Mam nadzieje,ze tez sie załapie a cenki takamarki pamietasz? i innych pysznosci-ciekawa jestem czy poszy w góre jak ostatnio zaczeło tam przybywac coraz wiecej turystów
Nelcia...co sie matwisz-bedziemy czekac na dalsza czesc relacji moze jak szybciej butelczyny opróznimy to relacja szybciej bedzie kto chetny do pomocy?
Dzień drugi, a właściwie pierwszy cały na Mahe wita nas chmurami i deszczem, i tak ma być, jak się potem okazuje przez całe kolejne dni. Z tarasiku ukazuje się taki oto widoczek:
Szybka decyzja: wyruszamy w podróż autobusem w kierunku Victorii, w końcu od czegoś trzeba zacząć, to może od najmniejszej stolicy świata. Przystanek znajduje się 10 metrów od hoteliku, wsiadamy, płacimy po 5 rupci i w drogę Docieramy do Victorii, leje jak z cebra, na słońce się nie zanosi, ale w tym deszczu przemierzamy urokliwe uliczki stolicy, docierając do świątyni hinduskiej, która pojawiała się już w relacjach.
dziewczynki... szkiełka w dłoń i przenosimy się pod palemkę z widokiem na lazur... ja polewam..
Wasze zdróweczko
.
Mam nadzieje,ze tez sie załapie a cenki takamarki pamietasz? i innych pysznosci-ciekawa jestem czy poszy w góre jak ostatnio zaczeło tam przybywac coraz wiecej turystów
Oj przy takich rarytasach to chyba o wlasnych nogach to ja nie wstane z kanapy
No trip no life
Nelcia...co sie matwisz-bedziemy czekac na dalsza czesc relacji moze jak szybciej butelczyny opróznimy to relacja szybciej bedzie kto chetny do pomocy?
Żelku już melduje się
Polewam wszystkim takamaki kokosowej z soczkiem mango
Zdrówko
Mam nadzieję, że również się załapię
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Asieńko, oczywiście, że się załapałaś
Dzień drugi, a właściwie pierwszy cały na Mahe wita nas chmurami i deszczem, i tak ma być, jak się potem okazuje przez całe kolejne dni. Z tarasiku ukazuje się taki oto widoczek:
Szybka decyzja: wyruszamy w podróż autobusem w kierunku Victorii, w końcu od czegoś trzeba zacząć, to może od najmniejszej stolicy świata. Przystanek znajduje się 10 metrów od hoteliku, wsiadamy, płacimy po 5 rupci i w drogę Docieramy do Victorii, leje jak z cebra, na słońce się nie zanosi, ale w tym deszczu przemierzamy urokliwe uliczki stolicy, docierając do świątyni hinduskiej, która pojawiała się już w relacjach.
Melduję się , tam gdzie lazurki, palemki i pyszny rum to i ja , ehh rozmarzyłam