Następnie jedziemy w stronę Sinaia, miasta położonego u stóp gór Bucegi. To typowo turystyczne miasteczko, które można porównać do Zakopanego.
Dominujące góry nad miastem robią spore wrażenie. Znajduje się tutaj kolejka linowa Gondola Sinaia, która spragnionych wrażeń turystów zabiera na szczyt.
Ponoć ze szczytu można dostrzec osławionego sfinksa, czyli kamiennego tworu geologicznego.
TransBucegi
My tymczasem jedziemy wspaniałą drogą na płaskowyż Bucegi z łąkami rzadko spotykanymi na tych wysokościach.
to trzecia najwyższa asfaltowa droga Rumunii zaraz po Transalpinie i drodze Tranfogaraskiej. Została oddana do użytku w 2013 roku i jest w całości wyasfaltowana.
Droga biegnie przez góry Bucegi i uznawana jest za jedną z najbardziej malowniczych w Rumunii. Na jej końcu idąc już szlakiem turystycznym znajdują się
przedziwne kształty skał. Jedną z nich można porównać do Sfinksa.
Niestety z racji tego, że kompletnie nie byliśmy świadomi tego miejsca po prostu tam nie dotarliśmy. Dopiero po przyjeździe do Polski z pewnych źródeł,
przeczytałam o tym miejscu. To będzie dobra motywacja na powrót do Rumunii.
Zresztą Góry Bucegi w Rumunii to najbardziej tajemnicze pasmo górskie w Europie. Prawdopodobnie w 2002 roku amerykańskie satelity zwiadowcze
wykryły i zeskanowały właśnie w górach Bucegi w pewnej skale, otwartą kopulastą przestrzeń, która w żaden sposób nie mogła być tworem natury.
Miała 100 metrów średnicy i 30 metrów wysokości. Warto posłuchać od 6 minuty
Jest kilka części na ten temat. Tak wygląda ta skała, zdjęcie ściągnięte z mapy google.
Jak nic widać twarz.
Jazda motocyklem przysparzała nam niezwykłych emocji, pomimo że było bardzo zimno.
Chcieliśmy przenocować w Complexul Sportiv Național Piatra Arsa, ale ze względu na Covid-19 obiekt był zamknięty.
Nie pozostało nam nic jak zjechać do miasta, może gdyby było o parę stopni cieplej i mielibyśmy z sobą zaopatrzenie rozbilibyśmy tutaj namiot.
Najwyższym szczytem grupy jest Omu mierzący 2505 m, na którym mieści się najwyżej położone w Karpatach schronisko turystyczne Cabana Omu.
Po zjechaniu z przełęczy do centrum miasta Sinaia, po przez booking.com znajdujemy nocleg w Krisina House.
Bardzo przyjemne miejsce, ze stylowymi meblami. Zmeczeni, zmarznięci ale szczęśliwi.
Megi zazdroszczę Ci „zdobycia” góry Tampa. Ja będąc na wycieczce zorganizowanej nie miałam takiej możliwości. Pokazywane przez Ciebie widoki s tylko potwierdzają ,że to jedna z największych atrakcji Braszowa.
Megi, he..he... mina wynudzonego i wyczekanego męża bezcenna! hi..hi... i Twój komentarz na koniec: - ciesz się, że musiałeś tu na mnie czekac jeszcze ze 3 godziny! normalnie padłam!
a Rumunia... dalej piękna....! ta trasa niesamowita! a dachy miasteczka i widoki z góry...WOW!
Rano opuszczamy nasz przytulny apartament. Z Sinaia jedziemy w stronę Bukaresztu, ale docelowo w dniu dzisiejszym mamy zamiar dotrzeć nad morze w okolice Konstanca.
To około 390 km drogi.
Pogoda dopisuje, chociaż z rana mamy nawet lekki przymrozek, ale z godziny na godzinę robi się coraz cieplej.
Na godzinę 11:30 czasu rumuńskiego, dojeżdżamy do Bukaresztu stolicy i największego miasta Rumunii.
Miasto leży na siedmiu wzgórzach co nawiązuje do tradycji rzymskiej. Ma bogatą historię sięgającą starożytności.
Niestety trzęsienia ziemi, II wojna światowa, oraz rządy Nicolaesa Ceausescu doprowadziły miasto do ogromnych zniszczeń.
Za czasów jego panowania została zniszczona 1/5 zabudowy starówki z 22 cerkwiami. Brutalnie wysiedlił 40 tysięcy ludzi, a do budowy monumentalnego gmachu,
który jest symbolem Bukaresztu, wyburzył, aż 7 km kwadratowych zabudowań starego miasta.
Wyburzenia dokonał w 1980 roku, a budowę rozpoczął trzy lata później.
Oprócz Parlamentu miało się tutaj znajdować: Ministerstwo Obrony Narodowej, hotel Marriott, Rumuńska Akademia Nauk oraz Bulwar Zwycięstwa Socjalizmu.
Po śmierci działacza komunistycznego Nicolaesa Ceausescu 1989 roku, budowla była ukończona już w 80%. Wówczas nazwano ją "Pałacem Narodu".
Budowla została ukończona w 1997 roku.
Obecnie znajduje się w nim Izba Deputowanych, Senat, 4 restaurację, biblioteki, sala koncertowa, parkingi podziemne.
Pałac posiada 12 nadziemnych kondygnacji, a pod ziemią znajduje się osiem poziomów, z których cztery wciąż nie są wdrożone do eksploatacji.
Robimy małą przejażdżkę po centrum miasta, przejeżdżamy oczywiście tuż obok Parlamentu.
Jest to druga co do wielkości, po amerykańskim Pentagonie budowla na świecie.
Przejeżdżamy tuż obok Katedry Zbawienia Narodu, który jest drugim co do wielkości kościołem Starego Kontynentu po katedrze w Sewilli.
W roku 2004 wmurowano kamień węgielny pod budowę Katedry, dokładnie vis a vis wybudowanego na polecenie Ceaușescu Domu Ludowego.
W 2010 roku rozpoczęto jej budowę, której łączny koszt oceniono na blisko kilkaset milionów euro. Oficjalne ukończenie budowy świątyni przewiduje się na 2024 rok.
Budowla liczy ponad 120 metrów wysokości i pomieści kilka tysięcy wiernych. Siedem kopuł świątyni symbolizować będzie siedem sakramentów Kościoła.
Nie zatrzymujemy się tutaj na dłużej, gdyż przed nami jeszcze około 250 km drogi nad rumuńskie wybrzeże.
Autostrada Bukareszt - Konstanta jest prosta jak stół, można wręcz zamknąć oczy i jechać.
Konstanca
Dojeżdżamy do Konstanca, historycznego regionu, położonego pośrodku wybrzeża Morza Czarnego.
Znajduje się tutaj największy rumuński port, oraz drugie co do wielkości miasto kraju. Chlubi się bogatą historią sięgającą czasów starożytnych.
Niestety antyczne ruiny zostały pogrzebane, na ich miejsce zbudowane zostały współczesne budowle. Obecnie można podziwiać tylko nieliczne ślady dawnego Tomis.
The Camp Beach
Rozbijamy się na The Camp Beach, w miejscu oddalonym o 20 km od Konstancy. Nie przypuszczaliśmy, że tak ciężko będzie znaleźć miejsce noclegowe.
Większość kempingów pękała w szwach, a w hotelu na jedną noc się nie opłacało.
W końcu po dłuższych poszukiwaniach udało się znaleźć fajny kemping, położony blisko morza. Po rozłożeniu namiotu, udajemy się nad morze.
Plaża szeroka z dużą ilością pięknych muszelek, do dyspozycji są leżaki i parasolki.
Dość mocno przepełniona, dlatego nie jest to nasz raj, ale miło zamoczyć nogi w wodzie i poczuć morską bryzę.
Zdecydowanie wolimy bardziej dzikie plaże, ale i tak niewiele z niej skorzystamy, więc nie ma co narzekać.
Jesteśmy bardzo głodni, więc w pobliskiej restauracji znajdującej się na plaży, zamawiamy owoce morza i piwko.
Byłam z 10 lat temu w tym monstrualnym gmaszysku w środku. Mega bogato , nie do opisania ile tam wywalono kasy.Ale wszystko takie zimne, lodowate , puste. Olbrzymie ciągi kotytarzy, olbrzymich sal. Wszystko mega wysokie, bogato zdobione . Taka szpetna tandeta,ale robi wrażenie..
Następnie jedziemy w stronę Sinaia, miasta położonego u stóp gór Bucegi. To typowo turystyczne miasteczko, które można porównać do Zakopanego.
Dominujące góry nad miastem robią spore wrażenie. Znajduje się tutaj kolejka linowa Gondola Sinaia, która spragnionych wrażeń turystów zabiera na szczyt.
Ponoć ze szczytu można dostrzec osławionego sfinksa, czyli kamiennego tworu geologicznego.
TransBucegi
My tymczasem jedziemy wspaniałą drogą na płaskowyż Bucegi z łąkami rzadko spotykanymi na tych wysokościach.
to trzecia najwyższa asfaltowa droga Rumunii zaraz po Transalpinie i drodze Tranfogaraskiej. Została oddana do użytku w 2013 roku i jest w całości wyasfaltowana.
Droga biegnie przez góry Bucegi i uznawana jest za jedną z najbardziej malowniczych w Rumunii. Na jej końcu idąc już szlakiem turystycznym znajdują się
przedziwne kształty skał. Jedną z nich można porównać do Sfinksa.
Niestety z racji tego, że kompletnie nie byliśmy świadomi tego miejsca po prostu tam nie dotarliśmy. Dopiero po przyjeździe do Polski z pewnych źródeł,
przeczytałam o tym miejscu. To będzie dobra motywacja na powrót do Rumunii.
Zresztą Góry Bucegi w Rumunii to najbardziej tajemnicze pasmo górskie w Europie. Prawdopodobnie w 2002 roku amerykańskie satelity zwiadowcze
wykryły i zeskanowały właśnie w górach Bucegi w pewnej skale, otwartą kopulastą przestrzeń, która w żaden sposób nie mogła być tworem natury.
Miała 100 metrów średnicy i 30 metrów wysokości. Warto posłuchać od 6 minuty
Jest kilka części na ten temat. Tak wygląda ta skała, zdjęcie ściągnięte z mapy google.
Jak nic widać twarz.
Jazda motocyklem przysparzała nam niezwykłych emocji, pomimo że było bardzo zimno.
Chcieliśmy przenocować w Complexul Sportiv Național Piatra Arsa, ale ze względu na Covid-19 obiekt był zamknięty.
Nie pozostało nam nic jak zjechać do miasta, może gdyby było o parę stopni cieplej i mielibyśmy z sobą zaopatrzenie rozbilibyśmy tutaj namiot.
Najwyższym szczytem grupy jest Omu mierzący 2505 m, na którym mieści się najwyżej położone w Karpatach schronisko turystyczne Cabana Omu.
Po zjechaniu z przełęczy do centrum miasta Sinaia, po przez booking.com znajdujemy nocleg w Krisina House.
Bardzo przyjemne miejsce, ze stylowymi meblami. Zmeczeni, zmarznięci ale szczęśliwi.
megi zakopane
Megi zazdroszczę Ci „zdobycia” góry Tampa. Ja będąc na wycieczce zorganizowanej nie miałam takiej możliwości. Pokazywane przez Ciebie widoki s tylko potwierdzają ,że to jedna z największych atrakcji Braszowa.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
...zaintrygowałaś mnie tą "twarzą" !!!!
chciałem posłuchać ..."od szóstej minuty" ale...po kliknięciu pojawia sie napis: "strona nie znaleziona" : ((
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek wrzuciłam powyżej link do tego materiału, facet trochę duka, ale tłumaczy bezpośrednio z niemieckiego.
Powiem Ci, że mnie to też zaintrygowało. Są na ten temat trzy części.
A tym czasem wrzucam 5 część filmu z Rumunii.
megi zakopane
...dooglądane i dosłuchane,filmik super,łatwo się go "wchłania" !!! : )
a przy okazji,czy aby małżonek Twój nie wędkuje !???
bo cierpliwośc "chłop" ma iście wędkarską ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Megi filmik, super ! a jak ci sie udało wejść bez kolejki ?? Mina Marka pk twoim powrocie z góry , jednoznaczna he he
Ale grad wam się trafił
No trip no life
Megi, he..he... mina wynudzonego i wyczekanego męża bezcenna! hi..hi... i Twój komentarz na koniec: - ciesz się, że musiałeś tu na mnie czekac jeszcze ze 3 godziny! normalnie padłam!
a Rumunia... dalej piękna....! ta trasa niesamowita! a dachy miasteczka i widoki z góry...WOW!
Piea
Mój Marecki nie wędkuje, fakt z reguły jest spokojny, ale jak już wybuchnie to ło matko......
Mało mówi to jedno pewne.
megi zakopane
Rano opuszczamy nasz przytulny apartament. Z Sinaia jedziemy w stronę Bukaresztu, ale docelowo w dniu dzisiejszym mamy zamiar dotrzeć nad morze w okolice Konstanca.
To około 390 km drogi.
Pogoda dopisuje, chociaż z rana mamy nawet lekki przymrozek, ale z godziny na godzinę robi się coraz cieplej.
Na godzinę 11:30 czasu rumuńskiego, dojeżdżamy do Bukaresztu stolicy i największego miasta Rumunii.
Miasto leży na siedmiu wzgórzach co nawiązuje do tradycji rzymskiej. Ma bogatą historię sięgającą starożytności.
Niestety trzęsienia ziemi, II wojna światowa, oraz rządy Nicolaesa Ceausescu doprowadziły miasto do ogromnych zniszczeń.
Za czasów jego panowania została zniszczona 1/5 zabudowy starówki z 22 cerkwiami. Brutalnie wysiedlił 40 tysięcy ludzi, a do budowy monumentalnego gmachu,
który jest symbolem Bukaresztu, wyburzył, aż 7 km kwadratowych zabudowań starego miasta.
Wyburzenia dokonał w 1980 roku, a budowę rozpoczął trzy lata później.
Oprócz Parlamentu miało się tutaj znajdować: Ministerstwo Obrony Narodowej, hotel Marriott, Rumuńska Akademia Nauk oraz Bulwar Zwycięstwa Socjalizmu.
Po śmierci działacza komunistycznego Nicolaesa Ceausescu 1989 roku, budowla była ukończona już w 80%. Wówczas nazwano ją "Pałacem Narodu".
Budowla została ukończona w 1997 roku.
Obecnie znajduje się w nim Izba Deputowanych, Senat, 4 restaurację, biblioteki, sala koncertowa, parkingi podziemne.
Pałac posiada 12 nadziemnych kondygnacji, a pod ziemią znajduje się osiem poziomów, z których cztery wciąż nie są wdrożone do eksploatacji.
Robimy małą przejażdżkę po centrum miasta, przejeżdżamy oczywiście tuż obok Parlamentu.
Jest to druga co do wielkości, po amerykańskim Pentagonie budowla na świecie.
Przejeżdżamy tuż obok Katedry Zbawienia Narodu, który jest drugim co do wielkości kościołem Starego Kontynentu po katedrze w Sewilli.
W roku 2004 wmurowano kamień węgielny pod budowę Katedry, dokładnie vis a vis wybudowanego na polecenie Ceaușescu Domu Ludowego.
W 2010 roku rozpoczęto jej budowę, której łączny koszt oceniono na blisko kilkaset milionów euro. Oficjalne ukończenie budowy świątyni przewiduje się na 2024 rok.
Budowla liczy ponad 120 metrów wysokości i pomieści kilka tysięcy wiernych.
Siedem kopuł świątyni symbolizować będzie siedem sakramentów Kościoła.
Nie zatrzymujemy się tutaj na dłużej, gdyż przed nami jeszcze około 250 km drogi nad rumuńskie wybrzeże.
Autostrada Bukareszt - Konstanta jest prosta jak stół, można wręcz zamknąć oczy i jechać.
KonstancaDojeżdżamy do Konstanca, historycznego regionu, położonego pośrodku wybrzeża Morza Czarnego.
Znajduje się tutaj największy rumuński port, oraz drugie co do wielkości miasto kraju. Chlubi się bogatą historią sięgającą czasów starożytnych.
Niestety antyczne ruiny zostały pogrzebane, na ich miejsce zbudowane zostały współczesne budowle. Obecnie można podziwiać tylko nieliczne ślady dawnego Tomis.
The Camp Beach
Rozbijamy się na The Camp Beach, w miejscu oddalonym o 20 km od Konstancy. Nie przypuszczaliśmy, że tak ciężko będzie znaleźć miejsce noclegowe.
Większość kempingów pękała w szwach, a w hotelu na jedną noc się nie opłacało.
W końcu po dłuższych poszukiwaniach udało się znaleźć fajny kemping, położony blisko morza. Po rozłożeniu namiotu, udajemy się nad morze.
Plaża szeroka z dużą ilością pięknych muszelek, do dyspozycji są leżaki i parasolki.
Dość mocno przepełniona, dlatego nie jest to nasz raj, ale miło zamoczyć nogi w wodzie i poczuć morską bryzę.
Zdecydowanie wolimy bardziej dzikie plaże, ale i tak niewiele z niej skorzystamy, więc nie ma co narzekać.
Jesteśmy bardzo głodni, więc w pobliskiej restauracji znajdującej się na plaży, zamawiamy owoce morza i piwko.
megi zakopane
Byłam z 10 lat temu w tym monstrualnym gmaszysku w środku. Mega bogato , nie do opisania ile tam wywalono kasy.Ale wszystko takie zimne, lodowate , puste. Olbrzymie ciągi kotytarzy, olbrzymich sal. Wszystko mega wysokie, bogato zdobione . Taka szpetna tandeta,ale robi wrażenie..
No trip no life