Po uzupełnieniu płynów jeszcze trochę się włóczymy.
Może i złom ale przynajmniej dobrze zabezpieczony
Wpadamy do Hiszpana na sziszę i drinka.
Po sziszy wracamy do hotelu ale po drodze naszą uwagę zwraca reklama transportu na lotnisko. W klimatyzowanym minibusie miejsce kosztowało 100 THB od osoby. Planowaliśmy jechać taksówką ale dlaczego nie spróbować tańszej wersji? Bus ruszał spod biura (zaraz obok hiszpańskeij sziszy) o każdej pełnej godzinie. Zapisaliśmy się więc na 22:00.
Tego dnia zrobiliśmy chyba ze 100 kilometrów No ale chcieliśmy nacieszyć oczy Bangkokiem i wchłonąć jak najwięcej z jego klimatu. Oprócz klimatu pod wieczór wchłonęliśmy jeszcze po wspaniałym Pad Thaiu, ja nie odmówiłem sobie także kalmarów z grila. Ale te smakołyki nie załapały się na fotki
Około 21:30 opuściliśmy pokój, żeby się wymeldować a następnie udaliśmy się w kierunku biura podróży. Na miejscu byliśmy przed czasem więc zasiedliśmy w środku czekając na busa, który pojawił się z 15-to minutowym opóźnieniem. W czasie jak szliśmy do niego z walizami zaczęło tak mocno lać, że w kilka sekund byliśmy cali mokrzy Lało przez całą drogę. Dopiero w okolicach lotniaska się uspokoiło.
Zapomniałem dodać, że jeszcze w hotelu odprawiłem się online. Co prawda nie otrzymałem maila z kodem ale to wystarczyło. Dzięki temu nie musieliśmy stać w kilometrowej kolejce do zwykłej odprawy. W tej naszej było dosłownie kilka osób do chyba 4 czy 5 okienek. Więc sprawę biletów załatwiliśmy momentalnie.
Z Bangkoku do Dubaju znowu lecieliśmy Airbusem A380 ale ten był ciut nowszy niż poprzedni. Miał większe ekrany w fotelach i nowsze piloty. W ogóle było widać, że to prawie nówka. I dopiero przesiadka w Dubaju do Boeinga 777 pokazała jak duża jest różnica między tymi samolotami. Oczywiście na korzyść większego i nowszego Airbusa.
W podsumowaniu napiszę tylko, że Tajlandia zauroczyła nas pod wieloma względami. Przede wszystkim miłymi i serdecznymi ludźmi ale także cudowną kuchnią, wspaniałymi zabytkami i całkiem niezłym życiem podwodnym (co dla nas jest bardzo ważne). Zauroczyła nas do tego stopnia, że już nie mogę się doczekać jutrzejszej promocji KLM
Wojtku bardzo dziękuję za super relację i możliwość wrócenia do pięknej Taj Tak szczegółowej dawno na forum nie było. Super pokazałeś świat podwodny I gratulacje za dołączenie do grona Tajomaniaków
Po uzupełnieniu płynów jeszcze trochę się włóczymy.
Może i złom ale przynajmniej dobrze zabezpieczony
Wpadamy do Hiszpana na sziszę i drinka.
Po sziszy wracamy do hotelu ale po drodze naszą uwagę zwraca reklama transportu na lotnisko. W klimatyzowanym minibusie miejsce kosztowało 100 THB od osoby. Planowaliśmy jechać taksówką ale dlaczego nie spróbować tańszej wersji? Bus ruszał spod biura (zaraz obok hiszpańskeij sziszy) o każdej pełnej godzinie. Zapisaliśmy się więc na 22:00.
Potem była jakaś rybka.
I znowu spacerek.
Tego dnia zrobiliśmy chyba ze 100 kilometrów No ale chcieliśmy nacieszyć oczy Bangkokiem i wchłonąć jak najwięcej z jego klimatu. Oprócz klimatu pod wieczór wchłonęliśmy jeszcze po wspaniałym Pad Thaiu, ja nie odmówiłem sobie także kalmarów z grila. Ale te smakołyki nie załapały się na fotki
Około 21:30 opuściliśmy pokój, żeby się wymeldować a następnie udaliśmy się w kierunku biura podróży. Na miejscu byliśmy przed czasem więc zasiedliśmy w środku czekając na busa, który pojawił się z 15-to minutowym opóźnieniem. W czasie jak szliśmy do niego z walizami zaczęło tak mocno lać, że w kilka sekund byliśmy cali mokrzy Lało przez całą drogę. Dopiero w okolicach lotniaska się uspokoiło.
Zapomniałem dodać, że jeszcze w hotelu odprawiłem się online. Co prawda nie otrzymałem maila z kodem ale to wystarczyło. Dzięki temu nie musieliśmy stać w kilometrowej kolejce do zwykłej odprawy. W tej naszej było dosłownie kilka osób do chyba 4 czy 5 okienek. Więc sprawę biletów załatwiliśmy momentalnie.
I jeszcze parę zdjęć terminala w Bangkoku.
A to nasza maszyna.
Z Bangkoku do Dubaju znowu lecieliśmy Airbusem A380 ale ten był ciut nowszy niż poprzedni. Miał większe ekrany w fotelach i nowsze piloty. W ogóle było widać, że to prawie nówka. I dopiero przesiadka w Dubaju do Boeinga 777 pokazała jak duża jest różnica między tymi samolotami. Oczywiście na korzyść większego i nowszego Airbusa.
W ten oto sposób relacja dobiegła końca
W podsumowaniu napiszę tylko, że Tajlandia zauroczyła nas pod wieloma względami. Przede wszystkim miłymi i serdecznymi ludźmi ale także cudowną kuchnią, wspaniałymi zabytkami i całkiem niezłym życiem podwodnym (co dla nas jest bardzo ważne). Zauroczyła nas do tego stopnia, że już nie mogę się doczekać jutrzejszej promocji KLM
Wojtek !świetna i SZCZEGÓŁOWA relacja
Wojtku bardzo dziękuję za super relację i możliwość wrócenia do pięknej Taj Tak szczegółowej dawno na forum nie było. Super pokazałeś świat podwodny I gratulacje za dołączenie do grona Tajomaniaków
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Wojtek, dzięki za super relację, znajome i całkiem nowe miejsca, którymi mogłam nacieszyć oczy
jesssu, Twoja Żona jest cała tak podobna do mojej Przyjaciółki, że aż strach
trzymam kciuki za bileciki
Wojtku i ja dziękuję Z ogromną przyjemnością czytałam Twoją relację
Wojtku , dziękuję za wspaniałą relację i moc przydatnych informacji .