Plan na poniedziałek przewidywał spędzenie większości dnia na plaży Ane Petit Cour w hotelu La Reserve.
Późne śniadanko, wsiadamy do autobusu który dowozi nas do hotelu La Reserve. Pięć minut i jeteśmy przed bramą. Pytamy się grzecznie czy możemy zobaczyć plażę. Gburowaty strażnik mówi, że plaża jest tylko dla gości hotelowych i nie można wejść i już. Gdybym wiedział może drogą mailową udałoby się coś załatwić. Ale czort z nimi
Tak więc plan awaryjny, który okazał sie chyba nawet lepszy. Dochodzimy do przystanku autobusowego i kierujemy się na Anse Madge, a z tamtąd piechotką ( niestety) kierunek Anse La Blague ( nazwaliśmy ją Balangę).
Jeszcze trochę Anse Madge - zwana Madzią
Droga do "Balangi" śliczna ale męcząca, często pod górkę i autobusy jeżdżą tylko dwa dziennie o 12.00 i 17.00.
No i teraz w slonku widać pełen urok seszel
U mnie nawet deszcz przez pól dnia podczas urlopu doprowadza mnie do depresji
Uff ktoś ogląda
Idziemy obejrzeć trzecią plaże Lemuri Anse Kerlan, jest piękna - chociaż raczej nie do kąpieli.
No to sa Seszelki w pełnej krasie
Oglądamy, oglądamy te cudne zdjęcia
Domki przy plaży mają własne leżaki, króre można wynieść na plażę.
Są też wille bardziej "wypasione"
Jest takich 8 willi z pełną obsługą.
Jeszcze kokosik w wodzie i wracamy na plażę hotelową.
"Normalne domki"
Zatoczka lekko wzburzona wiatrem
Poszliśmy na lunch do Beach Baru Lemuria. Widoczki z góry.
Powoli nadchodzi zmierzch.
Zbieramy się powoli do wyjścia. Poro wracać - naprawdę fajny dzień , nie ostatni
Plan na poniedziałek przewidywał spędzenie większości dnia na plaży Ane Petit Cour w hotelu La Reserve.
Późne śniadanko, wsiadamy do autobusu który dowozi nas do hotelu La Reserve. Pięć minut i jeteśmy przed bramą. Pytamy się grzecznie czy możemy zobaczyć plażę. Gburowaty strażnik mówi, że plaża jest tylko dla gości hotelowych i nie można wejść i już. Gdybym wiedział może drogą mailową udałoby się coś załatwić. Ale czort z nimi
Widok z drogi na Anse Petit Cour i La Reserve.
Tak więc plan awaryjny, który okazał sie chyba nawet lepszy. Dochodzimy do przystanku autobusowego i kierujemy się na Anse Madge, a z tamtąd piechotką ( niestety) kierunek Anse La Blague ( nazwaliśmy ją Balangę).
Jeszcze trochę Anse Madge - zwana Madzią
Droga do "Balangi" śliczna ale męcząca, często pod górkę i autobusy jeżdżą tylko dwa dziennie o 12.00 i 17.00.
No ,....mam cicha nadzieje,ze kiedys tez tą drózko bede śmigać
Bardziej niż lekko zmęczeni docieramy na miejsce. Nie wiemy czy ktoś z Was dotarł tutaj, ale naprawdę warto - " Balanga" jest super
Grand Anse La Blangue
Nie było żywego ducha.
Rock Bay Villa niestety zamknięta, jak też punkt widokowy.