To przede wszystkim kierunek dla zmotoryzowanych. A co tak naprawdę kryje się pod nazwą Żelazna Brama?
Otóż, jest to przełom Dunaju na granicy pomiędzy Rumunią a Serbią. Wrota zwane również "morderczymi" uniemożliwiały wpłynięcie na terytorium
Rumunii i nawigację, pochłaniając wiele ofiar. Dopiero wybudowanie tamy Żelazna Brama I zapewniło możliwość bezpiecznej żeglugi.
Niestety w wodach Dunaju w trakcie rządów komunistycznych, zginęło wielu Rumunów, którzy próbowali przeprawić się na drugi brzeg do Serbii.
Rzeka przeciska się między Karpatami, a Górami Wschodnio serbskimi. Rozciągają się tutaj malownicze krajobrazy, a droga w całości biegnie brzegiem Dunaju.
Ludność skupia się w dwóch największych miastach, Drobeta-Turnu Severin i Orșova oraz w około pięćdziesięciu wsiach.
Rzeźba Króla Decebala
W miejscowości Dubova na 50 metrowej skale znajduje się Statua Króla Decebala z lat 90 XX wieku.
To ogromna mierząca 42.9 m wysokości i 31,6 m szerokości rzeźba w skale przedstawiająca Decebala, ostatniego króla Daków, walczącego z cesarzem rzymskim Trajanem
w latach 101-102 n.e. i 105-106 n.e. Przedsięwzięcie zostało ufundowane przez bogatego biznesmena i historyka Iosifa Constantina Drăgana.
Rzeźba powstawała przez 10 lat (1994-2004), a pracowało nad nią 12 rzeźbiarzy alpinistów.
Pod podobizną Decebala znajduje się łaciński napis “DECEBALUS REX—DRAGAN FECIT” (król Decebal – autorstwa Drăgana).
Całkowity koszt wyniósł ponad milion dolarów. Obecnie przyjeżdża tutaj mnóstwo turystów, w miejscu tym można popływać łódką, bądź motorówką.
Manastirea Mraconia
Po drodze mijamy piękny klasztor Manastirea Mraconia, który został wzniesiony w pierwszej połowie XVI wieku w miejscu dawnego punktu
obserwacji i kierowania statkami na Dunaju. Na przestrzeni wieków świątynia wielokrotnie była niszczona i odbudowywana. Po II wojnie światowej, gdy wybudowano w pobliżu hydroelektrownię Żelazne Wrota I, monastyr został zniszczony, a jego ruiny zalane wodami Dunaju. Wówczas ówczesne władze nie zezwoliły na jego odbudowę.
Z oryginalnego kościoła, który obecnie znajduje się pod wodami rzeki, zachowała się tylko lampka i Królewskie wrota, które znajdują się w muzeum parafialnym w Eselnicy.
W 1989 roku po upadku komunizmu Arcybiskupstwo Oltenii przedstawiło projekt odbudowy świątyni, a w roku 1993 roku położono kamień węgielny pod nowy budynek.
Obecnie monastyr zamieszkały jest przez wspólnotę zakonników.
Wzdłuż Dunaju jedziemy tak przez ponad 50 km, ale pogoda się psuje, więc w miejscowości Berzasca zatrzymujemy się na obiad, i wracamy, aby uniknąć
niepotrzebnego zmoknięcia. Po drodze robimy kilka postojów na zdjęcia.
Dunaj to druga wg długości rzeka w Europie w zasadzie wygląda jak spokojne wielkie jezioro, niż płynąca rzeka.
Na jego drugim brzegu rozciąga się Serbia i tak samo zachwyca jak rumuńska część. Skalne zbocza, tunele, mosty tworzą bardzo malowniczą scenerię.
W drodze powrotnej robi się jednak bardzo słonecznie.
Băile Herculane
Dalej jedziemy do uzdrowiska Băile Herculane, to miasteczko położone w południowo-zachodniej Rumunii, w Karpatach Południowych w dolinie rzeki Cerny
w pobliżu Serbskiej granicy. Nazwę tego uzdrowiska, można przetłumaczyć na Łaźnie Herkulesa.
Miejsce słynie z tego, że znajdują się tutaj gorące źródła z których wybija woda o właściwościach leczniczych.
Korzystne działanie gorących źródeł wykorzystywane jest głównie przy leczeniu różnego rodzaju schorzeń reumatycznych oraz narządów ruchu.
Znajdują się tutaj reprezentacyjne, secesyjne budynki, ale bardzo zaniedbane wręcz popadające w ruinę.
Obecnie Băile Herculane to jedno z najchętniej i najczęściej odwiedzanych uzdrowisk jakie spotkać można na terenie Rumunii.
Niestety nie udaje nam się zażyć kąpieli w leczniczych źródłach, gdyż musimy jeszcze dojechać na miejsce biwakowe.
Jedziemy w kierunku Cerna Sat u stóp gór Retezat najwyższych masywów górskich Rumunii. Tereny te znane są Markowi, gdyż kilka lat temu właśnie tutaj biwakował.
Miejsce jest bardzo odosobnione, daleko od cywilizacji, jak dla mnie mało przyjemne.
Warunki również nie sprzyjały rozpaleniu ogniska, gdyż drzewo było mokre przez padający wcześniej deszcz.
Gdy po godzinnej walce w końcu zapłonęło wysokim ogniem, mogliśmy się ogrzać. Nie wiem czemu nikt z nas wcześniej nie pomyślał o kupieniu kiełbasy.
Nocleg nad rzeką w Cerna Sat minął spokojnie, ale poranek przywitał nas dość chłodno i bardzo wilgotno.
Słońce w tym miejscu nie miało szans się ukazać zza wysokich gór, dlatego bardzo szybciutko się zbieramy i ruszamy w dalszą drogę.
Jedziemy w stronę Novaci, to około 120 km krętej drogi, przez przedgórze gór Retezat.
Zatrzymujemy się w kilku miejscach, aby uwiecznić piękną panoramę na zdjęciach i filmach. Następnie zjeżdżamy do doliny do niewielkiej miejscowości Novaci.
Piękny biały monaster, który góruje nad miastem, robi ogromne wrażenie. Tuż obok znajduje się cmentarz. Aby się do niego dostać należy pokonać dość strome schody.
I co najlepsze w Wikipedii nie ma słowa o tym kościele, ani na żadnych forach. Wrzuciłam więc pierwsze zdjęcia, jako przewodnik lokalny po googlach.
Transalpina
Przed nami Transalpina, która właśnie łączy miejscowość Novaci na południu z Sebeş na północy i przebiega przez kilka łańcuchów górskich.
Liczy 148,2 km długości i jest najwyżej położoną drogą kołową w Rumunii, gdzie na przełęczy Urdele osiąga wysokość 2145 m n.p.m.
Przed nami Transalpina, która właśnie łączy miejscowość Novaci na południu z miejscowością Sebeş na północy i przebiega przez kilka łańcuchów górskich.
Liczy 148,2 km długości i jest najwyżej położoną drogą kołową w Rumunii, gdzie na przełęczy Urdele osiąga wysokość 2145 m n.p.m.
Ruch jest bardzo niewielki, pojedyncze samochody oraz motocykle więc w miarę swobodnie się jedzie.
Pogoda dopisuje, chociaż im wyżej tym coraz więcej chmur pojawia się na niebie. Jeszcze 10 lat temu, była tutaj szutrowa droga, a cała transalpina była wolna od komercji.
Teraz przejeżdżając przez miejscowość Rânca, na wysokości 1600 m n.p.m. możemy zaobserwować, że rozwinął się tutaj kurort narciarski.
Miejscowość położona u podnóża szczytu Păpuşa w górach Parâng, w zimie oferuje ponad pięć tras zjazdowych o różnym stopniu trudności.
Dojeżdżamy do przełęczy Vârful Mare, gdzie nieopodal znajduje się jezioro Galeșu. Stąd prowadzi szlak na szczyt Vârful Mare na wysokość 2463 m n.p.m.
Historia Transalpiny
Początki Transalpiny są niejasne. Niektóre źródła podają, że została ona zbudowana przez rzymskie legiony w czasie wojen z Dakami, inne zaś,
że została odbudowana i wybrukowana przez Niemców w czasie I wojny światowej.
Istnieje również legenda, która głosi, że na przełomie XVIII i XIX wieku, każda rodzina uczestniczyła w budowie odcinka w takim zakresie na jaką było ją stać.
Droga zwana „Diabelską Ścieżką”, była pierwotnie górską drogą. Pasterze przechodzili przez góry ze stadami owiec na Wołoszczyźnie.
Po wielu perypetiach w efekcie końcowym Rumuńskie władze zdecydowały wystawić na aukcję remont drogi DN 67C.
Prace faktycznie rozpoczęły się dopiero w 2009 roku, a inwestycja przetargowa wyniosła 1,3 miliarda lei.
Na początku prac modernizacyjnych, droga była utwardzona tylko częściowo. 15 sierpnia 2015 roku
Transalpina została oficjalnie otwarta dla ruchu drogowego na części między Rânca i Obârșia Lotrului.
Obecnie Transalpina posiada niemalże na całej długości nawierzchnie asfaltową, która jest w bardzo dobrym stanie.
Przemierzamy serpentynami malowniczą krainę. Na wyższych odcinkach trasy zmagamy się z mgłą i ze sporym ochłodzeniem.
Spotykamy wypasające się krowy, barany i osły chodzące luźno po ulicy. Zatrzymujemy się na chwilę, aby podładować akumulatory.
Otoczenie przypomina mi Tatry Zachodnie. Trasa jest czynna od kwietnia do listopada.
Punkt kulminacyjny trasy to przełęcz Urdele, który wznosi się na 2145 m n.p.m. i dlatego staje się najwyżej położoną drogą w Rumunii.
Zatrzymujemy się tuż przed zdobyciem szczytu, chmury wiszą bardzo nisko, ale powolutku będziemy zjeżdżać do miejscowości Sebeş na północy.
To przede wszystkim kierunek dla zmotoryzowanych. A co tak naprawdę kryje się pod nazwą Żelazna Brama?
Otóż, jest to przełom Dunaju na granicy pomiędzy Rumunią a Serbią. Wrota zwane również "morderczymi" uniemożliwiały wpłynięcie na terytorium
Rumunii i nawigację, pochłaniając wiele ofiar. Dopiero wybudowanie tamy Żelazna Brama I zapewniło możliwość bezpiecznej żeglugi.
Niestety w wodach Dunaju w trakcie rządów komunistycznych, zginęło wielu Rumunów, którzy próbowali przeprawić się na drugi brzeg do Serbii.
Rzeka przeciska się między Karpatami, a Górami Wschodnio serbskimi. Rozciągają się tutaj malownicze krajobrazy, a droga w całości biegnie brzegiem Dunaju.
Ludność skupia się w dwóch największych miastach, Drobeta-Turnu Severin i Orșova oraz w około pięćdziesięciu wsiach.
Rzeźba Króla Decebala
W miejscowości Dubova na 50 metrowej skale znajduje się Statua Króla Decebala z lat 90 XX wieku.
To ogromna mierząca 42.9 m wysokości i 31,6 m szerokości rzeźba w skale przedstawiająca Decebala, ostatniego króla Daków, walczącego z cesarzem rzymskim Trajanem
w latach 101-102 n.e. i 105-106 n.e. Przedsięwzięcie zostało ufundowane przez bogatego biznesmena i historyka Iosifa Constantina Drăgana.
Rzeźba powstawała przez 10 lat (1994-2004), a pracowało nad nią 12 rzeźbiarzy alpinistów.
Pod podobizną Decebala znajduje się łaciński napis “DECEBALUS REX—DRAGAN FECIT” (król Decebal – autorstwa Drăgana).
Całkowity koszt wyniósł ponad milion dolarów. Obecnie przyjeżdża tutaj mnóstwo turystów, w miejscu tym można popływać łódką, bądź motorówką.
Manastirea Mraconia
Po drodze mijamy piękny klasztor Manastirea Mraconia, który został wzniesiony w pierwszej połowie XVI wieku w miejscu dawnego punktu
obserwacji i kierowania statkami na Dunaju. Na przestrzeni wieków świątynia wielokrotnie była niszczona i odbudowywana. Po II wojnie światowej, gdy wybudowano w pobliżu hydroelektrownię Żelazne Wrota I, monastyr został zniszczony, a jego ruiny zalane wodami Dunaju. Wówczas ówczesne władze nie zezwoliły na jego odbudowę.
Z oryginalnego kościoła, który obecnie znajduje się pod wodami rzeki, zachowała się tylko lampka i Królewskie wrota, które znajdują się w muzeum parafialnym w Eselnicy.
W 1989 roku po upadku komunizmu Arcybiskupstwo Oltenii przedstawiło projekt odbudowy świątyni, a w roku 1993 roku położono kamień węgielny pod nowy budynek.
Obecnie monastyr zamieszkały jest przez wspólnotę zakonników.
Wzdłuż Dunaju jedziemy tak przez ponad 50 km, ale pogoda się psuje, więc w miejscowości Berzasca zatrzymujemy się na obiad, i wracamy, aby uniknąć
niepotrzebnego zmoknięcia. Po drodze robimy kilka postojów na zdjęcia.
Dunaj to druga wg długości rzeka w Europie w zasadzie wygląda jak spokojne wielkie jezioro, niż płynąca rzeka.
Na jego drugim brzegu rozciąga się Serbia i tak samo zachwyca jak rumuńska część. Skalne zbocza, tunele, mosty tworzą bardzo malowniczą scenerię.
W drodze powrotnej robi się jednak bardzo słonecznie.
Băile Herculane
Dalej jedziemy do uzdrowiska Băile Herculane, to miasteczko położone w południowo-zachodniej Rumunii, w Karpatach Południowych w dolinie rzeki Cerny
w pobliżu Serbskiej granicy. Nazwę tego uzdrowiska, można przetłumaczyć na Łaźnie Herkulesa.
Miejsce słynie z tego, że znajdują się tutaj gorące źródła z których wybija woda o właściwościach leczniczych.
Korzystne działanie gorących źródeł wykorzystywane jest głównie przy leczeniu różnego rodzaju schorzeń reumatycznych oraz narządów ruchu.
Znajdują się tutaj reprezentacyjne, secesyjne budynki, ale bardzo zaniedbane wręcz popadające w ruinę.
Obecnie Băile Herculane to jedno z najchętniej i najczęściej odwiedzanych uzdrowisk jakie spotkać można na terenie Rumunii.
Niestety nie udaje nam się zażyć kąpieli w leczniczych źródłach, gdyż musimy jeszcze dojechać na miejsce biwakowe.
Jedziemy w kierunku Cerna Sat u stóp gór Retezat najwyższych masywów górskich Rumunii. Tereny te znane są Markowi, gdyż kilka lat temu właśnie tutaj biwakował.
Miejsce jest bardzo odosobnione, daleko od cywilizacji, jak dla mnie mało przyjemne.
Warunki również nie sprzyjały rozpaleniu ogniska, gdyż drzewo było mokre przez padający wcześniej deszcz.
Gdy po godzinnej walce w końcu zapłonęło wysokim ogniem, mogliśmy się ogrzać. Nie wiem czemu nikt z nas wcześniej nie pomyślał o kupieniu kiełbasy.
I udało się skręcić kolejny filmik.
megi zakopane
Sceneria wzdłuż Dunaju rzeczywiście bardzo malownicza
Fakt, ognisko bez kiełbaski to takie niepelne ognisko
No trip no life
Ch
Chyba kiedyś tędy jechaliśmy (z rodzicami), albo podobną drogą, tak to właśnie pamiętam...
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nocleg nad rzeką w Cerna Sat minął spokojnie, ale poranek przywitał nas dość chłodno i bardzo wilgotno.
Słońce w tym miejscu nie miało szans się ukazać zza wysokich gór, dlatego bardzo szybciutko się zbieramy i ruszamy w dalszą drogę.
Jedziemy w stronę Novaci, to około 120 km krętej drogi, przez przedgórze gór Retezat.
Zatrzymujemy się w kilku miejscach, aby uwiecznić piękną panoramę na zdjęciach i filmach. Następnie zjeżdżamy do doliny do niewielkiej miejscowości Novaci.
Piękny biały monaster, który góruje nad miastem, robi ogromne wrażenie. Tuż obok znajduje się cmentarz. Aby się do niego dostać należy pokonać dość strome schody.
I co najlepsze w Wikipedii nie ma słowa o tym kościele, ani na żadnych forach. Wrzuciłam więc pierwsze zdjęcia, jako przewodnik lokalny po googlach.
Transalpina
Przed nami Transalpina, która właśnie łączy miejscowość Novaci na południu z Sebeş na północy i przebiega przez kilka łańcuchów górskich.
Liczy 148,2 km długości i jest najwyżej położoną drogą kołową w Rumunii, gdzie na przełęczy Urdele osiąga wysokość 2145 m n.p.m.
megi zakopane
Megi filmik obejrzany. Wysłałaś go do Marinela w ramach podziękowania po powrocie ?
Piękny zachód słońca a droga nad wodą super, bardzo malownicza
Ale wytrwali byliście z tym ogniskiem.. a Góralu, Głóralu na koniec było the best
No trip no life
Obejrzane i doczytane
Fajnie mi sie podróżuje z Wami
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Przed nami Transalpina, która właśnie łączy miejscowość Novaci na południu z miejscowością Sebeş na północy i przebiega przez kilka łańcuchów górskich.
Liczy 148,2 km długości i jest najwyżej położoną drogą kołową w Rumunii, gdzie na przełęczy Urdele osiąga wysokość 2145 m n.p.m.
Ruch jest bardzo niewielki, pojedyncze samochody oraz motocykle więc w miarę swobodnie się jedzie.
Pogoda dopisuje, chociaż im wyżej tym coraz więcej chmur pojawia się na niebie. Jeszcze 10 lat temu, była tutaj szutrowa droga, a cała transalpina była wolna od komercji.
Teraz przejeżdżając przez miejscowość Rânca, na wysokości 1600 m n.p.m. możemy zaobserwować, że rozwinął się tutaj kurort narciarski.
Miejscowość położona u podnóża szczytu Păpuşa w górach Parâng, w zimie oferuje ponad pięć tras zjazdowych o różnym stopniu trudności.
Dojeżdżamy do przełęczy Vârful Mare, gdzie nieopodal znajduje się jezioro Galeșu. Stąd prowadzi szlak na szczyt Vârful Mare na wysokość 2463 m n.p.m.
Historia Transalpiny
Początki Transalpiny są niejasne. Niektóre źródła podają, że została ona zbudowana przez rzymskie legiony w czasie wojen z Dakami, inne zaś,
że została odbudowana i wybrukowana przez Niemców w czasie I wojny światowej.
Istnieje również legenda, która głosi, że na przełomie XVIII i XIX wieku, każda rodzina uczestniczyła w budowie odcinka w takim zakresie na jaką było ją stać.
Droga zwana „Diabelską Ścieżką”, była pierwotnie górską drogą. Pasterze przechodzili przez góry ze stadami owiec na Wołoszczyźnie.
Po wielu perypetiach w efekcie końcowym Rumuńskie władze zdecydowały wystawić na aukcję remont drogi DN 67C.
Prace faktycznie rozpoczęły się dopiero w 2009 roku, a inwestycja przetargowa wyniosła 1,3 miliarda lei.
Na początku prac modernizacyjnych, droga była utwardzona tylko częściowo. 15 sierpnia 2015 roku
Transalpina została oficjalnie otwarta dla ruchu drogowego na części między Rânca i Obârșia Lotrului.
Obecnie Transalpina posiada niemalże na całej długości nawierzchnie asfaltową, która jest w bardzo dobrym stanie.
Przemierzamy serpentynami malowniczą krainę. Na wyższych odcinkach trasy zmagamy się z mgłą i ze sporym ochłodzeniem.
Spotykamy wypasające się krowy, barany i osły chodzące luźno po ulicy. Zatrzymujemy się na chwilę, aby podładować akumulatory.
Otoczenie przypomina mi Tatry Zachodnie. Trasa jest czynna od kwietnia do listopada.
Punkt kulminacyjny trasy to przełęcz Urdele, który wznosi się na 2145 m n.p.m. i dlatego staje się najwyżej położoną drogą w Rumunii.
Zatrzymujemy się tuż przed zdobyciem szczytu, chmury wiszą bardzo nisko, ale powolutku będziemy zjeżdżać do miejscowości Sebeş na północy.
megi zakopane
woo, ale widoki ! alez ta Rumunia mnie zaskakuje
Nie mialam pojęcia ,że tu takie piekne serpentyny i fantastyczne krajobrazy górskie.
No trip no life
Dla mnie widok mega!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
...fotki mega klimatyczne !!!!
ujęły mnie zdjęcia..."maszyny i odpoczywajacego" ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav