Dana, ja na to górę weszłam piechotką, bo do kolejki były kolejki i szkoda nam było czasu na czekanie. W sumie fajnie wyszło, bo widoczki po drodze miodzio.
Dana, Pilotka, trochę odwalała robotę, a nie prowadziła wycieczkę. Dawać 1,5 godziny na podziwianie widoków, a na dole nic? Mogła czas podzielić, albo zorganizować zbiórkę na dole, ale pewnie bilet na przejazd kolejką był zbiorowy. Opcja samodzielnego zejścia z góry na piechotę też pewnie nie była proponowana?
Asiu, podejście było troche pionowe, ale fajnie bo po drodze są poidełka więc można popić wody. Poza tym robilismy stopy na fotki i podziwianie widoczków. Z góry poszło już oczywiscie szybciej i łatwiej
Sniadanie w naszym hotelu znów bez zarzutu. Jak dla mnie bardzo obfite.
Norwestkiego łososia jest pod dostatkiem. Ci, którzy próbowali mówili, że wyśmienity, lepszy, niż ten dostępny w Polsce.
Był również najsłynniejszy norweski ser, brunost, co dosłownie znaczy "brązowy ser". Produkowany jest na bazie koziego mleka, powstaje poprzez gotowanie serwatki przez 9 godzin. Karmelowym smakiem, zapachem i kolorem przypomina krówki. Nie wiem niestety jak smakuje, bo nie jadam serów
Kiedy dojeżdżamy do Bergen okazuje się, że straganów, które wczoraj w biegu mijaliśmy nie ma... słynnego targu rybnego Torget również nie ma Cóż, koronawirus...
W Bergen mamy przewodniczkę, Polkę mieszkającą w tym mieście od 6 lat. I o ile mówiłam, że pilotka słaba...to teraz muszę powiedzieć, że przewodniczka w Bergen tragiczna. Nie dość, że nie za dużo wiedziała, to w ogóle nie potrafiła mówić. W ciągu 2 godzin zrobiła tyle błędów językowych, ile niejeden robi przez całe życie. Mnie to bardzo przeszkadza. Poza tym w ogóle nie panowała nad grupą, nie pozwoliła skorzystać z toalety, którą mijaliśmy twierdząc, że ona nie ma płacone za czas toalety i jej to nie interesuje. Szok!!!Jak to możliwe, że ktoś taki zostaje przewodnikiem???
Pomnik Henryka Ibsena
Pomnik Marynarzy autorstwa Dyre Vaa
Pomnik Ole Bulla, najsłynniejszego norweskiego skrzypka i kompozytora okresu romantyzmu.
Budynek filharmonii nazwany imieniem Griega
Pomnik Edwarda Griega, najbardziej znanego norweskiego kompozytora, autora muzyki do "Peer Gynt" Ibsena. Na pewno każdy słyszał chociażby fragment pierwszej suity "W grocie króla gór", albo "Poranek"
Jak tam podchodziliśmy, jedna z uczestniczek powiedziała : " o matko, myślałam, że to Einstein"
Szybciutko pzrelatujemy przez wpisane na listę "Unesco" Bryggen.
Studnia szczęścia
i pomnik sztokfisza, czyli suszonego dorsza
Wizyta w Bergen bardzo mnie rozczarowała. Nie dlatego, że mi się Bergen nie podobało, wręcz przeciwnie, podobało mi się bardzo. Chętnie tam wrócę, zeby spokojnie zobaczyc ciekawe miejsca, których tam jest wiele. Kiedy wróciłam do autokaru pomyślałam sobie jacy szczęśliwi musza być ludzie mieszkający w takim miejscu.
Dana, jestem w szoku i to podwójnym Po pierwsze pogoda - to przypadek chyba jeden na milion mieć dwa dni pod rząd słońce w Bergen Drugi, olbrzymi szok, to Wasza przewodniczka i to, co zobaczyliście (a właściwie czego nie zobaczyliście) w Bergen Ja miałam za przewodnika Polaka - młodego chłopaka o takiej wiedzy i darze opowiadania, że chętnie zwiedziłabym z nim całą Norwegię
Ojej to fatalnie trafiłaś z tymi przewodnikami.., za to idealnie z pogodą a to wcale nie jest takie oczywiste w tym kraju
Szkoda Bryggen, jest malutkie,ale tak przyjemnie sie tam wolno poszwendać, wejśc do muzeum. Choć nie przepadam za muzeami, to w Bryggen mnie urzekło,bo oddawało życie tamtych lat.
Sera o smaku krówkowym nie próbowalam, musze nadrobić
Można do Bergen wyskoczyć na weekend tanimi liniami, więc bedziesz mogła nadrobić
Z Bergen jedziemy malowniczą trasa do Hopperstad, gdzie mamy oglądać kościół słupowy.
Zatrzymujemy sie na chwilę na parkingu przy wodospadzie Tvindefossen.
W sklepie można wynegocjować świetne ceny, więc uczestnicy kupują znakomitej jakości norweskie kurtki...
Jak nie kurtkę, to przynajmniej przewodnik po Norwegii po polsku można kupic
Kościólek klepkowy (słupowy) w Hopperstad powstał około 1130 roku. Jest to jeden z najstarszych tego typu kościołów, który dotrwał do naszych czasów. Dla mnie cudeńko, uwielbiam malutkie wiejskie kościoły...gdziekolwiek by nie były. Mają swój charakter, zapach... niepowtarzalny urok... Rzadko zzamieszczam tak dużo zdjęć z jednego miejsca...ale tutaj nie mogłam się oprzeć
Kolejnym punktem programu jest przeprawa promowa przez Songefjord (najdłuższy fiord w Norwegii) do Hella.
Widoki przepiękne...
a na promie tłumów, jak widać nie ma
Przeprawa jest bardzo krótka, trwa około 20 minut. Dalej jedziemy w kierunku największego lodowca kontynentalnej Europy - Jostedalsbreen, żeby zobaczyć jeden z jego jęzorów - Boyabreen.
Widoki naprawdę piękne...ale niestety główna myśl w głowie, to globalne ocieplenie. Niewiele już z tego lodowca pozostało
Teraz nastąpi przerwa w relacji, bo od jutra mam gosci. See you.
Dana, ja na to górę weszłam piechotką, bo do kolejki były kolejki i szkoda nam było czasu na czekanie. W sumie fajnie wyszło, bo widoczki po drodze miodzio.
Kilka fotek z treku
No trip no life
Dana, Pilotka, trochę odwalała robotę, a nie prowadziła wycieczkę. Dawać 1,5 godziny na podziwianie widoków, a na dole nic? Mogła czas podzielić, albo zorganizować zbiórkę na dole, ale pewnie bilet na przejazd kolejką był zbiorowy. Opcja samodzielnego zejścia z góry na piechotę też pewnie nie była proponowana?
Nel, podejście pod górę nie było trudne?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asiu, podejście było troche pionowe, ale fajnie bo po drodze są poidełka więc można popić wody. Poza tym robilismy stopy na fotki i podziwianie widoczków. Z góry poszło już oczywiscie szybciej i łatwiej
No trip no life
Mabro - pogodę mieliśmy piękną od pierwszego, do ostatniego dnia.
Nel - wejście pieszo na pewno było ciekawsze...ale nie widać Twoich zdjęc
Asia A - pojawiła się opcja samodzielnego zjazdu, kiedy byłam nad jeziorem, a tam nie miałam już zasięgu tour guida i nie słyszałam o tym.
ssstu-6 - nie jadam baraniny, bo zawsze słysze, ze jak źle zrobiona, to śmierdzi
Sniadanie w naszym hotelu znów bez zarzutu. Jak dla mnie bardzo obfite.
Norwestkiego łososia jest pod dostatkiem. Ci, którzy próbowali mówili, że wyśmienity, lepszy, niż ten dostępny w Polsce.
Był również najsłynniejszy norweski ser, brunost, co dosłownie znaczy "brązowy ser". Produkowany jest na bazie koziego mleka, powstaje poprzez gotowanie serwatki przez 9 godzin. Karmelowym smakiem, zapachem i kolorem przypomina krówki. Nie wiem niestety jak smakuje, bo nie jadam serów
Kiedy dojeżdżamy do Bergen okazuje się, że straganów, które wczoraj w biegu mijaliśmy nie ma... słynnego targu rybnego Torget również nie ma Cóż, koronawirus...
W Bergen mamy przewodniczkę, Polkę mieszkającą w tym mieście od 6 lat. I o ile mówiłam, że pilotka słaba...to teraz muszę powiedzieć, że przewodniczka w Bergen tragiczna. Nie dość, że nie za dużo wiedziała, to w ogóle nie potrafiła mówić. W ciągu 2 godzin zrobiła tyle błędów językowych, ile niejeden robi przez całe życie. Mnie to bardzo przeszkadza. Poza tym w ogóle nie panowała nad grupą, nie pozwoliła skorzystać z toalety, którą mijaliśmy twierdząc, że ona nie ma płacone za czas toalety i jej to nie interesuje. Szok!!!Jak to możliwe, że ktoś taki zostaje przewodnikiem???
Pomnik Henryka Ibsena
Pomnik Marynarzy autorstwa Dyre Vaa
Pomnik Ole Bulla, najsłynniejszego norweskiego skrzypka i kompozytora okresu romantyzmu.
Budynek filharmonii nazwany imieniem Griega
Pomnik Edwarda Griega, najbardziej znanego norweskiego kompozytora, autora muzyki do "Peer Gynt" Ibsena. Na pewno każdy słyszał chociażby fragment pierwszej suity "W grocie króla gór", albo "Poranek"
Jak tam podchodziliśmy, jedna z uczestniczek powiedziała : " o matko, myślałam, że to Einstein"
Szybciutko pzrelatujemy przez wpisane na listę "Unesco" Bryggen.
Studnia szczęścia
i pomnik sztokfisza, czyli suszonego dorsza
Wizyta w Bergen bardzo mnie rozczarowała. Nie dlatego, że mi się Bergen nie podobało, wręcz przeciwnie, podobało mi się bardzo. Chętnie tam wrócę, zeby spokojnie zobaczyc ciekawe miejsca, których tam jest wiele. Kiedy wróciłam do autokaru pomyślałam sobie jacy szczęśliwi musza być ludzie mieszkający w takim miejscu.
Tak, zdecydowanie mogłabym mieszkac nad morzem...
Dana, jestem w szoku i to podwójnym Po pierwsze pogoda - to przypadek chyba jeden na milion mieć dwa dni pod rząd słońce w Bergen Drugi, olbrzymi szok, to Wasza przewodniczka i to, co zobaczyliście (a właściwie czego nie zobaczyliście) w Bergen Ja miałam za przewodnika Polaka - młodego chłopaka o takiej wiedzy i darze opowiadania, że chętnie zwiedziłabym z nim całą Norwegię
Ojej to fatalnie trafiłaś z tymi przewodnikami.., za to idealnie z pogodą a to wcale nie jest takie oczywiste w tym kraju
Szkoda Bryggen, jest malutkie,ale tak przyjemnie sie tam wolno poszwendać, wejśc do muzeum. Choć nie przepadam za muzeami, to w Bryggen mnie urzekło,bo oddawało życie tamtych lat.
Sera o smaku krówkowym nie próbowalam, musze nadrobić
Można do Bergen wyskoczyć na weekend tanimi liniami, więc bedziesz mogła nadrobić
Poprawiłam kolaż, widać ?
No trip no life
Kolaż widzę.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Z Bergen jedziemy malowniczą trasa do Hopperstad, gdzie mamy oglądać kościół słupowy.
Zatrzymujemy sie na chwilę na parkingu przy wodospadzie Tvindefossen.
W sklepie można wynegocjować świetne ceny, więc uczestnicy kupują znakomitej jakości norweskie kurtki...
Jak nie kurtkę, to przynajmniej przewodnik po Norwegii po polsku można kupic
Kościólek klepkowy (słupowy) w Hopperstad powstał około 1130 roku. Jest to jeden z najstarszych tego typu kościołów, który dotrwał do naszych czasów. Dla mnie cudeńko, uwielbiam malutkie wiejskie kościoły...gdziekolwiek by nie były. Mają swój charakter, zapach... niepowtarzalny urok... Rzadko zzamieszczam tak dużo zdjęć z jednego miejsca...ale tutaj nie mogłam się oprzeć
Kolejnym punktem programu jest przeprawa promowa przez Songefjord (najdłuższy fiord w Norwegii) do Hella.
Widoki przepiękne...
a na promie tłumów, jak widać nie ma
Przeprawa jest bardzo krótka, trwa około 20 minut. Dalej jedziemy w kierunku największego lodowca kontynentalnej Europy - Jostedalsbreen, żeby zobaczyć jeden z jego jęzorów - Boyabreen.
Widoki naprawdę piękne...ale niestety główna myśl w głowie, to globalne ocieplenie. Niewiele już z tego lodowca pozostało
Teraz nastąpi przerwa w relacji, bo od jutra mam gosci. See you.
Dana, ta część wycieczki przepiękna - widoczki jak z pocztówek