy (brata) od VW Phaeton'em, pracownikom warsztatu oraz mężczyźnie, który nas przywiózł do warsztatu.
O poranku gospodyni motelu częstuje nas pysznym śniadaniem. Omlecik, świeży pomidorek z ogródka, no żyć nie umierać.
W między czasie otrzymujemy wiadomość, że motocykl jest gotowy do jazdy. Muszę przyznać, że Rumuni to bardzo gościnny naród, jestem bardzo miło zaskoczona.
Po odebraniu motocykla jedziemy jeszcze do sklepu z alkoholem, aby w jakiś sposób zrewanżować się za pomoc, bo za usługę i oponę panowie nie wzięli ani grosza.
Ucieszyli sie z prezentu ? fajnie,że tak załatwiliście temat..
Miałam przez pare lat szefów Rumunów. Przyznam ,że troche zamordyści byli i podejscie do kobiet ( w firmie) było raczej okreslone. 2 lata temu z koleii, koleżanka mojej córki wyszła za Rumuna i facet jest przesympatyczny, tak mega rodzinny ,że szok. wszystko w domu za żonę robi i nosi ja na rękach. Myślę więc ,że wszystko jednak zalezy od czlowiek , charakteru bardziej niż od nacji..
Ucieszyli sie z prezentu ? fajnie,że tak załatwiliście temat..
Miałam przez pare lat szefów Rumunów. Przyznam ,że troche zamordyści byli i podejscie do kobiet ( w firmie) było raczej okreslone. 2 lata temu z koleii, koleżanka mojej córki wyszła za Rumuna i facet jest przesympatyczny, tak mega rodzinny ,że szok. wszystko w domu za żonę robi i nosi ja na rękach. Myślę więc ,że wszystko jednak zalezy od czlowiek , charakteru bardziej niż od nacji.. Oj bardzo, mamy z nimi kontakt do dzisiaj.
Kształty skał prawie jak w Kapadocji, nie trzeba daleko szukać . Filmik super pokazuje zamek.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Alamed, wyobraź sobie, że bardziej się boję szybko jechac samochodem niż motocyklem.
Póki co jeszcze się nie boję, może dlatego, że Marek bardzo dobrze jeździ, bezpiecznie. Zdarzały się niebezpieczne sytuacje, ale nigdy nie były wynikiem
nieodpowiedzialnej jazdy Marka, tylko kierowców samochodów.
Nasz motocykl poszedł już w ręce innego właściciela, teraz czas na nowszy model. A zamek rewelacyjny, warto jeszcze zwiedzić jaskienie w których nie
byliśmy. Cała okolica jest bardzo ciekawa.
megi zakopane
Po przekroczeniu granicy bułgarsko - rumuńskiej, jedziemy w kierunku Drobeta. Piękny zachód słońca towarzyszy nam przez większość drogi.
Rezerwację noclegu mamy na wylotówce z Drobety w Motelu Hanul Balota. W obecnym czasie kiedy pandemia zdominowała turystykę, większość hoteli, jest pozamykana.
Późno wieczorem dojeżdżamy na miejsce, rozpakowujemy się i jedziemy na zakupy do centrum Simian.
Defekt opony motocykla
Jadąc do sklepu nic nie zapowiadało awarii motocykla, tymczasem na parkingu przed marketem, Rumun zwraca nam uwagę, że chyba mamy problem
pokazując na tylną oponę. Faktycznie wyglądała podejrzanie i pomału uciekało z niej powietrze.
Reakcja mężczyzny była błyskawiczna, wykonał telefon, a po chwili siedziałam w jego samochodzie z całą rodziną. Markowi kazał jechać za jego samochodem.
Przyjechaliśmy prosto do warsztatu wulkanizacyjnego. Tam natychmiast się nami zajęli, jakby nas znali kupę lat.
Po zdjęciu opony okazało się, że na jednej dziurze się nie skończyło. To defekt tylnej opony Metzeler Tourance. Niby niemiecka firma a - opona pękła w kilkunastu miejscach.
Były to wzdłużne pęknięcia długości 2 - 7 cm tak, że widoczny był kord. Po przeglądnięciu Internetu okazało się, że opony produkowane są w Chinach i właśnie te mają strukturalne problemy.
Marinel, jego brat (lub kuzyn) i pracownicy warsztatu wzięli sprawę w swoje ręce. Zdając sobie sprawę, że nie mają na miejscu dla nas nowej opony,
Marinel jechał po nocy 300 km do Craiova, aby załatwić jakąkolwiek oponę w zastępstwie. Załatwił dokładnie taką samą używaną.
Na godzinę 9:00 rano zadzwoniono do nas, że motocykl jest gotowy do dalszej podróży.
Radość ogarnęła nasze serca i ogromna wdzięczność za pomoc. Dlatego w imieniu swoim, a przede wszystkim Marka, pragnę podziękować wszystkim,
którzy przyczynili się do tego, że mogliśmy kontynuować podróż już dnia następnego.
Specjalne podziękowania dla Marinela, jego brata (kuzyna), kierowcy (brata) od VW Phaeton'em, pracownikom warsztatu oraz mężczyźnie, który nas przywiózł do warsztatu.
megi zakopane
wow, ale serwis coś niesamowitego. To rzadkość w dzisiejszych czasach
No trip no life
takie rzeczy się nie zdarzają.
megi zakopane
To rzeczywiście totalny szok... ale gdzie tu biznes ? bo nie tylko nie zarobili ale przecież poniesli koszty no i czas..
No trip no life
O poranku gospodyni motelu częstuje nas pysznym śniadaniem. Omlecik, świeży pomidorek z ogródka, no żyć nie umierać.
W między czasie otrzymujemy wiadomość, że motocykl jest gotowy do jazdy. Muszę przyznać, że Rumuni to bardzo gościnny naród, jestem bardzo miło zaskoczona.
Po odebraniu motocykla jedziemy jeszcze do sklepu z alkoholem, aby w jakiś sposób zrewanżować się za pomoc, bo za usługę i oponę panowie nie wzięli ani grosza.
megi zakopane
Ucieszyli sie z prezentu ? fajnie,że tak załatwiliście temat..
Miałam przez pare lat szefów Rumunów. Przyznam ,że troche zamordyści byli i podejscie do kobiet ( w firmie) było raczej okreslone. 2 lata temu z koleii, koleżanka mojej córki wyszła za Rumuna i facet jest przesympatyczny, tak mega rodzinny ,że szok. wszystko w domu za żonę robi i nosi ja na rękach. Myślę więc ,że wszystko jednak zalezy od czlowiek , charakteru bardziej niż od nacji..
No trip no life
megi zakopane
No trip no life