Asiu no ciężko zobaczyć Dubaj w 20 h , ale mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę to nadrobię to co mnie ominęło
Kropku dobrze, że zdązyłaś na ślub
a mnie przez to,że Emiraty nie kręcą,właśnie bardzo chętnie zobaczyłabym Dubaj w 20h byłoby to dla mnie idealne, zobaczyć Burj ,pokręcić się chwilę na pięcie i pach na samolot dalej
Ja jak wrócę to na jakieś 3 dni więcej mi nie trzeba, jedyne czego żałuję to to, że nie widziałam pokazu fontann i Dubaju z tarasu widokowego Burj al khalifa.
Ha -zdjęcia nocne to trochę masakra "na śpiąco" ale małe wyjaśnienie. W ciągu dnia jeździliśmy dookoła Dubaju autobusami wycieczkowymi - wysiada się, wsiada kiedy i gdzie chce, a informacje, wiadomości są jak zwykle tutaj podawane przez nagranie (słuchawki).
Nocny tour już jest inaczej tam zorganizowany - jedzie tylko 1 odkryty autobus, jest "przewodnik" choć bardziej to był "zabawiacz" , który przez megafon po angielsku opowiada o Dubaju. Nie ma niestety wtedy przystanków i robi się zdjęcia z jazdy.
My dodatkowo byliśmy mega wykończeni (chyba upał nas położył na łopatki... i pierwszy raz do ciepłej wody wchodziłem) i pierwszy raz widziałem jak Ania zasypia w sekundę obojętnie w jakim miejscu się znajduje. Nawet trochę śmiesznie było bo "zabawiacz" przez megafon prosił aby nie spać - ja patrzę, nikt nie śpi oprócz mojej żonki Więc budziłem ale za 5 sek to samo.... Ale to było wtedy już za dużo bo sam ledwo widziałem na oczy. Dubaj więc zwłaszcza nocna wersja i z góry jest "do ponownego odbycia" Miasto jednak robi wrażenie, wszystko musi być tam naj...
Hapol zonka wymiotła ... a ja sobie właśnie przypomniałem, że dałem czadu również...
Mieliśmy jeszcze w ramach biletu na autobus wycieczkowy kurs łodzią ale tam chyba zdjęć nie mamy i wtedy ja miałem "chwilowy" zgon Pamiętam tylko, że co chwilę się budziłem, chciałem otworzyc oczy ale nie mogłem... a jak już otworzyłem to jakoś tak dziwnie się na mnie ludzie patrzyli więc w kimę dalej, tak fajnie bujało
Z łodzi więc niewiele pamiętam ale ważne, że na zmiane spaliśmy a nie w dwójkę w tym samym czasie ... a wszystko przez to, że we Frankfurcie zamiast u znajomych się kimnąć i odpocząć to się gadało, a później paliwa zabrakło w Dubaju.
Po nocnym tourze, pojechaliśmy na lotnisko i w końcu polecieliśmy do mojego wymarzonego raju.
Na Mahe wylądowaliśmy rano, a transport na La Digue był ok 16. Poszwędaliśmy się trochę po Wiktorii, ale trzecia nieprzespana noc, moje mega opuchnięte nogi i straszne zmęczenie nie pozwalały nam na beztroskie zwiedzanie, więc tylko zrobiliśmy zakupy i ulokawaliśmy się w parku. W końcu nadeszła pora, wsiadamy na nasz prom.. i kurka ja nie mam raczej choroby morskiej ale ledwo wytrzymałam tę godzinkę. Zaczęło się niewinnie i spokojnie, już się rozkładam by sobie pospać aż tu nagle jak nie zaczęło rzucać, skakać to żołądek miałam w gardle i wciąż się powstrzymywałam by nie zwrócić śniadania a widok większości pasażerów z torebkami wcale mi nie pomagał. W końcu dopłynęliśmy do Praslin, tu małe zamieszanie, każdy czekał na swój bagaż, inni się pakowali w drogę powrotną i zaraz wsiadamy na drugi promik i płyniemy na La Digue. Tu droga na szczęście trwała 30 minut i było spokojnie. Na przystani czekała na nas menegarka La Digue Island Lodge, z którę korespondowaliśmy przez parę miesiecy w sprawie ślubu, miło nas przywitała i pojechaliśmy do hotelu.
Po objechaniu Dubaju z każdej strony, poszliśmy coś zjeść, a następnie wybraliśmy się na nocny objazd.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
a mnie przez to,że Emiraty nie kręcą,właśnie bardzo chętnie zobaczyłabym Dubaj w 20h byłoby to dla mnie idealne, zobaczyć Burj ,pokręcić się chwilę na pięcie i pach na samolot dalej
Ja jak wrócę to na jakieś 3 dni więcej mi nie trzeba, jedyne czego żałuję to to, że nie widziałam pokazu fontann i Dubaju z tarasu widokowego Burj al khalifa.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Ha -zdjęcia nocne to trochę masakra "na śpiąco" ale małe wyjaśnienie. W ciągu dnia jeździliśmy dookoła Dubaju autobusami wycieczkowymi - wysiada się, wsiada kiedy i gdzie chce, a informacje, wiadomości są jak zwykle tutaj podawane przez nagranie (słuchawki).
Nocny tour już jest inaczej tam zorganizowany - jedzie tylko 1 odkryty autobus, jest "przewodnik" choć bardziej to był "zabawiacz" , który przez megafon po angielsku opowiada o Dubaju. Nie ma niestety wtedy przystanków i robi się zdjęcia z jazdy.
My dodatkowo byliśmy mega wykończeni (chyba upał nas położył na łopatki... i pierwszy raz do ciepłej wody wchodziłem) i pierwszy raz widziałem jak Ania zasypia w sekundę obojętnie w jakim miejscu się znajduje. Nawet trochę śmiesznie było bo "zabawiacz" przez megafon prosił aby nie spać - ja patrzę, nikt nie śpi oprócz mojej żonki Więc budziłem ale za 5 sek to samo.... Ale to było wtedy już za dużo bo sam ledwo widziałem na oczy. Dubaj więc zwłaszcza nocna wersja i z góry jest "do ponownego odbycia" Miasto jednak robi wrażenie, wszystko musi być tam naj...
Eeeeee siakiś nijakiś ten Bur Khalifa w porófffnaniu do Pałacu Kultury
Anusia.....normalnie wymiatasz w kosmos mom nadzieja że Damiano niy je zazdrosny
oj Hapolku dziękuję, a o zazdrości to niech Damian sam się wypowie
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Hapol zonka wymiotła ... a ja sobie właśnie przypomniałem, że dałem czadu również...
Mieliśmy jeszcze w ramach biletu na autobus wycieczkowy kurs łodzią ale tam chyba zdjęć nie mamy i wtedy ja miałem "chwilowy" zgon Pamiętam tylko, że co chwilę się budziłem, chciałem otworzyc oczy ale nie mogłem... a jak już otworzyłem to jakoś tak dziwnie się na mnie ludzie patrzyli więc w kimę dalej, tak fajnie bujało
Z łodzi więc niewiele pamiętam ale ważne, że na zmiane spaliśmy a nie w dwójkę w tym samym czasie ... a wszystko przez to, że we Frankfurcie zamiast u znajomych się kimnąć i odpocząć to się gadało, a później paliwa zabrakło w Dubaju.
Uffff ....kamień z serca prosto na noga i palec złamany
Po nocnym tourze, pojechaliśmy na lotnisko i w końcu polecieliśmy do mojego wymarzonego raju.
Na Mahe wylądowaliśmy rano, a transport na La Digue był ok 16. Poszwędaliśmy się trochę po Wiktorii, ale trzecia nieprzespana noc, moje mega opuchnięte nogi i straszne zmęczenie nie pozwalały nam na beztroskie zwiedzanie, więc tylko zrobiliśmy zakupy i ulokawaliśmy się w parku. W końcu nadeszła pora, wsiadamy na nasz prom.. i kurka ja nie mam raczej choroby morskiej ale ledwo wytrzymałam tę godzinkę. Zaczęło się niewinnie i spokojnie, już się rozkładam by sobie pospać aż tu nagle jak nie zaczęło rzucać, skakać to żołądek miałam w gardle i wciąż się powstrzymywałam by nie zwrócić śniadania a widok większości pasażerów z torebkami wcale mi nie pomagał. W końcu dopłynęliśmy do Praslin, tu małe zamieszanie, każdy czekał na swój bagaż, inni się pakowali w drogę powrotną i zaraz wsiadamy na drugi promik i płyniemy na La Digue. Tu droga na szczęście trwała 30 minut i było spokojnie. Na przystani czekała na nas menegarka La Digue Island Lodge, z którę korespondowaliśmy przez parę miesiecy w sprawie ślubu, miło nas przywitała i pojechaliśmy do hotelu.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Anusia cuuudnie ......