Ja na majówkę na Seszelach miałam na 10 dni - 2 dni deszczu, ale nie takiego przelotnego, tylko jak zaczęło o 8 rano to skończyło padać o 20:00, więc to jest psotna aura
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Super te konary...szkoda ze pogoda nie dopisała, znajac siebie to ja bym tam siedziała i płakała...tak jak na Dominikanie, tez bylismy w lutym czyli sezon super a na 10 dni, 4-5 bylo beznadziejne...nie lubie takiej pogody na wakacjach...wrrr...
To fakt, ozna się zachlastać jesli taki pech sie nam przydarzy!!!!! zyczę Marylko aby na Twojej Kubie non stop lampa świeciła!!! bo wtedy lazur gwarantowany, a na karaibach to przeciez podstawa !!!!
sigma słońce jest, czy go nie ma,,,,, zdjęcia i tak sa obezwładniające!! wkońcu to Seszele i wogle bez komentarza, dla mnie to raj skończony!
Witam wszytkich bardzo serdecznie, bardzo miło że ktoś czyta te moje wypociny to bardzo mobilizujące. Co do pogody to powiem tak - Seszelki w chmurach tracą 80 % swojej atrakcyjności. Szaro-buro bez akwamaryny i lazurków jest bardzo przygnębiające - i nie ma co robić jak pada, tylko czytać ksiązki i oglądać zrobione zdjęcia. Ale głowa do góry nie było aż tak źle
Przyszła niedziela która była zaplanowana dużo wcześniej. Jak wcześniej pisałem po wymienie email z menagerem hotelu Constance Lemuria Hendrickiem dostaliśmy zgodę na wejście na teren hotelu , obejrzenie plaż i ogrodów oraz lunch. Tym razem późniejsze śniadanko i przed 10 zameldowaliśmy się na BUS STOP. Wsiadając poprosiłem kierowcę aby nam wskazał przystanek do wysiadki - i tak też się stało. Z naszego hotelu autobus jechał ok. 15 minut. Zaznaczam , że pogoda w końcu dopisała.
Wysiadamy na przedostatnim przystanku napis Constans Lemuria i z 5 minut do bramy wjazdowej.
Dochodzimy do budki stażnika w fajnym umundurowaniu pokazujemy zgodę na wstęp, on coś tam szuka na liście, w końcu nas znajduje, podpisuję się i droga wolna.
Pojawia się pole golfowe
Kierujemy się ku Anse Georgette
Ale to spory kawałek drogi, zwłaszcza że słoneczko dopisało.
Super te konary...szkoda ze pogoda nie dopisała, znajac siebie to ja bym tam siedziała i płakała...tak jak na Dominikanie, tez bylismy w lutym czyli sezon super a na 10 dni, 4-5 bylo beznadziejne...nie lubie takiej pogody na wakacjach...wrrr...
widzę kochana, że mamy podobnie ja też mam doła jak lecę na drugi koniec świata a tam deszcz, wtedy mam ochotę ryczeć ze zlości kurwica mnie trafiała w Azji, 3 tygodnie i prawie każdego dnia deszcz
Ja na majówkę na Seszelach miałam na 10 dni - 2 dni deszczu, ale nie takiego przelotnego, tylko jak zaczęło o 8 rano to skończyło padać o 20:00, więc to jest psotna aura
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
TO JEST ZYCIE.....BŁOGOŚĆ WYPISANA NA TWARZY
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Super te konary...szkoda ze pogoda nie dopisała, znajac siebie to ja bym tam siedziała i płakała...tak jak na Dominikanie, tez bylismy w lutym czyli sezon super a na 10 dni, 4-5 bylo beznadziejne...nie lubie takiej pogody na wakacjach...wrrr...
http://www.addicted-to-passion.com
To fakt, ozna się zachlastać jesli taki pech sie nam przydarzy!!!!! zyczę Marylko aby na Twojej Kubie non stop lampa świeciła!!! bo wtedy lazur gwarantowany, a na karaibach to przeciez podstawa !!!!
sigma słońce jest, czy go nie ma,,,,, zdjęcia i tak sa obezwładniające!! wkońcu to Seszele i wogle bez komentarza, dla mnie to raj skończony!
życie to nieustająca podróż
Witam wszytkich bardzo serdecznie, bardzo miło że ktoś czyta te moje wypociny to bardzo mobilizujące. Co do pogody to powiem tak - Seszelki w chmurach tracą 80 % swojej atrakcyjności. Szaro-buro bez akwamaryny i lazurków jest bardzo przygnębiające - i nie ma co robić jak pada, tylko czytać ksiązki i oglądać zrobione zdjęcia. Ale głowa do góry nie było aż tak źle
Przyszła niedziela która była zaplanowana dużo wcześniej. Jak wcześniej pisałem po wymienie email z menagerem hotelu Constance Lemuria Hendrickiem dostaliśmy zgodę na wejście na teren hotelu , obejrzenie plaż i ogrodów oraz lunch. Tym razem późniejsze śniadanko i przed 10 zameldowaliśmy się na BUS STOP. Wsiadając poprosiłem kierowcę aby nam wskazał przystanek do wysiadki - i tak też się stało. Z naszego hotelu autobus jechał ok. 15 minut. Zaznaczam , że pogoda w końcu dopisała.
Wysiadamy na przedostatnim przystanku napis Constans Lemuria i z 5 minut do bramy wjazdowej.
Dochodzimy do budki stażnika w fajnym umundurowaniu pokazujemy zgodę na wstęp, on coś tam szuka na liście, w końcu nas znajduje, podpisuję się i droga wolna.
Pojawia się pole golfowe
Kierujemy się ku Anse Georgette
Ale to spory kawałek drogi, zwłaszcza że słoneczko dopisało.
W końcu docieramy do Georgetki , akwamaryna uderza po oczach. Warto się było trochę pomęczyć. Trochę chmurek ale i tak pięknie.
Czas się trochę popluskać. Piasek i woda cudowna.
Skałki również pięknie się komponują.
Uderzające lazurkowe fale to sama radość.
Czas się zbierać obejrzeć sam hotel
widzę kochana, że mamy podobnie ja też mam doła jak lecę na drugi koniec świata a tam deszcz, wtedy mam ochotę ryczeć ze zlości kurwica mnie trafiała w Azji, 3 tygodnie i prawie każdego dnia deszcz
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Powolutku rozglądając się wokół docieramy do ogrodu hotelowego.
Baseny kaskadowe świetne.
Powolutku wchodzimy na plażę Petite Anse Kerlan