Kati,Ty wiesz,że to SUPER relacyjka,Twoje zdjęcia i Bachulki wywołały we mnie "wstrząs septyczny" i musiałąm tam.....DOTRZEĆ
dzięki ,że "namierzyłaś" moją relacyjkę,ino ona już chyba lekko nie aktualna,jest wiele opisów Seszelków już robionych póżniej ,więc bardziej "na czasie" - jak pozwolisz jedynie"dokleję" do Twojego wątku zdjęcia z helikoptera,bo to może faktycznie być jakimś pomysłem
Daga wrzucaj smialo,bo Twoje fotki to zajebioza!!!A niby dlaczego Twoja relacja nie-aktualna?!Moja z przed 3 lat to jest dopiero nie-aktualna
Jako,że zostałam wywołana do "tablicy" dorzucę do relacji Kateriny swoje fotki z lotu helikopterem nad La Dique ( samego pobytu "opisywać" nie będę,gdyż wielu uczestników tego forum było po mnie i umieściło już swoje relację z najswieższymi informacjami - ja tylko dodam,że my byliśmy w lutym 2011 r,pełne 7 dni na samy La Dique - wyjazd kupiony " w pakiecie" w helmutowskim Dertoure,pobyt w Patatranie w wersji BB - hmmmm i byliśmy jednymi z pierwszych Polaków w tym hotelu
Jeszcze w kwesti "usprawideliwienia" - robienie fotek z lecącego helikoptera to nie taka łatwa spraw a jeszcze dla laika fotografi,który się "bawił" lustrzanką z.....nowym filtrem o którego działaniu nie miałą pojęcia - to tak gwoli....wyjaśnienia,aby nie było "rozczarowania"
no to .....lecimy.....
Jak już wpominałam ,moim pragnieniem związanym z pobytem na LD był lot helikopterem. Ujżelismy go na lądowisku w dniu naszej wyprawy na La Union ,ale spieszni ogladania boskich skałek na "plazy Dartaniana" ,mielismy w planach zatrzymać się przy "skrzydlatym potworze" na powrocie. Oczywiscie ,jak to w takich historiach bywa , na powrotnej drodze już go nie ujrzelismy bo.....odleciał. Mój M. ze swoim "biegłym" angielskim uderzył w naszym hotelu do menagerki Lindi za zapytanie o mozliwosc skorzystania z przelotu.Lindi podzwoniła i radosnie po sniadaniu ,we wtorek ,oznajmiła nam ,ze owszem jest mozliwość i akurat dzisiaj ,bo helikopter przylatuje z jakimiś gośćmi i może dla nas zrobić toure. Jupppiiiiii......lecimy ,jedyny problem to to ,ze za 20 minut musimy byc na lądowisku. Coooo?? za 20 minut??? - jeszcze takiego speedaaaaaaaa moja rodzina nigdy nie nabrała, pakowananie naszego "plazowego plecaczka" 2 min.,stroje kompielowe 2 min, smarowanie filtrami - nie trzeba - w helikopterze się nie opalimy, wskok na dwukołowe rumaki 1 min, dojazd do lądowiska w 10 min. ------ ufffffffffffff zdązylismy (tu)><(tu)
na lotnisku pan nas zmierzył,zwazył,wpisała w karte lotów i poprosił o ....dowód tożsamości:S - zaponowała konsternacja , bo przecież paszporty w hotelu ,my przy sobie ich nie nosimy, i co teraz robić,wracać ,czy jak?? 8-)8-)8-) Wtedy mój M. stanął na wyskości zadania,przetrzebił kieszenie i znalazł......kartę do Makro z wytłoczonym imieniem i nazwiskiem - pan pokiwał głową ,stwierdził ,ze mu to wystarczy i lot się odbędzie X(X( - jak dobrze mieć ze sobą "małego McGivera"
no i zaczeło sie mała karuzelką,pan pilot musiał ustawic się odpowiednio pod jakimś katem ,tak więc przez parę sekund miałam własne nogi pod brodą ( innymi słowy 'nakryłam się kopytami" ) - niezle się zaczyna ,pomyslałam, może sie okazać,że przeprawa promowa przy tych lotniczych wygibasach to "małe miki".Ale naszczęście za parę sekund nasz "pojazd" ustawił sie na odpowiednim "torze" i moglismy skupić sie na podziwianiu widoków.Zaczeliśmy od lotu na południe w kierunku Anse "Dartaniana"
z nad Felicite "wrócilismy " na LD ale już od wschodniej strony ,tam gdzie znajdują się bardziej dzikie plaże a na krańcu ,przy styku wschodu z północą znajduje się nasz Patatran Village
Daga wrzucaj smialo,bo Twoje fotki to zajebioza!!!A niby dlaczego Twoja relacja nie-aktualna?!Moja z przed 3 lat to jest dopiero nie-aktualna
Jako,że zostałam wywołana do "tablicy" dorzucę do relacji Kateriny swoje fotki z lotu helikopterem nad La Dique ( samego pobytu "opisywać" nie będę,gdyż wielu uczestników tego forum było po mnie i umieściło już swoje relację z najswieższymi informacjami - ja tylko dodam,że my byliśmy w lutym 2011 r,pełne 7 dni na samy La Dique - wyjazd kupiony " w pakiecie" w helmutowskim Dertoure,pobyt w Patatranie w wersji BB - hmmmm i byliśmy jednymi z pierwszych Polaków w tym hotelu
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Jeszcze w kwesti "usprawideliwienia" - robienie fotek z lecącego helikoptera to nie taka łatwa spraw a jeszcze dla laika fotografi,który się "bawił" lustrzanką z.....nowym filtrem o którego działaniu nie miałą pojęcia - to tak gwoli....wyjaśnienia,aby nie było "rozczarowania"
no to .....lecimy.....
Jak już wpominałam ,moim pragnieniem związanym z pobytem na LD był lot helikopterem.
Ujżelismy go na lądowisku w dniu naszej wyprawy na La Union ,ale spieszni ogladania boskich skałek na "plazy Dartaniana" ,mielismy w planach zatrzymać się przy "skrzydlatym potworze" na powrocie.
Oczywiscie ,jak to w takich historiach bywa , na powrotnej drodze już go nie ujrzelismy bo.....odleciał.
Mój M. ze swoim "biegłym" angielskim uderzył w naszym hotelu do menagerki Lindi za zapytanie o mozliwosc skorzystania z przelotu.Lindi podzwoniła i radosnie po sniadaniu ,we wtorek ,oznajmiła nam ,ze owszem jest mozliwość i akurat dzisiaj ,bo helikopter przylatuje z jakimiś gośćmi i może dla nas zrobić toure.
Jupppiiiiii......lecimy ,jedyny problem to to ,ze za 20 minut musimy byc na lądowisku.
Coooo?? za 20 minut??? - jeszcze takiego speedaaaaaaaa moja rodzina nigdy nie nabrała,
pakowananie naszego "plazowego plecaczka" 2 min.,stroje kompielowe 2 min, smarowanie filtrami - nie trzeba - w helikopterze się nie opalimy, wskok na dwukołowe rumaki 1 min, dojazd do lądowiska w 10 min. ------ ufffffffffffff zdązylismy (tu)><(tu)
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
na lotnisku pan nas zmierzył,zwazył,wpisała w karte lotów i poprosił o ....dowód tożsamości:S
- zaponowała konsternacja , bo przecież paszporty w hotelu ,my przy sobie ich nie nosimy, i co teraz robić,wracać ,czy jak?? 8-)8-)8-)
Wtedy mój M. stanął na wyskości zadania,przetrzebił kieszenie i znalazł......kartę do Makro z wytłoczonym imieniem i nazwiskiem - pan pokiwał głową ,stwierdził ,ze mu to wystarczy i lot się odbędzie X(X( - jak dobrze mieć ze sobą "małego McGivera"
szkolenie przed lotem
nasze "pudełko zapałek"
redy stedy ggoooooo
lecimyX(
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
no i zaczeło sie mała karuzelką,pan pilot musiał ustawic się odpowiednio pod jakimś katem ,tak więc przez parę sekund miałam własne nogi pod brodą ( innymi słowy 'nakryłam się kopytami" ) - niezle się zaczyna ,pomyslałam, może sie okazać,że przeprawa promowa przy tych lotniczych wygibasach to
"małe miki".Ale naszczęście za parę sekund nasz "pojazd" ustawił sie na odpowiednim "torze" i moglismy skupić sie na podziwianiu widoków.Zaczeliśmy od lotu na południe w kierunku Anse "Dartaniana"
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
od południa podziwialismy najsłynniejsze plaże Grand Anse ,Petite Anse i Anse Cocos
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
dokończę "turę" z fotkami i dopiszę "szczególiki(:P)
za południowego krańca LD ,śmigneliśmy nad Felicite i tam też zatoczyliśmy prawie pełne kółeczko
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
za sekundkę po minięciu Patatran Village ,za cypelkiem wyłoniniła nam się w całej okazałości Anse Severe
a zaraz za nią laguny zachodniej strony wyspy
po drodze jeszcze wypaśny Le Domaine de l'Orangeraie
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...