cudnie, moje ostatnie miejsca Ko Tao jest wspaniałe! Paradise to miał być mój docelowy hotel, ale musiałam anulowac w nim rezerwacje i wynajełam duzo tańszy, zlokalizowany na tej samej plazy hotel, tak patrzyłam na tą ścieżkę do Paradise, że byłoby mi cięzko z niej schodzić i wchodzić tam po plażowaniu, to przeciez prawie pionowo było
Do końca naszego pobytu na Tao nie ruszaliśmy się już zbyt daleko bo nieco pogoda się popsuła, było słońce przeplatane z chmurami, kropiło, lało 10 minut, znowu słońce a potem burza. Siedzieliśmy na górze w Paradise Zone
albo jechaliśmy na dół na plażę, ewentualnie przejść się coś zjeść i uzupełnić bieżące zapasy płynów.
ogólnie w hotelu było chyba 6 osób więc był pełen relax
śniadania najczęściej jedliśmy w takiej pełnej francuzów, brytyjczyków i niemiaszków knajpce
do omleta w zestawie była fasola ale ja nie chciałem, dostałem w zamian małe placki ziemniaczane
tajskie wzmacniacze na mnie słabo działały
tajska waluta
na kolację znaleźliśmy lokal praktycznie na końcu odchodzącej od hotelu uliczki - Sky Light Restaurant, było smacznie i tanio, próbowaliśmy więc praktycznie wszystkiego
cudnie, moje ostatnie miejsca Ko Tao jest wspaniałe! Paradise to miał być mój docelowy hotel, ale musiałam anulowac w nim rezerwacje i wynajełam duzo tańszy, zlokalizowany na tej samej plazy hotel, tak patrzyłam na tą ścieżkę do Paradise, że byłoby mi cięzko z niej schodzić i wchodzić tam po plażowaniu, to przeciez prawie pionowo było
Forum na szczęście działa, a ja już kończę relację
Na Koh Nang Yuan spędziliśmy około 3 godzin, w sumie był to dobry pomysł, gdyż pogoda na Tao z każdym dniem była coraz mniej stabilna...
Nie tracimy czasu i z przystani prosto udajemy się na punkt widokowy
Wejście na górę kosztowało nas nieco wysiłku, na szczęście mieliśmy w plecaku jeszcze dwa Changi, które doskonale pomogły nam ugasić pragnienie.
Oczywiście byliśmy w japonkach końcowy etap na górze na kamolach stanowił nie lada wyczyn z komarami w tle
ale być tam po prostu trzeba...
zmęczeni idziemy pomoczyć się w lazurkach
w wodzie były też podgryzające rybki
i do wody
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
Po powrocie na Tao udajemy się jeszcze na mały spacer Sairee Beach i szukamy knajpki aby coś zjeść
lądujemy w jednym z lokali przy plaży bo coś już głodni nieco jesteśmy
zmęczeni łapiemy transport i udajemy się do naszego
widać przedmioty do remontu
my tymczasem kończymy kolejny dzień w basenie
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
Świetna relacja. Podróż z przygodami, jak widzę
Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku!
........ale bym sobie teraz pierdyknęła takiego zimnego changa
ja też i nawet za ... 11dni pierdyknę niejednego
Dominik, piekny widoczek warto było ..nawet i bez Changa
No trip no life
* malaria - mnie udało się jeszcze zrobić zapasy i mam cały karton
karisss - nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę prawdziwego tajskiego
Nelciowata dla Ciebie jeszcze inne ujęcie warto było, bardzo...
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
Do końca naszego pobytu na Tao nie ruszaliśmy się już zbyt daleko bo nieco pogoda się popsuła, było słońce przeplatane z chmurami, kropiło, lało 10 minut, znowu słońce a potem burza. Siedzieliśmy na górze w Paradise Zone
albo jechaliśmy na dół na plażę, ewentualnie przejść się coś zjeść i uzupełnić bieżące zapasy płynów.
ogólnie w hotelu było chyba 6 osób więc był pełen relax
śniadania najczęściej jedliśmy w takiej pełnej francuzów, brytyjczyków i niemiaszków knajpce
do omleta w zestawie była fasola ale ja nie chciałem, dostałem w zamian małe placki ziemniaczane
tajskie wzmacniacze na mnie słabo działały
tajska waluta
na kolację znaleźliśmy lokal praktycznie na końcu odchodzącej od hotelu uliczki - Sky Light Restaurant, było smacznie i tanio, próbowaliśmy więc praktycznie wszystkiego
niestety nie dało się najeść na zapas
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
ale nam tu fotki zapodajesz